PO-strach w oczach

22 września, 2011

Wydawało mi się, że kampania wyborcza w Polsce będzie miała nadal ucieszny charakter, ale się z lekka pomyliłem. Wystarczyło, że Jarosław Kaczyński skomentował, iż wysłanie polskich prokuratorów i śledczych do „badania” wraku tupolewa, który stał się latającą trumną polskich elit, było wyborczą zagrywką spóźnioną o półtora roku i prysł zabawny nastrój. Tusk twierdzi, że „bierze go obrzydzenie”, ale stwierdził też – niepytany -, że „nie ma nic na sumieniu”. Podobno, jak się uderzy w stół, to odzywają się nożyce. Nikt go o nic nie oskarżał, a on mówi, że ma czyste sumienie. Otóż panie premierze na pańskim sumieniu jest conajmniej kilka zasadniczych zaniedbań:
-oddanie śledztwa Rosjanom
-rozdzielenie wizyt i nieprzygotowanie lotu delegacji prezydenckiej
-przyzwolenie na to, aby wrak „leżakował”, gnijąc na smoleńskim lotnisku, – dziś już nawet nie przykryty, bo plandekę diabli wzięli i pan na to nie reaguje, a pański minister Sikorski odsyła żądania o sprowadzenie wraku do prokuratorów, mówiąc „to nie od nas zależy”. Ot, silny minister spraw zagranicznych.
-kłamstwa pańskich ministrów o przekopaniu -nomen omen pani Kopacz- i przesianiu całego terenu katastrofy, a potem o udziale polskich śledczych i lekarzy przy sekcjach zwłok.
-fatalny raport komisji Millera
To tylko kilka. Nie dziwię się, że dręczy pana sumienie. Ale to za mało. Młyny sprawiedliwości życia mielą wolno, ale skutecznie i odczuje to pan na swojej karierze bardzo boleśnie. Wróćmy do „nieszczęsnej” wzmianki J. Kaczyńskiego o Smoleńsku. Szum się zrobił od Miecugowa, do Olejnik. No i Jarosław Kaczyński stwierdził, że jeżeli ktoś oczekuje wyjaśnienia tej największej i najtragiczniejszej katastrofy, to powinien głosować na PiS. I stało się: kupczy trumnami, używa tragedii do wyborów, rozkrzyczały się rządowe media. Po co to wszystko? A no, dla zabicia wewnętrznego strachu. Tusk usłyszał dzisiaj tyle, że starczy mu na kilka tygodni, choć przy tej grubej skórze i w to wątpię. Dostało mu się i w Koninie i w Poznaniu.
Platformę wspierają, ku mojemu ogromnemu zdziwieniu, Jerzy Buzek i Janusz Lewandowski. A ja myślałem, że ci dwaj panowie reprezentują w Parlamencie Europejskim Polskę i Polaków, a nie Platformę. Tymczasem bajdurzą w platformerskim spocie telewizyjnym, że będą walczyć o pieniądze dla Polski. Buzek i Lewandowski robią Polsce wielką łaskę. Ale kilka dni temu padło idiotyczne stwierdzenie jakiegoś platformersa, że „tylko, jeśli wygra PO”. No, to już jakaś parodia.
Czasem chce mi się już rzygać tymi dopłatami z Europy, bo od sześciu lat nie słyszeliśmy ani raz, że jako Polska możemy coś sami wygospodarować. Nie, jesteśmy zbyt nieudolni. Muszą być dopłaty i tylko Europa nas uratuje, rozbuduje, rozwinie. My, Polacy jesteśmy zbyt ciemni, leniwi, rozrzutni, niegospodarni i nierozgarnięci, aby coś wytworzyć i zadbać o swoje. Nam musi dać Europa. To jest żebractwo i kompletna niemoc. Ale mamy „silną drużynę”, jak zapewnia silny minister Sikorski. Komuch Gierek zadłużył nas na 40 miliardów zielonych; – niegdyś walczący (?) z komuną Tusk przebił go kilkakrotnie. Ot, co.
Dzisiaj wszyscy posłowie PiS głosowali w PE za wyższym budżetem, ale wyłapano dwóch, którzy, jak twierdzą pomylili się. I zrobiono z tego szum medialny na całą Polskę.
Nigdy natomiast media nie podały, że konserwatywna grupa EKR, do której należy Prawo i Sprawiedliwość w całości głosowała za uchwaleniem dopłat dla rolników i, że przeciwko była grupa IPP, do której należy Platforma, a w niej obecny szef komitetu wyborczego PO, Jacek Protasiewicz. Ten sam, który tu, w Nowym Jorku, na spotkaniu z dyrektorami Unii Kredytowej opowiadał bzdury, jaki to w Polsce dobrobyt i nie bardzo potrafił odpowiedzieć na moje „dokuczliwe” pytania. No, to dziś Tusk usłyszał płacz ludu, nieumiejącego związać końca z końcem, w takim dobrobycie przyszło mu żyć.
Tymczasem o działalności i sile wspomnianego euro-klakiera, Radka Sikorskiego w Parlamencie Europejskim świadczą następujące fakty: na 136 dotychczas obsadzonych stanowisk ambasadorów nasz minister spraw zagranicznych wywalczył… dwa – ambasadora w Jordanii i w Seulu. Porównajmy do podobnej wielkością Hiszpanii – 11, malutkiej Belgii – 15, Holandii, znacznie mniejszej od Polski – 7. Jest jeszcze prawda o wielkości zatrudnienia Polaków w dyplomacji unijnej (nie mylić z europosłami). Otóż na 1480 osób dotychczas zatrudnionych w Unii Europejskiej, aż… 23-ech !! Polaków zajmuje stanowiska zarządzające najniższego szczebla, 19 zajmuje stanowiska sekretarskie i też najniższego szczebla. Tymczasem Hiszpania – 52 stanowiska zarządzające, z czego 43 wysokiego szczebla i  29 stanowisk sekretarskich. Mamy być dumni z dwóch, którzy są na szpicy – Buzka i Lewandowskiego, ale przecie oni tylko pomogą Polsce, jak Platforma wygra. Trzeba mieć dużo tupetu, żeby tak pluć narodowi w twarz panowie przewodniczący i główny księgowy.
Gdyby naród polski choć raz odważył się dać władzę PiSowi, ale bez konieczności budowania koalicji, jestem pewien, że Polska szybko stanęłaby na nogi. Cóż, kiedy takich, jak Tusk, którzy podobno „mają czyste sumienie” pozostało jeszcze strasznie dużo, od komunistów, po działaczy Solidarności, niestety. I strach bije z każdej twarzy.
Ale, może nadejdzie czas przebudzenia.

1 Komentarz do “PO-strach w oczach”

  1. Elżbieta- 27 wrz 2011 o 12:33 am

    Panie Januszu, zobaczyłam w jednej z gazet wielki tytuł „Super Marszałek”. Kim jest ten pan? W dodatku podobno jest filantropem. Czy ta gazeta nie robi temu panu krzywdy? Amerykańscy filantropi fundowali szpitale, biblioteki (ponad 200 bibliotek ufundowanych przez A. Carnegie, nie mówiąc o gmachu na rogu Siódmej Alei i 57 Ulicy, gdzie mam wykupiony karnet na cały rok, fundowali uniwersytety, albo sale wykładowe itp.). I jeszcze podobno dostal jakiś order. Czy mogłby mi Pan wyjaśnić, jak przyznawane są te ordery, bo ja niestety nie znam połowy tych zasłużonych dla Polonii i trudno by mi było powiedzieć znajomym, czym ci ludzie sie zaslużyli. Myślę o tych nazywanych „działaczami”, bo profesorowie, wiadomo -oni pracują, jak mrówki cicho i niezwykle skutecznie. I o nich nie słyszymy na codzień. Nie wiem, czym się tak zasłużył pan Storożyński. Niedawno go odznaczali w Waszyngtonie, a teraz znowu Komorowski. Kiedy przestanie się pisać, że zdobył Pulizzera, skoro wszyscy wiedzą, że zaledwie był w gronie zespołu, który na to zapracował. W Fundacji Kościuszkowskiej dostaje wysoką pensję, za książkę o Kościuszce dostaje tantiemy. Jaki on działacz. Ani raz go nie widziałam na demonstracjach przeciwko „polskim obozom”. Co z tego, że Fundacja ma stronę i zbiera podpisy, skoro to idzie strasznie opornie. Ta strona powstała z kosztów Fundacji, nie pana Storożyńskiego. Jakoś widzę, że Polonia strasznie lubi klepać się po plecach i robi to wyłącznie w jakimś takim zaufanym gronie. Kto wnioskuje o te wszystkie medale? Czy konsulat ma jakieś rozeznanie, kto i co robi w Polonii? A może wie pan dlaczego prezydent Polski nie znalazł czasu na większe spotkanie z Polonią nowojorską? Dziękuję za pieśni patriotyczne na demonstracji. Bez Pana wiele rzeczy by się tu w ogóle nie odbyło. Przeglądnęłam u znajomych Pana książkę XX-lecia. Dlaczego Pan nie krzyczy o tym, co Pan zrobił dla Polonii? Gdzie mogłabym dostać tę książkę?
    Cieszyłabym się, gdyby Pan coś mi odpowiedział. Dziękuję Panu i Pana współpracownikom (współdziałaczom) za oddanie sprawie wyborów i pomoc w rejestracji. To jest najwspanialszy pokaz patriotyzmu. Najserdeczniej Pana pozdrawiam.
    Elżbieta

Trackback URI | Comments RSS

Zostaw Komentarz