Olimpiada, Cyryl, ludzie

16 sierpnia, 2012

Najwspanialsza impreza sportowa, jaką są igrzyska olimpijskie zwsze przynoszi  ogrom refleksji. Oglądałem je głównie w transmisjach i programach olimpijskich nawojorskiego kanału czwartego, NBC. Niestety, polonijna telewizja PolTV nie była tak dobra, żeby nawet za specjalną opłatą dołożyć do pakietu transmisje. Już na dwa miesiące przed igrzyskami oświadczono mi: transmisji nie będzie. Amerykanie, oczywiście pokazywali głównie swoich sportowców. Robili to znakomicie, a ja, już w pierwszych relacjach zastanawiałem się, gdzie są nasi? Nie było ich wśród aktywnych kolarzy, (ani wśród mężczyzn, ani wśród kobiet). Potem nie było ich długo, długo, aż pokazał się Majewski w pchnięciu kulą, ale ogólnie po prostu naszych nie widziałem, a widziałbym gdyby dochodzili do finałów, bo Amerykanie mają taki zwyczaj, że pokazują wyłącznie dyscypliny, w których ich reprezentanci dochodzą do finałów. I tak widziałem Rosjan, Chińczyków, Anglików, sportowców z Jamajki, Meksyku, Botwany, (kto na codzień słyszy o tym kraju?), Ekwadoru, Grenady i innych, o których nie słyszy się przy żadnych innych okazjach. Kilku naszych było, ale niestety, na końcowych pozycjach.
Generalnie transmisje NBC pełne były niezwykle ludzkich, pokojowych, akcentów, jak matki zwycięzców, rodziny sportowców na trybunach, wspaniałe spotkania rodziców z medalową córką, czy synem, specjalne reklamy firm sponsorujących matki. Niezwykle wzruszający moment słuchania swojego hymnu przez biegacza, który swoje zwycięstwo dedykował zmarłym dziadkom i nie mógł powstrzymać łez, wspaniałe momenty ukazujące heroizm biegacza bez nóg. Stworzono kilkunastu bohaterów narodowych, od Phelpsa, przez młodziutką Gabby Douglas, cudownie się śmiejącą pływaczkę, Missy Franklin, sprinterów, do niesamowitej Destinee Hooker, atakującej w drużynie siatkarek, czy fantastycznej i ślicznej Logan Tom, broniącej, atakującej i „klejącej” całą tę drużynę.
Kiedy oglądałem te igrzyska nie mogłem powstrzymać się od myśli, że gdyby politycy zajmowali się promocją sportu, kultury i edukacji, a nie tworzeniem konfliktów typu “zafundujmy sobie unię europejską, stwórzmy w jakimś kraju na siłę demokrację, przewróćmy jakiś rząd, bo nam się nie podoba i oczywiście zróbmy to w imię …pokoju”, to świat wyglądałby zupełnie inaczej. Ogromna przyjaźń pomiędzy sportowcami, wzajemny szacunek, uznanie. Patrząc na to nie dostrzegałem możliwości konfliktu między społeczeństwami tych wszystkich krajów. I jeden, definitywny wniosek: najwięcej konfliktów na świecie powodują politycy. Nikt inny.
Nie będę podsumowywał tych igrzysk, wszyscy widzieli, jak było. Ameryka, póki co jest potęgą nie do pokonania. Phelps wszedł do historii na długie, długie lata, jako super pływak i jesterm pewien, że za jego życia nikt tego rekordu nie pobije. Bolt, z Jamajki jeszcze przez długie lata będzie najszybszym człowiekiem w historii ludzkości. Zostawmy to. Otwarcie i zamknięcie igrzysk pozostaną na długo w naszej pamięci, jako fantastyczne widowiska, oddające hołd muzyce klasycznej i rockowej, historii, tradycji, a Wielka Brytania już teraz oceniana jest, jako kraj, który zorganizował jedne z najwspanialszych igrzysk olimpijskich. Nikt nie będzie nazywał twórców otwarcia i zamknięcia faszystami za to, że “ubrali” płytę stadionu w angielską flagę, i nikt nie będzie nazywał ich nacjonalistami. Nikt nie będzie potępiał sportowców, którzy żegnali się znakiem krzyża przed startem i wznosili ręce do nieba po ukończeniu swojej dyscypliny. Nikt w Ameryce nie będzie umniejszał wartości medali zdobytych przez Sanyę Richards-Ross, ani nazywał ją mocherem. bo w wywiadzie powiedziała jasno i wyraźnie: “bez Boga nie zdobyłabym tych medali”.
W kontekście igrzysk, wspaniałej, pokojowej i przyjaznej rywalizacji i walki o najlepszy wynik zastanawiam się, po co polski episkopat ogłasza jakieś wspólne prozumienie między ortodoksami z Rosji i polskimi katolikami. Czy działo się coś niedobrego? Czy może polscy katolicy gnębią prawosławnych? O ile wiem, to katolicy w Rosji mają się nienajlepiej. Nie byłoby bardziej wskazane, żeby Jego Eminencja Cyryl doprowadził do pojednania katolików i prawosławnych właśnie w Rosji? O ile pamiętam telewizja polska pokazuje corocznie najważniejsze święta prawosławne; procesje, pielgrzymki. O ile wiem, to w Hajnówce odbywa się największy chyba na świecie festiwal pieśni cerkiewnych, a polscy kompozytorzy, że wspomnę Tadeusza Twardowskiego, Józefa Świdra, czy śp. Henryka Mikołaja Góreckiego, przodują w tej twórczości komponując wspaniałe pieśni cerkiewne. O co tu chodzi? Zaproszeni do TVN24 (a jakże) “znawcy” tematu licytowali się w stwierdzeniach typu “wydarzenie przełomowe, ogromne, historyczne, wspaniałe” itp. Ale chyba dwóch z nich nieśmiało zaapelowało, aby nie rozpatrywać osoby Patriarchy Cyryla w świetle skandali, jakie ostatnio towarzyszyły jego osobie, ale już o radzaju tych skandali nie wspomnieli. A chodzi o to, że patriarcha “współpracował” (wiemy, co oznacza ten termin), że jest pupilkiem Putina i że ma swój pseudonim. Czyż nie tłumaczy się samo przez się, że woli podpisywać porozumienie z polskimi biskupami, niż z biskupami w Rosji? Tylko dlaczego polscy biskupi trzymali to w tajemnicy przed wiernymi w naszym kraju? Boję się, że znów “zwierzchnie głowy” prowokują konflikt. Czy nasz naród, społeczeństwo polskie jest tak wrogo nastawione do społeczeństwa rosyjskiego, że potrzeba natychmiastowego, historycznego “pogodzenia”? A może chodzi wyłącznie o polityków, bo na codzień widzimy demonstracje tam przeciwko Putinowi, w Polsce przeciwko Tuskowi. Czy my naprawdę nienawidzimy Rosjan? To kompletna bzdura. Zwykli, przeciętni ludzie mają przyjaciół wśród zwykłych przeciętnych ludzi w każdym kraju na świecie; przyjaźnimy się z Rosjanami, Żydami, Niemcami, Niemiecki emigrant trzeciej generacji przechodzi codziennie koło mojej szkoły i zawsze pozdrawai mnie serdecznym gestem i uśmiechem, a gdy wróciłem z Polski, po ciężkiej chorobie, zatrzymał się widząc mnie otwierającego wejściowe drzwi, podszedł, najserdeczniej mnie uściskał i nie mogąc powstrzymać łez (autentycznie) powiedział, że codziennie modlił się z rodziną o moje zdrowie i mój powrót tu, do moich studentów, do środowiska, w którym promuję muzykę klasyczną, a on ją uwielbia i chodzi na wszystkie koncerty, jakie organizuję. Swojemu synowi nie pozwoli nazywać mnie inaczej, jak “maestro”, albo “profesor”. Czuję się zażenowany, ale jednocześnie ogromnie wzruszony., bo niestety, ze strony niektórych Polonusów poszła plotka, że nieprawdą jest, jakobym zachorował i nieprawdą jest, że leżałem w szpitalu. Według nich byłem na Karaibach, a historyjką o chorobie chciałem jedynie zadziałać na Polonię, żeby mi współczuła i usprawiedliwić nieobecność na obchodach I-ej rocznicy katastrofy smoleńskiej. Byli to członkowie klubu, który prowadzę. Jeden z nich dzwonił do mnie codziennie do szpitala w Polsce i pytał o zdrowie i relacjonował, co dzieje się w klubie i napominał, żebym myślał wyłącznie o moim zdrowiu i żebym potem wrócił, bo mnie tu brakuje, bo klub beze mnie nie pociągnie długo, i tym podobne “słodkości”. I wystarczyło, że wróciłem o własnych siłach, że słońce gorącego kwietnia, 2011 w Polsce przybrązowiło moją twarz, – “byłem na Karaibach”. Nie szukajmy wrogów wśród obcych. Z żalem wyznaję, że najwięcej jest ich wśród swoich. Zazdrość, zawiść (najczęściej bezinteresowna, jak pisał Wańkowicz), – to są elementy, które nas niszczą. Pogódźmy się między sobą, bez dekretów, bez podpisywanych porozumień. Dwukrotnie proponowałem tym ludziom powrót. Nie wyszło. Przeciętni ludzie nie tworzą konfliktów międzynarodowych. Zwykli obywatele nie myślą o wojnach. Odwrotnie, – chcą spokoju i pokoju. Więc po co te szopki? I to z tak kontrowersyjną postacią. Ale najbardziej boli, że biskupi polscy nie mówili o tym swoim “Owieczkom”. Znowu uważają się za wszechmądrych, wszechwładnych i wszechwiedzących. Z całym szacunkiem, ale tu się z nimi nie zgadzam.

Komentarze do “Olimpiada, Cyryl, ludzie”

  1. Krzysztof- 22 sie 2012 o 11:53 pm

    Panie Januszu,
    czy moglby Pan scislej sprecyzowac swoja wypowiedz, o jakich ludzi Panu chodzi, (Polonia czy Polska) cytuje Pana slowa,”
    „Dwukrotnie proponowałem tym ludziom powrót. Nie wyszło.”
    Kogo mial Pan konkretnie na mysli?
    Pozdrawiam
    KS

  2. Jan Sporek- 23 sie 2012 o 3:01 pm

    Powrot do Klubu.

Trackback URI | Comments RSS

Zostaw Komentarz