Odpowiedź

25 stycznia, 2013

Panie Marku-
Szczerze mówiąc nie spodziewałem się, że wyciągnie Pan armaty typu Goebels, ale w końcu każdy używa argumentów, które są mu najbliższe i najwygodniejsze. Jeśli jest Pan pewien, że Centrum (rada dyrektorów) postępuje wbrew poleceniom sędziego, to niech Pan to zgłosi sędziemu i sprawa będzie załatwiona. Ale Pan tego nie zrobi, bo wie Pan dokładnie to, co ja napisałem i wie Pan, że jest to prawdą. Może Pan napisać jeszcze jedną epistołę o tym, że ja manipuluję i nie będzie to miało żadnego znaczenia. Nigdy w życiu nikim nie manipulowałem i żałuję, że dałem się wciągnąć w tę grę, tzn. zacytowałem dokument, który mi Pan przesłał… z listopada, 2012.  Ale, powtarzam, – jeśli Centrum robi coś wbrew decyzji sądu, to powinien Pan złożyć doniesienie o popełnieniu przestępstwa. W przeciwnym razie przyznaje mi Pan rację.
Decyzja nalezy do Pana. Ja kończę dywagacje na ten temat.
Muszę jednak podzielić się z Panem innymi odczuciami, które nasuwają mi się w całej tej sprawie. Sprawie, która nazywa się „wojna polonijno-polonijna”.
Otóż kilka razy, podczas owego, pamiętnego zebrania rady dyrektorów Unii Kredytowej, do której to rady wjechał Pan na plecach M. Wierzbowskiej, po dokonaniu bohaterskiego wyczynu, jakim było usunięcie Dyrektora, Oskara Mielczarka, a przedtem innych dyrektorów, członków rady, prosiłem Pana, (i nie tylko ja), aby przedstawił się Pan nam, dyrektorom, skoro mamy razem ciągnąć ten bankowy wózek. Zbył Pan nasze pytania, nie udzielając żadnej odpowiedzi. Normalnie kandydaci na dyrektorów podają swój życiorys (praca, wykształcenie, cele, jakie im przyświecają, itp). Pan wymigał się od odpowiedzi na te pytania. O Panu nie wiemy nic. I teraz moje generalne podsumowanie Pana działalności jest następujące:
Pojawił się Pan „skądś” i od tego momentu zaczęły się dziwne, acz niezwykle dynamiczne akty rozwalania tego, co Polonia już ma. Najpierw był Pan w grupie Łuczaja i wywaliliście, ku radości Wierzbowskiej, Matyszczyka i innych sługusów tej pary specjalistę od bankowości, dra Bortnika, a z nim kilku innych dyrektorów, a dwa miesiące później usunęliście najlepiej wykształconego dyrektora wykonawczego.
Teraz jest Pan propagatorem pozbycia się tych, ku satysfakcji których rozwijał Pan swoją radosną twórczość usuwania, czyli właśnie Wierzbowską, Matyszczyka (z czym się absolutnie zgadzam), ale znów ma Pan na celowniku jedynego, znającego się porządnie na sprawach inwestycyjnych i bankowych fachowca, jakim jest Pan Leon Kokoszka, który ledwie będzie mógł dokończyć swoją kadencję. Ale tu nie pójdzie Panu łatwo, bo będzie to znaczyło, że Pana nie interesuje dobro Unii, ale jakieś poza – fachowe uprzedzenia. A to nie jest argument.
Oszałamiający zwrot. I co najśmieszniejsze, nie jest już Pan zwolennikiem Łuczaja. To prawdziwy pozytyw. Ile razy jeszcze zmieni Pan swoje poglądy?
Natomiast mam do Pana ogromną prośbę: proszę mi nie suponować czytania „Eksperymentów Goebelsa”. Nie życzę sobie tego typu impertynecji. W czasie, kiedy Pan studiował Goebelsa, ja organizowałem koncerty polskiej muzyki i polskich artystów.
I nadal mam plany artystyczne, a Pan niech w tym czasie czyta Machiavellego…, jeśli to Pana interesuje.
Pan się pojawił, a z Panem pojawiły się rozprawy sądowe, awantury i… ogromne koszty, w jakie wpadła przez to Unia Kredytowa. To, co zrobiliście w ubiegłym roku powinno być ścigane prawem. Rozwaliliście jedyną radę dyrektorów, która zadbała o to, o czym Pan wykrzykuje, ale Pan nie będzie w stanie zrealizować swoich haseł o „pieniądzach należących się Członkom”, bo tych pieniędzy już nie ma. Niech Pan spojrzy na cyfry; – jeden dolar w naszej Unii zabiera już prawie 80 centów przy jego obsłudze. Gdy jeszcze były, to właśnie nienawidzony przez Waszą, ówczesną grupę dr. T. Bortnik spowodował wypłacenie dywidend, przy ewidentnym wsparciu tych, których usunęliście razem z Nim.
Teraz „pracuje” Pan już nad dwoma, polonijnymi organizacjami. A czy jest Pan członkiem Centrum Polsko-Słowiańskiego? O ile wiem NIE. No, to znak zapytania sam ciśnie się na usta…
W ogóle zauważam dziwne zmiany u osób, które jeszcze do niedawna myślały inaczej, robiły inaczej, a dzisiaj obróciły się o 180 stopni. To szalenie niebezpieczne zjawisko. To nie jest walka o dobro Polonii, to jest walka o swoje kariery, wpływy, stołki, swoją ważność, czyli odreagowywanie kompleksów.  Polonia nie ma z tego żadnych korzyści, wręcz przeciwnie; cierpi finansowo, cierpi ideowo, wreszcie cierpi, jako nacja coraz lepiej znana z sal sądowych i dlatego coraz mniej szanowana. I o to mam do takich przedstawicieli Polonii ogromne pretensje. Posługujecie się demagogią, a nie konstruktywnymi działaniami. Polonia kiedyś się obudzi. Oby nie było za późno.
PS: Proponuję, żeby Pan założył własny blog, bo mam wątpliwości, czy pozwolę na Pana komentarze. Przykro mi. A właściwie, nie.

Komentarze do “Odpowiedź”

  1. W. Wesolowski- 25 sty 2013 o 12:58 am

    Wow, – cudowna polszczyzna. Fantastyczny tekst. Panie Januszu niech Pana wraca do dzialalnosci koncertowej, bo jak Pan nie zrobi koncertu, to nikt nie zajmie sie muzyka klasyczna, ale niech Pan tu jednak trzyma reke na pulsie. Ten Blog jest lepszy sto razy, niz te cale wszystkie codzienniki, Nie dziwie sie, ze Pana wylali z N. Dziennika i z telewizji – jest Pan za duzy. Walka o stolki i tyle. Bronmy naszych organizacji przed rozwalaczami. Ale robmy jakis porzadek wewnatrz tych organizacji. Cos musi sie zmienic, bo za chwile nie bedzie ani Unii, ani Centrum. Dzieki, ze Pan jest. Mam znajomego prawnika amerykanskiego. Sto razy sie mnie juz pytal „co wy, Polacy tak lubiecie latac do sadow?” Ma Pan racje, dosyc tego!
    W. Wesolowski

  2. Tomasz- 25 sty 2013 o 3:55 am

    Brawo Panie Sporek! To sa nasze organizacje, budujmy to a takich jak Wysocki niedopuszczajmy.

  3. Beata- 25 sty 2013 o 10:33 am

    KURIER PLUS 26 maja 2012 na pierwszej stronie zamieszcza informacje Krzysztof Olechowski NASZYM kandydatem. Na zdjeciu od lewej stoja:
    MAREK WYSOCKI, STEPHEN LEVIN (radny miejski), KRZYSZTOF OLECHOWSKI z zona. Dla zainteresowanych polecam:
    kurierplus.com
    wydanie z maja 26, 2012.

  4. Emila- 28 sty 2013 o 10:33 am

    P. Januszu ciagle mamy jakies osoby ktore nas reprezentuja – ale nikt ich do tego nie upowaznil sami sie wybrali i sami rozrabiaja – ale niektorzy z tych samowybranych reprezentatow maja szczegolowy przywileje na salonach PSFUK – np. P. Luczaj Civic committee – PSUK zorganizowala oplatek dla civic committee w Sobote – 26/01 zaplacone przez unie i z przedstawicielami unii Wierzbowska, Podolak, Sosnowski, Pierwola i Poslednik – a dla reszty czlonkow (70,000) nie organizuje sie nic – tu P. Luczaj nie tylko dostal sale ale jeszcze pieniadze (nasze nota bene) aby organizowac lekcje jezyka angielskiego/komputerowe – a konczy sie to na tym ze podczas tych spotkan P. Luczaj i grupa tylko opluwa wszystkich w okolo oskarza itd. w obecnosci P. Przewodniczacej – jak dlugo bedziemy to tolerowac – rozdawane sa pieniadze na swoje wlasne potrzeby aby te wlasnie osoby ukrecaly propagande po linii Matyszczyk/Zawisny/Wierzbowska przy pomocy sierzanta Luczaja

  5. Julia- 06 lut 2013 o 12:00 pm

    Panie Januszu,
    Napisal Pan, ze watpi Pan, ze pozwoli Pan sie Panu Wysockiemu wypowiadac na swoim blogu. Otoz chcialabym uprzejmie poprosic aby Pan jednak pozwolil. Pod oryginalnym tekstem, na ktory powyzszy jest odpowiedzia, zamiescilam pare pytan do Pana Marka i bardzo bym chciala (jestem pewna, ze nie tylko ja) uslyszec odpowiedzi. Niepokoi mnie pojawienie sie czlowieka, o ktorym nikt wczesniej nie slyszal, zeby angazowal sie w spoleczna, polonijna dzialalnosc tutaj, czlowieka, ktory zaznajomiony jest z gebelsowskimi metodami dzialania (najwyrazniej ksiazka ktora Panu kazal przeczytac zapadla Mu w pamiec, a moze i w serce), czlowieka, ktory pomaga doprowadzic do utraty prawdziwych profesjonalistow w kluczowej instytucji polonijnej, czlowieka ktory domaga sie odpowiedzi na swoje pytania, sam unikajac odpowiedzi na pytania zadawane Jemu. Prosze wiec, jesli Pan moze, przekazac Panu Wysockiemu pytania zadane pod poprzednim artykulem (zeby sie nie okazalo, ze nie odpowiedzial, bo nagle przestal czytac Panski blog i pojecia nie mial ze ktos Go o cos pyta).
    Dziekuje serdecznie i pozdrawiam.
    Julia

  6. Jan Sporek- 06 lut 2013 o 12:18 pm

    Pani Julio, sądzę, że p. Wysocki jednak czyta mój blog, a na pewno czytają go osoby, które będą w stanie przekazać Mu tę informację: Otóż apeluję wręcz do P. Wysockiego, żeby odpowiedział na Pani pytania zawarte w komentarzu do „Wieść to smutna”.
    Idealnie pokrywa się to z moimi apelami do P. Wysockiego, które zanoszę już od maja, 2012.
    Tylko szczerze mówiąc, nie spodziewam się tych odpowiedzi. przykro mi Pani Julio…
    Witam w Klubie pytających.
    Janusz

  7. Anna Czerniszewska- 12 lut 2013 o 1:29 pm

    do pani Emili :Panie Januszu ,jakkolwiek najczesciej nie zgadzam sie z Pana zdaniem,to przyznaje,ze czesto zagladam do Pana blogu, aby zapoznac sie z opiniami Polonii.Rozmieszyl mnie komentarz pani Emili,ktora chyba nie uczestniczyla w oplatku ,ale wykazala sie zadziwajaca znajomoscia szczegolow organizacyjnych tego spotkania.Zadnego opluwania nie przypominam sobie(fuj!),calosc zorganizowali czlonkowie komitetu spolecznego wlasnym sumptem ,a nie za pieniadze PSFUK jak pani twierdzi.Jezeli jednak byla pani obecna (bo inaczej jakze moze pani pisac o oplatku na ktorym pani nie bylo)…to przykro mi ,ze po spozyciu ciast zakupionych przeze mnie ,jeszcz mi pani „cztery litery „obrabia.To smutne.Nie mam wiecej komentarzy,ale „smacznego i na zdrowie 'byloby bardziej na miejscu.

Trackback URI | Comments RSS

Zostaw Komentarz