Koncert Roku 2007, Odc 3.

26 listopada, 2007

Czas działał niezwykle pozytywnie. Z dnia, na dzień widziałem, a raczej słyszałem, że „treningi” wokalne Ani Kostrzyńskiej przynoszą coraz lepsze rezultaty. Pod koniec września Wokalizę śpiewała już na poziomie….próby generalnej. Z Angelusem jednak ciągle był problem. O ile przechodziła juz do drugiego E, a nawet zahaczała o G, o tyle wejscia na to „trzecie C”, które Kilar każe w dodatku śpiewać sześć razy pod rząd sprawiało jej dość sporo problemów. Ale zaczynałem być coraz lepszej myśli widząc upór i determinację tej znakomitej artystki. Pracowała uparcie i konsekwentnie. Pewnego dnia poprosiła o próbę z fortepianem. Zacząłem podgrywać partie niektórych instrumentów, a Kostrzyńska poczęła kreować swoje. Dochodzimy do wysokiego C i …Nie, to nie to. Następnego dnia powiedziałem jej coś w rodzaju: „Aniu, albo zaśpiewasz tę górę, albo nie śpiewaj jej w ogóle, – zrób wszystko oktawę niżej”…No i porobiło się. Złowrogi błysk w oczach artystki, zmarszczone czoło, przyspieszony oddech…”możesz mi to podegrać?” – zapytała dość oschle i powiedziałbym, apodyktycznie nawet. Oczywiście, – mogę, – zgodziłem się… i…walnęła trzecie C tak, że zdębiałem. Nie miałem ochoty nadwyrężać jej gardła, więc nie zapytałem, czy możemy to powtórzyć, za to ona, tym samym, oschłym tonem rzuciła: „chcesz to usłyszeć jeszcze raz?”Z przyjemnością…jeśli dasz radę – dodałem zupełnie bez sensu. Po tych słowach prawdopodobnie padłbym trupem, gdyby miała w oczach choć jeden pistolet. Przeszliśmy przez cały Angelus. Zamknęła nuty sycząc w moją stronę: „…I nigdy mi nie mów, że mam śpiewać oktawę niżej”, po czym przeszła do sali śpiewu, skąd nie wyszła, aż do zakończenia zajęć ze studentami. Zrobiło mi się trochę głupio, ale usprawiedliwiałem się, że przecież różne są sposoby motywowania ludzi…Jest też taka teoria, która mówi, że kobietę najlepiej wkurzyć… Może..?Zadzwoniłem do Sheldona, że sytuacja się klaruje. Był szczęśliwy. On też nie widział możliwości, by ktokolwiek inny miał zaśpiewać z nim tę jego ulubioną Wokalizę.Nadeszła środa, 10 października. Jedziemy do Katedry. Chór ćwiczył coś na nadchodzącą niedzielę. Punktualnie o 18:30 Jennifer oddaje mi swój chór, sama siada do fortepianu i z akompaniatorem czytają partyturę, a ja próbuję z chórzystami pod ten akompaniament. Właściwie skupiłem się na tekście modlitwy. Muzykę chórzyści mieli opanowaną, a i polski tekst w śpiewie brzmiał zupełnie poprawnie. Nieco gorzej było z samą modlitwą mówioną. To zrozumiałe. Kilka powtórzeń dało jednak konkretny rezultat. Po półtoragodzinnej próbie byłem spokojny o udział tego zespołu w tym olbrzymim projekcie. Tydzień później jedziemy do Meryland. Spotykamy się z Sheldonem w jego domu w Bel Air. Pan dyrygent przygotował własnoręcznie obiad – chyba wszyscy dyrygenci lubią pichcić coś w kuchni. Ja też to kocham, choć nie podejmuję się rywalizacji np. z sopranem (Kostrzyńska gotuje rewelacyjnie). Zakochałem się w córce Sheldona…ośmioletniej Morgan, która potraktowała nas od pierwszego wejrzenia, jakbyśmy się znali sto lat. Po krótkim przywitaniu zapytała mnie, czy mam ochotę posłuchać, jak gra na skrzypcach. Oczywiście! I zagrała kilka utworków, a potem wdaliśmy się w sympatyczną rozmowę. Niezwykłe dziecko. Ma muzykę w całym swoim wnętrzu, a usposobienie tak cudownie kojące, że przebywając z nią ma się wrażenie unoszenia w jakimś niezwykle pozytywnym woalu dziecięcej beztroski. I ten nieschodzący z jej twarzy uśmiech. Przekochane dziecko.Po obiedzie jedziemy na próbę do sali, w której orkiestra ćwiczy na „codzień”, czyli w każdy wtorek: Harford High School. Życzyłbym polskim studentom, aby w średnich szkołach muzycznych były takie sale prób dla orkiestry i takie sale koncertowe, jak tamże właśnie. Spotkanie z nieznanym zespołem, to zawsze rodzaj pewnego stressu; jak mnie przyjmą,- czy zaakceptują mój sposób dyrygowania, czy będą robić figle i próbować mnie, czy podporządkują się wszystkiemu, co będę pokazywał…? Czy będą czytać z moich rąk…?Ustaliliśmy, że my bierzemy początek próby i wracamy do Nowego Jorku. Sheldon pracuje potem nad swoimi utworami. Nie było niespodzianek; Polonez A-dur, Militarny, Chopina poszedł znakomicie, Angelus miał kilka miejsc, które musieliśmy powtórzyć z pewnymi sugestiami. Szczególnie dotyczyły one dwunastu uderzeń tuż po skończonej modlitwie i okrzyku „Amen”, które symbolizują Anioł Pański, i które Sheldon poprowadził nieco za szybko. Chciałem również uwypuklić owe sygnaturki brzmiące, jak rozsypujące się po kościelnej posadzce perełki. Oczywiście korekta dynamiki i to ostatnie, rozciągnięte ritenuto przed zakończeniem utworu.Orkiestra okazała się być grupą niezwykle sympatycznych ludzi, szalenie oddanych temu, co robią, ale nade wszystko muszę zaznaczyć – grupą artystów niezwykle zdyscyplinowanych, reagujących na najdrobniejszy ruch ręki, czy nawet palca, nie mówiąc o tym, że skinienie głowy było dla nich takim samym rozkazem, jak duży ruch ręką. I…bardzo polubiliśmy się nawzajem. Nie bez znaczenia było tu moje poczucie humoru i umiejętność żartowania w języku angielskim. Moja opowieść o genezie Angelusa, o Kilarze, o sytuacji polityczno-gospodarczej Polski, gdy w stanie wojennym kompozytor postanowił rozpocząć pracę nad tym utworem, zbliżyły nas dodatkowo.Przyznaję, że po próbie zrobiło mi się strasznie przykro, że to już koniec, że następne spotkanie bedziemy mieć dopiero 2-go listopada.Sheldon poprowadził Wokalizę z Anią bezkonfliktowo; ledwie jedna korekta, dwa powtórzenia i …niestety musieliśmy się pożegnać. Orkiestra żegnała nas brawami i przemiłymi usmiechami. Iście rodzinna atmosfera. Chwilę potem mój jeep explorer wiózł nas w półmrok autostrad w kierunku Nowego Jorku, by dowieźć nas tam po 215 minutach. „Szybciej” brzmi, niż 3 godziny i 35 minut, nie…? A to tylko 160 mil.

Nigdy nie czuję zmęczenia próbą; ani z chórem, ani z orkiestrą. Rzadko czuję zmęczenie jazdą samochodem. Nie czułem tego nawet, gdy pracowałem regularnie prowadząc ciężarówkę. Tym razem też nie byłem zmęczony. Byłem jedynie rozżalony, że Bel Air jest tak daleko od Nowego Jorku. Teraz przede mną już tylko próba generalna i koncert. Cdn… 

http://www.youtube.com/watch?v=iu_6aYHYqRw  – Polonaise A-Major, Military

http://www.youtube.com/watch?v=1XD1_MixPUc – Vocalize – audio

http://www.youtube.com/watch?v=OgxKN4sMhw4 – Vocalize – video 

Trackback URI | Comments RSS

Zostaw Komentarz