Szef Europy

31 sierpnia, 2014

Sobota, 30 sierpnia mogłaby stać się dniem dumy, radości, satysfakcji. Mogłaby, ale nie będzie. Nie dla mnie. Ogromnie bym się cieszył ze zwycięstwa polskiego premiera, wybranego na prezydenta rady europejskiej, ale jest mi raczej wstyd. Cieszyłbym się w każdym innym przypadku, ale nie w tym. Oto najwyższe stanowisko w Unii Europejskiej otrzymuje człowiek, który przykrywał afery, bronił aferzystów, nie wyjaśnił kwestii udziału swojego syna w aferze Amber Gold, nie zdymisjonował ministra, który nazywa własny kraj “… i kamieni kupą”, który korumpował z szefem Banku Narodowego, poniżył ofiary katastrofy smoleńskiej i poniżył Naród. Człowiek, za którego rządów bankrutowały firmy budujące drogi, dający emerytom podwyżkę w wysokości 36 złotych, ale urzędnikom… ponad 1200 złotych. Obiecał uczniom komputery, – nie dał; drwił, że tak wielką ilość radarów może postawić tylko ktoś, kto nie ma prawa jazdy; sam zamontował ich trzy razy więcej. Szefem UE zostaje człowiek, którego ministrowie (pod jego władztwem) wyprzedali majątek Polski.

Litania negatywów jest tak ogromna, ze brakłoby miejsca na normalny artykuł.

Czymżesz więc jest ta Europa? A, no, dowiemy się niebawem. Już wiemy, że wiele państw (czytaj “społeczeństw”) ma jej dosyć. Wiemy, że nie wnika, kim jest kandydat na prezydenta; ma być mierny, bierny, ale wierny. Tusk, jak zwykle ogłosił Europie hasła, zupełnie, jak w swoich, zakłamanych expose, w Sejmie RP. Nie zna angielskiego na tyle biegle i dobrze, aby rozmawiać samodzielnie. Na tym poziomie nie można czegoś nie rozumieć, lub czegoś nie umieć powiedzieć. A francuski? Samo “rrr” nie wystarczy. A powinien francuski znać, bo inaczej nie zażegna kryzysu putinowskiego. A więc rozmowy w zaciszu gabinetów z tłumaczem? Trochę obciach.

Będzie miał cztery limuzyny do dyspozycji i 100 tysięcy złotych (w przeliczeniu), miesięcznie. I teraz już będzie miał kompletnie gdzieś polskich emerytów i nie tylko. W podsłuchanej rozmowie obnażył cały swój stosunek do Polski; niezwykle negatywny. Nie będę cytował jego przekleństw i inwektyw.

Bawi mnie i trochę dziwi to gadanie o ogromnym sukcesie. Pamiętamy Buzka? I co z tego miała Polska? Buzek, Tusek, co za różnica?

Ogromnie się cieszę, że polski premier został szefem rady europejskiej i ogromnie jest mi wstyd, że tym człowiekiem jest Donald Tusk.

Jedyny pozytyw, to ten, że nie będzie już premierem polskiego rządu. Ale sitwa chyba jednak zostanie uratowana, bo prezydent ma prawo nie przyjąć dymisji rządu. I, jak znam życie, ten prezydent skorzysta z tego przywileju. 

PS: Miesiąc temu skróciłem pobyt w zdrowotnych wodach Słowacji i pojechałem do Warszawy, aby być świadkiem połaczenia sił po prawej stronie. Moim jedynym komentarzem jest tylko proste zdanie: nie wierzę Gowinowi i to samo radzę J. Kaczyńskiemu.

 

Trackback URI | Comments RSS

Zostaw Komentarz