Wybory prezesa

16 kwietnia, 2008

O zebraniu wyborczym FUK – federalnej unii kredytowej
(jakiejś tam)
Bede wasym liderem,-krzyknął działacz młody,
bede rzondził i dzielił stypendia i nagrody.

Nase Cłonki som duze, ale som i małe,
w nasej unii wselako nie ma rożnic wcale.

Niechże cię szlag trafi z tym twoim liderstwem…
szepnął pan w pierwszym rzędzie z głębokim szyderstwem.

Chcemy, co by sie nase dobrze ucyły studenty,
bedziem grose dawać dla wielkiej zachenty…

Cóżesz to za lider – odparł pan tuż obok,-
Przecież on ledwie, ledwie włada naszą mową.

Najpierw dać trzeba piyniondze na wielkom reklame,-
sfotografujemy zatem piosenkarskom dame.

Pan słyszysz -sąsiedzie-, co za farmazony?!
W głowach im się popsuło od naszej mamony.

Tzeba tez wydać troche na reklame Rady,
by Cłonki nie myślały, ze my od parady.

Miarkujesz pan, sąsiedzie ? – dawno już to czuję,
że w tej radzie zasiadą znów te same…wybacz pan mój francuski.

Jak wybory wygramy, dla nasej wygody,
bedziem robić co chcemy, bez Cłonkowskiej zgody.

Trackback URI | Comments RSS

Zostaw Komentarz