Kurwiki chcą do polityki.

19 czerwca, 2008

Renata Beger dostała wyrok i oczywiście, starym zwyczajem naszych pożal się Boże „polityków”, z tym wyrokiem się nie zgadza. Cała Polska ongiś słyszała, jak mówiła „gówno mnie obchodzi, jak pani zdobędzie te podpisy…” Teraz z kolei oświadczyła, że zniszczyła sfałszowane karty z podpisami, zatem w domyśle mamy: „no, to skąd sędziowie i prokuratorzy mieli dowód?” _”Jestem niewinna, – wracam do polityki!”Tak pustej głowy chyba jeszcze nie było w naszym parlamencie. Ale najbardziej rozśmiesza mnie, a jednocześnie drażni i wkurza fakt, że ci ludzie nazywają siebie p o l i t y k a m i. Myślę, że część z nich, a już ta pani na pewno, nie wiedzą chyba nawet, jak się pisze polityka. Jest to, sądzę – w jakiejś części również obrażające dla obywateli. Tacy ludzie nie powinni zasiadać w parlamencie. Nie z powietrza wszakże wzięło się powiedzenie „nieparlamentalne zachowanie„. Szczęściem Polaków w przypadku obywatelki Beger jest to, że Samoobrony już nie ma, a żadna inna partia jej po prostu nie chce. Boże zachowaj Polskę od takich „polityków”.

Ale i Lech Wałęsa psuje coraz bardziej swój image człowieka, który niegdyś  w polityce był. Nie wszedł tam wszakże, jako świetnie przygotowany np: prawnik, historyk, naukowiec, czy w ogóle wysokich lotów intelektualista. Wszedł z rozpędu po sukcesie Solidarności. I od razu namieszał, a teraz przy okazji publikacji książki dr. dr. Cenckiewicza i Gontarczyka zachowuje się tak okropnie, że trudno uwierzyć, iż ten człowiek piastował niegdyś pierwsze stanowisko w Polsce. Język nie prosty, bo to byłoby cudowne, lecz prostacki; słownictwo prawie uliczne. Żąda traktowania go, jako autorytet, ale on autorytety ma gdzieś. Na pytania red. Lisa, czy prof. Zybertowicza nie odpowiadał konkretami, ale pytaniami typu: jaki miałoby sens niszczenie moich dokumentów? To tylko jeden przykład, ale ta rozmowa tak właśnie prawie w całości przebiegała. Jestem pedagogiem i w mojej karierze najłatwiej było mi rozpoznać winę ucznia po tym właśnie, że zamiast odpowiedzieć „nie, nie zrobiłem tego” odpowiadał – „po co miałbym to robić?”

Lech Wałęsa jawił się nam wszystkim kiedyś z Matką Boską w klapie. Manifestował swoją religijność. Czyż nie powinien pamiętać owego bogobojnego powiedzenia: „prawda zawsze wyjdzie na jaw”? Już więc u początków swojej kariery, kiedy padały pierwsze podejrzenia i zarzuty powinien podnieść czoło i powiedzieć wszystko. Zrobiłby tak, gdyby miał taki charakter, jaki mówi, że ma (zwłaszcza, gdy urągał w audycji u T. Lisa prof. Zybertowiczowi, co było tak niesmaczne, że aż obrzydliwe), ale niestety, nie zrobił, bo po prostu nie ma takiego charakteru, jak mu się marzy, żeby Wałęsa miał. Jak tu powiedzieć prawdę, gdy żyją ludzie, którzy cierpieli z powodu Bolkowych donosów, jak tu powiedzieć prawdę, gdy głosiło się wszem i wobec, że kryształ nie jest od niego bardziej czysty.

Donald Tusk oczywiście kaznodziejskim tonem ocenia, że książka służy politycznym rozgrywkom.  A któż ma w tym polityczny interes? Ale, kiedy nie ma się nic do powiedzenia w polityce, trzeba się chmurnie wypowiadać o innych. Nie wróżę temu rządowi wielu sukcesów, a co przykrzejsze, nie wróżę Polsce wielkiej poprawy, jej obywatelom lepszego życia. Ta ekipa wzięła władzę tylko po to, żeby nie rządziło PiS. Prawo i Sprawiedliwość było zbyt niewygodne dla zbyt wielu, ale bardzo też nie chciało sprzedać naszej Ojczyzny, przed czym zachowaj nas Panie.

PS: Aleksander Kwaśniewski przypomniał sobie, że szef UOP-u zgłaszał mu o zaginięciu dokumentów z teczki L. Wałęsy po tym, jak przywódca Solidarności, jako prezydent wypożyczył je do wglądu.. Zbigniew Siemiątkowski (szef UOP-u) oświadczył w programie telewizyjnym, że jego urząd zwrócił się do L. Wałęsy listownie z prośbą o zwrot owych dokumentów, lub wyjaśnienie, co się z nimi stało. Lech Wałęsa charakternie nigdy nie odpowiedział…

Ludzie, albo my jesteśmy idiotami, albo z nas robią idiotów i to chyba dość skutecznie.

 

Trackback URI | Comments RSS

Zostaw Komentarz