Zebranie informacyjne

27 kwietnia, 2013

Byłem na nim krótko. Dojechałem dopiero o 21-ej, po ostatniej lekcji. W kolejce do zadawania pytań stało sześć osób, na środku okupował mikrofon jeden z kandydatów na dyrektora (nie będę wymieniał nazwiska, bo to w końcu kandydat).

Miły pan z ochrony wskazał mi wolne krzesło w pierwszym rzędzie, więc przycupnąłem i zamieniłem się w słuch. Rychło jednak poczęło mi brakować cierpliwości, bo kandydat gadał i gadał, ale pytania nie zadawał. W końcu ludzie wymusili na nim, żeby wreszcie zapytał, o co miał zapytać. no więc zaczął pytać i znów wtrącał jakieś tam swoje “złote” myśli.

Nasunął mi się wniosek, że my nie potrafimy zrezygnować z mikrofonu. Jak już się ktoś dorwie, to gada i gada, najczęściej bez sensu. Pan obok mnie wkurzył się nie na żarty i krzyknął: “chłopie zadaj wreszcie to pytanie!”. No więc człowiek przy mikrofonie powiedział, “OK, zadaję pytanie, a właściwie będą dwa, nie, będą trzy” Tumult się zrobił na sali i czułem, że za chwilę będzie po zebraniu. Szkoda komentować tę sytuację, – krótko mówiąc pytania nie odniosły żadnego skutku; rozmydliły się w niezadowoleniu tłumu.

Następna osoba zrobiła to nieco szybciej, a jednym z najważniejszych pytań było “ile pani przewodnicząca wydała naszych pieniędzy na wyjazdy do ciepłych krajów, w celach tzw. “szkoleń”.

No i tu zaczął się festiwal dezinformacji ze strony przewodniczącej Wierzbowskiej.

Kuriozalnym kłamstwem było obwieszczenie, że “takie są regulacje, że naczelne władze unii kredytowych nakładają na członków rady dyrektorów obowiązek brania udziału w szkoleniach i każdy dyrektor musi gdzieś pojechać, bo ma taki obowiązek”.

Kompletna bzdura. Owszem NCUA nakłada taki obowiązek, ale nic nie mówi o ciepłych krajach. Szkolenia są w bezpośredniej bliskości Greenpointu, np. na Manhattanie, szkolenia są na Internecie i wreszcie istnieją szkolenia organizowane przez każdą unię kredytową i ja, dla przykładu wziąłem udział w dwóch takich, weekendowych sesjach. Obydwie kosztowały kupę forsy, bo wynajmowano na to niezłej klasy kurorty. Zaczynaliśmy od piątku, a rozjeżdżaliśmy się w niedzielę. W większości pokoje indywidualne. Sesja popołudniowa (późne popołudnie) i wieczorna, w piątek, potem kolacja, a później luz i tzw. integracja. Miło wspominam pierwszą, bo nawet, jakby poprawiła kontakty towarzyskie przy bilardzie, drinku. ale to wszystko trafił szlag, gdy wróciliśmy do codzienności, czyli comiesięcznych zebrań na Greenpoincie. Sobota, to właściwie cały dzień sesje szkoleniowe, a potem jeszcze w niedzielne przedpołudnie i po obiedzie rozjazd. Obecni byli wszyscy członkowie rady dyrektorów i manadżment. I powiem szczerze miało to sens i rozliczanie tego od strony finansowej jest bezpodstawne, bo, (przynajmniej ja, jako muzyk) dowiedziałem się sporo o “bulchalteryjnej” stronie naszej Unii. Wszystkie sesje były prowadzone w języku angielskim, więc kompletnie nie rozumiem, po co do rady chcą wejść ludzie, którzy tego pogańskiego języka nie znają…?

Drugie, weekendowe szkolenie, to już, niestety konflikt z zacietrzewionymi, nowymi członkiniami rady dyrektorów, które już z Matyszczykiem i Wierzbowską obmyślały, jak załatwić nas, czyli tych z “drugiej strony płotu”, co to wypłacili dywidendy i lubią dyrektora wykonawczego. A one go akurat nie lubiły. Nas też nie bardzo.

Nigdy nie pragnąłem wyjeżdżać za granicę, bo uważałem, że członkowskie pieniądze nie są po to, żeby mi fundować Bahamas, czy inne Karaiby, albo Lasy Vagasy. Ale są dyrektorzy, którzy kochają szkolenia pod palmami. Zabierają ze sobą, żony, dzieci, kochanki, niańki i jakieś tam teściowe nawet i jadą się szkolić.

Powtarzam: nie ma obowiązku narzuconego przez NCUA. Podstawowym obowiązkiem jest test internetowy, który każdy dyrektor powinien zrobić na początku swojej kadencji. NCUA nie ma żadnej władzy, aby zmusić dyrektora do wyjazdów na ciepłe plaże, a tym bardziej nie ma żadnych opcji na jakieś wyciąganie konsekwencji. Bo niby jak: mieliby usunąć wybranego przez członków dyrektora? Wierzbowska plotła wierutne bzdury.

Zebranie zakończyło się w momencie, gdy w kolejce do mikrofonu stały trzy osoby, oczywiście po tym, jak były milicjant przez piętnaście minut perorował o swoich bzdurnych racjach, wymachując opasłym plikiem jakichś dokumentów, które kazał zebranym czytać na odległość, co chwilę wskazując palcem, w którym miejscu, na aktualnie przewróconej kartce stoi, jak “byk”, że on ma rację. Robił też niezbyt sympatyczne wycieczki pod adresem dyrektor Wojczulanis i kandydata Wysockiego.

Te trzy osoby to:  Marzena Wojczulanis (obecnie członek rady dyrektorów), która wydaje się byc wielce niebezpieczna dla przewodniczącej Wierzbowskiej i części rady stojącej przy przewodniczącej, Marek Wysocki – kandydat; niegdyś w grupie milicjanta, dziś w przeciwnej, ostro żądający zmian w Unii, ale po mojemu to wziął się do tego od d…. strony, no i ta trzecia, wielce skromna osoba to ja: były członek rady dyrektorów, nigdy nienależący do klubu “pod palmami”, który z przysługującej mu karty kredytowej na …10 tysięcy dolarów, wydał przez trzy lata niespełna 300 zielonych, wyłącznie na benzynę, aby dojechać na owe weekendowe szkolenia i zdaje się, że jakieś tam książki kupiłem i zjadłem po drodze jakiegoś kurczaka w przyautostradowym zajeździe. Taki jestem durny; miałem do dyspozycji 10 koła, a wydałem trzy stówy. Coś nie hallo ze mną.

I co zrobiła pani Wierzbowska?

Oczywiście, – zakończyła zebranie i kazała wyłączyć mikrofony.

No, więc się zebrałem w sobie i postanowiłem opuścić meczet przy McGuinness Boulevard.

Wyszedłem z sali i znalazłem się na korytarzu, gdzie przewodnicząca “urabiała” niesfornych członków. Zatrzymałem się na chwilę i powiedziałem: „proszę państwa, w naszej Unii było źle, owszem, ale najgorzej zaczęło się dziać, kiedy władzę objęła obecna przewodnicząca, i gdy pan Łuczaj zaczął wpływać na decyzje rady i jej poszczególnych członków”.

To wszystko. I skierowałem się na schody, by jakoś wyspinać się na parking.

Na ostatnim schodzie dopędziła mnie starsza pani i … zaczął się monolog:(perełka na koniec dnia i koniec tego beznadziejnego zebrania):

-Panie Sporek, pan nie wie kim jestem, bo ja jestem Łuczajowa.

Spojrzałem na nią pytająco…

-…I mam do pana pytanie (byliśmy już w drzwiach wyjściowych, więc przepuściłem kobietę przodem), kiedy pan się odp….. od mojego męża? Niech pan się zajmie swoimi pierd…. kochankami, (chciałem powiedzieć, że aktualnie nie mam kochanki, a od Wielkiej Nocy, każdej niedzieli przyjmuję komunię świętą, co, daj mi Boże jak najdłużej, ale nie dała mi dojść do słowa), a od mojego męża niech się pan odp… (powtarza się, bidula), bo jak się kur…. nie odp….sz, to ja ci, kur…. osobiście przyp….. (przepiła bruderszaft, wyraźnie przechodząc na ty i dodała):, ty stary ch…..(tylko nie stary,- oburzyłem się w duchu).

I nagle zamilkła, odwróciła się i szybciutko zniknęła za drzwiami do bankowej piwnicy). W tym momencie zobaczyłem dwie panie, śmiejące się do rozpuku przy samochodzie i jedną, stojąca przy schodach bankowych, również w dobrym humorze. (to ich wystraszyła się moja napastniczka). Wszystkie miały ubaw po pachy, ale też wszystkie skomentowały: “panie Januszu, szkoda się w ogóle wdawać w dyskusję z takim prymitywem, ale gębę baba ma, jak szambo.” Słyszały wszystko. Akurat znam te panie, one mnie znają i szybko zapomniałem o Łuczajowej. Byłem tego samego zdania, nie warto,- i po krótkiej, a sympatycznej rozmowie o bezsensie dzisiejszego zebrania, pożegnałem się i wsiadłem do samochodu, aby znaleźć się, jak najdalej od miejsca, które zarażone jest polonijną dżumą. Zrobiłem sobie mały mix “Jasia Wędrowniczka” z coca colą (lekarz mi pozwolił) i usiadłem, aby zapisać ten wieczorny fragment mojego, skądinąd bardzo fajnego, acz długiego dnia z moimi uczniami. Było fajnie…, dopóki nie znalazłem się w świecie dorosłych…

A teraz sobie uświadamiam, że przecież niejaka Łuczajowa mi groziła. Niech więc pozostanie ten fakt zapisany na tym blogu. A chciałem ją zapytać, czy jej małżonkowi wolno obrzucać błotem wszystkich, a na jego temat nie wolno się nikomu odezwać, no ale szans mi żadnych nie dała. – Uciekła.

Wniosek odnośnie zebrania jest jeden:

zebrania informacyjne prowadzone przez obecną (jeszcze do maja) przewodniczącą, nie mają najmniejszego sensu. W ogóle ta nasza Unia z tą przewodniczącą i jeszcze kilkoma członkiniami i jednym członkiem rady dyrektorów też nie ma kompletnie sensu.

Największym zaś kłamstwem wieczoru była informacja przewodniczącej, (zdążyłem usłyszeć na własne uczy), że sprawa sądowa z wyrzuconym w ub. roku dyrektorem wykonawczym jest jeszcze w toku i ona nie może udzielić żadnej informacji. A tymczasem sprawy już nie ma, jest tzw. settlement, czyli ugoda stron. Unia zgodziła się wypłacić wyrzuconemu dyrektorowi “zadośćuczynienie”, ale pani Wierzbowska zastrzegła sobie, że nawet członkom rady dyrektorów nie ujawni wysokości dolarowej tej ugody.

Więc mam pytanie do dyrektorów: przegłosowaliście tę ugodę?

Tak, czy nie? Jeśli nie, to nie ma ugody. Jeśli tak, to jakim prawem przegłosowaliście ją, nie znając kwoty, którą Unia ma zapłacic? Więc, jeśli tak, to wszyscy powinniście się podać do dymisji, bo rozporządzacie naszymi pieniędzmi.

I jeszcze jedno pytanie: przegłosowaliście powrót poprzedniego CEO? To kolejne pytanie: czy ten pan odda pieniądze, które dostał, jako “zadośćuczynienie”? Nasza Unia nie robi nic, tylko wypłaca “zadośćuczynienia”. I raz jedyny w ciągu 35 lat wypłaciła nam dywidendy (dwa miliony z groszami, rozdzielone między 70 tysięcy cłżonków), a sprawy sądowe po zarządzie komisarycznym kosztowały więcej, niż połowa owych dywidend – ponad milion dolarów, dla kilkunastu „urażonych” dyrektorów. A K. Matyszczyk zebrał jeszcze od naiwnych i przyjaciól 70 tysięcy. I wydawano te pieniądze na prawników bez zmrużenia oka, a nad dywidendami radziliśmy kilka miesięcy.

Zatem, jak mówi Cejrowski: Wierzbowska, won! Matyszczyk, won! Manadżement, won! I cała reszta rady dyrektorów – WON!

Bortnik z powrotem i niech dobierze sobie ludzi, którzy potraktują Unię, jak swoją misję, tylko Tomku, nie baw się w demokrację, bo, jak mówi Lechu-Bolku: miała byc demokracja, a tu każdy gada, co chce.

Komentarze do “Zebranie informacyjne”

  1. Alina- 27 kwi 2013 o 12:51 pm

    Brawo Panie Januszu widze ze Jasio Wedrowniczek pomogl w tej plynnosci Panskiej wypowiedzi – zeby ktos zewnatrz na to patrzyl to by nie uwierzyl ze tak zachowuja sie ludzie w sprawach finansowej instytucji – wstyd i jeszcze raz wstyd – ale liderzy naszej Polonii wzieli sobie takiego Luczaja Wierzbowska aby wykonali wszystko pod ich dyktando i tak sie stalo a oni teraz zostana odznaczeni przez P.Konsul medalem za prace spoleczna w polonii – pierszy bedzie Chmielewski jak tylko wroci – za ostatniej swojej kandencji na zbieral tyle plakietek ze mu scian zabraklo. A co do tych dokumetow Luczaja to nie sa zadnege dokumenty tylko te jego ulotki pisanie listow do wszystkim mozliwych agencji miejskich, stanowych i federalnych ale to nie dowody – jak by rzeczywiscie tak bylo jak milicjant mowi ze to zlodzieje, finansowe straty spowodowali, wzieli pieniadze dla wlasnych korzysci to gwarantuje panstwiu ze Wladze Federalnych by tych szkodnikow za „d….” dawno wzieli a tu nic.

  2. Tadek- 27 kwi 2013 o 2:08 pm

    Panie Marku.

    Pisze do pana jak do czlowieka, ktoremu bielmo spadlo z oczu i zobaczyl, ze zostal oszukany przez Wierzbowska, Matyszczyka i Luczaja.
    Kazda rewolucja ma tylko 5 minut, zeby wygrac i wprowadzic zmiany, na ktore oczekuja czlonkowie. Dlatego apeluje do pana i innych, ktorzy przejrzali na oczy. Moglismy sie wczoraj policzyc na zebraniu. Niech pan zarezerwuje praking przed Unia na demonstracje przeciwko Matyszczykowi. Jesli wybijecie przedniego zeba w radzie dyrektorow jakim jest Matyszczyk, to jego uklad zniknie i nie bedzie juz zalatwiania spraw pod stolem i jawnie gloszonych klamstw.
    Jesli tego nie zrobicie w tym roku, to Matyszczyk znowu zyska 3 lata i bedzie wami rzadzil i manipulowal.
    Pani Wierzbowska nie otrzyma oczywiscie obiecanej przez Matyszczyka pracy w Chicago. Chytry lis wykorzystal ja do mokrej roboty, ale teraz gdy jest bezuzyteczna i poza rada nie zgodzi sie aby ja zatrudnic w Chicago. Jesli Matyszczyk wejdzia do rady to na pewno nie bedzie przewodniczacym, ani skrabnikiem. Zasmakowal w pozycji zwyklego dyrektora i z drugiego rzedu bedzie dyrygowal Unia. Niech baty zbieraja inni.

  3. John- 27 kwi 2013 o 4:39 pm

    Swieta Prawda P. Tadku – zobaczymy poczekamy na ile jest mocny ten Wysocki – ale tak inteligenty P.Marek i taki prlowski milicjant go zmanipulowal – to za dobrze nie swiadczy o tym Panu

  4. Bozena- 27 kwi 2013 o 5:25 pm

    Pani Januszu to ta Luczajowa to „wielka klasa” akurat pasuje do obecnej rady dyrektorow z przewodniczaca na czele – Boze polituj sie nad nami Polakami

  5. Katarzyna- 27 kwi 2013 o 11:29 pm

    Panie Januszu, czytajac Pana opis tego zebrania jak rowniez osobisty kontakt Pana z pania Luczajowa przypomina mi sie zebranie w Domu Narodowym ktore odbylo sie 13 grudnia 2009. Zebranie to prowadzil
    Jozef LUCZAJ, MATYSZCZYK i WIERZBOWSKA.(Pani Luczajowa tez byla). Tak sie zaczela publiczna wspolpraca tej trojki. Wtedy celem zebrania bylo ratowanie Chmielewskiego.
    Co sie stalo od grudnia 2009r do tegorocznych wyborow dokumentuje Pan dokladnie. Jak dlugo ta trojka bedzie panoszyla sie w naszej unii?
    Wierzbowska nie startuje w wyborach. Ale MATYSZCZYK chce zasiadac w radzie dyrektorow przez nastepne 3 lata (jest tam od 1997 roku).
    Unia ma szanse pozbyc sie MATYSZCZYKA.
    NIE mozna glosowac na MATYSZCZYKA.

  6. Alina- 28 kwi 2013 o 10:27 am

    Oj ten Matyszczyk to jednak wygra ma za soba cala centrale polskich szkol na czele z Andraka ona tam zrobi wszystko zmusi rodzicow, nauczycieli zeby gloswali – do poki szajka tej grupy jest w unii nic sie nie zmieni – a juz maja w 99%

  7. Tadek- 28 kwi 2013 o 11:33 am

    Na tak,
    Wywalenie Matyszczyka z Unii oznacza smierc polityczna takich (nowo)tworow jak Andraka, Storozynski, Zawisny Chmielewski (znowu trzeba bedzie go wyrzucic i dac mu na otarcie lez $350 tys.) i paru innych dla ktorych Matyszczyk jest gwarantem istnienia „ukladu”. Troche to przypomina tuskowaty dwor niemilosciwie nam panujacy w RP

    Tadek

  8. Zdzislaw- 28 kwi 2013 o 3:40 pm

    John musi dobrze znac milicjanta , bo wie ze „tak inteligenty P.Marek” dal mu sie zmanipulowac. Nie bede dalej komentowal – zenada. Pan Tadek znowu „Jesli tego nie zrobicie w tym roku” No pewnie niech pan Marek sie naraza. Pan Tadek dal mu dobre rady to wystarczy. Chyba skundlil sie nasz narod – jak np porownac 15 letnich bohaterow Powstania.
    PS. Polecam http://www.nasznowyjork.org/wybory-2013.html

  9. niezalezny- 28 kwi 2013 o 9:24 pm

    Krotko i pozno pan byl. Jednak duzo pan napisal. Wyglada ze trzeba jednak dyrekcje Unii zmienic.

  10. Janina- 29 kwi 2013 o 12:30 pm

    P. Wysocki prosze zwrocic uwage ile osob bylo z unii na balu kosciuszkowskim to suma po $300.00 od lebka plus parkowanie w Waldorf to tez nie mala sume ile taki wieczor kosztowal czlonkow rozumien 2-4 osoby jako reprezentacje, ale slyszalam ze mieli dwa stoly to sobie podliczcie

  11. Katarzyna- 29 kwi 2013 o 8:05 pm

    P.Janino, zazwyczaj jest 10 osob przy stole.
    Dwa stoly czyli 20 osob po $300. Czyli czlonkowie zaplacili $6,000 na zabawe wybranym dyrektorom na balu kosciuszkowskim. A jakie ma z tego korzysci UNIA?
    No ale tradycja jest tradycja a zabawa na calego w Waldorf czy gromada przyjechala taksowka czy wlasnymi samochodami.
    Baw sie Polonio, ciulacze zaplaca.

  12. Janina- 30 kwi 2013 o 8:50 am

    Prosze nie zapmniec o tych wyjazdach dyrektorow do chicago – ostatnio pojechalo ich 12 aby celebrowac swiateczne „party” z pracownikami uni w Chicago – jest ich moze 15-20 ale 12 osob jedzie – a jeszcze trzeba pamietac ze pracownicy z Chicago tez przyjezdzaja na „party” w new york i czy new jersey – a gdzie ten wykaz kosztow winduje – konferencja czy gdzie??

  13. Alka- 30 kwi 2013 o 9:36 am

    Panie Januszu – za panska sugestia weszlam na http://www.nasznowyjork.org i wlasnie znalazlam cos ciekawego – otwarty list P. Kokoszki – dlaczego nasze media milcza bo chyba P Luczaj tez ich oczarowal – Brawo P. Leonie

    Subject: RE: pytanie i odpowiedz

    List Otwarty do pana Luczaja, wszystkich adresatow jego originalnego listu a takze do prasy, tej ktora bedzie miala odwage ten list opublikowac.

    Drodzy dyrektorzy, czlonkowie Komisji Rewizyjnej, menadzerowie PSFUK, przedstawiciele prasy polonijnej, Panie Luczaj,

    Po otrzymaniu ostatniego listu od pana Luczaja postanowilem przerwac moje poltora roczne milczenie. Przyszedlem do rady dyrektorow zeby pomoc naszej unii w tej trudnej sytuacji. Wnioslem do rady dlugoletnie doswiadczenie w zarzadzaniu, finansach i rynku nieruchomosciami. Od momentu kiedy panski „ptaszek” w radzie dyrektorow, panie Luczaj, zakomunikowal panu, ze Kokoszka nie chce sie podporzadkowc, zaczal pan wypisywac brednie, paszkwile i bezpodstawne pomowienia na mnie i dyrektorow, ktorzy nie wierza w panskie spiskowe teorie. Wypisuje pan te bzdury w gazetach, w listach do rady dyrektorow, do NCUA a nawet na moje sluzbowe i prywatne adresy emailowe. Nie ma pan zadnego pomyslu na uzdrowienie naszej instytucji z wyjatkiem wyrzucania, zwalniania, pozywania do sadu i szantazowania dyrektorow, pracownikow jak rowniez calych organizacji polonijnych. To panskie zachowanie nie byloby mozliwe gdyby nie moralne poparcie niektorych dyrektorow i finansowa pomoc panskich ukrytych poplecznikow. Pana celem jest wyrzucenie jeszcze tych kilku dyrektorow, ktorzy maja wlasne zdanie i wprowadzic na ich miejsce poslusznych zastraszonych, ktorzy sie nigdy nie sprzeciwia panu, czy pani przewodniczacej.

    Prosze wprowadzmy do rady wiecej ludzi, ktorzy sa na zasilkach welfare, rentach chorobowych i zasilkach dla bezrobotnych. Wprowadzmy do rady wiecej bylych pracownikow unii zwolnionych dyscyplinarnie, ludzi ktorzy nas sadzili w przeszlosci, a nasza organiacja napewno wyjdzie z klopotow. Wybierzmy sobie nowego lidera najlepiej, zeby nie mial zadnego formalnego wyksztalcenia, zeby byl bezrobotny, ktorego szczytem kariery zawodowej bedzie praca za lada czy wypisywanie kwitow na welfare. Najwazniejsze zeby wykonywal polecenia pana Luczaja i wszystko panu Luczajowi
    przekazywal co sie dzieje w radzie.

    Panie Luczaj, dla pana i wszystkich adresatow tego listu podaje do wiadomosci, ze przez 27 lat mojego pobytu w Polsce Ludowej nigdy nie sluzylem w SB czy MO; nigdy nie bilem gumowa pala niewinnych przechodnow czy kobiet jak rowniez nigdy nie nalezalem do sluzb specjalnych czy partii komunistycznych.

    Panie Luczaj, dla panskiej informacji podaje, ze od momentu kiedy przyjechalem do tego pieknego kraju w 1984 roku, pracuje legalnie i place podatki; mieszkam we wlasnym domu i podatnicy, czy czlonkowie PSFUK nie pomagaja mi placic rachunkow; splacam regularnie pozyczki co przynosi PSFCU kilkanascie tysiecy dochodu rocznie; place wszyskie swoje rachunki z wlasnych oszczednosci nie korzystajac z zadnych miejskich, stanowych czy federalnych programow; nigdy nie bylem na welfare, medicare, food stamps czy section 8; nigdy nie prosilem PSFUK o pieniadze na zakup samochodu; nigdy nie napisalem zadnego donosu czy anonimu; nigdy nikogo nie pozwalem do sadu; nigdy nie rozdawalem kopii czyjejs aplikacji na pozyczke w PSFUK z osobistymi informacjami; nigdy nie pisalem obrzydliwych wierszykow na nikogo i nie wkladalem ich do gazet ani tez nie kolportowalem zadnych ulotek w oddzialach naszej unii; nigdy nie chcialem nikogo wyrzycac, czy zwalniac z unii tylko dlatego, ze nie ma „pelnego” polskiego pochodzenia. Panie Luczaj, pomimo, ze nie otrzymalem, tak jak pan Salezianskiego wychowania, pomagalem i pomagam i bede pomagal moim rodakom jak tylko moge i nikomu zle nie zycze, nawet panu.

    Zastraszony menadzment na rozkaz pani przewodniczacej udostepnil panu do dyspozycji oddzial na Greenpoint Ave na spotkania panskiej prywatnej organizacji; ten sam menadzment przekazal panu pieniadze na ulotki aby dalej mogl pan wypisywac swoje brukowe poezje i rozprowadzac je po ulicach Nowego Yorku. Dlaczego: bo wszyscy sa zastraszeni. To pan robi „wizytacje” w Fairfield; to do pana pisza podania o prace discyplinarnie zwolnieni pracownicy, ktorzy chca wrocic na swoje stare stolki; to pan teraz rekomenduje i zatwierdza nowych kandydatow do rady dyrektorow; to osoba z panskiej organizacji teraz decyduje w komisji nominacyjnej kto moze, a kto nie moze kandydowac do rady dyrektorow. Wszystko to sie dzieje za przyzwoleniem pani przewodniczacej, ktora nie zwarzajac na konsekwencje panskiej destruktywnej dzialalnosci ciagle wykonuje panskie polecenia i rozkazy.

    Kochani,

    Ile konfliktow, zebran specialnych, procesow sadowych nasza instytucja bedzie w stanie wytrzymac? Jak dlugo nasza unia bedzie musiala sie bronic przed plotkami o sprzeniewierzonych $590 MM? Jak dlugo rada dyrektorow tak olbrzymiej instytucji finansowej moze pracowac pod presja zastraszana i bezpodstawnych atakow przez zle poinformowanego, rządnego zemsty malego czlowieka? Jak w tej sytuacji mozna podejmowac trudne ale wlasciwe decyzje? Kto rozsadny, wyksztalcony odwazy sie teraz kandydowac do Rady Dyrektorow?

    Polonio otworz oczy, liderzy wystapcie z szeregow i zacznijcie byc liderami, Polonijne media: przestancie sie bac, ze stracicie pare „srebrnikow”. Nadchodzi wielki tydzien i Wielkanoc. Jest to czas refleksji, spowiedzi, zalu za nasze grzechy, przbaczen i prosb o przebaczenie. Jest to najlepszy czas aby zrzucic to brzemie zle pojetej lojalnosci i zaczac pracowac dla dobra nas wszyskich.

    Nasz poeta Adam Mickiewicz kiedys napisal: „Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie wezma dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie” Oby jego poezja nie spelnila sie w naszej instytucji.

    Leon Kokoszka

  14. Michal J- 30 kwi 2013 o 10:54 am

    Orkiestra na Titanicu grala do konca, tak jak w “naszej” Unii Kredytowej.

    Orkiestra grala takze w ostatnia sobote w Waldorf Astoria, gdzi pan Storozynski i jego Fundacja Kosciuszkowska urzadzali bal. Wstep $300.00 od leba. Unia kupila dwa stoly. kazdy stol po 10 osob. Czyli 20 X 300 = $6000 plus taksowki, parkingi i przejazdy, skromnie liczac $1500.00. Do tego dodajmy wpis w ksiedze balowej zapewne najdrozszy czyli ok $2000.00.
    I tych bali jest ile wlezie. Co najmniej raz w miesiacu. Bratnia Pomoc, Majcherczyk z jego balem podroznika, SPATA, Andraka ze szkolami, Parada Pulaskiego bla plus sniadanie przed parada dla wybrancow pana Zawisnego co miesiac leci kilka do kilkunastu tysiecy dolarow na zabawy panow dyrektorow i czlonkow komisji nadzorczej. W sumie 16 osob plus “osoby towarzyszace” ,czyli zony, kochanki a jak kto chce tonawet kochankowie. Zdarzylo sie nawet tak, ze Luczaj byl „osoba towarzyszaca” pani przewodniczacej w wyjezdzie rady dyrektorow do Polski
    Do tego dodamy 12 tysiecy (nie 10 jak sie blednie informuje) dla dyrektora i czlonka komisji nadzorczej na wakacje zwane szkoleniami. Oczywiscie dyrektorzy i czlonkowie komisji nadzorczej moga jechac z “osobami towarzyszacymi”, za ktorych takze placa czlonkowie. No wiec chyba oplaca sie byc dyrektorem tym bardziej, ze mozna odwiedzic Polske, Barcelone, Hawaje a nawet Singapur i gdzie jescze wymyslisz tam pojedziesz. Zawsze sa to luksusowe hotele w cenie $250+ za noc, najlepsze restauracje i oczywiscie kazdy ma prawo wypozyczyc samochod na koszt unii. To jest powod dla ktorego Wierzbowska na ostatnim zebraniu nie chciala nic powiedzied na temat swoich wyjazdow.
    To jest jeden z powodow (ale sa i inne powazaniejsze) dla Ktorych Matyszczyk tak przyssal sie do “naszej” unii kredytowej
    Orkiestra gra. Nie chcialbym byc zlym prorokiem, ale mam wrazenie, ze juz dlugo nie pogra….

  15. Jozef- 30 kwi 2013 o 1:23 pm

    Panie Leonie – no w koncu ktos z tej rady powiedzial prawde – dzikujemy – ale P. Leonie prosze sie nie spodziewac ze profesjonalisci sie odwaza zasiadac w obecnej radzie – oprocz Pana to tam chyba nikogo rozsadnego nie ma – to wlasnie ci Liderzy do ktorych Pan sie zwraca stworzyli ten „motloch luczajowski”. Sami nie wyjda tylko chowaja sie za luczajem. O prasie to nastepna tragedia wylansowali Luczaja a teraz Wysockiego.Czy mam tutaj rozumiec ze P. Luczaj prosil unie o pieniadze na samochod – i czy dostal????? slyszalem ze porwal go huragan „Sandy”

Trackback URI | Comments RSS

Zostaw Komentarz