Jan Sporek 19 sierpnia, 2007
Zupełnie przypadkowo natrafiłem w TVPolonia, którą mogę oglądać w moim komputerze, na Festiwal Kultury Kresowej, co rocznie od kilku lat odbywający się w Mrągowie. Najszczerzej przyznać muszę, że było to widowisko przewyższające opolskie zawodzenie niektórych debiutantów i nie tylko. Fantastyczne aranżacje cudownej, kresowej muzyki w rewelacyjnym wręcz wykonaniu amatorów, których poziomu życzyłbym tym „wielkim” ponoć profesjonalnym gwiazdom polskiej sceny obecnych czasów. Wspaniałe wydarzenie, niesamowite wręcz przeżycia i nieprawdopodobnie autentyczne wykonania. Może właśnie dlatego, że to amatorzy, było w tych wykonaniach ogromnie dużo serca i, co najważniejsze z punktu estetyczno-muzycznej oceny, były to wykonania o niezwykłej kulturze wykonawczej. Czytaj Dalej »
Jan Sporek 14 sierpnia, 2007
Poniższy tekst w całości dedykuję i poświęcam Panu Ferdynandowi Kostrzyńskiemu, żołnierzowi AK, Uczestnikowi Powstania Warszawskiego.
Wybrałem się do ojczyzny po czterech latach i jak zwykle oczekiwałem szokujących zjawisk, jak wtedy, gdy leciałem tam pierwszy raz po trzynastu latach. Szoku nie było. Może tylko niektóre centra handlowe zadziwiły mnie amerykańskim rozmachem, może Polacy zrobili się barwniejsi, weselsi. Ostatni dzień pobytu w Warszawie przyniósł mi jeszcze jedno określenie dotyczące Polaków: zaczęli być dumni. Dumni z przeszłości.Tak, jak było umówione, spotkaliśmy się u zbiegu Tarczykowskiej i Grzybowskiej. Stąd już bliziutko do Ulicy Przyokopowej, czyli tej, od której wchodzi się do Muzeum. Zdzisia była pierwsza. Poszliśmy na żołnierską grochówkę, – coś pysznego. Tego dnia odbyły się uroczystości rocznicowe z udziałem przedstawicieli Rządu i władz miasta stołecznego – Warszawy. 60 lat trzeba było tym bohaterom czekać, by wreszcie Ojczyzna uznała ich wielkość. Czytaj Dalej »
Jan Sporek 13 sierpnia, 2007
Wybrałem się do ojczyzny po czterech latach i jak zwykle oczekiwałem szokujących zjawisk, jak wtedy, gdy leciałem tam pierwszy raz po trzynastu latach. Szoku nie było. Może tylko niektóre centra handlowe zadziwiły mnie amerykańskim rozmachem, może Polacy zrobili się barwniejsi, weselsi. Po cudownym tygodniu, spędzonym w Rajczy wróciłem do Rybnika, spędzając następny tydzień w towarzystwie rodzinki mojego młodszego syna, Sebastiana. On jeden i trzy kobiety. Nie wiem, jak to wytrzyma, ale na razie wyglądają fajnie i cieszę się, że jest tam i uczucie i szacunek i praca. Zapowiedziałem mu już kilka lat tmu, że teraz czas na niego. Tatuś w Ameryce, to już żadna legenda, żadne podrzucane pieniądze. Radź sobie sam. Nie odmówię pomocy w trudnych chwilach, ale muisisz podjąć dorosłe życie. Czytaj Dalej »
Jan Sporek 12 sierpnia, 2007
Wybrałem się do ojczyzny po czterech latach i jak zwykle oczekiwałem szokujących zjawisk, jak wtedy, gdy leciałem tam pierwszy raz po trzynastu latach. Szoku nie było. Może tylko niektóre centra handlowe zadziwiły mnie amerykańskim rozmachem, może Polacy zrobili się barwniejsi, weselsi. Ale…Pobyt w mojej ukochanej Rajczy, to zawsze ogrome podwyższenie adrenaliny. Tu jest wszystko, co było świadkiem mojego dzieciństwa; przede wszystkim rodzinny dom, w którego pokoju przyszliśmy na ten zwariowany świat. W tym pokoju i na tych samych, nigdy nie wymienionych łóżkach śpię teraz, kiedykolwiek tam przyjadę. Czytaj Dalej »
Jan Sporek 12 sierpnia, 2007
Wybrałem się do ojczyzny po czterech latach i jak zwykle oczekiwałem szokujących zjawisk, jak wtedy, gdy leciałem tam pierwszy raz po trzynastu latach. Szoku nie było. Może tylko niektóre centra handlowe zadziwiły mnie amerykańskim rozmachem, może Polacy zrobili się barwniejsi, weselsi.
Pięć dni w Warszawie zrobiły na mnie wrażenie o tyle jeszcze pozytywne, że w znakomitej większości dyskusji i rozmów wychodziło mi, że politycznie rzecz biorąc spotykałem ludzi o tych samych poglądach, co ja. A jakie są moje poglądy? Mówiąc krótko: linia PiS-u. Leeper i Gertych – out. Oczyszczenie Polski z komunistycznych plew, rozliczenie „grabarzy polskich nadzieji” (to cytat tytułu książki St. Michalkiewicza).Alternatywa? Nowe wybory i albo zdecydowana większość dla PiS-u, albo ostateczność: PiS/PO. Nie odwrotnie. Dosyć „Popisów”! Czytaj Dalej »
Jan Sporek 11 sierpnia, 2007
Wybrałem się do ojczyzny po czterech latach i jak zwykle oczekiwałem szokujących zjawisk, jak wtedy, gdy leciałem tam pierwszy raz po trzynastu latach. Szoku nie było. Może tylko niektóre centra handlowe zadziwiły mnie amerykańskim rozmachem, może Polacy zrobili się barwniejsi, weselsi. Z lotniska odebrała mnie moja dobra znajoma, wioząc na Wawer, gdzie we wspaniałej, pełnej patriotyzmu atmosferze poczęstowany zostałem równie wspaniałym obiadem. Flaczki domowej roboty, przesympatycznej pani-babci Wiesławy. Ojciec mojej znajomej, to były żołnierz Armii Krajowej. Człowiek, który brał udział w Powstaniu Warszawskim, wywieziony na roboty do Niemiec, a w komunistycznej Polsce musiał się ukrywać. Oto, jak pan Ferdynand Kostrzyński, dziadek znanej wśród nowojorskiej Polonii śpiewaczki, Anny Kostrzyńskiej zapisany jest w książce Fr. Wojciechowskiego, „Polska Niepodległa”: Czytaj Dalej »
Jan Sporek 8 sierpnia, 2007
Wybrałem się do ojczyzny po czterech latach i jak zwykle oczekiwałem szokujących zjawisk, jak wtedy, gdy leciałem tam pierwszy raz po trzynastu latach. Szoku nie było. Może tylko niektóre centra handlowe zadziwiły mnie amerykańskim rozmachem, może Polacy zrobili się barwniejsi, weselsi.
Ten wstęp będzie klamrował wszystkie odcinki o moich wrażeniach z wizyty w Polsce.Miałem mnóstwo pracy, załatwiając sprawy związane z moją działalnością w Stanach, uale dało mi się uczestniczyć w zdarzeniach, które mnie olśniły i przysporzyły sporo duchowych doznań. Pierwsze, to znakomity spektakl Teatru „Polonia”, Krystyny Jandy. Trzy, wspaniałe aktorki. Mała scenka na otwartym terenie: Czytaj Dalej »