New York Times -Więzienie CIA w Polsce.

23 czerwca, 2008

Nie spodziewałem się doznać szoku wponiedziałek rano. A jednak. Strona internetowa New York Timse’a wali w oczy tytułem: „Inside a 9/11 Mastermind’s Interrogation”. a w pierwszym zdaniu tekstu czytamy: „WASHINGTON – In a makeshift prison in the north of Poland Al Qaeda’s engineer of mass murder faced off against his Central Intelligence Agency interrogator. It was 18 month after the 9/11 attacks, and the invasion of Iraq was giving Muslim extremists new motive for hovoc. If anyone knew about the next plot, it was Khalid Shaik Mohammed.” Podkreślenia i kolor dokładnie, jak w tekście. Luźno to tłumacząc bedzie brzmiało następująco:

„W prowizorycznym więzieniu, w północnej Polsce główny architekt Al Kaidy stawał twarzą w twarz z oficerem dochodzeniowym CIA. Osiemnaście miesięcy po ataku z 11 września, oraz inwazji na Irak muslimscy ekstremiści znajdowali nowe motywy do szerzenia spustoszeń. Jeśli ktoś wiedział o tym kawałku ziemi (w Polsce), to był nim Khalid Shaik Mohammed.”

To nie znaczy nic innego, jak definitywne stwierdzenie, że w Polsce było tajne, „prowizoryczne” więzienie używane przez CIA do przetrzymywania i przesłuchań członków Al Kaidy. Stosowano tam tortury (m. inn. podtapianie, pozbawianie snu). Każdy polski polityk może powiedzieć. że przeciętny obywatel nie powinien zabierać w sprawach polityki głosu, bo na polityce się nie zna. Może? Ale ja mam już dosyć tego gadania, że przeciętny obywatel w swoich wypowiedziach jest „niepoprawny politycznie”, że tylko oni, politycy znają się na tym fachu. Podstawowym elementem władzy w Polsce po obaleniu komunizmu jest kłamstwo. Kłamał Wałęsa, ale te kłamstwa nie są groźne dla narodu, świadczą tylko o jego kabotyńskim charakterze. Kwaśniewski kłamał na wielu polach. Zaczął od tytułu magistra, którego nigdy nie miał. Nie dało to nic do myślenia naiwnemu narodkowi, który głosował na niego i to dwa razy. Ale kłamstwo, które dotyczy tajnego więzięnia w Kiejkutach jest czymś zupełnie innym niż, może niewinne, kłamstwo o obronie pracy magisterskiej. To kłamstwo może się przełożyć na tragedię narodową. Może teraz naród przekona się, że włażenie SLD-owskich rządów w tyłki polityków zachodnich, od USA, przez wszystkie rządy europejskie, to nie była dobra polityka. To była polityka prywatnych interesów, utrzymywania się na stołkach, polityka uznania w oczach innych, ale też polityka zapominania o narodzie, o kraju. Europa już wychodzi bokiem wielu obywatelom, którym nikt z rządu nie powiedział, że ani Niemcy, ani Czesi, ani Wielka Brytania nie spieszyły się z Traktatem Lizbońskim. Irlandia pokazała, że będąc zaledwie jednoprocentowym (liczbowo) narodem-członkiem UE, nie ma zamiaru przejmować się żadną krytyką. Nasi politycy bez wazeliny realizowali i chcieli realizować postanowienia obcych rządów, bez myślenia o swoich obywatelach.

Jeśli jest prawdą rewelacja New York Timse’a z 22 czerwca, 2008 (te datę należy zapamiętać), to polski parlament musi wrócić do bardzo konkretnych pytań, które musi zadać szefom rządzącego do 2005 SLD; musi zadać te pytania byłemu prezydentowi Kwaśniewskiemu. Podstawowym pytaniem – założę się, że takiego jednak nie będzie-, powinno być: JAKIM PRAWEM NARAZILIŚCIE NARÓD POLSKI NA TAK POTWORNE NIEBEZPIECZEŃSTWO? Jeśli to pytanie nie padnie z ust przesłuchujących, to powinien zadać je NARÓD, z którego zadrwiono, jak ze śmiecia na ulicy. Drwi z narodu nadal minister Sikorski, dając wypowiedzi conajmniej śmieszne, ale jakże mogące zamienić się w dramat chłopców w Afganistanie, w dramat ich rodzin. Wojna z Irakiem prowadzona jest nieudolnie i przekłada się jedynie na miliardy dolarów i nieprawdopodobny poligon. A co najgorsze nic nie zapowiada, że zakończy się sukcesem. W dobie niesamowitej techniki podłuchów, podglądów, ultrafioletów największe mocarstwo świata nie może namierzyć przywódcy Al Kaidy. Wojna rozszerzyła się na Afganistan. Wszystko pod płaszczykiem przywracania, czy też budowania demokracji. A może oni nie chcą? Czy wszędzie musi być, jak w Ameryce? A czy tu rzeczywiście jest aż tak idealnie?

Politycy na ostatnim miejscu stawiają kulturę i oświatę. Na pierwszym zbrojenia. Od dziecka słyszę o postępującym procesie rozbrojenia. Polega on wyłącznie na dozbrajaniu i tworzeniu przemyślnych maszynek do zabijania. Ludzkość, decyzjami polityków staje się wyniszczającą się nawzajem masą morderców w świetle dopasowywanych ustaw, uchwał, zaleceń i „politycznie poprawnych” decyzji. Politycy zapominają o głodujących; ważniejsze są biopaliwa, więc zwolna zamieniamy uprawy rolne na przemysł „benzynotwórczy”.

Zaczynam nienawidzieć polityków. Są kłamcami, zbirami pozbawionymi sumień, nastawionymi na prywatne korzyści, ciężko schorowanymi na władzę. To oni prowadzą świat do zagłady. Od II Wojny Światowej nie było ani jednego dnia bez wojny na ziemskim globie. W maju minęła kolejna rocznica najtragiczniejszej wojny w historii ludzkości. Kto się tym przejmuje, że co roku mija rocznica zakończenia, lub wybuchu jakiejś tam innej wojny?

A dzieci głodują, ludzie wypruwają sobie flaki w ciężkiej pracy, nie nadążąją z podatkami, bankrutują, oddają swoje domy, majątki, bo nie mają czym płacić, a politycy wymyślają kolejne konflikty, by napędzać potężne korporacje zbrojeniowe, w których mają swoje udziały.

Ochydę współczesnego świata najlepiej reprezentują politycy.

Zróbmy coś z tym.

Komentarze zamknięte.

Trackback URI |