UWAGA
Jan Sporek 28 stycznia, 2009
Szanowni Czytelnicy. Wiem, że artykuły dotyczące konfliku na linii Unia Kredytowa – Centrum Polsko-Słowiańskie wzbudzają wiele emocji. Posypało się sporo komentarzy. Wszystkich wpisujących się z komentarzem pragnę stanowczo poinformować, że nie będę zamieszczał tekstów, które zawierają oskarżenia -(w tym wypadku tak Pani Kamińskiej, jak Pana Jóźwiaka, jak i Pana Matyszczyka, a również Pań Sawczuk i Kajewskiej-Pielarz), które oparte są wyłącznie na domniemaniach i przypuszczeniach. Nie bedę pisał o domach, samochodach, ani o sposobie ich zakupu. Nie interesuje mnie, czy były transakcje pod stołem, czy w krzakach. Nie interesuje mnie kto ile miał żon, dzieci, teściowych. Nie interesują mnie biznesy. To nie są sprawy związane z moimi tekstami. Moją troską jest wyłącznie kwestia wzajemnego i pozytywnego porozumienia wspomnianych wyżej instytucji. Pod tekstem Polonia kontra Polonia-5 zamieściłem wszelako dwa komentarze Pani Iwony Konarskiej i zrobiłem to wyłącznie dlatego, że ich Autorka uderzyła we mnie. Zamieściłem więc moją uwagę pod Jej drugim komentarzem. Nie, nie oddam sprawy do sądu. To ani nie jest w moim typie, ani nie jest moim celem. Kilka lat temu www.monitorpolski.com zamieścił obrzydliwy artykuł na mój temat w kontekście koncertu Stasia Drzewieckiego, oskarżając mnie o to, że nie zapłaciłem Stasiowi za jego koncert. Nikt nie pofatygował się, aby przyjść do mnie i zobaczyć podpisany przez ojca artysty dokument potwierdzający odbiór wynagrodzenia. Staś miał wówczas 15 lat i nie z nim prowadziłem rozmowy finansowe, lecz z jego ojcem. Ale pytano jego – piętnastoletnie pacholę. Prawda była i jest taka, że nadal leży u mnie dokument wysłany mi przez ojca młodego artysty, na kilka mieisięcy przed koncertem, w którym zobowiązał się do przekazania mi na potrzeby reklamy $5,000.00 (pięć tysięcy dolarów) od siebie, jako rodzica, oraz $10,000.00 (dziesięć tysięcy dolarów) z Fundacji Talentów prowadzonej przez panią Czeszejko-Sochacką….”bo chcemy mieć pełną salę. Mieli. Aby zareklamować Stasia zapożyczyłem się u mojego przyjaciela, który widząc ten dokument nie miał problemu, by mi nie wierzyć. Nigdy – powtarzam – NIGDY nie zobaczyłem przyrzeczonych pieniędzy. Przyjacielowi musiałem oddać wszystko, co zarobiłem i dołożyć brakujące kilka tysięcy. Przez ponad dwa lata „monitor polski” trzymał ten paszkwil na głównej stronie. Ich artykuł „Szum wokół Sporka” odbił się szerokim echem aż po Australię, skąd otrzymałem kilka obraźliwych e-maili od moich dawnych znajomych, kompletnie rozczarowanych, że stać mnie było na „wykorzystanie” młodego artysty. Mogłem wtedy oddać „monitor” do sądu i wygrać kilkadziesiąt tysięcy, a może i siedmiocyfrową kwotę, -nie wiem. Nie oddałem, bo nie leży to w moim charakterze. Nawet nie zażądałem publicznych przeprosin. Mam to gdzieś. Znam siebie, znam swoją uczciwość i poza uczuciem przykrości nic innego takie rzeczy mi nie czynią. Wierzę w ludzką uczciwość (może naiwnie) i to, że nie wszyscy dają się łapać na lep tanich akcji „czyszczenia Polonii”. Przedstawiciel „monitora” dopiero pod koniec ubiegłego roku, tuż przed Bożym Narodzeniem, po pięciu latach, zdobył się na telefon, w którym powiedział mi, że jest mu przykro, że zaszło to, co zaszło. Rozmawiałem z nim, jak z człowiekiem skruszonym i wybaczyłem to, co mi zrobili. O wiele łatwiej uderza się tzw. „osobę publiczną”. Ja, niestety stałem się osobą publiczną, ale, czy mam żałować mojej działalności w dziedzinie muzyki? Ani myślę. Wtedy wygrają te prymitywne tendencje, które chcą niszczyć. Nie tworzyć.
Złe słowo podane do publicznej wiadomości, nie poparte prawdziwością faktów staje się krzywdą, którą trudno złagodzić upływem czasu.
Na miłość boską nie mnóżmy dowodów na to, że wszystko, co potrafimy najlepiej, to wzajemne oczernianie. Mówmy o konkretach, co do których mamy, albo świadków, albo „twarde dowody”. Cierpliwość każdego z nas ma ograniczoną wytrzymałość. Może pewnego dnia postanowię zarobić „łatwe pieniądze” i spotkać się w sądzie z kimś, kto tak postępuje? W tym kraju „celebrities” mają sporo praw. W końcu na swoją popularność pracowali ciężko całymi latami.
Panie Sporek, dziwnym zbiegiem okolicznosci wiadomym tylko Panu, Pana e-maile do mnie nie dochodza. Ciekawe dlaczego nie mam takiego problemu z dziesiatkami osob, ktore do mnie e-maile wysylaja.
Panie Sporek Pan zdaje sobie sprawe, ze mnie Pan obrazil. Ja poprostu zamiescilam swoj komentarz bo myslalam, ze skoro jest taka opcja to oczekuje Pan tego.
Przykro mi, Pani Iwono, ale podala Pani bardzo zmieniony adres e-mailowy. Moje trzy maile do Pani wróciły. Wniosek mógł być tylko jeden – anonim. A anonimów nie znoszę.
Przepraszam i wycofuję mój poprzedni wpis.
Do wpisu Pani Konarskiej z 29 stycznia, o 2:14 popołudniu:
Pani Konarska, ten „tylko mnie wiadomy zbieg okoliczności” pochodzi z Pani e-maili. Oto, co otrzymalem od Pani wczoraj:
Dodano nowy komentarz
Autor: Iwona Konarska
E-mail: wwonakonarska@yahoo.com
Adres URL:
Whois: http://ws.arin.net/cgi-bin/whois.pl?queryinput=74.8.203.106
Czy to jest taki sam adres, jaki podała Pani dzisiaj? Używałem „reply”. Mam prośbę, proszę skończyć z „pyskówkami”. Prosiłem o przykłady „brudnych interesów”. Czy mogłaby Pani coś mi podesłać? Chętnie wydrukuję. Tego właśnie oczekuję.
Moj adres jest bardzo prosty moje imie i nazwisko na Yahoo. Jesli to ja wpisalam zamiast i / w to ja przepraszam.
Ja naprawde staram sie byc obiektywna w tym zamieszaniu pomiedzy PSC a PSFCU. Moze Pan mi wytlumaczy te prosta z pozoru sprawe. Pani Kaminska nie podpisala kontraktu, ktory otrzymala od Unii. W zwiazku z czym nie otrzymala skladek. Nie podpisala, a organizowala jakies protesty ( widzialam w TV). Skoro chciala skladki powinna podpisac i by otrzymala je. Od lat byly przekazywane. I to Unia ma racje, ze na uprawnieniu do ich sciagania z konta kazdy z nas wyrazil zgode na $10. Dla mnie to wyglada jak jakas dziwna prowokacja ze strony Centrum. A skoro Unia chce zeby pani Kaminska ustapila to skoro tak bardzo zalezy jej na dobru Polonii to juz dawno powinna to zrobic. Pan zna pania Kaminska i dobrze Pan wie, ze ta kobieta jest zmienna.
Pani Iwono, proszę się nie obrażać, ale brakuje logiki w tym, co Pani pisze:
1. P. Kamińską wybrali Członkowie w głosowaniu. Unia nie ma więc prawa żądać, aby ona ustąpiła. To może zrobić Walne Zebranie. Trzymajmy się Statutu.
2. W Centrum jest Umowa z 1999 roku, a Unia nigdy nie okazała i nadal nie chce okazać dokumentu, który zrywa tę Umowę. Prezes Matyszczyk oświadczył p. Jóźwiakowi, że okaże to w sądzie. Potrzebne są sądy pomiędzy polskimi organizacjami? Jestem absolutnie przeciwny.
3. Zaproponowałem rolę mediatora w negocjacjach; Prezes Matyszczyk oświadczył mi, że w żadnym wypadku nie zgodzi się na to. Więc jest pytanie: czy chodzi o dobro Centrum, czy o p. Kamińską?
4. Wyobraża sobie Pani, że jakaś organizacja będzie stawiać warunki, aby jej prezes został usunięty?, Albo np: Tusk oświadcza nagle, że mógłby rozmawiać z Rosją pod warunkiem, że usuną Putina?
5. Kongres Polonii Amerykańskiej też proponuje mediacje; Unia odmawia.
To o co tu chodzi?
6. Raporty finansowe zarówno Centrum, jak i Unii można znaleźć na Internecie.
7. Na Walnym Zebraniu należy zdecydowanie zażądać wyjaśnień odnośnie wydatków i dotyczy to obu organizacji. Problem w tym, że jeszcze na zebraniu w Clark padło ze strony Rady Dyrektorów Unii oświadczenie, że Walne Zebranie Członków nie ma żadnej mocy decyzyjnej. A to już kompletna kpina z Członków.
Ja stoję wyłącznie na stanowisku, że jeśli ktokolwiek doprowadzi do unicestwienia Centrum, to choćbyśmy mieli najbogatszy na świecie bank, środowisko polonijne zostanie pozbawione instytucji, która przez 37 lat pomagała. Do tego nie wolno dopuścić. A jak napisałem w jednym z moich artykułow „prezesem Centrum mógłby nawet byPani Iwono, proszę się nie obrażać, ale brakuje logiki w tym, co Pani pisze:
1. P. Kamińską wybrali Członkowie w głosowaniu. Unia nie ma więc prawa żądać, aby ona ustąpiła. To może zrobić Walne Zebranie. Trzymajmy się Statutu.
2. W Centrum jest Umowa z 1999 roku, a Unia nigdy nie okazała i nadal nie chce okazać dokumentu, który zrywa tę Umowę. Prezes Matyszczyk oświadczył p. Jóźwiakowi, że okaże to w sądzie. Potrzebne są sądy pomiędzy polskimi organizacjami? Jestem absolutnie przeciwny.
3. Zaproponowałem rolę mediatora w negocjacjach; Prezes Matyszczyk oświadczył mi, że w żadnym wypadku nie zgodzi się na to. Więc jest pytanie: czy chodzi o dobro Centrum, czy o p. Kamińską?
4. Wyobraża sobie Pani, że jakaś organizacja będzie stawiać warunki, aby jej prezes został usunięty?, Albo np: Tusk oświadcza nagle, że mógłby rozmawiać z Rosją pod warunkiem, że usuną Putina?
5. Kongres Polonii Amerykańskiej też proponuje mediacje; Unia odmawia.
To o co tu chodzi?
6. Raporty finansowe zarówno Centrum, jak i Unii można znaleźć na Internecie.
7. Na Walnym Zebraniu należy zdecydowanie zażądać wyjaśnień odnośnie wydatków i dotyczy to obu organizacji. Problem w tym, że jeszcze na zebraniu w Clark padło ze strony Rady Dyrektorów Unii, że Walne Zebranie Członków nie ma żadnej mocy decyzyjnej. A to juz kompletna kpina z Członków.
Ja stoję wyłącznie na stanowisku, że jeśli ktokolwiek doprowadzi do unicestwienia Centrum, to choćbyśmy mieli najbogatszy na świecie bank, środowisko polonijne zostanie pozbawione instytucji, która przez 37 lat pomagała. Do tego nie wolno dopuścić. Napisałem kiedyś, że „…prezesem Centrum mógłby nawet być bezdomny, to i tak będę przeciwny likwidacji Centrum”.
Ja nie chcę być adwokatem kogokolwiek personalnie. Interesują mnie fakty i to, aby Polonia wreszcie przestała się nawzajem niszczyć.
Drogi Panie Januszu.
Mozemy sie nie zgadzac, ale oboje chyba chcielibysmy by Centrum istnialo i sie rozwijalo. I to jest najwazniejsze. Osobiscie nie wierze w rzetelnosc wyborow w CPS. Obecni pracownicy po kielichu opowiadaja rozne rzeczy na ten temat. No, ale nie bawmy sie w plotki. Pani Kaminska wyrzucila niejednego czlonka rady dyrektorow ktorzy byli wybrani ta sama droga co ona. Czy miala prawo skoro czlonkowie ich wybrali ???? Pani Kaminska to bardzo dobrze reprezentujaca sie kobieta, ale ……… To nie wazne, ze Unia chce by ona odeszla. Faktem jest, ze nie potrafi sobie poradzic z praca w Centrum i powinna odejsc i pozwolic sprobowac innym. Mnie bardzo zaskoczyla informacja o zamknieciu programow oplacanych przez Unie, a pozostawieniu niedochodowej Cafeterii. Prze lata Centrum doklada do tego interesu. Do programow dzieciecych nie chcialo dokladac. A wszyscy wiemy, ze obiad mozna zjesc na kazdym rogu Greenpointu i smaczniejszy i tanszy niz tam. Natomiast miejsc gdzie zaopiekuja sie dziecmi, dadza posilek, pomoga odrobic lekcje i porozmawiaja po polsku NIE MA. Pani Olechowska prowadzila swietny program. Moje dwie wnuczki tam uczeszczaly i byla to ogromna pomoc dla rodziny, a dla dziewczynek wspaniale miejsce. Nie wiem czy to znowu Pani Kaminska czy cala rada dyrektorow podjela taka, a nie inna decyzje. Przypominam rowniez o usunieciu programu Pana Olechowskiego z budynku Centrum. Pan moze mi zarzucic, ze u mnie nie ma logiki, ale w takim razie jak nazwie Pan postepowanie Pani Kaminskiej i Rady Dyrektorow?
Przyznaję, Pani Iwono, że trudno odmówić Pani logiki w tej wypowiedzi. Mam dwa wnioski:
1- w dyskusjach omijajmy epitety, a mówmy o konkretach.
2-Uważam, że zarówno Unia, jak i Centrum nie są zbyt fair w prowadzeniu dialogu i prawdopodobnie również w prowadzeniu wewnętrznej polityki kadrowej.
Likwidacja programów dziecięcych była decyzją na wskroś błędną i jeśli brakowało pieniędzy z miasta, to należało się dogadać na relacji Centrum-Unia. Sęk w tym, że ta akurat relacja oparta jest na indywidualnych uprzedzeniach. Cierpią na tym Członkowie; zarówno starsi, jak i dzieci. Myślę, że jest to świetny temat na Walne Zebranie. Na ostatnim Zebraniu Centrum nikt nie zabrał głosu krytycznego. Błędem społeczeństwa polonijnego jest to, że:
-nie bierze udziału w głosowaniach i
-nie przychodzi na zebrania
Błędem Rad Dyrektorów obydwu instytucji jest niejawność decyzji. Stąd prosta droga do epitetów typu:
prywatny folwark,
malwersacje itp.
I tu Rady Dyraktorów same są sobie winne. Tak mi się wydaje, że nadchodzące Walne Zebrania będą niezwykle ciekawe, jeśli dopisze frekwencja i ludzie nie będą się obawiać mówić i pytać.
Pozostaje tylko kwestia na ile uczciwie i w pełni dyrektorzy będą odpowiadać. Jestem przeciwnikiem pyskówek i optuję za zadawaniem pytań w oparciu o fakty.