Tuskobłuda.

5 kwietnia, 2009

Obłuda jest jedynym słowem, jakie ciśnie mi się pod palce, gdy przychodzi pisać o polskiej ekipie rządzącej. Ja już pomijam kompletne niespełnienie przedwyborczych obietnic. Pamiętam jednak, gdy premier wystąpił w ub. roku, w jakimś plenerze, przy cudownie słonecznej pogodzie i deklarował: komputer dla każdego ucznia; żadne dziecko w Polsce nie będzie głodne. To, oczywiście znaczyło, że opracuje się jakiś konkretny program rządowy zabezpieczający każdemu uczniowi komputer i każdemu dziecku posiłek. Czy jest taki program…?
Premierowi brakło już energii do zralizowania swoich słów czynem. Trzy dni temu grzmiał na IPN, choć ten nie ma nic wspólnego z najnowszą książką  o Wałęsie, wręcz odcina się od tej publikacji. Premier z całą energią angażuje się w proces wymiany kadry w Instytucie Pamięci Narodowej. I działa szybko. Tak szybko, że jego minister nauki zapowiada publicznie kontrolę…Wydziału Historii, na Uniwersytecie Jagiellońskim. Rzecz tak niebywała, że aż przerażająca. Ktoś się jednak, z tych nieźle płatnych piarowców przebudził i wytłumaczył premierowi i pani minister, że to idzie już za daleko. Odwołali kontrolę, ale zmiany w IPN-ie muszą być i premier stawia sprawę bardzo ostro. A uczniowie, jak nie mieli komputerów, tak nie mają. Sprawy dożywiania dzieci w szkołach też nie doczekały się żadnego rządowego programu. Słupki spadają. Ale po, w miarę układnym udziale premiera i prezydenta w szczytowaniu Unii Europejskiej trzeba było coś wymyśleć, żeby można się było postawić wyżej, niż prezydent własnie. I tu przyszło z pomocą dofinansowanie z budżetu państwa partii politycznych. Pełne moralnych ocen „niemoralnych” przeciwników tego projektu przemówienie premiera wygłoszone z sejmowej mównicy znów zapracowało na słupki, ale tu niespodzianka; nawet koalicjant zagłosował przeciwko. Natychmiast więc uchwycono się projektu SLD i przegłosowano…ograniczenie. Istnienie partii politycznych jest przejawem demokracji. Istnienie jednej, finansowanej państwowymi pieniędzmi było komunizmem. Czy aż tak wiele oszczędności przyniesie ta uchwała? Podejrzewam, że więcej zostałoby w kasie państwowej, gdyby zlikwidowano etaty w biurze „public relation” szefa rządu. Jakoż nie ma też i reakcji ze strony rządu na astronomiczną kwotę przeznaczoną na bonusy w warszawskim Magistracie, przez panią prezydent dwojga nazwisk. Maciej Płażyński, jeden z trzech założycieli Platformy Obywatelskiej, obok Tuska i Olechowskiego, były marszałek sejmu powiedział w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”, że „propozycja Tuska dotycząca finansowania partii politycznych była jedynie spektaklem, który miał być podporządkowany kampanii prezydenckiej i budowania frontu przeciwko PiS”. Mam jednak jakieś dziwne przekonanie, że społeczeństwo znowu postawi Tuska na ołtarzu prawdomównych, a nie obłudnych.
Conajmniej dziwne wydaje się stanowisko premiera w sprawie poparcia dla premiera Danii udzielonego przez Lecha Kaczyńskiego na szczycie NATO. Przecież wiadomo było, że Sikorski nie ma żadnych szans. Czy byłoby więc sensem stawianie się w totalnej opozycji na równi z…Turcją? Teraz jest tak, że Kaczyński jest „be” w oczach premiera;- gdyby się postawił na szczycie, byłby „be” dla członków sojuszu i dopiero zrobiono by aferę międzynarodową pt: Kompromitacja Polski na forum NATO w wykonaniu samego prezydenta RP; jak nie sraczka, to przemarsz wojska… Sikorski liczył na cud w postaci jakiegoś wpływu jego małżonki poprzez amerykańskie środowiska, ale nic z tego nie wyszło. Tak naprawdę to przedstawiciele zachodnich państw nigdy nie traktowali naszego ministra, jako faworyta. Mało tego, nie kto inny, a właśnie premier Tusk publicznie ocenił szanse Sikorskiego na 20-30 procent – powiedział to w Gdańsku na konferencji prasowej. Od początku silnym kandydatem był Fogh Rasmussen, a kandydatura Sikorskiego nadymana była przez eikpę Tuska do przesadnych rozmiarów i to głównie dla słupków. Politycy Platformy mają taką dziwną dolegliwość polegającą na tym, że ciągle im się wydaje, iż Polska leży na oddalonej od świata wyspie i to oni przregrali bitwę o Sikorskiego. Najpier premier czaruje, że nasz kraj jest „oazą spokoju i bezpieczeństwa na burzliwym oceanie kryzysu finansowego” (wypowiedź w Davos), teraz z kolei zachowuje się tak, jakby rzeczywiście w tę oazę wierzył, że zachód nie obserwuje i nie widział, że Sikorski najpierw w PiS i to minister d/s wojny i pokoju, potem w PO – minister d/s poza krajem. Są materiały z czasów, gdy PiS wygrało z PO; euforystyczne wypowiedzi na temat PiS-u pana Radosława, ale są i wypowiedzi po wygranej PO przeciwko PiS-owi, gdy Radosław zmienił już skórę; są wypowiedzi przeciw-rosyjskie i jest zaskakująca wypowiedź pro-rosyjska na uniwersytecie w Toruniu; jest wreszcie wspomniana wypowiedź premiera w Gdańsku. Czy ktoś miałby taką wielką ochotę pracować pod rządami kameleona? Ja się Kaczyńskiemu nie dziwię, że nie ryzykował. Odium niesubordynowanego prezydenta „jakiejś tam Polski” spadłoby na niego tak, jak spadło po wypowiedziach n.t. Traktatu Lizbońskiego – jestem tego pewien. Personalnie znielubiłby go nowy Sekretarz Generalny Paktu P-Atlantyckiego i znów byliyśmy na cenzurowanym. Są jeszcze dwie bitwy o prestiż: Rada Europy i Parlament Europejski. No, ale skoro Polska  do tych wysokich pozycji wystawia takich kandydatów, jak Cimoszewicz, to ja już przestaję się podniecać tymi wyborami. Wygłupiamy się nieprawdopodobnie. Przez dwadzieścia lat żadne ugrupowanie nie zdołało wychować, ani wypromować jakiejkolwiek nowej twarzy. Niewiarygodne. Nie czarujmy się Unia Europejska, to źródło fantastycznych dochodów. Danuta Hubner za swojej kadencji zarobiła – jak podają polskie media – 6 milionów złotych i jej emerytura wyniesie więcej, niż pensja prezydenta. Nie warto się bić o stołki w Unii? Trudno się dziwić, że „powstały” z zapomnienia takie dinozaury, jak Krzaklewski. To już jest kompromitacja iedologiczna PO. Zderzenie D. Hubner z M. Krzaklewskim na jednej liście kandydatów tej partii do Europy to już nie shizofrenia, to po prostu czysta głupota. Politycy robią sobie co chcą, a naród jeszcze nieco zaćmiony, ale coś mi się wydaje, że świadomość powoli się budzi…

Komentarze do “Tuskobłuda.”

  1. Maria- 06 kwi 2009 o 9:42 pm

    Panie Januszu,
    swietna analiza, logiczna, poparta faktami -gratuluje.
    Czytajac ” polski kolchoz” dochodze do wniosku;
    Polska – nie ma lobby w Europie,
    Polonia – nie ma lobby w USA.
    Czyli Polska = Polonii.
    Jaki z tego wniosek ?
    Wg. mnie – przywary narodowe,zasciankowosc, zazdrosc, zanik wartosci narodowych ( 50 lat zaboru ZSRR ), rzadza pieniadza, nienawisc, korupcja i g l u p o t a.
    Przykro o tym mowic i pisac, ale takim Polacy sa narodem.
    Mysle, ze tylko pozytwna cecha jaka nam pozostala to – slowianska goscinnosc (czesto,nierozumiana przez inne narody).
    Nie ma jak pomowienia i wzajemne szczucie jednego na drugiego – z kad my to tak doskonale znamy(chyba z Greenpointu).
    Na nic zdal sie 27 letni Pontificat Ojca Sw. gdyz i ta nasza wiara katolicka jest wypaczana bardzo czesto. Poprostu jestesmy bardzo a bardzo ulomi.
    Dzieki za doskonale artykuly, prosze tak trzymac.
    Pozdrowienia,
    Maria

  2. Iwona Konarska- 07 kwi 2009 o 8:54 am

    Pani Mario naszym narodowym problemem jest mowienie o nich Polakach zle. Tak jak Pani pisze: …” takim narodem sa Polacy”. Ja napisalabym takim narodem jestesmy my Polacy. Generalnie widzimy zlo u innych, a u siebie nie. A Jan Pawel II mowil: ZLO DOBREM ZWYCIEZAJ”. Chodzilo mu by kazdy z nas w tych najdrobniejszych sprawach stosowal to motto. I wcale nie mysle, ze Polacy czyli my jestesmy bardzo ulomni. Wszystko jest z nami w porzadku, czasami po prostu bladzimy.

  3. Maria- 07 kwi 2009 o 11:03 pm

    Tak, Pani Iwono, ma pani racje – takim jestesmy narodem (myslalam tak , ale inaczej sie napisalo) – przepraszam.
    Nie jest tak wielkim problemem „zlo” w naszym narodzie; lecz -zawisc, klamstwo, zazdrosc,korupcja, pazernosc i donosicielstwo -jeden na drugiego.
    Zlo, mozna naprawic – tylko problemem naszym jest przyznac sie do tego – zwlaszcza przed samym soba.
    Niestety, z mojej obserwacji zycia- dochodze do wniosku, ze najwyzsze wartosci w naszym narodzie zanikaja. Liberalizm- innymi slowy- „socjalizmo-komuna”- ma wiecej zwolennikow niz przeciwnikow. Wartosci – zanikaja. Niszczy sie ludzi z zasadami i wartosciami.
    Sytuacja polityczna w Polsce jest tego najlepszym przykladem. Jestesmy – krotkowzroczni, byle dzis, byle Ja, byle bylo mi dobrze.
    Jezeli Pani twierdzi ze bladzimy, to absolutnie z tym sie nie zgadzam – uplynello zaledwie 20 lat od obalenia komuny – i co dzis mamy? Komuno wroc?
    Demokracja – jest najtrudniejszym systemem, ale demokracja jest dla ludzi samodzielnie myslacych, a takich u Nas (w Polsce) niszczy sie np.obecnie P.Kurtyka.
    Skorumpowany, ateistyczny system sowiecki – zrobil swoje, glownie w ruchu „solidarnosciowym”. Dlaczego tego problemu nie maja; Niemcy, Wegrzy, Czesi itd.
    Nie bede wglebiac sie dalej, gdyz to jest temat „morze”.
    A nasz zaklamana historia? Dlaczego tak tanio lubimy sie sprzedawac?
    Wczesnie czy pozniej- wchlonie nas globalizacja, moze to i dobrze………ale czlowiek jako jednostka winnien posiadac-honor, uczciwosc i patriotyzm – a z tym to u nas coraz gorzej. Dlatego twierdze, ze Polska = Polonii.
    Pozdrawiam,
    Maria

Trackback URI | Comments RSS

Zostaw Komentarz