Nieświadoma Europa
Jan Sporek 22 listopada, 2009
Rok temu (z okładem) – 25 lipca, 2008 na tym blogu zamieściłem artykuł pt. „Sejm, a Traktat Lizboński”. Ostatecznie traktat jest podpisany, jego zwolennikom ulżyło, bo Irlandia w drugim referendum, – które ostatecznie oceniam, jako przestępstwo w stosunku do bajdurzonej przez szefów Europy DEMOKRACJI, bo przecież prawo Unii Europejskiej mówi jasno, że ma być sto procent głosów na TAK, aby traktat został ratyfikowany – powiedziała NIE, zatem postanowiono otworzyć tylne drzwi i „zmuszono” Irlandię do ponownego referendum.
W kontekście mojego artykułu sprzed roku i wypowiedzi nie tylko premierów różnych krajów, ale przede wszystkim głównego autora unijnej konstytucji, byłego prezydenta Francji Valerego Giscard d’Estaing ogarnia mnie wściekłość. Otóż właśnie w okresie, gdy „zmodyfikowano” konstytucję i nazwano ją „traktatem” tenże polityk w wywiadzie dla Le Monde powiedział – (podkreślenia moje):
“W końcu nieświadomie opinia publiczna przyjmie projekty, których nie odważymy się zaproponować ludziom bezpośrednio./…/ wszystkie poprzednie projekty będą w tekście, ale odpowiednio zamaskowane i ukryte”. Le Monde, 14 czerwca, 2007, przedruk w Sunday Telegraph, 1 lipca, 2007.
Bez skrupułów d’Estaing obnażył skandaliczną prawdę, że demokracja w Unii Europejskiej jest wyłącznie słowem posiłkowym w kwiecistych przemówieniach jej rządców. Natomiast pytanie obywateli o cokolwiek jest stratą czasu. Najlepiej urządzić to tak, aby „nieświadomi” obywatele, jak też członkowie parlamentów poszczególnych państw, czyli posłowie, z których więkoszość charakteryzuje się małolitrażowymi mózgami nie byli do końca świadomi tego, co postulują do ratyfikacji. Niemcy zachowali jaką taką trzeźwość i oddali sprawę do sądu. Vaclav Klaus dał absolutny popis mądrości politycznej i tej zwykłej, ludzkiej, – co mu się stało, że zmiękł, nie wiem. Prezydent Kaczyński trzymał się długo, ale pod presją sondaży, PO, PSL, SLD, mediów też w końcu znalazł wytłumaczenie: Irlandia, – jeśli w drugim referendum powie TAK, to ja też podpiszę.
Szkoda, Panie Prezydencie. Do dziś nie mam pewności, że polski sejm analizował kiedykolwiek obecny, niestety już ratyfikowany traktat. Z rozkładu agend na sesjach polskiego parlamentu wynika, że nie doszło ani raz do sejmowej debaty szczegółowej. To jest kolejny skandal i zbrodnia na teorii demokracji. (Ten rząd pod wodzą D. Tuska ma zresztą na sumieniu inną zbrodnię przeciwko demokracji, choćby w kwestii ustawy o służbie zdrowia).
Już w 2007 roku, podobnymi do V. G.d’Estaing wypowiedziami popisywali się inni „oświeceni” politycy:
Były premier Włoch, Giulliano Amato (podkreślenia moje): „Zdecydowano, że ten dokument ma być niezrozumiały. Niezrozumiały, a więc niekonstytucyjny, taki będzie odbiór. Gdyby był od razu jasny, pojawiłyby się powody do zrobienia referendum” Wypowiedź podczas spotkania Centrum Reform Europejskich, 12 lipca, 2007.
Karel de Gucht, minister spraw zagranicznych Belgii:
„Celem traktatu konstytucyjnego była czytelność; celem tego traktatu jest nieczytelność. Konstytucja miała być zrozumiała; ten traktat miał być niejasny. Udało się.” Flandreinfo, 23 czerwca, 2007.
„Udało się” – co za ulga, zrobiliśmy na szaro miliony ludzi. Jak inaczej interpretować taką wypowiedź?
Ktoś powie, że jestem ciągle na nie. Otóż nieprawda. Chodzi mi wyłącznie o to, że obecny traktat wrzucono Europejczykom do garnka z zupą ponad ich głowami. Europejczycy byli przeciwko konstytucji, więc wymyślono traktat. I oto, co mówi (o traktacie właśnie), Angela Merkel:
„Istota konstytucji została zachowana. Taka jest prawda” Daily Telegraph, 29 czerwca, 2007.
Dzielnie sekunduje jej premier Hiszpanii Jose Zapatero: „Zachowaliśmy wszystkie istotne punkty konstytucji. To jest bez wątpienia znacznie więcej, niż traktat. To jest projekt o fundamentalnym znaczeniu, traktat nowej Europy”. Przemówienie z 27 czerwca, 2007.
I ostatecznie przypieczętowuje sam autor konstytucji unijnej, cytowany, jako pierwszy, Valery Giscard d’Estaing:
„Ten tekst faktycznie powtarza samą istotę konstytucji”
To musiałem podkreślić w całości, bo jest perfidnym wyrażeniem obłudy, jaką zaserwowano Europejczykom.
I cóż, – nowy prezydent Unii Europejskiej jasno wyjawił swoje marzenia: jeden hymn dla całej Europy, jedna flaga i…
A oto próbka sprawozdania z meczu piłkarskiego w niedalekiej przyszłości:
Proszę państwa, za chwilę będziemy świadkami fascynującego pojedynku dówch znakomitych drużyn piłkarskich repezentujacych tereny między 30 i 31 południkiem zachodnim i 5, a 7 równoleżnikiem północnym, z drużyną spod 15 i 17 równoleżnika wschodniego i 7 oraz 8 równoleżnika południowego. Za moment usłyszymy hymny; najpierw hymn drużyny z 30 i 31 południka: Oda do radości, natomiast zaraz potem usłyszymy hymn drużyny spod 5 i 7 równoleżnika i będzie to…Oda do radości. I drodzy państwo dzisiejszy pojedynek tych znakomitych drużyn zadecyduje, która drużyna, spod którego równoleżnika będzie reprezentować…równoleżniki na mistrzostwach Unii Europejskiej. Proszę spojrzeć na to morze rożnobarwnych, niebieskich, z gwiazdkami flag z poszczególnych równoleżników i południków, co za wspaniały widok. Przy tak potężnym dopingu wymieszanych temperamentów kibiców z południa i z północy możemy być pewni, że widowisko będzie przedniej marki. Widzimy już zawodników z zachodniej części; mają gustowne trykoty z wymalowanymi na nich południkami odwróconymi w lewo, co symbolizuje, że są z zachodu, a na szortach równoleżniki odwrócone w górę, co symbolizuje, że reprezentują południe. O, i właśnie wybiegają zawodnicy z drużyny przeciwnej. Jakże pięknie harmonizują teraz południki odwrócone w prawo, ale na szortach, co symbolizuje, że są ze wschodu i te równoleżniki na koszulkach, odwrócone w dół, co symbolizuje, że reprezentują północ. Niezwykły to widok, drodzy państwo. Gwizdek sędziego i rozpoczęli. Piłka idzie krótkimi podaniami od jednego północnika do drugiego północnika, oj przepraszam za to przejęzyczenie, ale w ferworze tej zaciętej gry można się pomylić…Starło się teraz dwóch południków z trzema północnikami!!!!, oj przepraszam, znów ten lapsus………………
…Będzie fajnie.
Panie Januszu ,koleny raz podzielam Panskie spostrzezenia .Pocieszam sie jednak , ze
w panskim „czarnowidztwie” jest malenka iskierka nadziei, ze „za 123 lata jak dobrze pojdzie” wspanialej przynaleznosci do „EUROPY” Polacy kolejny raz z haslem „za wasza i nasza wolnosc” chwyca za …( sie za rozum) i odzyskaja niepodleglosc . Szkoda , ze my tego nie dozyjemy.