Polonię rozwalają demagodzy
Jan Sporek 6 grudnia, 2010
To zebranie przegrali wszyscy. Jak to bywało w przeszłości, tak i stało się we wtorek, 3 grudnia w Centrum Polsko-Słowiańskim podczas dorocznego walnego zebrania. Zaczęło się od fatalnej decyzji: zakaz wstępu mediów. CPS jest instytucją społeczną i nie ma takiego przepisu, który pozwalałby na taki zakaz. O tym „zagraniu” dowiedziałem się od dziennikarzy. Przyszedłem nieco później, jako, że nie mogłem odwołać uczniom lekcji, ale to, co widziałem po wejściu przypomniało mi dokładnie stare, „dobre” czasy; krzyki z sali, docinki, dogadywania, nieskładne wypowiedzi przy mikrofonie i strasznie dużo damagogii. Przed wejściem do sali znajomi, którzy z jakichś względów mają „zakaz” uczestniczenia w zebraniach. Pierwszą rzeczą, jaką robię po zejściu na dół jest ingerencja w sprawie tych właśnie osób. Zostają wpuszczeni. Nie mam zamiaru stawać po czyjejkolwiek stronie. Niech się „strony” bronią same, chcę tylko zwrócić uwagę na sposób, w jaki prowadzimy tzw. „dyskusję” publiczną.
-Kłodki na bramie CPS od strony Kent Street. Mówił to człowiek, za którego rządów w PSFUK zlikwidowano tam oddział Unii Kredytowej. W efekcie załańcuchowano wejście, a za te puste pomieszczenia Unia płaci czynsz w wysokości sześciu tysięcy dolarów miesięcznie, siedemdziesiąt dwa tysiące rocznie – kilkanaście stypendiów. To właśnie są członkowskie pieniądze; ani z miasta, ani z prywatnej kieszeni – członkowskie. To jest tyle, o ile miasto zmniejszyło dotacje na wyżywienie emerytów. Mówca, nie przejął się tymi cięciami. A wydawane są nie decyzją Centrum, lecz Unii Kredytowej, zaś szefem rady dyrektorów był właśnie człowiek wypominający te łańcuchy. Demagogia „porwała” salę i spotkała się z ogromnym aplauzem. Tak właśnie manipuluje się społeczeństwem. Demokratycznie ten pan mówił i mówił i nikt zza prezydialnego stołu nie odbierał mu głosu. Ten sam pan na zebraniach Unii Kredytowej decydował kto, i jak długo może mówić i gdy mu się nie podobało wyłączał mikrofon.
-Jeden z mówców wystosował wniosek, że to prywatna zemsta za poinformowanie NCUA o nadużyciach w Unii, w efekcie czego wprowadzono zarząd komisaryczny, a dyrektorzy polecieli na bruk. A gdyby wyobrazić sobie, że naszym bankiem rządzili przed „konserwą” Amerykanie i to oni dopuścili się sześciu tysięcy nieraportowanych operacji finansowych. Zasiadający w radzie Polak informuje o tym NCUA. Ta zwierzchnia władza usuwa amerykańskich dyrektorów. Człowiek, który odkrył ten przekręt zostałby bohaterem Polonii. Stało się odwrotnie, – część panów dyrektorów powróciło na fotele dyrektorskie i nadal wpuszczają w nie śmierdzące powietrze, a człowieka, który ukrócił przestępczą działalność zrobiono zdrajcą Polonii.
-Ogłoszono wyniki wyborów i na dwie młode osoby, które w demokratycznych wyborach zostały wprowadzone do rady polały się jadowite wypowiedzi. Tylko dlatego, że zostały wybrane większością głosów, bo przecież jeszcze nie zdążyły się narazić swoją działalnością.
-Kolejny głos: studio telewizyjne było przygotowywane za pieniądze ze składek, „wasze pieniądze”. Osoba ta nie miała problemu, aby rzucić tę damagogię, choć w chwili, gdy zapadała decyzja o powstaniu takiego studia zasiadała w radzie, głosowała „za” i wiedziała, że nie były to pieniądze członkowskie, lecz z fundacji Carnegie z przeznaczeniem na wprowadzenia programu audio-wizualnego. Ta sama osoba stwierdziła, że zakupione kamery są za drogie i należy zbojkotować ten program. I się go bojkotuje. Za rok fundacja zapyta Centrum o rozliczenie z dotacji. Nie będzie programu, pieniądze trzeba będzie zwrócić. Gdzie jest sens?
Od dwóch miesięcy apeluję o konfrontację, bo „czarnych dziur” jest potwornie dużo i od dwóch miesięcy prezesi Centrum mówią, że są gotowi. Niestety żaden inny „swaśniony” osobnik do konfrontacji się nie spieszy, tłumacząc to niechęcią, brakiem czasu itp. Powtórzę jeszcze raz: zróbmy spotkanie w dużej sali, na której środku, przy dwóch stołach (celowo unikam słowa „okrągły) będą siedziały osoby, które zgłoszą się do zadawania „trudnych” pytań i te, które mają zarzuty. Trzeci stół, to rada dyrektorów Unii Kredytowej (CPS, to nasz największy sponsor), a kwadrat powinien zamknąć stół z prezesami polonijnych organizacji, byle nie samozwańczych „liderów”. I wreszcie dookoła tych stołów setka członków, którzy zgłosiliby się w określonym terminie do oberwacji. Oczyszczenie atmosfery jest w tej chwili dużo ważniejsze, niż kłodki.
I jeszcze jedno: wyobraźmy sobie rodzinę z pięciorgiem dzieci. Oboje rodzice zarabiają nieźle, ale nagle jedno z nich traci pracę. Rodzina pozostaje z jedną pensją… W takiej właśnie sytuacji było CPS, gdy prezes rady dyrektorów Unii Kredytowej postanowił ukarać zarząd CPS, nie patrząc na los tej instytucji i jej członków. Zadecydował nie swoimi pieniędzmi i w dodatku wbrew wszelkim przepisom nie mówiąc o ludzkim aspekcie tej decyzji.
No i jeszcze jedno – zamknięcie zebrania
Panie Januszu.
Zaczne od cytatu z Superexpresu, ktory w pierwszym zdaniu relacjonujacym zebranie CP-S napisal: „Szok! Takiego waznego spotkania CP-S jeszcze nie bylo.” Mam wrazenie, ze pan Adam Jagusiak, ktory podpisal sie pod tym stwierdzeniem nie ma zielonego pojecia co pisze. Dlaczego to spotkanie bylo takie wazne? Czy dlatego ze przyszla grupa awanturnikow?
Bo czegos tu nie pojmuje. Przeciez bylo to „normalne” w polonijnym swiecie zebranie, na ktorym grupa zawsze tych samych krzykaczy i awanturnikow zachowywala sie zupelnie normalnie. Tak bylo kilkanascie lat temu, gdy powolano za czasow s.p. Ryszarda Konopki „niezalezna rade dyrektorow”. W tej niezaleznej radzie zasiadal znany nam skadinad Jerzy Gejdel, ktory i tym razem wykazal sie duza aktywnoscia i po raz drugi w zyciu wstapil do „niezaleznej” rady dyrektorow.
Pamietam to wytupywane zebranie z Gejdlem i Maksymowiczem w roli glownej. Pamietam tez to o kilka lat pozniejsze w czasie ktorego owczesny prezes p. Chabrowski powalil prostym sierpowym na scenie przemawiajacego akurat do mikrofonu p. sekretarza CP-S Krzysztofa Formelle. Pamietam zebranie Unii Kredytowej, ktore z obawy przed czlonkami przeniesiono na Manhattan i tam tez byla potworna zadyma i zebranie trzeba bylo zakonczyc, bo wlasciciele wynajetego przez Unie obiektu czegos takiego nie przezyli i wyprosili cale towarzystwo z sali.
Pamietam tez ostatnie zebranie CP-S, na ktorym „byly prezes Unii” z grupa tych samych negatywnych bohaterow co w piatek rozpoczal awanture i samowolnie oglosil zakonczenie zebrania, ktorego nie zwolywal.
No wiec mozna uznac, ze ostatnie zebranie wpisalo sie w „polonijne” normy, ktore od lat kieruja zebraniami i nikt nigdy nie wie, czy zebranie nie wymknie sie spod kontroli. Dlatego regularnie i Unia i Centrum wynajmuja firmy ochroniarskie, ktorych glownym zadaniem jest niedopuszczenie od regularnego mordobicia.
Teraz kilka slow do sz. p. Juliana Morawca, ktory takze dolaczyl do „niezaleznych”. Pana Juliana cenie Pana, bo walczyl Pan o bliskie mojemu sercu idealy w czasach „Solidarnosci” za co wladza ludowa przeczolgala Pana po wiezieniach i aresztach. I tak sobie mysle, ze Pan byl takim samym naiwnym zolnierzem jak ja. Gdyby udalo nam sie zbudowac taka Polske o jakiej marzylismy to nie musielibysmy z niej wyjezdzac i nie rzadzilby nie Tusk, z Mazowieckim, Walesa, Komorowskim, Michnikiem i cala ta rozowo – czerwona holota. Mysle, ze gdyby wygrala ta „Solidarnoasc”, o ktora walczylismy to Pan zupelnie dobrze by sie spisywal jako parlamentarzysta, senator czy jakis inny zasluzony czlowiek, ktoremu historia PRL-u zapisala sie sinymi zgloskami na plecach. Ale stalo sie inaczej i spotykamy sie w „Krakusie”.
Dlaczego o tym pisze? A no dlatego, ze znowu dal sie Pan zmanipulowac. Panie Julianie, to w czym Pan bierze udzial to nie walka o zdemokratyzowanie Centrum. To walka o jego wykonczenie. Ta walka zaczela sie w roku 1999 kiedy to Andrzej Kaminski zdecywal sie powiadomic wladze federalne o 6500 nielegalnych transakcjach finansowych, dokonanych w Unii Kredytowej w czasie gdy „byly prezes” tej instytucji zasiadal w radzie dyrektorow i o ile pamietam to byl chyba skarbnikiem.
Cala rada wyleciala na bruk. No i zaczelo sie opluwanie najpierw Andrzeja, a pozniej Bozeny Kaminskiej jako winnych wprowadzenia zarzadu komisarycznego. Wyszukiwano przy tym najbardziej absurdalne argumenty, np. takze i te o nielegalnych pozyczkach, ktora rzekomo wzieli Kaminscy. Unia wydala SETKI tysiecy dolarow probujac to udowodnic, ale ostatecznym efektem wszelkich mozliwych analiz finansowo – adwokackich bylo uznanie, ze wszystko bylo OK co musiala uznac w koncu takze rada dyrektorow Unii i uznala komisja nadzorcza.
Pan „byly prezes” na piatkowym zebraniu mowil to co „tupacze” chcieli uslyszec. Najlepszym fragmentem tej zaklamanej propagany byl ten lancuch wiszacy u bram do Centrum od ulicy Kent. A to przeciez nie kto inny jak byly prezes w ramach walki z Centrum kazal zamknac ten oddzial pod pozorem remontu. Potem zwlekano z jego otworzeniem, az wreszcie uznano, ze nie jest rentowy i trzeba go zamknac. Ale byl to jedyny oddzial, w ktorym nie udzialano pozyczek wiec trudno zeby byl rentowny. A moze warto spytac bylego prezesa Unii czy przypadkiem nie zna mniej rentownych oddzialow Unii niz ten przy ulicy Kent? Tak naprawde chodzilo tylko i wylacznie o to, zeby odciagnac od Centrum i stolowki tych wszystkich, ktorzy korzystajac z oddzialu Unii korzystali z uslug Centrum. Od czasu zamkniecia tego oddzialu Unia placi co miesiac bardzo wysoki rent idacy w tysiace dolarow na rzecz Centrum. (Za te pieniadze mozna by zatrudnic dwoch Januszow Skowronow na wieciej niz pelnym etacie), ale byly prezes dalej uznaje, ze lepiej wyrzucac czlonkowskie pieniadze w bloto niz przywrocic ten oddzial Czlonkom Unii i Centrum. Szczegolnie w sytuacji, w ktorej kazdy z nas traci czas stojac w kolejkach na McGuinness czy Greenpoint Ave.
Panie Julianie czy Pan mysli, ze Pan ratuje Centrum? Za plecami takich ludzi jak Pan, Gejdel, Tomaszewski czy Wencel toczy sie gra o przejecie Centrum. Dokladnie taka sama jak w PRL. „Byly prezes” wprowadza buntownikow na zebranie. Ale gdy mu juz nie beda potrzebni to sie ich pozbedzie z Panem wlacznie. Bo przeciez z przyczyn chocby estetycznych nie wypada, zeby „byly prezes” zasiadl w jednej radzie z panem Wenclem, Gejdlem czy Tomaszewskim. Najpierw Centrum trzeba je zniszczyc finansowo, a potem na bialym koniu przyjedzie „byly prezes” i otworzy tu biuro dla zaprzyjaznionego z nim adwokata. Nastepnie zatrudni wszystkie te bezrobotne panie zasiadajace w radzie dyrektorow Unii. I oto idzie prawdziwa walka. A jesli Unia nie da pieniedzy na podzwigniecie sie Centrum, to podniesie sie skladki. Na 30 dolarow. I kto zaprotestuje? Na pewno nie „niezalazna” prasa trzymana na krotkiej smyczy platnymi ogloszeniami Unii Kredytowej.
Pewnie dzisiejsi zolnierze „bylego prezesa” zauwaza, ze Centrum nie jest juz ich instytucja. Krakus zamkniety jest na lancuch. I nikt juz nie chce pamietac o Januszu Skowronie. Rzecz charakterystyczna, Byly prezes ani nikt inny z tupaczy nie zajknal sie ani slowem gdy zaproponowalem przywroceniu Janusza do pracy i wyasygnowaniu odpowiedniej kwoty na ten cel z Unii. Coz Janusz jest dobry do propagandowego wygrywaniu wojny z Centrum.
PS. Glosowalem przeciwko zmianom w statucie. To tytulem wyjasnienia.
Wojciech T. Mleczko
Szanowny Panie Mleczko
wypowiadam sie tyllko do sprawy P. Skowronia – dlaczego pan domaga sie dodatkowych pieniedzy od czlonkow na etat P. Skowronia chyba wystarczajaco czlonkowie popieraja ta organizacje w sumie ok. $400,000 rocznie i z tej sumy nie mozna znalesc na skromna pensje P. Skowrona ????- jezeli miasto obcina fundusze to wypadalo by te ciecia rowno dokonac a nie ze tylko jedna osoba za to placi – np. dlaczego nie obciac pensjii dyrektorowi wykonawczemu co ma za ta prace dosc duze wynagrodzenie a dlaczego nie Panu o wlasnie ten procent ktory miasto potracilo czy innym osoba ktore maja kilka etatow w centrum.
Szanowna Pani Stefanio,
Wladze miejskie, ktorym podlega „Krakus” zliwkwidowaly etat, zajmowany od 8 lat przez Janusza Skowrona. Ale poza tym zlikwidowaly takze dwa dodatkowe etaty. Jeden z nich zajmowala pracownica kuchni „Krakusa” z ponad 20-letnim stazem pracy, a na drugim pracowala osoba takze od 20 lat zatrudniona w programie Community Action.
Jesli Centrum przyjmuje do pracu Janusza Skowrona, a nie przyjmuje tamtych dwoch pan, to naraza sie na proces o dyskryminacje, a sady pracy w USA sa bardzo szybkie i sprawne w takich sprawach. Bo niby dlaczego ma zostac pryjety Skowron, a nie ktoras z pozostalych osob, ktore tez utacily prace?
Niech mi Pani wierzy, ze ja odczulem brak Janusza chyba bardziej niz wszyscy seniorzy. Po prostu ubylo jednego dobrego pracownika, ktorego urzednicza czesc obowiazkow spadla na mnie.
Jesli chodzi o dzielenie mojej pensji na dwie osoby to pomysl jest tak absuralny, ze zaproponuje Pani, aby to Pani swoje dochody podzielila na dwie osoby i ta druga polowe oddala P. Januszowi.
Poza tym to miasto ustala etety i zwiazane z tym dochody. I jesli ktos bedzie przy tym majstrowal, to moze sie skonczyc tak, ze „Krakus” dobrowolnie ustawi sie pod sciana.
Ale podpowiadam, aby Pani zaproponowala takie rozwiazanie „bylemu prezesowi”. To przeciez bardzo bogaty czlowiek. Pieniadze do ktorych doszedl zawdziecza polonijnym klientom. Wiec wypadaloby od czasu do czasu zdobyc sie na jakis gest pod adresem Polonii. W Ameryce, jest to normalny, ludzki gest. Ale „bylemu prezesowi” i przynajmniej kilku innym milionerom, ktorzy wraz z nim utworzyli formalnie dzialajacy „Klub milionera” takie gesty sa obce. Jesli nawet sie juz siega do kieszeni, to jest to zawsze kieszen Unii Kredytowej. Trzeba jednak odnotowac, ze jest jeden pozytywny wyjatek w dzialalnosci charytatywnej milionerow jakim jest szef Adamby.
Miasto szuka oszczednosci i na naszych oczach liwkidowane sa kluby seniora. Jak na razie to jestesmy pierwsi i jedyni, ktorzy sie sami o to prosza.
Wojciech T. Mleczko
Szanowny Panie Mleczko
ja raczej do obcych kieszen nie zagladam i uwazam ze Pan tez nie powinien. prosze nie dyskutowac o dyskryminacji tych czy innych pracownikow – w obecniej ciezkiej sytuacji finansowej wiele firm wlasnie to robi aby utrzymac etat prcownikow obcina koszty rowno i aby wszyscy mieli zatrudnienie – a dlaczego wlasnie osoby ktorej najdluzej pracuja zostaja zwolnieni to tez dyskryminacja, napewno w cps jest wiele osob ktore maja mniejszy staz i te osoby powinny byc pierwsze zwolnione jezeli wogole – widze ze zarzad/management slabo zarzadza ta instytucja
– juz nikt tu nie chce komentowac bo to strata czasu Panskie i P. Sporka absurdalne tlumaczenia.
te $25,000 z grantu by sie teraz przydaly zamiast wydatek na sprzet tv ktory tak naprawde nie jest konieczny w obecnej trudnej sytuacji – ktos zle zdecydowal jak wykorzystac te pieniazki
dziekuje i pozdrawiam zycze milych spokojnych swiat