Odchodzą Powstańcy Warszawy

8 września, 2007

Walczyli o wolną Ojczyznę,
Uciekali z transportów na obczyznę.
Nazwiska zmieniać musieli,
Bo we własnym kraju żyć i pozostać chcieli.

„Fred”, Ferdynand, vel Antoni;
spod zbrodniczego sądu ucieka pogoni,
by móc żyć na Ojczyzny łonie
i życie poświęcić rodzinie i żonie.

A inni ONI? Bohaterowie zmęczeni
przez komuny oszczerstwa codziennie dręczeni?
Przed polskimi musieli uciekać zbójami,
Co ich chcieli katować pałami, skuwać kajdanami.

Germańskim udało im się ujść śmiertelnym kulom,
…Lecz nie polskim bestialskim torturom i bólom.
Pięćdziesiąt lat życia w strachu i bezszacunku,
Pół wieku lekcji o Ojczyźnie, danych synom i córkom.

Wielcy, jak średniowieczni, w lśniących zbrojach rycerze;
Wierni swej Ojczyźnie, wierni swojej wierze.
Pięćdziesiąt długich lat na swój HONOR czekali,
Aż wreszcie swoje od Kaczyńskiego Muzeum dostali.

„Fred” czekał, aż potwornej napaści nadejdzie rocznica;
wytrzymał od piątej rano szwabską nawałnicę,
by po dwunastu godzinach odchylić przyłbicę
i oddać Bogu i Ojczyźnie swoje wielkie życie.

Cześć Jego pamięci, cześć pamięci Jego towarzyszom!
Dziś Naród czci ICH pamięć,- ONI już nie słyszą.
Patrzą ponad Polską na głupotę ludu,
Patrzą i czekają następnego nad swą Wisłą cudu.

Klęknij Ferdynandzie przed Boga złotym tronem
I wstaw się o opiekę nad tępym narodem.
Zbierz wszystkich Powstańców, zbierz tych Bohaterów
I złączcie się z niebiańskim pułkiem Swoleżerów.

My będziemy pamiętać,
My czcić Was będziemy,
Dopóki krew w żyłach,
Dopóki żyjemy.

 

Pamięci Ferdynanda Kostrzyńskiego poświęcam, Janusz Sporek

Trackback URI | Comments RSS

Zostaw Komentarz