Czy koniec Platformy?
Jan Sporek 11 marca, 2011
Nie spieszyłbym się z takim wnioskiem, choć zaczynają się wyraźne “odejścia” od sympatii do tej formacji, a co najistotniejsze, że robią to ludzie sztuki. Nie wiem, czy społeczeństwo pamięta, że większość ruchów społecznych (przeciwko rządzącym) zaczyna się od ludzi sztuki właśnie. Kpina, jaką obrzucił premiera i innych oficjeli podczas otwarcia Narodowego Centrum Nauki w Krakowie aktor Krzysztof Globisz, była ostatnio najbardziej jaskrawym symptomem utraty autorytetu “cudotwórcy”.
Tuska zatkało, – z wrażenia nazwał aktora “profesorem” i kompletnie nie potrafił odpowiedzieć na prowokację.
Renata Zarębska z kabaretu Jana Pietrzaka śpiewa niesamowitą piosenkę, w której refrenie słyszymy:
“…heroiczne za co ginąć,
zmieniliśmy się w za co żyć.”
Kabarety w ogóle “przepowiadały” zmiany. Teraz kabarety plotą o byle czym, byle tylko widownia się śmiała. Najchętniej używają sobie na zmarłym Prezydencie, lub jego bracie, ale to takie łabędzie śpiewy i aż nie mogę się doczekać o czym będą mówić, gdy zmienią się opcje polityczne.
A czy się zmienią?
Tak, zmienią się, zaś autorką największych zmian będzie PO. Nie będą to zmiany dla społeczeństwa lepsze, to będzie puder na starej twarzy, który będzie miał przykryć jej brzydotę. Brzydota jednak pozostanie pod spodem, tak jak pozostanie niemoc właścicielki tej twarzy, czyli PO. Przewiduję, że partia ta w rozpaczliwej obronie swojego istnienia poświęci Donalda Tuska, któremu nóż w plecy wbije nie kto inny, a Schetyna. Wszystko pod hasłami: zmieniamy się dla dobra narodu. I ten naród w swojej nienawiści do PiS uwierzy, pójdzie do urn i…nic się nie zmieni.
Kiedy do rządów dochodziła Platforma Polacy, jeden przez drugiego mówili : może nie będzie lepiej, ale na pewno będzie spokojniej.
Czekam, kiedy wreszcie to społeczeństwo powie: niech nie będzie lepiej, ale niech będzie uczciwiej, niech będzie patriotycznie, niech będzie z poszanowaniem polskości, tradycji, niech będzie w obronie Polski na arenie międzynarodowej.
Media siedzą, jak mysz pod miotłą na temat “dokonań” Bronisława Komorowskiego w Białym Domu. O głupkowatym “występie” dla studentów amerykańskich, milczą o przygodzie z parasolem w strugach deszczu, lekceważeniem Merkel i Sarkozy’ego na salonach prezydenckich, zlekceważeniem flagi i wielu innych gafach hrabiego. Ale to milczenie pełne wstydu, no bo jakże tu wypominać pupilowi brak kultury, kindersztuby i ogłady w ogóle? Toż to pisanie i mówienie przeciwko sobie.
Platforma poświęci Tuska, bo to będzie jedyna możliwość zachowania “twarzy”. Przepraszam – jakiej twarzy? Tej pełnej obłudy, fałszu? Po co komu ta twarz?
A jednak mam taką nadzieję, że społeczeństwo się obudzi. Budzą się młodzi. PO nawet nie wie ilu młodych przejrzało już na oczy.
Koalicja PO-PSL chce wprowadzić zmiany w prawie emerytalnym i to już od 1 maja. Czy ZUS będzie na to gotowy, okaże się właśnie w dzień beatyfikacji Jana Pawła II. Argumentacja rządu jest następująca: “składka przekazywana z ZUS do OFE zostanie zmniejszona z 7,3 proc. do 2,3 proc., a potem będzie stopniowo wzrastać, by w 2017 r. osiągnąć 3,5 proc. Pieniądze, które zamiast trafić do OFE, pozostaną w ZUS, pójdą na specjalne indywidualne subkonta. Zasady dziedziczenia pieniędzy na subkontach w ZUS będą takie same, jak w OFE. Środki te będą też waloryzowane o wskaźnik wzrostu gospodarczego z ostatnich 5 lat i inflacji.”
Tymczasem min. Rostowski w liście do Leszka Balcerowicza pisze: „dopóki na Polskę nałożona jest procedura nadmiernego deficytu, planowane przez rząd cięcie składki do OFE i zaoszczędzone w ten sposób środki w całości będą przekazane na obniżenie długu publicznego i deficytu sektora finansów publicznych”.
Pomijam fakt, że reforma ta podzieli społeczeństwo na: młodych, bogatych w OFE i biednych starych w ZUS, ale to, co mnie najbardziej bulwersuje, to owa sprzecznoiść pomiędzy tym, jak tłumaczy się reformę w mediach szerokiemu społeczeństwu, a jak pisze się o niej w listach na szczeblu ministerialnym. Bo chyba nikt logicznie myślący nie zaprzeczy, że sprzeczność jest. Powstaje też pytanie – skąd mają się wziąć pieniądze na “specjalne indywidualne subkonta”, skoro “oszczędności, w całości” pójdą na obniżenie długu publicznego. Albo Rostowski jest idiotą, albo ja jestem debilem skończonym, albo Barcerowicz tego listu nie czytał, skoro o to nie pyta.
Przepraszam, to się chyba uda, – zapomniałem, że to rząd Cudotwórcy.