Krótka pamięć.
Jan Sporek 27 marca, 2011
Zjawisko w rodzaju Adama Małysza zdarza się równie rzadko, jak wybór polskiego kapłana na biskupa Rzymu. Karol Wojtyła królował na Piotrowym tronie prawie trzy dekady; – Małysz, na światowych skoczniach królował równo piętnaście lat. I wybrali partię skończonych leni, partię usuwającą krzyż, okłamującą społeczeństwo, sprzedającą majątek państwowy, partię korupcji, kolesiów i nierobów. Partię drwiącą z wybranego przez Naród Prezydenta, pozbawiającą Go konstytucyjnych praw.
Z “niech żyje Papież” zrobiło się “niech żyje premier”, – też na “p”, ale to nie jest tamto “P”. Oni nie zapłacą za swoją kadencję. Nawet, gdyby jutro wygrała inna partia i stworzyła koalicję z jakąkolwiek partią. Żadna partia, żadna koalicja nie jest w stanie dźwignąć Polski z zapaści, w jaką wpadnie po rządach najgorszego premiera w “wolnej” Polsce, po rządach nic nierobiącej partii i całej koalicji. Zapłaci znowu Naród, który teraz stoi blisko tego, co śpiewała w kabarecie Jana Pietrzaka Renata Zarembska:
“Heroiczne za co ginąć zmieniliśmy w za co żyć”.
Ale ten Naród zapłaci też i za to, że chciał “świętego spokoju”, że nie zgodził się na dekomunizację, na zlustrowanie przeszłości i rozliczenia się z nią. Samouzdrowienie czasem zdarza się ludzkiemu organizmowi; ktoś siłą woli wygrywa z rakiem, paraliżem.
Rak toczący obecne elity polityczne nie może się samouzdrowić. Jego skutki, jak przerzuty toczą już społeczeństwo. Tę jego część, która nazywa opozycję bydłem, watachami, która mówi o wojnie domowej, tę, która wyśmiewa młodego piosenkarza, bo zaśpiewał piosenkę z patriotycznym tekstem innego uwielbianego piosenkarza, Andrzeja Rosiewicza. Wyśmiewając młodego człowieka, pokazano, że Rosiewicz już nie istnieje. Chamstwo, brak kultury i pogarda dla wszelkich objawów patriotyzmu usunęło młodego człowieka z konkursu. Zaprzepaściło jego nadzieje, pracę, talent. Bo takie są gusta i trendy, a „inteligentne”, jurorskie “członki” to przecie wyrocznie decydujące kto i co może śpiewać w konkursach. To właśnie ta część społeczeństwa, chora na politycznego raka. Papieskie wołanie o braterską miłość przestało być słyszane, zostało wyrzucone z krótkiej pamięci społeczeństwa. Ta chora część musiała wymyśleć drwinę, kpinę, epitety, musiała poniżyć, bo kochający zmarłego tragicznie Prezydenta pokazali tę miłość, pokazując przy tym przywiązanie do tradycji chrześcijańskich, śpiewając pieśni, które mieli na ustach ci, którzy za Polskę ginęli. Ten rak zaatakował innego, byłego prezydenta, który sam nigdy nie chciał się pogodzić z tym, że ktoś mógłby mu uchybić, gdy pełnił funkcję “naczelnego wodza” Solidarności i kiedy sam był prezydentem. Ten rak pchał go do tego, by lżyć swojego kolejnego następcę w prezydenckim pałacu, by ubliżać mu przy każdej okazji, by wreszcie oświadczyć, że sukcesem tragicznie zmarłego Lecha Kaczyńskiego było to, że zginął.
Ten rak nie jest uleczalny. On toczy mózgi tych ludzi; Dorwali się do władzy, bluźnią przeciwko Bogu, propagują prymitywny język i budują swoje imperium.
Historia pokazuje, jak kończyły się imperia, jak kończyli imperialiści, – chciwi złodzieje społecznej własności, “wielcy” królowie, “wielcy” przywódcy, cesarze; był więc Neron, był Kaligula, Borgia, Napoleon, Hitler, Stalin, Hussein. Leciały pomniki na bruk, prochy syna Borgie rozsypano na miejskim placu, a potem położno na nim bruk, by ludzie mogli deptać po prochach złodzieja, intryganta, aferzysty i zbrodniarza.
A jakich przywódców pamiętamy pamięcią dobrą, tęskną, pełną czci? Mieszko, Jagiełło, Kazimierz Wielki, Łokietek, Piłsudski… Kaczyński.
A no właśnie. Ci ludzie pokazywali miłość do Ojczyzny, do społeczeństwa, dbali o interes Polski.
Kiedy w Polsce wydarzył się taki pogrzeb? W powojennej historii? – tylko Papież i ksiądz Popiełuszko. Taki pogrzeb miał Piłsudski i Paderewski. Ktoś chciałby porównywać tych intelektualistów z obecnymi wtórnymi analfabetami?
Kiedy tak wielkie rzesze społeczeństwa płakały po przywódcy politycznym?
A kiedy takie rzesze społeczeństwa zostały zgnojone, jak zgnojono tych, którzy teraz płakali i modlili się pod krzyżem? Nawet komuniści nie nazywali motłochem modlących się i płaczących po Księdzu Jerzym, ich największym wrogu. Nawet oni nie alarmowali wówczas, jak stetryczały reżyser, czy zdziczały „profesor”, że to „wojna domowa”. Strasznie nie chciałbym się tak zestarzeć, jak ci faceci.
Patrzyłem na benefis Adama Małysza – wielkiego, jak żaden polski sportowiec. Największego.
I zastanawiałem się, – kiedy przestanie być kimś w oczach tych, którzy tak go dziś uwielbiają, kiedy zaprzepaści swój autorytet, kiedy ludzie przestaną traktować go, jak symbol, żywą legendę, absolutnego geniusza? Kiedy stanie się to, co z Grzegorzem Lato – piłkarskim idolem lat sidemdziesiątych?
Są tylko dwie możliwości: sława odbierze Adamowi zdrowy rozsądek, zacznie robić błędy – to pierwsza, a druga: krótka pamięć społeczeństwa, które szybko zapomniało o komuniźmie, o ruskim bucie, bezpiece, złodziejach, którym zawsze było, jest i będzie dobrze, bo okradali kraj. Krótka pamięć społeczeństwa zapomniała też i o …polskim Papieżu. Adamie pozostań sobą, tego życzę Ci, Drogi Mistrzu najbardziej.
Nie przepadalem za Pana pogladami, bo wydawal mi sie Pan zbyt radykalny. Ale czytalem, bo ma Pan bardzo indywidualny styl pisania, a ja uwielbiam czytac i sprawialo mi to przyjemnosc. Tak nie pisza nawet zawodowi dziennikarze. Jestem z wyksztalcenia polonista i zachwycam sie piorem emigranta po ponad 20 latach, jak widze pobytu w Stanach. Glosowalem na PO,- dzisiaj dostalem wiadomosc, ze w mojej najblizszej rodzinie dwoje ludzi stracilo prace, w tym 40-letnia kuzynka, ktora sama wychowuje trojke dzieci, od 12 lat, tzn. od wypadku, w ktorym zginal jej maz. Nie ma szans na prace, chyba, ze zdecyduje sie dojezdzac do Ostroleki (58 km), Kolejny zaklad bankrutuje i zwalniaja ludzi. pomagam jej stad razem z moim synem. Przeraza mnie to, ze moj syn coraz czesciej powtarza za swoimi mlodymi kolegami, ze nigdy nie pojedzie do kraju, ktory tak traktuje swoich obywateli. Kocha Polske, ale jednoczesnie widzi i slyszy, bo koresponduje i rozmawia (wlasciwie codziennie na „skypie”) ze swoimi kolegami w kraju. Jest przerazony ich relacjami. Mlodzi planuja grupowy -ponad 20 osob – wyjazd do Niemiec. Jak kiedys poczulem sie oszukany przez Walese, tak teraz czuje sie oszukany przez Platforme. Ciezko mi to przyznac. Zaczynam sie przekonywac do Pana radykalnej postawy.
Krzysztof Rybarski