Taka myśl…
Jan Sporek 1 listopada, 2011
Kapitan Tadeusz Wrona, jego załoga i pasażerowie oraz służby naziemne uratowali honor polskich pilotów i polskiego lotnictwa. Polscy piloci są genialni, fantastyczni. Jeden warunek: musi być amerykański samolot i trzeźwi naprowadzający – najlepiej polscy. I najlepiej, jak o danym locie nie wie ani premier, ani minister spraw zagranicznych, ani premier żadnego innego kraju. Ot, żeby nie zapeszyli.
Czekamy na raport MAK. Amerykanie już w drodze. Anodina też przyleci?
Do Miecugowa i tego drugiego smutasa zadzwonił jakiś stetryczały telewidz (stetryczał pewnie od kontaktowania się przez szkło) i zapodał rewelacyjną wiadomość: kapitan Wrona powinien być pociągnięty do odpowiedzialności…, bo przeleciał przez Atlantyk z uszkodzonym podwoziem. Czyżby jakiś wysłannik MAKu?