Spotkanie w hołdzie Ofiarom Katastrofy

1 maja, 2012

Klub Gazety Polskiej w Nowym Jorku, wespół z Kongresem Polonii Amerykańskiej, Oddział w New Jersey zorganizowali spotkanie z Profesorem Wiesławem Biniendą, Mecenas Marią Szonert-Binienda, oraz Krystyną Kwiatkowską, wdowę po śp. Generale Bronisławie Kwiatkowskim i Dorotą Skrzypek, wdowę po śp. Prezesie Narodowego Banku Polskiego, Sławomirze Skrzypku.
Spotkanie, przy wypełnionej po brzegi sali Centrum Polsko-Słowiańskiego składało się z dwóch części: prawno-naukowej; prezentacja Miarii i Wiesława Biniendów i niezwykle wzruszającej części drugiej, którą określiłbym wspomnieniową.
W tej drugiej części miałem przeczytać wiersz napisany przez Córki Generała i czytanego w dniu pogrzebu. Niestety, kiedy przeczytałem go po cichu, dla siebie wzruszenie, jakie mnie ogarnęło sprawiło, że nie byłem w stanie przeczytać go po raz drugi, głośno dla wypełniającej salę publiczności. Poprosiłem o to jednego z członków Klubu, Pana Łukasza Mellerowicza. Niniejszym dziękuję P. Łukaszowi, że zastąpił mnie i przeczytał ten wiersz zebranym. Oto ten niezwykle wzruszający poemat do ojca:
Kochany Tatusiu…
Nie takie to miało być pożegnanie
Choć wszyscy czekaliśmy na nie

Miały być łzy, lecz radości
I pełno, lecz nie w czerni gości

25 dni do emerytury
A siły wciąż tyle, by przenosić góry

Już niebawem miała się skończyć Twa ciężka służba wojskowa
Jeszcze została tylko ta ostatnia podróż służbowa

Później miałeś już tylko planować dawno odkładane podróże
Nacieszyć się domem, ogródkiem, zasłużonym czasem na emeryturze

Do ostatniego dnia chciałeś być dla swych żołnierzy przykładem
By podążali lojalności i oddania śladem

Lecz już nam nie opowiesz wspomnień, co życie bogate uskładało
Bo życie – tak brutalnie – inny scenariusz napisało

5 tysięcy godzin spędzonych w różnych statkach powietrznych
Tyle miesięcy – lat wręcz – na misjach niebezpiecznych

Tyle kurzu i pyłu i ostrzału moździerzy
Tyle naszych za Ciebie odmówionych pacierzy

Lecz znów katyńska ziemia wydała brutalnie komendę
Tak, jakby los pragnął byś spełnił swoją własną legendę

Przeszedłeś wszystkie dowódcze stanowiska wojskowe
A wciąż dla swych podwładnych miałeś uśmiech i dowcipy nowe

Troszczyłeś się bardziej o podwładnych, niż o uznanie u przełożonych
I to nieprawda, że nie ma ludzi niezastąpionych

Wielki, a skromny byłeś – to bez wątpienia
A tacy ludzie nie są do zastąpienia

Kraków jest z Ciebie dumny i wszystkie Twoje desantowe dzieci
Bo byłeś pierwszym generałem w czerwonym berecie, na którym czwarta
                                        gwiazdka świeci

Byłeś tak skromnym człowiekiem, nie szukałeś rozgłosu
A i tak się doczekałeś w godzinę śmierci Zygmuntowskiego dzwonu głosu

Medale i sława nigdy nie miały dla Ciebie znaczenia
A i tak otrzymałeś wszystkie możliwe odznaczenia

Na zewnątrz byłeś generałem przez wszystkich poważanym
A dla nas, w domu naszym tatusiem – ciepłym i kochanym

Jesteś niedoścignionym wzorem, dziękujemy Ci za to
I chcemy Ci powiedzieć: JESTEŚMY Z CIEBIE DUMNE TATO!

Prosiłyśmy Boga o miłość największą

Ciepłą i czułą i najpiękniejszą

Prosiłyśmy Boga o zrozumienie

Które ukoi wszelkie cierpienie

Pregnęłyśmy w życiu oparcia i siły

Przy której marzenia by się spełniły

Modliłyśmy się o przyjaciela na stałe

Który rozwieje wszystkie smutki i żale

Dostałyśmy to wszystko w jednej  osobie

Kochany tatuśku – to właśnie w Tobie

I w tym dniu chcemy Ci podziękować za to

Że właśnie naszym byłeś mężem i Tatą


I choć jesteś w naszych sercach, tak strasznie nam brakuje naszego Tatuśka
Kochamy Cię – Tuptusiek, Edziulek i Twoja kochana Mamuśka

Wiersz pożegnalny dla ojca autorstwa córek Generała – Kamili i Edyty

Komentarze do “Spotkanie w hołdzie Ofiarom Katastrofy”

  1. Wanda- 03 maj 2012 o 3:23 am

    To bardzo smutne, stracić swego ukochanego tatusia. rozumiem bo sama swego straciłam. Co prawda nie zginął w żadnym wypadku, ale ja je rozumiem… Ta pustka, która nas ogarnia, ta niemoc, a najgorsze jest to, że nie ma się komu poskarżyć, podyskutować, że zabrakło nagle wsparcia, co było najważniejszym, życie jest chwilami bardzo okrutne.
    Ale trzeba swój ból schować, przestać rozpamiętywać, pozwolić, tatusiowi odejść… Zapamiętać Go w najlepszym okresie swego życia. Ponieważ idzie ono naprzód, i nie znosi próżni, trzeba się wziąć w garść i żyć dalej, może jeszcze zrobić coś dobrego dla innych….

  2. Irena- 03 maj 2012 o 5:40 pm

    Pani Wando, trudno jest zapomniec. W tym nieszczesnym samolocie zginela elita Polski.
    Mozna tylko teraz wyciagnac wnioski.
    Czyzby w Polsce brakowalo doradcow, ktorzy by organizowali i koordynowali dyplomatyczne spotkania na najwyzszym szczeblu?

  3. Marek- 07 maj 2012 o 12:39 am

    Panie Sporek,
    kiedy otworzysz Pan oczy na rzeczywistosc i zaklamanie?
    Ponosisz Pan „baty” za swoja glupote i polityczne zaklamanie.
    A szkoda?
    Moglbys Pan zrobic wiele dobrego………… poprzez prawdziwa otwartosc na prawde.
    Ale, mysle, ze nie nauczasz sie Pan prawdziwej polonijnej polityki przed smiercia…..

  4. Jan Sporek- 07 maj 2012 o 10:42 am

    Panie Marku, aby wyslac ten komentarz stworzyl Pan adres emailowy marekjet@yahoo.com
    Ten adres juz nie istnieje, wiec nie mam jak z Panem wymienic pogladow. Ja dla Polonii zrobilem bardzo wiele dobrego, wiec moze prosze sie ujawnic i opowiedziec nam o swoim dorobku, a juz naprawde mocno naciskam, niech Pan nam przedstawi te „prawde”, na ktora jest Pan tak bardzo rzekomo otwarty.
    Poza tym, dosc to charakterystyczne, ze wielbiciele PO od razu uzywaja przezwisk, zamiast argumentow, poza kompletna niejasnoscia Panskich slow i oczywiscie ukrywaja sie za podwojna anonimowoscia. Ja, jak Pan widzi podpisuje sie pod wszystkim, co pisze. Odwagi.
    Milego dnia

  5. Edward Luka, - Ksiegowy- 17 maj 2012 o 12:40 am

    Mam pytanie do pana Luczaja, ktory nic tylko zada rozliczenia Centrum Polsko-SLowianskiego ze skladek:
    PANIE LUCZAJ, KIEDY POKAZE PAN ROZLICZENIE KOMITETU SPOLECZNEGO?
    Dostaje Pan dotacje od biznesmenow, nawet takich, ktorych dotychczas szanowalem, bo myslalem, ze mieli intencje antykomunistyczne, ale widze, ze zglupieli do cna i wpieraja peerelowskiego milicjanta. Moze Pan cos blizej powiedziec, jak to bylo z ta klotnia z Wlencem o kilkanascie tysiecy dolarow z pewnej dotacji? A moze sa na panskim koncie? Latwo oskarzac innych. Niech Pan pokaze, jaki Pan czysty. Na razie wiemy, ze nie moze pan oddac Unii Kredytowej 8 tysiecy pozostalych z pozyczki. Nie ma pan wystarczajaco odwagi, zeby oglosic bankructwo? Ukradl pan pieniadze Czlonkow Unii Kredytowej. Taki z pana przywodca komitetu spolecznego, podobno broniacego pieniedzy czlonkowskich. Hipokryzja najwyzszych lotow. Jak ci panscy „sponsorzy”, co sie im samym pod tylkami pali i dlatego bardzo by chcieli, zeby wrocil poprzedni CEO.
    Edward Luka, – Ksiegowy

Trackback URI | Comments RSS

Zostaw Komentarz