Bohaterka narodowa…?
Jan Sporek 7 lipca, 2012
Świat zobaczył w ostatnim czasie kilka odsłon polskiego sportu: skompromitowaną piłkę nożną, niesamowitych, cudownych kibiców, którzy zakopali topór wojenny z Donaldem – piłkarzem -premierem, fantastyczną polską siatkówkę i fenomenalną Agę Radwańską. Na skompromitowaną piłkę kopaną wydano miliardy złotych, uczyniono ją w mediach niekwestionowaną królową ekranu i pierwszych stron. Sylwetki piłkarzy, życiorysy, “tajemnice” życia prywatnego itd, itp, łącznie ze wspomnieniami lat, które były szczytem osiągnięć, choć bez miliardów, czy też premierów i prezydentów pieprzących bzdurne peany – wszystko to było na pierwszych stronach i co dziesięć minut na ekranach. Pokłosiem tej kompromitacji są niewykończone drogi, kilka najwyższego standardu stadionów, około osiemset zbankrutowanych firm, którym obiecuje się teraz jakieś rekompensaty, ale przede wszystkim kiepska gra polskich piłkarzy. Udziałem tej maskarady było również podłe wręcz pominięcie “Złotych” piłkarzy Kazimierza Górskiego w zaproszeniach na stadiony oraz kłopoty obecnych reprezentantów z uzyskaniem biletów dla swoich rodzin. Spasły się na tym okrągłobrzuszne “figury” z PZPN-u, na czele z najbardziej pozbawionym charakteru prezesem, który jest kolejnym przykładem, jak z idola można stać się jednostką bez wartości ( o tym pierwszym przykładzie nie będę wspominał, bo tekst nie jest polityczny). Skażone złem gniazdo PZPN-u nie ma zamiaru się zmieniać, wręcz odwrotnie, chce tkwić w maraźmie ogłaszając, że naszą reprezentację stać na wielkie wyczyny w przyszłości… Tylko oni w to wierzą.
Tymczasem w najwyższych sferach piłki siatkowej zrobiono generalne porządki i nasza drużyna wyrzuciła za burtę najlepszą drużynę świata – Brazylię. I nie widzieliśmy życiorysów, niepotrzebne były horrendalne pieniędze, fanfary, “koki spoki”, drogi, autostrady, hotele, stadiony, ani “strefy kibica”.
Niejaki “Adam” wpisał następujący komentarz pod artykułem “Z-dradzieckie Euro kopane”:
“Dziwna rzecz.Od pewnego czasu śledzę i czytam wynurzenia J.Sporka na tematy polskie.
Skoro jesteś takim patriotą,to wracaj do kraju,a jeśli nie,to nie pouczaj nas co mamy robić i jak mamy żyć. Zajmij się sprawami Polonii,Waszymi w USA kłótniami,wojenkami,ale póki mieszkasz,pracujesz i płacisz podatki za granicą-nie wtrącaj się w nasze polskie sprawy,bo nie masz do tego moralnego prawa. Adam”.
Mam do Adama kilka pytań: czy, kiedy dokładałem się do zbiórki na powodzian, też nie miałem moralnego prawa? Czy, gdy organizowałem koncerty i przekazywałem dochód do Fundacji Humanitarnej, też nie miałem moralnego prawa? Czy sprowadzając polskich artystów, chóry, orkiestry i promowałem to wszystko w najbardziej prestiżowej sali koncertowej świata Carnegie Hall, czy też Katedrze Świętego Patryka, też nie miałem moralnego prawa? Czy robiąc w Katedrze olbrzymie koncerty w rocznicę Niepodległości, czy Bitwy pod Grunwaldem, za własne pieniądze, wkładając setki godzin w przygotowanie tych koncertów, też nie miałem moralnego prawa?
Drogi Adamie, bycie emigrantem nie zwalnia z patriotyzmu, nie odbiera uczuć do Ojczyzny, ale też nie zwalnia z mówienia o tym, co złego dzieje się w Ojczyźnie. Jest w Polsce taka instytucja, która nazywa się “Wspólnota polska”. Jest ona powołana właśnie po to, aby utrzymywać kontakt z Polakami, którzy z różnych przyczyn opuścili kraj. Indianie mówią: nie osądzaj nikogo, dopóki nie przeszedłeś się jedną milę w jego mokasynach”.
To Pan nie ma “moralnego prawa” zamykać nam ust. Wygląda Pan na ślepego wyznawcę Tusko-religii i chętnie przyłącza się do cenzury, jaką ten rząd wprowadził, ale nie robi to na mnie żadnego wrażenia. Pański wybór.
Słucham natomiast wypowiedzi polskich ekonomistów, czytam wyliczenia i jestem przerażony: po podsumowaniu ile wydano i ile jest miejsc na stadionach, wyszło, że każdy bilet na te “igrzyska radości” kosztował każdego obywatela około 12 tysięcy złotych. Jestem pod ogromnym wrażeniem cudowności polskich kibiców i władz terenowych, czy organizacji. Sprawili, że zagraniczni piłkarze i kibice czuli się, jak w domu, albo i lepiej, ale pamiętajmy, że kiedy przyjadą tam ponownie, już nie będzie tej pompy, już nie będzie tego nastroju. Przecież to samo stało się z Hiszpanią. Teraz bankrutuje. “Zastaw się, a postaw się”, nasza stara tradycja. Strach bierze, kiedy uświadomi się efekty rozliczeń, podliczeń itp.
Wrócę do sportowców: Agnieszka Radwańska. Nie słyszałem, aby premier, czy prezydent wysłali jej jakieś gratulacje, zyczenia sukcesu w finale najbardziej prestiżowego turmieju na świecie. Nie słyszałem, aby Polskie społeczeństwo musiało z podatków łożyć ciężkie pieniądze na jej tenisowe kształcenie. Tę inwestycję wzięli na siebie rodzice Agi i mogę się tylko domyślać, że był to duży wydatek. Ona wzięła na siebie ciężką pracę. Nie ma Agnieszki w mediach, nie ma jej na żadnych piedestale, oprócz serc kibiców i miłośników tenisa i jej talentu oraz jej ogromnej, pełnej wyrzeczeń pracy. Czy to takie decydujące, że Agnieszka i jej rodzina stoją po drugiej stronie wyników śledztwa ws Smoleńska? Jest Polką, ma prawo mieć swoje poglądy i własne opinie. Jest Polką i jako Polka odnosi swoje sukcesy nie wypierając się polskości. Po II Wojnie Światowej Aga Radwańska jest najwybitniejszą polską tenisistką i tego nie zmieni nic; ani “niesympatia” premiera i prezydenta, ani obojętność mediów. Aga jest w sercach Polaków. Co z tego, że nie wygrała z Sereną? Walczyła i zyskała ogromne uznanie wszystkich sprawozdawców, swojej rywalki, i oczywiści kibiców. I znów bez fanfar, milionów wydartych z kieszeni podatnika; własną pracą, wysiłkiem i postawą sprawiła radość milionom Polaków. Własną pracą, uporem i siłą psychiczną (bez etatowego psychologa (mieli takiego piłkarze…ha, ha, ha), stała się niekwestionowaną “Drugą rakietą na świecie”!!!
Pani Agnieszko, ma Pani w Stanach ogromną rzeszę miłośników, sympatyków i zwolenników, którzy mają “moralny obowiązek” Panią wspierać i jestem przekonany, że będzie nas całe mnóstwo na trybunach podczas sierpniowo-wrześniowego US Open, na nowojorskich kortach. Ja już dzisiaj rozpocznę zabiegi o kupno biletów na wszystkie mecze. Pani gwiazda będzie tu świecić jasnym, pełnym blaskiem.
Dziękując za wszystko, czego dokonała Pani dotychczas, życzę przede wszystkim powrotu do zdrowia i kontynuacji “rządzenia” światowym tenisem, jako Vice-Królowa. I oczywiście z całego serca gratuluję Wimbledonu. To było fantastyczne. W pojedynkę przebiła Pani całą tę “maskaradę” kopanej euforii, nie narażając skarbu państwa na najdrobniejszy nawet wydatek.
Jest Pani Wielka i wszystko przed Panią. Jest Pani BOHATERKĄ NARODOWĄ.