Euro-Wybory, wyniki
Jan Sporek 26 maja, 2014
Wygląda na to, że Polacy wreszcie zaczynają trzeźwieć po upojnych latach “miłości” (najczęściej jednopłciowej i tranwestycyjnej), aferach, korupcji, kłamstwach, niedotrzymanych obietnicach, totalnego zadłużenia kraju, europejskiego poddaństwa, polityki ponad naszymi głowami, zwłaszcza fatalnego ministra spraw zagranicznych, haniebnych wyroków sądowych, upodlenia tragicznie zmarłego Prezydenta, polskich pilotów, poniżającego nas wszystkich śledztwa rosyjskiego i dwóch rządowych komisji, przewałów ministra kultury, kreatywnego Vincenta z „Bydgoszczu”, itd, itp. Lista jest długa, jak pendolino. Reakcje na to wszystko dotychczas też były, jak pendolino; – nie wchodziły na szybkie tory społecznych reakcji. Coś się ruszyło, coś się zmieniło. Mimo kiepskiej frekwencji dwupunktowa przewaga PO, to absolutny sukces Prawa i Sprawiedliwości. Zwycięstwo trzeźwo myślacej części Polaków.
Żółta kartka dla rządzącej koalicji, ale społeczeństwo dało też czerwoną kartkę i to w sposób niezwykle wyraźny: Palikotowi, tramwajarce, kameleonom partyjnym z rodzaju Michał Kamiński, Ziobro, Kurski, Gowin i reszta, wypasionym “dożywotnim politykom”, jak Kalisz, Rostkowski i im podobni, wreszcie celebrytom od Otylii Jędrzejczak począwszy, na Adamku kończąc. Swoją drogą Tomek, to mój największy zawód, zwłaszcza, gdy zobaczyłem w jednej z gazet jego zdjęcie ze Zbigniewem Ziobro, podpisane: “Odmówiłem Kaczyńskiemu”. Tomku, mam nadzieję, że to chwilowy regres myślowy.
Mnie niezmiernie cieszy zwycięstwo profesora Krasnodębskiego w Nowym Jorku i ostatecznie jego wejście do Parlamentu Europejskiego. Natomiast szalenie dziwi mnie, że ciągle jeszcze w Polsce są ludzie, którzy głosują na SLD. Albo ludzie nie pamiętają walizki z forsą PZPR wywiezionej do Moskwy, nierozliczonego majątku tej, jedynie słusznej zmory XX wieku i zachowują się, jak Putin, kiedy mówił, że największą katastrofą XX wieku był rozpad ZSRR.
Niespodzianką, oczywiście i to ogromną jest “zwycięstwo” Janusza Korwina-Mikkego. Gdyby ten polityk zmienił nieco język i ubrał to, co myśli w akceptowalny język, to mielibyśmy niezły kaliber w tej Europie, a tak, ja się trochę boję. Czy ten polityk skuma się z Nigelem Farage, czy z socjalistami, czy z ludowcami, trudno przewidzieć, bo on sam jest nieprzewidywalny. Można by się nawet spodziewać, że stworzy osobną frakcję typu “won z tą Unią Europejską”. Ale, pamiętajmy; – tam są ogromne pieniądzei emeryturka europejska. Ci jednak, którzy myślą, jak Olejniczaki i Siwce, że trzeba się tam umizgiwać do różnych Angelek, Barrosów, Vanów Rompuyów, albo siedzieć cicho, jak mysz pod miotłą, mylą się grubo. bo to nie Angela, Jose, czy Herman wybierać będą w następnej kadencji, ale społeczeństwo. I lepiej jest działać tam w imię i dla dobra społeczeństwa.Zbierać punkty, bo pięć lat zleci szybko.
Chcę podziękować Członkom Klubu Gazety Polskiej w Nowym Jorku i Filadelfii, którzy, podobnie, jak w przypadku posła, Adama Kwiatkowskiego “wylansowali” prof. Krasnodębskiego. Zorganizowaliśmy “goracą linię” telefoniczną, pomagając bardzo wielu Rodakom zarejestrować się do wyborów we wszystkich trzech komisjach nowojorskich, a także w Komisji Nr. 140 w Hamtramck, (Detroit, MI), gdzie głosowała część śpiewaków polonijnych “spędzonych” tam na zjeździe chórów polonijnych, w 125 rocznicę powstania Związku Śpiewaków Polskich w Ameryce i Kanadzie. Zdziwiła mnie wszak postawa niektórych chórzystów z Arii, w Wallington, czy Polonia Paderewski, z New Britain, którzy agitowali za PO, ale sami nie zarejestrowali się do wyborów i udziału w nich nie wzięli. Powinni zapamiętać: nie wolno im zabierać głosu na temat sytuacji w Polsce, bo nie chcieli mieć na nią wpływu. Według zasady: chcesz zmieniać świat, swój kraj, swoje środowisko – bądź aktywny, spełniaj swój obywatelski obowiązek.
I na koniec, po raz kolejny na moim blogu (naprawdę zrobiłem to już kiedyś, choć o samych “generalnych” pisałem ujemnie znacznie częściej), chcę wylać potok ciepłych słów na temat pracowników konsulatu generalnego RP. Wyrabiając tymczasowy paszport doświadczyłem osobiście, (ale i byłem świadkiem, że inni też tego doświadczyli), szalenie profesjonalnej, miłej, szybkiej i bardzo grzecznej obsługi. I wiem, że jeśli można było zmieścić “delikwenta” w czasie, to nikomu nie odmówiono pomocy, czy to w wystawieniu tymczasowego paszportu, czy to w rejestracji do wyborów.
A na przyszłość, błagam: Rodacy zróbcie porządek ze swoimi informacjami: województwo, gmina/dzielnica, numery paszportu, pesel. Będziemy pomagać, ale na przykład w ostatni dzień mieliśmy sytuacje, kiedy ktoś zastanawiał się, w jakim województwie mieszka, jaki jest kod pocztowy, jaki jest zip code tutaj, albo miasto, albo nawet adres, numer telefonu. I czekaliśmy na poskładanie tych informacji, gdy brzęczał już sygnał następnego telefonu. Przy dobrze przygotowanych informacjach personalnych proces rejestracji przez Internet nie powinien trwać dłużej, niż dwie, trzy minuty. I przy tej okazji serdeczne podziękowania dla Pani Małgorzaty Ciuraszkiewicz, z Klbu Gazety Polskiej w Nowym Jorku, która podjęła się, razem ze mną żmudnej pracy przy rejestracji do wyborów.
Póki co, cieszmy się, że coś się również i dzięki nam zmieniło, ale zmobilizujmy się do następnych wyborów.
Dziękuję Mężom Zaufania z ramienia Klubów Gazety Polskiej w Nowym Jorku i Filadelfii. Zrobiliście kawał dobrej roboty.