sporek.com/blog

Uwielbiam Sienkiewicza, ale i Norwida. Szczególnie tych dwóch, oczywiście i Herberta i Mackiewicza. Czemu akurat o tych pisarzach wyrażam się z taką atencją? Otóż wszyscy oni mają jeden mianownik wspólny: czarne u nich czarne, białe jest białe. Polacy, po ośmiu latach rządów PO/PSL mają ogromne problemy z nazywaniem tych kolorów, tak, jak mają problem z nazywaniem zdrajców, zdrajcami, donosicieli, donosicielami. Kiedyś było to niesamowicie proste i… na pochybel z nim! Dzisiaj, to gra polityczna, układy, walka o demokrację. A codziennośc pokazuje szalenie ostro, że mamy ludzi prawych i sprzedawczyków, zdrajców, kapusiów i donosicieli. I tak powinniśmy ich nazywać za to, że donoszą na Polskę, że głosują przeciwko Polsce, że knują, że niszczą nasz kraj i w dodatku robią to za ciężZdrajcy, szalbierze i … kandydatkie pieniądze właśnie od obcych. Boni, agent, Hubner, co to komisarzem była, Olbrycht Jan (przykro mi, że z Rybnika) Thun, Rosati, Geringer de Odedenberg, Jazłowiecka, Kalinowski, Lewandowski, lewacki liberał odpowiedzialny niegdyś za złodziejską prywatyzację Polski, skompromitowana wielekroć Pitera (kupiła w Warszawie mieszkanie za … 15 tysięcy złotych!), Wałęsa, Junior, Gierek, Junior, Liberadzki, łybacka, Zemke, Zdrojewski i Zwiefka. Wszyscy głosowali za haniebną dla Polski rezolucją. To współcześni Braniccy, Radziwiłłowie, Potoccy i Rzewuscy. Dworzanie Europy, bez wstydu, bez honoru.

I oto przeciwległy biegun zachowań polskich europijawek; węgierski przywódca Viktor Orbán jednoznacznie poparł działania rządu PiS-u i w jednym z wywiadów powiedział, że jego rząd nigdy nie zagłosuje za przyjęciem ewentualnej decyzji o nałożeniu unijnych sankcji na Polskę. A w wywiadzie dla niemieckiego „Bilda” mówi: Za Polskę wielu z nas przelałoby krew, a wielu Polaków oddałoby życie za Węgry. W przeszłości nieraz tak było. W dniu węgierskiego święta narodowego, 15 marca Orbán apelował do Europy: Więcej szacunku dla Polaków!.

To polskie pojmowanie wolności i walki o niezależność w niemałym stopniu ukształtowało tego polityka, który uchodzi za jednego z najskuteczniejszych w Europie. Dlatego szczere wydają się słowa Orbána: Niech Bóg błogosławi Polskę za to, że jest z nami. Wychował się na Węgrzech, a jego idolem i najbliższym sercu krajem stała się Polska. A ci, wyżej wymienieni? Gdzie się wychowali? Mam nadzieję, że wyborcy nie przedłużą im kadencji. Ich czas powinien się skończyć razem z czasem Platformy i PSL w rządzeniu Polską.

Dycha dla Rycha, czyli Naiwni wystąp! Bezczelność tego faceta nie zna granic. Niedawno ogłaszał najniższy stan żebractwa swojej partii, – rodacy, dajcie po dysze. Teraz, kiedy wyszło na jaw, że Petru ze swoją partią przewalili kilka milionów, a jeszcze wzięli 2 miliony kredytu na kampanię wyborczą, w której ten fircyk był z góry skazany na przegraną, – „genialny ekonomista”, (bez studiów ekonomicznych), który w dodatku aspiruje do bycia premierem naszego kraju, ogłosił totalne żebry, ale już na bardzo wysokim poziomie; już nie dycha. Oto jego apel:

27 tysięcy od osoby fizycznej po to, żebyśmy mogli szybko spłacić kredyt i jeszcze prowadzić silną kampanię w najbliższych miesiącach.

Należy to czytać: …po to, abyśmy sobie mogli dalej harcować po sejmowych komnatach, udawać zaangażowanych polityków, doradzających,  świetnie skądinąd działającemu rządowi. Liczyć wprawdzie nie umiemy, ale cóż tam 4 miliony, można roztrwonić dużo więcej, – coś tam jeszcze po tej Platformie zostało. Petru, na drzewo, – liczyć gruszki u sadowników. Jakby powiedział Pan Wojciech: WON!!! A poza tym to hasło powinno brzmieć: szukamy 75 bogatych idiotów, którzy rzucą na naszą tacę po 27 tysięcy, itd, reszta, jak wyżej. Z długów i spłat genialnego wodza, 40 tysięcy polskich dzieci mogłoby mieć po 100 zł. Cieszyłyby się? Na pewno, a tak, naiwni dadzą Rysiowi, Rysio znowu rozpuści i tak w kółko. A wała, – idź tłumoku i zarób, jak nie umiesz liczyć, albo wydawaj swoje, bo cudze wydaje się najłatwiej. Ani to ekonomista, ani to historyk. To, kto to? Jak to, kto? Petru.

Kto się boi Donalda? Jak to, kto? Lewactwo. Znałem kiedyś niejakiego Pawła Potoroczyna. Jaki to był fajny chłopak, tu w Nowym Jorku. I co się z nim probiło? W dyplomacji nie jest już ponad 20 lat. Tutaj był szefem Instytutu Kultury, potem to samo robił w Londynie, a jeszcze potem zasiedział się Instytucie Adama Mickiewicza. Zawsze mówiłem: gdybym miał połowę tych pieniędzy w moim funduszu, jakie miał on tutaj, w Londynie i u Mickiewicza, to o polskich artystach byłoby głośno wzdłuż całego Równika i od bieguna, do bieguna. Nagle patrzę, a on rozprawia o Trumpie, jak nawiedzony krytyk podwórkowy, a na pasku: Paweł Potoroczyn, dyplomata. Wielkie nieba! Nie rozumiem Polaków, którzy wyśmiewają Trumpa, któzy są przeciwko niemu. Ja nie twierdzę, że jest to kandydat kalibru Reagan, czy Kennedy, którzy ostatecznie i tak zabrudzili swoje prezydentury, ale może właśnie dlatego, że jest to człowiek całkowicie nowy nie powinniśmy podkładać mu nóg? Poza wszystkim, Trump mówi to, co wielu Amerykanów czuje pod skórą i skrycie myśli. Powiedział mi to wyznawca partii demokratycznej. A, dlaczego mówił mi to po cichu? Mogę się tylko domyślać. Paweł Potoroczyn plótł takie androny, że zastanawiałem się, czy on kiedykolwiek mieszkał w Stanach? Ale potem szybko sobie uświadomiłem, że przecież Paweł był namaszczony ze starego układu. No i wszystko jasne. Hillary definitywnie nie powinna zostać prezy-dentką Stanów Zjednoczonych. To byłby koniec tego kraju. Poza wszystkim, ta pani powinna być zbadana przez całkowicie niezależne konsylium. Moim zdaniem, coś jest nie tak. Natomiast my powinniśmy pamiętać, co ona powiedziała na Kongresie Żydów: Obiecała mianowicie, że jeśli wygra wybory, to zrobi wszystko, żeby postawić Polskę w stan oskrażenia w związku z przejęciem majątku żydów po 1945 roku.

Coś jeszcze dodawać? Proszę bardzo: To właśnie pani Clintonowa zbierała podpisy od grupy kongresmenów pod listem żądającym od Polski wypłacenia żydom 65 milardów dolarów.

Na szczęście prezydentem Polski był wtedy śp. Profesor Lech Kaczyński…