PSFUK-Wybory 1
Jan Sporek 7 kwietnia, 2017
Będą mnie nienawidzić, będę niewygodny, będę ten niesforny, niegrzeczny Polonus, który się czepia. Jednak w zgodzie z teorią, że milczenie na temat zła jest przyzwoleniem i akceptacją złego będę niegrzeczny, niesforny i nie dbam, czy mnie pokochają, czy mnie znienawidzą, bo chodzi nie o moje dobro, a dobro ogólne i chodzi o kłamstwa, kombinacje i oszustwo. Ostro? No, trudno. Chwała Polsko-Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej za pomoc Instytutowi Piłsudzkiego. I tylko za to. Ale, kiedy słyszę pochwalne peany niektórych polonijnych działaczy zgiętych w pół i dziękujących za kilkaset dolarów wsparcia, albo nawet kilka tysięcy, to trzewia przewracają się we mnie, jakbym siedział w wyżymaczce. Zbliżają się wybory do Polsko-Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej. I już na samym początku mamy do czynienia z dziwnymi „nominacjami”, a raczej „Nie – nominacjami”. Otóż zadaję sobie pytanie, dlaczego komisja nominacyjna odrzuciła dwoje kandydatów z ogromnym doświadczeniem bankowym i doświadczeniem w pełnieniu funkcji członka rady dyrektorów? Tych dwoje, to Danuta Siemińska i Leon Kokoszka. Pani Danuta była przez kilka lat dyrektorem wykonawczym, a Leon Kokoszka był członkiem rady dyrektorów przez dwie kadencje. A ja pamiętam go, z czasów, gdy ja byłem w tejże radzie i pamiętam go, jako niezwykle dociekliwego i świetnie orientującego się w bankowej dokumentacji fachowca, który już wtedy, podobnie, jak ja był szalenie niewygodny dla rządzących, czyli Wierzbowskiej, Matyszczyka, Chmielewskiego. Oczywiście komisja nominacyjna nie ma obowiązku tłumaczyć, dlaczego jednych odrzuca, a innych nominuje. Nie jest to jednak pierwszy raz, że odrzucono fachowców, a nominowano „swoich”. Dlaczego tak się dzieje? To tez proste, – bo działalność rady dyrektorów ma coraz więcej znaków zapytania, na które nie ma żadnych odpowiedzi:
-Dlaczego od pięciu lat nie zorganizowano ani jednego zebrania informacyjnego dla członków?
-Ile my, jako członkowie straciliśmy pieniędzy w związku z wyrokami sądowymi?
-Ile pieniędzy wydano na darmowe koncerty Jana Pietrzaka? – Przeloty, hotele, wynagrodzenie? Widzów było niespełna 400 (na 80 tysięcy członków)…
-Ile pieniędzy wydano na Golec uOrkiestra, z rodzinami – przeloty, hotele, podróże między Nowym Jorkiem, a Chicago, udział Golców w Paradzie Pułaskiego, potężne zdjęcie zespołu na platformie, wynagrodzenia? I, czy prawdą jest, ze wydano na to około 700 tysięcy dolarów?
-Dlaczego fundusz „szkoleniowo-turystyczny” zwiększono ze 110 tysięcy, do 600 tysięcy, a wydano już ponad 700 tysięcy?
Skandalem jest to, że nawet dyrektorzy pytający o te kwoty nie otrzymują odpowiedzi. Zatem, kto podejmował te decyzje?
Ja oceniam, że odpowiedź na te pytania, warta jest, jakieś 600 – 700 tysięcy dolarów!!!
Ponad trzykrotnie więcej, niż przeznacza się na stypendia dla utalentowanych, ale i niezwykle pracowitych polonijnych uczniów.
Dla porównania: Związek Śpiewaków Polskich, Okręg Nowojorski otrzymał na zorganizowanie koncertu Noworocznego w tym roku… $300.
W czym Polonusi działający w kulturze, – teatr, śpiew, film, taniec, młodzi zdolni, studiujący, chóry, talenty polonijne, ect., czy w sporcie; – szermierka, piłka nożna i mnóstwo innych dyscyplin, są gorsi od Golców? Jaka jest różnica między działaczami polonijnymi, a Golcami? Taka, że po pierwsze Golce nie potrzebują wsparcia Unii Kredytowej; mają pieniądze, duże pieniądze z płyt, koncertów, nagród, to po pierwsze. Po drugie – działacze polonijni pracują najczęściej za darmo, dokładają sporo z własnej kieszeni i to oni jednoczą Polonię, szerzą kulturę, poświęcają swój czas, talenty, energię i zdrowie. Dyrektorzy Unii Kredytowej dzielą Polonię i to niezwykle skutecznie. Zatem, w czym nasi działacze są gorsi? Kiedy, któryś z członków rady dyrektorów zrobił coś za darmo dla Polonii, oprócz comiesięcznego siedzenia na zebraniu z dobrym i sutym obiadkiem? Oprócz wyjazdów do ciepłych krajów, teraz już dookoła świata, bo przecież zaliczono Chiny i Australię? Proszę mi wytłumaczyć, – w czym gorszy od Golców jest Józef Pałka, genialny instruktor tańca? W czym gorszy jest Janusz Młynek, równie genialny trener szermierki? Izabela Laskowska prowadząca Instytut Teatralny, Hania Hartowicz, organizująca Nowojorski Festiwal Filmów Polskich, Związek Śpiewaków Polskich, w Ameryce, – najstarsza polonijna organizacja kultywująca polską pieśń, język ojczysty i kulturę śpiewaczą od 128 lat? Ktoś mi doniósł, że kiedy dyrektorzy widzą moje nazwisko na liście zarządu Okręgu, jako Dyrygenta Generalnego, to od razu mówią, że nie dadzą pieniędzy. I wiecie, co? Proszono mnie, żebym nie krytykował, bo Unia może przecież dać przynajmniej… ze trzysta dolarów na koncert, a tak, nie da nic. I mówi się – „dobre i te trzysta dolarów”, za resztę muszą zapłacić chórzyści i publiczność. Takie jest podejście szefostwa zarządu śpiewaków. Poniżające. Nie ma pieniędzy na dyrygentów, stroje, kopie nut, wynajem sal na koncerty, nagrody dla najlepszych chórów, najlepszych dyrygentów, ale „dobre jest te trzysta”. Taką mamy logikę. Typowo pokomunistyczną: siedź cicho, może cię ktoś zauważy i absolutnie nie krytykuj, bo się narazisz. A kościoły, ligi morskie, harcerze? A cudownie zdolni młodzi Polacy studiujący tu na uczelaniach artystyczncyh, mogący być ambasadorami naszej kultury i naszej Ojczyzny? Szkoły, to oddzielny temat. Zrobiły się „politycznym” narzędziem w rękach prezesów. Niestety.
W najbliższym czasie podam nazwiska kandydatów, na których powinniśmy głosować, aby przybliżyć szanse opuszczenia rady dyrektorów przez tych, którzy zasiedzieli się w niej po naście, albo i dwadzieścia lat i tych, którzy są ich pieskami gończymi do bezmyślnego wykonywania poleceń. Myślę też, że jednak obecny CEO, to nie jest zbyt właściwy człowiek na właściwym miejscu. Byli lepsi, ale nie mieli przyjaciół w szefostwie rady dyrektorów. Analizuję też, porównawczo raporty naszej Unii z raportami Unii Ukraińskiej, – tu już naprawdę możemy mówić o skandalicznej sytuacji.
Gratuluję Golcom, moim krajanom, bo przecież Rajcza i Milówka, to sąsiadujące z sobą, urokliwe miejscowości na Żywiecczyźnie, – dostali cudowne wakacje rodzinne w Stanach, zrobili przez miesiąc zaledwie trzy, czy cztery koncerty i zarobili tyle, że żadna z polonijnych organizacji nie dostała od Unii przez całe jej 40-letnie istnienie.