PSFUK-Wybory 3
Jan Sporek 10 kwietnia, 2017
Biografie
Dobrze by było, gdyby Członkowie naszej Unii Kredytowej zdali sobie sprawę, kogo wybrali i kogo będą wybierać. Oto kilka przykładów z przeszłości robienia ludzi w konia przez kandydatów na dyrektorów:
•Bezrobotna mama wychowująca dziecko (tak napisane jest w jej oficjalnej biografii z 2010 – Marzena Wierzbowska) nagle zostaje „Samozatrudniona jako inwestor giełdowy od roku 2009”. Dlaczego nie było to wymienione w 2010, dopiero teraz? To jest dokładnie od momentu kiedy skończyła się jej kilkumiesięczna „przygoda” pracy, jako „Dyrektor” w jednoosobowym wydziale pomocy socjalnej w Polskiej Fundacji Kulturalnej w Clark. Wydział ten nota bene ufundowała PSFUK. Ciekawostką jest fakt, że ta pani w tamtym czasie zasiadała w Radzie Dyrektorów, był to więc jaskrawy konflikt interesów, ale szefom takim, jak Matyszczyk, czy Chmielewski takie konflikty nie przeszkadzały. Wystarczyło, że była „swoja”.. Oczywiście tak się przyzwyczaiła, że nadal chce w niej zasiadać.
•Stolarz w New York City Housing Authority, „The Projects”, zostaje „pracownikiem sektora publicznego”. – (Ryszard Bąk) w ankiecie pracowniczej, stanowisko – ” carpenter”. Co to znaczy – „pracownik sektora publicznego”? Czy sprzątaczka na Uniwersytecie Columbia mogłaby napisać, że jest „Pracownikiem sektora naukowego” w skrócie; „Pracownik Naukowy”? Mogłaby, pod warunkiem, że chciałaby kandydować do rady dyrektorów PSFUK… Co robisz? Wykładam. Gdzie? Na uniwersytecie. Co? Kafelki…
•Współwłaściciel pizzerii, która splajtowała początkiem ubiegłego roku, nagle po kilku miesiącach zostaje „Licencjonowanym brokerem obrotu nieruchomościami”, (Karol Kwiatkowski), kiedy w gruncie rzeczy jest tylko sprzedawcą (salesperson), bo taką nazwę nosi jego publicznie dostępna licencja. Aby zostać licencjonowanym brokerem („Licensed Broker”), potrzeba dwóch lat pracy w RE i pozytywne zdanie egzaminu brokerskiego. Z roku na rok nie da się tego zrobić.
•Pani po liceum, być może ekonomicznym, a może po Studium Policealnym Ekonomicznym, a może nawet nieukończonej Wyzszej Szkole Ekonomicznej, przez cały okres swojej kariery w PSFUK tytułowała się „Magistrem Ekonomii”, który to tytuł podobno uzyskała na WSE we Wrocławiu, (Małgorzata Gradzki). W ubiegłym roku została nawet wybrana jako Chairperson, czyli na najwyższą pozycję w naszej instytucji, jaką jest funkcja przewodniczącego rady dyrektorów. Wszystko byłoby w nienaruszonym „porządku”, gdyby nie jej kuzynka, czy ktoś tam, z rodziny, kto zaczął wydzwaniać po ludziach i instytucjach informując, że ta pani żadnych studiów nie skończyła. Nagle z biografii do wyborów w 2017 tytuł magistra znikł z resume naszej przewodniczącej. Nawet na ulotce, którą rozdawano przed kościołem Św. Św. Cyryla i Metodego, podczas, kiedy ona sama z ambony prowadziła kampanię wyborczą, w niedzielę, 2 kwietnia, nie wspomniano ani słowa o jej wykształceniu i tytule magistra.
Jak mówią, w CV można napisać co się chce, – kto to sprawdzi? Może i można, ale nie do instytucji, w której potencjalny kandydat na dyrektora może zarządzać półtoramiliardowymi oszczędnościami członków. I nie w instytucji bankowej, która ma i musi mieć tzw. Compliance Department, którego główną i podstawową powinnością jest weryfikacja prawdziwości danych, wypisywanych w biografiach kandydatów. Mieliśmy już dyrektorkę, która podała, że zna siedem języków, a na prowadzonych po angielsku obradach siedziała, jak na tureckim kazaniu. Jak się okazało angielski miała na poziomie ledwie początkującym.
Wszystkie te biografie były i są, podobno dokładnie sprawdzone i według Compliance Department, nie pozostawiały żadnych wątpliwości, co do ich prawdziwości. Przy żadnej biografii tych, napisanych przez czterech dyrektorów, którym właśnie skończyła się kadencja nie ma i nie było gwiazdki (*), sugerującej, że informacja nie może być sprawdzona. Za wyjątkiem Marzeny Wierzbowskiej, w której życiorysie zrobiono gwiazdkę mówiącą o niemożności sprawdzenia ukończenia studiów w dziedzinie Nauk Politycznych i Dzennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim – papier wszystko przyjmie, ale wystarczy z tą panią porozmawiać, żeby zauważyć, że o polityce i dziennikarstwie pojęcia to ona nie ma. Pamiętam, że jeszcze za „moich czasów” szukaliśmy jej nazwiska na listach absolwentów UW, ale bez powodzenia…
Nie mam nic przeciwko samotnym matkom wychowującym dzieci, nie mam nic przeciwko stolarzom, sprzedawcom wszelkiego rodzaju, brokerom, czy nawet ekonomistom bez magistra, ale skończmy z tym zakłamaniem, kombinacjami i wszelkiego rodzaju matactwem. To poniża Członków składających swoje, ciężko zarobione pieniądze w naszej, – jak to mówił jeden z byłych przewodniczących – spółdzielni bankowej. O ile do tych czterech i im podobnych kandydatów można mieć pretensje jedynie o to, że ubarwiają swoje życiorysy, to do komisji weryfikacyjnej (Compliance Department), należy mieć nie tylko pretensje, ale tych ludzi należy natychmiast wymienić na kompetentnych i uczciwych.
Takie coś może się zdarzyć tylko w Polsko-Słowiańskiej Unii Kredytowej i dopóki tego pola nie „pozamiatamy”, nie uprzątniemy, dopóty ten problem będzie powracał jak ból nieleczonego zęba. Nasi dyrektorzy, mimo, kiepskiej angielszczyzny uwielbiają prowadzić spotkania w języku angielskim, zatem Panie i Panowie, oto „objaśnienie”, czym jest Compliance Department:
Investopedia describes the compliance department as a bank’s internal police force. It is the unit that ensures that a financial institution complies with applicable laws, regulations and rules, and it plays an essential role in helping to preserve the integrity and reputation of the bank.
Mówiąc krótko,- jest to wewnętrzna policja bankowa strzegąca zgodności wszystkiego, co w tym banku się dzieje z literą prawa; pełni podstawową rolę w utrzymaniu prawości, uczciwości i reputacji banku.
Panie i Panowie, czy coś w tej definicji jest dla Was niezrozumiałe?
Nie czarujmy się, Drodzy Członkowie, – „sami swoi” daleko naszego banku nie pociagną.
Panie Sporek, reklamuje Pan kandydata Kokoszke, który mówi , ze jest menadzerem w Fordham. Niech Pan sprawdzi stronę internetowa tego Uniwersytetu. Pan Kokoszka ma tam zupełnie inne stanowisko , na pewno nie menadzera.
Ponadto Pan i Kokoszka zawsze popieraliscie w przeszlosc Tomasza Bortnika. Niech Pan sprawdzi stronę IPN. Tomasz Bortnik pseudonim „Łucznik”….etc.
Publiczne informacje, bardzo łatwe do sprawdzenia…
Zawsze Pana miałem za Patriotę i oddanego Polaka, ale te koneksje dają mi wiele do myslenia..
Pozdrawiam
Moje poparcie dla Pana Kokoszki wynika wyłącznie z tego, że zasiadałem z nim w Radzie Dyrektorów i wiem, jak swobodnie porusza się po wszelkiego rodzaju dokumentach bankowych i, jak zabiegał o dobro Członków. Myślę, że on sam powinien się ustosunkować do Pana komentarza. Pojęcia nie miałem o politycznej, czy też „agenturalnej” przeszłości Bortnika, ale też wspierałem go tylko do momentu, kiedy realizował nasze postulaty wyborcze. Kiedy jednak zaczął się wygłupiać z bezsensowną „demokracją” i naraził nas wszystkich na utratę większości w Radzie, – moje poparcie się skończyło. Nie znoszę, kiedy ktoś chce być bardziej papieski, niż papież. Ponadto, może należałoby wprowadzić w ankiecie personalnej rubrykę: „Współpraca ze SB w PRL”.
Oczywiście przykro mi, że z takiego powodu obniża Pan „rating” mojego patriotyzmu. Pozdrawiam.
Panie „Witku”
Na Universytecie Fordham pracuje prawie 11 lat i zaczynalem jako Project Manager w Departamencie Inzynieryjnym ktory to 5 lat pozniej zmieniono na Department of Capital Programs and Planning. Obecnie od prawie 6 lat pracuje jako menedzer projektow w tym departamencie. Posiadam takze licencje „Certified Energy Menager” (CEM). Wszystko to, jak rowniez moje wyksztalcenie, zostalo dokladnie sprawdzone przez PSFKU „Compliance Department” Strona internetowa Fordham, ta do publicznego wgladu, jest aktualizowana sporadycznie (robia to studenci) i mozna tam znalesc bardzo duzo starych i niedokladnych informacji. (Fordham zatrudnia ponad 7,000 pracownikow) Nie wiem gdzie pan patrzyl ale pod:
https://411.fordham.edu/names.jsp
Jezeli wlozy pan moje nazwisko to zobaczy pan moje stanowisko ale jeszcze w starym departamencie.
Dodatkowo moje dane sa opulikowane na profesionalnej stronie LinkedIn.com
Z powazaniem
Leon Kokoszka, CEM
Project Manager
Office of Capital Programs and Planning
Fordham University, O’Hare Hall East
441 E. Fordham Rd. Bronx, NY 10458
PS. Mam nadzieje ze zaspokoilem panska ciekawosc i nie bedzie pan musial pisac na mnie listow do Fordham tak jak to robil taki jeden Polonijny dzialacz spoleczny kilka lat temu. Odgrazal sie on kilkakrotnie w listach do Prezydenta i do Prowosa Fordham ze jak nie ujawnia ze Kokoszka pracuje jako mechanik to on poda Fordham do sadu, zainteresuje prase a nawet zacznie pikiete pod bramami naszej insytucji.
A moze pan i tamten dzialacz to ta sama osoba (lub jego pomocnica/tlumaczka) tylko tym razem dzialajaca z ukrycia?
Panie „Witek”
Zwrocilem sie z prosba do „Fordham IT web master” aby uaktualnil moje stanowisko i nazwe departamentu w jakim obecnie pracuje. Prosbe swoja umotywowalem tym ze brak jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie spedza sen z powiek niektorym moim rodakom. Ludzie ci nie dopuszczaja do siebie mysli ze jakis inny Polak mogl cos tutaj osiagnac nie bedac jednoczesnie na liscie IPNu jako TW. Prosze sie jednak uzbroic w cierpliwosc bo to moze potrwac kilka dni bo Fordham zatrudnia ponad 7,000 pracownikow i kazdego dnia cos sie zmienia w HR a wszyskie updates prowadza student workers.
Z Powazaniem,
Leon Kokoszka, CEM
Project Manager
Office of Capital Programs and Planning
Fordham University, O’Hare Hall East
441 E. Fordham Rd. Bronx, NY 10458
PS, Mysle ze zaspokoilem panska ciekawosc i nie bedzie pan musial pisac listy z pogrozkami to Prezydenta czy Provosa Fordham jak to robil taki jeden „dzialacz polonijny” kilka lat temu kompromitujac siebie i cala Polonie. A moze pan „Witek” i tamten dzialacz to ta sama osoba? Insynuacje sa bardzo podobne.