Pomnik, a Polonia i Polska
Jan Sporek 23 grudnia, 2018
Drodzy Czytelnicy; wydarzenie opisane poniżej staje się jednym z tych, w historii Polonii amerykańskiej, które mogą być porównywalne tylko z takimi, jak włączenie Polski do NATO. Olbrzymia większość zarówno Polonii, jak i mediów, (wszyscy dziennikarze, jakich znam, bez urazy), rodaków w kraju i poza jego granicami miała ogromne wątpliwości i właściwie nie wierzyła w powodzenie tej karkołomnej akcji w obronie Pomnika Masakry Katyńskiej w Jersey City. Ten wysiłek i heroiczna wręcz walka o NASZ Pomnik, o Pamięć o polskich Bohaterach-Męczennikach wpisuje się w poczet największych osiągnięć Polonii amerykańskiej w sprawie polskości. Nie mieliśmy wsparcia, ani od rządu RP, ani od dyplomatów; nawet księża nabrali wody w usta i nie padło ani jedno słowo, z ambon, aby Polonia się połączyła i licznie przybywała na manifestacje w obronie Pomnika. Tylko kilku księży było z nami, – ich nazwiska znajdą się w specjalnym opracowaniu na temat tej, niemożliwej rzekomo akcji Polonii. Lista ludzi, którzy w różny sposób, personalnie walczyli wspólnie z nami wcale nie jest długa i zdziwią się wszyscy, kiedy zostanie ona sporządzona, jaka garstka Polonusów walczyła o ten Pomnik. Historia ostatnich dziewięciu miesięcy wskazuje na niezwykle znamienną rzecz: Polonia amerykańska robiła i robi dla spraw polskich ogromnie dużo: niewiarygodna wielka i różnorodna pomoc dla Solidarności; ogromne pieniądze na pomoc powodzianom, pogorzelcom, dzieciom, ofiarom katastrof; manifestacje w obronie dobrego imienia, protesty przeciwko szkalowaniu Polski, – wymieniać by można długo. A, co Polska robi dla Polonii amerykańskiej? My nie chcemy, żeby robiła cokolwiek, – my chcemy tylko, żeby jej przedstawiciele przestali się płaszczyć przed byle urzędasem i, żeby przedstawiciele rządu RP wspierali nasze inicjatywy, albo konkretnym działaniem, albo duchowo, moralnie, albo, żeby nie wtrącali się w ogóle, jeśli miałoby to wyglądać tak, jak wyglądało w przypadku Pomnika Katyńskiego.
Dziewięć miesięcy problemu z Pomnikiem Masakry Katyńskiej w Jersey City, NJ, ukazało nieprawdopodobne zróżnicowania w patrzeniu na to, co NASZE, w kontekście prób odebrania nam tego przez obcych.
Obcy, to w tym przypadku burmistrz Jersey City i Rada Miasta.
Początek, to spontaniczna, jednoznaczna i powszechna reakcja po informacji, że burmistrz chce usunąć Pomnik: nie zgadzamy się! To jednak trwało zaledwie dwa dni, po czym nastąpił podział na mądrych i głupszych.
Mądrzy, to: konsul, Kluby Gazety Polskiej, z Nowego Jorku i Filadelfii i „stary Komitet Pomnikowy” z Nowakiem i Urbankowską.
Głupsi, to cała grupa Polonii skupiona wokół mec. Sławomira Platty.
Zachowanie niektórych grup społecznych i instytucji polonijnych w stosunku do mec. Platty było typowym przykładem zachowania Polaka, w stosunku do rodaka, któremu „może się coś udać”, czyli, natychmiastowe podcinanie szczebli w drabinie.
Sławek Platta został znienawidzony przez zarząd Polsko-Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej po tym, jak, w 2016 wygrał wybory na funkcję Wielkiego Marszałka Parady Pułaskiego, deklasując kandydatkę-ulubienicę Unii Kredytowej. Sprawa ta jest materiałem na osobne, duże opracowanie dotyczące relacji polonijno-polonijnych. Niemniej przesunęła się ona i roztoczyła nie tylko na problem z Pomnikiem, ale również na kampanię wyborczą mecenasa, jako jedynego kandydata Polonii do Senatu Stanu Nowy Jork. O tyle ten aspekt okazał się idiotyczny, ale i bardzo, bardzo polonijny, że przecież nie było innego, polskiego kandydata, a w przypadku wejścia do senatu Polonia miałaby swojego przedstawiciela we władzach stanowych. Ten przypadek, to znów materiał na olbrzymią pracę nt: „Jak nie warto mieć ambicje będąc Polonusem”. Wróćmy do Pomnika: „Grupa Platty” natychmiast znalazła się na pozycji „do zestrzelenia”, no, bo jest głupia; nie zna się na polityce, nie zna się na negocjacjach, wichrzy, rozbija i walczy z radnymi i samym burmistrzem o żeliwnego żołnierza z bagnetem w plecach, na wysokiej, marmurowej kolumnie. Krótko mówiąc – nie chce oddać „Swojego”. A przecież sympatyczny burmistrz chce ten monument przenieść „tylko” 60 metrów w prawo, co z tego, że tuż nad wylot miejskich ścieków, odpływu wód burzowych, ale wciąż z widokiem na Manhattan… Rozpoczęła się nieprawdopodobna kampania mająca na celu udowodnienie, że bronić swojego jest nieskończoną głupotą, a oddanie swojego, skończoną mądrością. Telewizja Republika, Gazeta Polska i niezależna.pl przeszły samych siebie. Do tego J. Pospieszalski dołożył swoje trzy grosze, zapraszając do „Warto rozmawiać” niejakiego Edmunda Lewandowskiego z Kalifornii, który, siedząc w Polsce od kilku lat i szykując sobie, jakieś tam synekury wystąpił w roli… eksperta ds. Pomnika w New Jersey. Już po pierwszych zdaniach tego eksperta wiedziałem, że ten program powinien się nazywać „Nie warto rozmawiać”. W audycji obecny był Stan Borys i Ania Maleady, promotorka wielkiego artysty. Akurat Ania i Stan znają Polonię nowojorską i tę z New Jersey o niebo lepiej, niż polski kalifornijczyk, ale im Pośpieszalski za dużo do mówienia szans nie dawał…
Nie będę tu przytaczał linków do w/w „instytucji” propagandy sukcesu, ale powiem tylko, że zarówno artykuły Rusińskiego, Antoniaka, Kapuścińskiego, Wysockiego, czy telewizyjne rozmowy pod wodzą, guru politycznego Tomasza Sakiewicza były stekiem bzdur wypisywanych z daleka, ale w aureoli tuby „jedynie słusznej”. Dlaczego odezwali się w tej sprawie i to autorytatywnie ministrowie Sasin i Macierewicz (o Kwiatkowskim nie wspominam, bo ten pan przeszedł wszelkie granice kameleoństwa, jeśli chodzi o lojalność w stosunku do ludzi, którzy go wysforowali z 42 miejsca do wygrania wyborów do sejmu), – Trudne do wytłumaczenia. Kiedyś, jeszcze przed tym, jak oddaliśmy, jako nowojorski Klub Gazety Polskiej logo tej firmy na znak, że nie do końca zgadzamy się z szefem, zadałem członkom mojego klubu pytanie, co będą robiły kluby i, o czym będą mówiły w/w media, gdy PiS dojdzie do władzy? Zaznaczam, że w komplecie reprezentowaliśmy poglądy prawicowe i takoż pozostało do dziś, wszelako nigdy nie znaczyło to dla nas, że będziemy mierni, bierni, ale wierni. I odpowiedź na moje pytanie pojawiła się właśnie przy sprawie z Pomnikiem; oto media Tomasza Sakiewicza postanowiły promować Kluby Gazety Polskiej (zaledwie kilkuosobowe), w Nowym Jorku i Filadelfii, jako jedynych rozsądnych zbawicieli i obrońców Pomnika i niszczyć tych, którzy kiedyś powiedzieli “dość”. Nawet by nas to bawiło, gdyby nie zaczęto nazywać nas (tych z inną teorią obrony Pamięci Ofiar Katyńskich), wichrzycielami, ludźmi rozbijającymi Polonię, tzw. działaczami polonijnymi, a nawet, jak mi to w sms-ie napisał sam Guru, ruskimi agentami. Ale my robiliśmy swoje:
1-uczestnictwo w każdej debacie rady miejskiej,
2-zarejestrowaliśmy w stanie New Jersey Komitet Obrony Pomnika Katyńskiego i Obiektów Historycznych,
3-rozpoczęliśmy zbieranie podpisów pod petycją o wycofanie przez radę miasta rezolucji o przesunięciu Pomnika,
4-spotykaliśmy się indywidualnie z radnymi i najzwyczajniej lobbowaliśmy w sprawie pozostawienia Pomnika, tam, gdzie go postawiono prawie 30 lat temu.
5-agitowaliśmy wśród społeczeństwa.
W tym czasie tzw. „stary Komitet ds. Pomnika” nie robił nic, oprócz wyzywania nas od głupków i zapewniania, że nasza walka jest bez sensu, bo “już dawno po herbacie”, a szefowie Klubów Gazety Polskiej i media dookolne ładowały armaty, żeby ostatecznie nas uwalić. W tym też czasie ja, osobiście otrzymałem dziesiątki sms-ów o treści: bardzo pana szanuję, jest pan jedynym rozsądnym w tej grupie, Platta ma już pozamiatanie, bardzo pana lubię, ale media was rozniosą, jako tych, którzy doprowadzili do usunięcia Pomnika, a przecież może się pan stać bohaterem Polonii, tylko niech pan usiądzie z konsulem przy jednym stole na konferencji prasowej i niech pan ogłosi, jako szef Komitetu, że rezygnujecie z referendum, nie wiecie, z kim zadzieracie, a referendum was totalnie pogrąży, etc.
A, od kogo te sms-y? Od przedstawiciela rządu RP (powoływał się na koleżeńską znajomość z premierem Morawieckim, a pełni tu funkcję prezesa Izby Handlowej). Co się dzieje, kiedy ktoś, kogo spotkaliście raz w życiu, z kim zamieniliście dwa zdania na korytarzu w urzędzie miejskim, pisze wam o olbrzymim szacunku i kadzi o bohaterstwie? A no, odzywają się wewnętrzne dzwonki, a te zaczęły tak dudnić w mojej mózgownicy, że musiało to doprowadzić do jednej tylko odpowiedzi: NIE. Poza wszystkim namawianie mnie do podjęcia jednoosobowej decyzji w imieniu członków Komitetu i kilkunastu tysięcy sygnatariuszy było namawianiem do plucia we własną twarz, ale też i dowodem na kompletne niezrozumienie demokracji i podstawowej uczciwości.
Media nas nie rozniosły, ja nie żałuję, że nie zostałem „bohaterem polonijnym” w tamtym znaczeniu tego słowa, natomiast los uśmiechnął się do … zwycięzców, jak to bardzo często się dzieje; upadek komuny, to nie sam Wałęsa, ale Ojciec Święty i Ronald Reagan i wiele innych czynników, między innymi ekonomicznych, a z Napoleonem, pod Moskwą, wygrała zima i mróz, a nie armia.
Zupełnie przypadkiem okazało się, że miasto stoi nad finansową przepaścią, że nie ma pieniędzy na szkolnictwo, bo nawet władze stanowe odmówiły dotowania. Policzyli szybciutko i wyszło, że na przeniesienie Pomnika nie ma funduszy, a już przeprowadzenie referendum skazywało miasto na konieczność ogłoszenia niewypłacalności. W konsekwencji burmistrz rezygnuje z pomysłu przesunięcia pomnika. I tu wyszło kogo naprawdę pogrążyłoby referendum. Więc, panowie zwróćcie uwagę swojemu koledze, burmistrzowi, że winien nam jest podziękowania.
I oto nastąpił pierwszy paradoks:, kiedy rada miasta ogłosiła, że pomnik pozostanie, i tzw. pierwsze głosowanie pozostawiało Pomnik na swoim miejscu, głównymi zwycięzcami ogłosiły się…Kluby Gazety Polskiej i konsul generalny RP. Natychmiast skończyły się sms-y, ukazały się bałwochwalcze artykuły, do których mam linki, ale nie będę Czytelnikom zawracał głowy niepotrzebną i niezbyt pożyteczną lekturą. Radość trwała kilka tygodni, bo oto, dwie panie, Amerykanka włoskiego pochodzenia i pół Polka, pół Latynoska, ale o urodzie absolutnie słowiańskiej, postanowiły udowodnić, że sformułowania w rezolucji czerwcowej były w konflikcie z prawem. No i wniosły sprawę do sądu. Nie wiadomo, po co, bo ta rezolucja przestała mieć znaczenie w momencie, kiedy burmistrz i radni wycofali się z pomysłu przesuwania Pomnika. Nie pomogły nasze prośby, żeby się wycofały, bo opóźni to całą sprawę, a może jeszcze wkurzyć radnych i doprowadzić do usunięcia Pomnika w ogóle. I tu, ani konsul, ani Kluby GP, ani stary komitet nie zareagowali, za to nieustannie upominali nas i apelowali, abyśmy ustąpili. „Czoło-bicie” w stronę burmistrza i radnych było wręcz niesmaczne.
Dlaczego nie zareagowali? Bo wyniuchali, że te dwie panie są, jakby przeciwko nam. I sprawa jasna, – jak w każdym westernie, tak i w Polonii musi być „The Good, the Bad and the Ugly” (przypomnijcie sobie genialną muzykę z tego filmu {poprawia nastój}: https://www.youtube.com/watch?v=-S7YW0FLRhs), czyli dobry, zły i paskudny; czytaj oni dobrzy, my źli i paskudni.
Nie wiedzieli jednak „dobrzy”, jak potoczy się sprawa i nabrali wody w usta. Okazało się, że dwie panie wygrały w sądzie i choć nie miało to specjalnego wpływu na bieg wydarzeń, to odsunęło sprawę tzw. drugiego głosowania o kolejny miesiąc. I znów, żadnego komentarza konsula, ani genialnych szefów Klubów GP (żebyście widzieli te wytryski intelektu w ich artykułach…, o matko i córko).
A my znów: lobbowanie, spotkania, agitacja, – praca na najwyższych obrotach. Mec. Platta zagrzewa do walki, tłumaczy, sam spotyka się z radnymi w ich biurach, dzwoni, rozmawia.
I wreszcie przyszedł upragniony, ale podszyty niepewnością 19 grudnia, 2018; posiedzenie rady miejskiej Jersey City, na którym miało nastąpić drugie głosowanie nad Pomnikiem. Musieliśmy czekać „jeden dzień”, bo obrady przeciągnęły się do grubo po północy. Podczas dyskusji nad innymi problemami, w których do mównicy podchodzili Amerykanie doświadczaliśmy na własne uszy i oczy, jak niekoniecznie spolegliwie w stosunku do radnych zachowują się i występują obywatele miasta. Żadnej czołobitności: “jesteście tu dla nas, nie my, dla was, więc weźcie się do roboty” i tego typu teksty. Skąd w nas tyle ugrzecznienia i poddaństwa…? Przestańmy zwalać na położenie geograficzne i przeszłość.
Ostatecznie, o 1:15, nad ranem, 20 grudnia, radni zagłosowali i wyszło 8 do 0 przy jednym nieobecnym, a więc jednogłośnie. To, co pokazało się też, jako wspaniałość po tych miesiącach, to to, że z przeciwników, staliśmy się z radnymi, przyjaciółmi.
Niech sobie tam konsul tłumaczy problemem z ustawą o IPN, Netanjahu, sytuacją geopolityczną, Związkeim Zdradzieckim, strachem, że burmistrz usunie Pomnik (to konsul nie wie, że burmistrz ma nad sobą Radę?), jakimiś „hejtami” pisanymi do burmistrza (każdy może powiedzieć, że dostał dziś 300 „hejtów”) i innymi bzdurami. My wiemy jedno: walka o swoje nigdy nie jest bezsensowna, tak jak walka o wolność. A teraz chciałbym rozwiać wszelkie wątpliwości, komu zawdzięczamy, że Pomnik stoi nadal tam, gdzie go postawiono. Otóż nie byłoby to możliwe, gdyby nie mecenas Sławomir Platta. To, że stanąłem na czele Komitetu Obrony Pomnika Katyńskiego i Obiektów Historycznych, że miałem do współpracy wspaniałych Polonusów z samego Jersey City i dalej, Nowego Jorku, Connecticut, Pensylwanii, Massachusetts, że mieliśmy cudowne wsparcie od Rodaków z Ojczyzny, ale i z Niemiec, Francji, Szwajcarii, Szwecji, Australii nawet, – uwaga – z Klubów Gazety Polskiej z państw europejskich i z samej Polski, nie miałoby żadnego znaczenia, gdyby nie postawa Sławka Platty, – jesteśmy przyjaciółmi, więc mogę tak go nazywać, – bo to on w momencie, gdy zaczynałem mieć wątpliwości, brał mnie „na dywan” (choć dwa razy młodszy) – najczęściej przez telefon – i stawiał do pionu. Nie mieliśmy na nic czasu. Teraz dopiero skonkludowałem, że miałem zaledwie jedno „wychodne”, do przyjaciela na „Andrzejki”. Cały ten „ciążowy” okres, te dziewięć miesięcy, to była wytężona praca wspaniałych Polonusów, dla których, „NASZE, POLSKIE”, jest święte.
Dziękuję mec. Sławomirowi Platcie, Członkom Komitetu, Polonii, Amerykanom z Jersey City i wszystkim Rodakom, którzy nas wspierali. Wszyscy sprawiliśmy sobie wspaniały prezent na Boże Narodzenie, 2018.
Zdrowych, spokojnych i Błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia oraz wszelkiej pomyślności w Nowym, 2019 Roku.
Jan Janusz Sporek
Przewodniczący Komitetu Obrony Pomnika Katyńskiego i Obiektów Historycznych
Drogi Januszu,
znakomicie napisałeś.
DZIĘKUJĘ WAM WSZYSTKIM z całego serca !!!
Błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia i Szczęśliwego Nowego Roku 2019.
Moc serdeczności z Zurychu.
Halina Parker-Lebiedzińska
Jest taki jedyny dzień w roku 24 grudnia 2018 godzina trzecia w nocy Wigilia Bożego Narodzenia. Normalni śpią, a ja czytam zwierzenia Jana Janusza Sporka z zapartym tchem jak swoją historie. Życie mogłem układać w USA wróciłem w 1981 r i przeżywam te same problemy w Polsce na Podlasiu Dąbrowa Bialostocka Różanystok Augustów Białystok. Ten sam polski świat. Swoje stanowisko odnośnie Pomnika Katyńskiego przedstawiałem na bieżąco na Facebooku. Życzę błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia i szczęśliwego Nowego Roku 2019 Ambasador Honorowy Świowego Kongresu Polaków i Kongresu Polonii Kanadyjskiej okręgu Quebec oraz Złoty Absolwent Politechniki Białostockiej 2018. mgr inż. Bogusław Falkowski Zapraszam do Polski do mojego Sanatorium Augustów „Pałac na wodzie” Falkowski to opowiem równie ciekawe historie jak nasi wspaniali patrioci Jan Janusz Sporek i mec. Sławomir Platta.
Jeszcze do dzis do mnie nie może dotrzeć , ze to juz koniec wojny .Zgadzam się z Tobą Janusz, ze postawa Pana Slawka ,jego niezłomna wiara w zwycięstwo słusznej sprawy , podtrzymywała nas na duchu.Dziekuje za wspólna walkę oraz życzenia ,które z wielka radością odwzajemniam .Spokojnych ,błogosławionych Świat Bożego Narodzenia .
Barbara Wesolowska
Z płaczem stwierdzam że jesteście jedynymi ludźmi którym zależy na Polsce. Wy jako jedyni walczycie o Polskę. Mieszkam w Polsce od dziecka. Mam obecnie 47 lat. Pamietam wszystkie te ustroje szczególnie po 89 r. Od tego momentu trwa grabież narodu Polskiego. Nieważne kto jest prezydentem jaka partia rządzi wszystko ma na celu zniszczenie państwa polskiego. Moi dziadkowie zginęli w czasie 2 wojny światowej. Zabili ich żołnierze wermachtu za to że, jak większość Polaków po prostu ukrywali żydów ratując ich życie kosztem swojego. Teraz po 80 latach żydzi w ramach podziękowania chcą okraść nas na gigantyczne pieniądze. To będzie rozbiór Polski tym razem ostatni bo jeśli do tego dojdzie to już nie będzie naszego kraju. Rząd prezydent nic sobie z tego nie robią w ogóle nie ma tematu… Gdziekolwiek się pojawią tylko klęczą i na wszystko się zgadzają. Uważam że to jest celowe niszczenie Polski. Z przykrością stwierdzam że w Polsce musi dojść do wojny domowej jeśli chcemy nadal istnieć. Wszystkie firmy są tak prowadzone aby upadały bankrutowały żeby obcy kapitał (najczęściej żydowski) przejmował je często poniżej ceny samych gruntów na których się znajdują. Uważam że wy Polonia jesteście bohaterami narodowymi tylko wam zależy na Polsce. 60-70% polskich polityków jest pochodzenia żydowskiego którym chodzi tylko o grabież naszego kraju. Dziękuję wam serdecznie za to co robicie jesteście wspaniali. Życzę szczęśliwego nowego roku i przede wszystkim nadziei bo tylko ona nam została.
TAK, powiem tak, dla calej nasze rodziny Polakow zwanej tu w USA-Polonia. Bylem wraz z malzonka i znajomymi tam gdzie trza bylo byc od samego poczatku, i trwalismy w dobrej wierze do konca broniac nie tylko Pomnika Katynskiego, ale i wlasnej godnosci. Okres ow, ktory po dlugim czasie roznych zniewolen i obelg okazal sie zwyciestwem prawdy nad obluda i zlem, jakie nieustannie podsyca prl-eowska dzicz zyjaca nadal wsrod Polonii i w Kraju nad Wisla. Tak, jest to honor o nasze wartosci, prawde i pamiec historyczna. Pan Janusz Sporek opisal nasz trud znakomicie na tym blogu. Ja rowniez przylanczam sie do zyczen, do podziekowan wszystkim ktorzy w wierze o jedno wspolne dobro trwaja zwarcie i buduja wielka polonijna Rodzine na ziemi amerykanskiej.
Wesolych Swiat, duzo szczescia i zdrowia w Nowym 2019 Roku!.
Gratulacje i podziękowania należa się mecenasowi Plattcie i p.Sporkowi oraz całej grupie bliższych i dalszych współpracowników za uratowanie Pomnika.
Powinniśmy poznać ich twarze i nazwiska.
Przydałoby się jakieś ilustrowane wydawnictwo dla upamiętnienia całej historii Pomnika,jego twórcy i fundatorów a także jakiegoś szkicu o sprawie Katynia,
jej ukrywaniu i znaczeniu dla Polski; również w języku angielskim.
Osobiście staram się w miarę możliwości 2 razy w roku
(kwiecień i wrzesień) uczestniczyć w uroczystościach
pod Pomnikiem utrwalając je na fotografiach.
Być może Komitet Obrony Pomnika pokusiłby się o wydanie widokówek z Pomnikiem z krótkim opisem na odwrocie (po angielsku) co on przedstawia.
Z jednej strony byłoby to działanie propagandowe a z drugiej strony byłoby z tego parę dolarów na działanie Komitetu.
Byłem bardzo zaskoczony kapitulacja Komitetu p.Nowaka w sprawie lokalizacji, przecież ten Komitet
2 razy w roku organizował uroczystości Katyńskie.
Skadaliczna rola konsula Golubiewskiego ( któremu niedawno mistrz Pityński wręczył medal) oraz władz
polskich.
Szanowny Panie Januszu,
Dziekuje, ze opisal Pan ta walke o Pomnik z punktu widzenia Polonii Amerykanskiej, gdyz bedac chwilowo w Polsce, bardzo trudno bylo sie zorientowac w tych wszystkich sporach i w metnych doniesieniach prasy opozycyjnej czy niestety takze i rzadowej, jeszcze najwiecej pisala prasa wolnosciowa w rodzaju „Najwyzszego Czasu” czy „Warszawskiej Gazety”. Media krajowe w ogole nie zauwazyly istotnych w tym przypadku organizacji z New Jersey takich jak Kongres Polonii Amerykanskiej kierowanego przez Andrzeja Burghardta, Klub Jagiellonski z Newark, ktory do tej sprawy wielkokrotnie powracal na swoich zebraniach, Centrala Polskich Organizacji z Passaic, Straznikow Pomnika p. K. Nowaka czy B. Urbankowskiej, czy Synow Polski, wiem takze o sporej aktywnosci Szkol Polskich w New Jersey, ktore sila rzeczy na Sprawe Katynia sa szczegolnie czule. Z tego co do mnie dotarlo bardzo aktywne byly Panie Teresa Peski i Malgorzata McGrath (ale nie chcialbym wyreczac Pana w dokladniejszym opisie, bo pisze z oddali). Mysle, ze tym, ktorzy walczyli najbardziej nalezy sie odznaczenie wladz obecnej Rzeczpospoplitej czy to w postaci tytulu Kustosza Pamieci Narodowej czy tez Bene Merentibus, ale duzo istotniejsze dla tozsamosci Polonii Amerykanskiej byloby uhonorowanie przez wlasne instytucje niz przez tendencyjnie dzialajace wobec Polonii Amerykanskiej krajowe media, czy wladze konsularne (trudno mi uciec od takiego wrazenia w tym przypadku). Sugerowalbym wspomnienie tych osob, ktore walczac o ksztalt i pomniki Pamieci Narodowej godne sa najwyzszego szacunku, winny byc takze w reprezentacji Polonii, ktora wylania sie poprzez dzialanie publiczne, a nie tylko poprzez uklady i powolywania sie na znajomosci. Polonia Amerykanska nie po raz pierwszy wykazuje, ze kluczem do skutecznego dzialania jest dzialanie na szczeblu lokalnym oraz ze sama ma lepsze rozeznanie mechanizmow demokracji amerykanskiej, a najlepszym doradztwem zewnetrznym byloby obiektynwe informowanie.
Lacze wyrazy szacunku,
Jerzy Prus
Moderator Klubu Jagiellonskiego w Newark