Grzeczność, czy kompleks…?
Jan Sporek 26 marca, 2008
Gej też człowiek, to pewne i nie o gejach będzie, a o dziwnych cechach przedstawicieli polskiej dyplomacji i nie tylko. Przecieram oczy ze zdumienia czytając notatkę w Nowym Dzienniku i wierzyć mi się nie chce, że Konsul RP deklaruje chęć „wyjaśnienia” sprawy z nowojorskim gejem, który poczuł sie obrażony przez prezydenta RP, Lecha Kaczyńskiego. Nasz konsul deklaruje również chęć spotkania z szerszym gronem „inaczej kochających panów i pań”, aby rozmawiać o rzekomej dyskryminacji gejów i lesbijek w Polsce. Nie wiem, jaki był komentarz Redaktora Naczelnego NDz., cytowany przez New York Times, wiem natomiast, że jest to upodlające, gdy New York Times nie reaguje na przykład na fakt przyjazdu do Nowego Jorku wybitnego, polskiego artysty, (nie spotkałem też najmniejszej wzmianki o historycznym sukcesie płyty z muzyką Pendereckiego w wykonaniu Bilińskiej i Piekutowskiej na Międzynarodowych Targach Muzycznych MIDEM, w Cannes, żaden z krytyków nie pofatygował się też do Katedry na polski koncert, nie było ich na polsko-greckim koncercie w Carnegie itd. itp.), ale natychmiast zaprasza przedstawicieli naszej nacji do wypowiedzi o ubliżeniu gejowi, – (a może bardziej skrytykowania polskiego prezydenta…?). I my lecimy, jak muchy na lep, aby…zaistnieć w NYT-sie. Wiem też, że panowie Brendon Fay i jego współmałżonek sami narobili sporo szumu wokół swojego ślubu udostępniając zdjęcia z tej uroczystości mediom, co spowodowało, że obiegły one cały świat. Tym samym zrobili z siebie tzw. osoby publiczne. W czym więc problem teraz?
Pomijam wszelkie konwenanse, czy błąd prezydenta ma „naprawiać ” – i jak konsul, czy nie; czy naczelny gazety ma się ustosunkowywać do zachowań prezydenta, czy nie; zastanawia mnie dziwne uleganie zewnętrznej krytyce. Dzieje się coś niezwykle śmiesznego; oto nowojorski gej proponuje naszemu Konsulowi spotkanie n/t sytuacji mniejszości seksualnych w Polsce… Tylko patrzeć, a będziemy mieć międzynarodowy problem. I Konsul się zgadza; dzwoni, pisze, obiecuje spotkania. Nie życzę naszemu Konsulowi, aby za bardzo się zaplątał w całe to „naprawianie” prezydenckiej wpadki. Jakoś nie wyobrażam sobie tytułu np. w New York Times : „Polski Konsul przekonał organizatorów parady Św. Patryka…”, (patrz niżej), albo: „Naczelny Nowego Dziennika, Naczelnym New York Time’sa”.
W całym tym zamieszaniu, spowodowanym skargą obrażonego geja, koniecznością zabierania głosu, byle tylko było przeciwko Kaczyńskiemu, zapomniano o jednym: Pan Brendon Fay od kilku lat stara się o zgodę organizatorów Parady Św. Patryka. na udział nowojorskich gejów i lesbijek w tym głównym, nowojorskim marszu po Piątej Alei. Od kilku lat organizatorzy takiej zgody mu nie dają i nikomu nie wpadło do głowy, aby ogłaszać na cały świat, że nowojorski gej jest śmiertelnie urażony. Grzeczność to, czy kompleks jakiś? Bo można by się spodziewać, że zarówno Konsul, jak i Naczelny NDz. mogli po prostu dać panu Fay i dziennikarzom z NYT-sa telefon do szefa Kancelarii Prezydenta. Czy się mylę?