Morda w kubeł!
Jan Sporek 13 czerwca, 2008
Historycy do kąta! Media mają mówić to, co przymilne dla władzy. Opozycja nie może w sejmie zadawać pytań, bo to psuje porządek obrad. W piątek, 13 czerwca (nomen omen) Komorowski chciał uchwalania ustaw z liczbą 250 posłów. Zrobił z sejmu polskiego karykaturę. Wszystko, co ma do powiedzenia, to pouczające opozycję tyrady na temat poprawnego zachowania w parlamencie. Historycy z IPN nie powinni prowadzić badań nad historią (współczesną) Polski, bo to psuje wizerunek Wałęsy. W całym zamieszaniu spowodowanym okropno-języcznym listem Michników, Bartoszewskich, Geremków i, niestety Andrzeja Wajdy najwięcej winy znajduje się po stronie…Lecha Wałęsy; dlaczego wypożyczał teczki? Co się stało z brakującą dokumentacją, z teczkami? Jaką rolę spełnił w tym minister-kierowca? Po co Wałęsa plótł te bzdury, które plótł, np:
„Jestem przeciw podziemiu, przeciw strajkom”…”Nie mam żadnych pretensji do aparatu partyjnego, ani rządowego”…”Wyrzuciłem wszystkich, którzy wam się mogli nie podobać-Borusewicza, Walentynowicz….”Możemy do ministra mieć pretensje, nawet do członka Partii, ale nie do Partii”…”Ja mam prośbę, żeby zwrócono mi uwagę, że w takim i takim temacie, to tak powinienem zrobić, bo to jest niekorzystne dla władz”…”Chciałbym mieć kuratora, z którym będę pewne rzeczy uzgadniał, aby nie wchodzić w konflikt”…
Są to cytaty z „Rozmowy z Wałęsą” na stronie www.klubygp.pl/arch/2006_09_13_rozmowyz_walesa.html Już w 1995 UOP pisał do L. Wałęsy listy z prośbą o wyjaśnienie, co stało się z brakującą dokumentacją. Wałęsa nigdy nie odpowiedział. Już sama prośba o „kuratora” niweczy mit kreowany przez Wałęsę o jego niebywałej intuicji i nieomylności. Niweczy też idę walki z komunistami; albo walka i trwały konflikt, aż do zwycięstwa, albo, (co paradoksalne), „żeby nie wchodzić w konflikt”? Nie było zwycięstwa, – nie czarujmy się; był podział władzy, wpływów, majątków, bogactw i… mizeria narodu. Bzdura goni bzdurę. Nie sądzę, aby ktokolwiek chciał niszczyć Wałęsę. Po prostu wszyscy mamy prawo do prawdy. Pięćdziesiąt lat komuny to były same kłamstwa. I walczyliśmy o kłamstwa? Największy grzech Wałęsy to 4 czerwca 1992. „Nocna zmiana”. Po co to zrobił? W imię „nie wchodzenia w konflikt”? Byłoby już po wszystkim. Chory ząb się usuwa, wrzód się wycina. Im dłużej delikwent chodzi z bolącym zębem, tym pewniej po jego usunięciu mówi: trzeba to było już dawno zrobić. Zdaje się, że Lech Wałęsa wmówił sobie, że to on personalnie, indywidualnie powalił komunizm. Sprawia wrażenie, jakby zapomniał o wszystkich opozycjonistach tamtych czasów,- aktywnych, bitych, torturowanych, pozbawianych majątków, pozbawianych awansów, zaszczytów, honorów. Sprawia wrażenie, jakby zapomniał, jak bardzo wyrzekł się ideałów Solidarności, jak skumał się z Jaruzelskim, Kiszczakiem. To, co najbardziej mnie w Wałęsie oburza, to kompletny brak pokory wobec narodu i obywateli Polskich. Miał się od kogo uczyć; był tak blisko Jana Pawła II, a jednak nie nauczył się od Niego niczego. Wałęsa sprawia wrażenie, jakby w tamtych czasach nie było właśnie Jana Pawła II, jakby nie było Ronalda Reagana, Margaret Thatcher, a wreszcie, jakby nie było Polaków; – 10 milionów, które odrzuciły komunistyczną wersję życia i wpisały się do Solidarności, wspierając tym samym jego, Lecha Wałęsy pozycję. I gdyby nie przewróciło mu się w głowie, gdyby nie zachciało mu się „nie chcem, ale muszem„, gdyby zostawił politykę i nadal zajmował się robotnikami. Ale nie. Przecież on od początku miał w planach odejście od tego wszystkiego. Nie wypominam mu bycia elektrykiem, ale stąd dość daleka droga do bycia politykiem, a już tym bardziej dyplomatą. Bohaterstwo opozycjonistów z tamtych lat musimy mierzyć ich postawą w usuwaniu komunizmu z naszego życia, ich postawą w czasach, które nadeszły potem. Wałęsa zdradził swoich kolegów-działaczy przy Okrągłym Stole; zdradził tam naród i idee Solidarności. Zdradził tym, że zgodził się na przedłużenie życia systemu, przeciwko któremu walczył; zdradził tym, że nie słuchał już tych, którzy byli z nim w stoczni.
Ale…morda w kubeł. Ikony nie można naruszać. Ikona się obraża, ikona obraża innych. Ikona, jak żaden inny obywatel miała możliwość wypożyczenia swoich dokumentów, jak żaden inny obywatel miała szansę i okazję zrobić porządek z tą dokumentacją.
Morda w kubeł historycy. Mamy wolny kraj, mamy pokomunistyczną platformę wolności słowa, platformę miłości…ale nie wolno grzebać w ostatniej historii. Tylko komu to tak strasznie przeszkadza? Czy tylko Ikonie?