Na przyjęciu z Ojczyzną…
Jan Sporek 19 października, 2008
Ojczyzna mi wpadła do kieliszka z wódką…
Nie złość się,- powiedziała- ja tylko na krótko.
Szczerzy do mnie zęby spróchniałe w komunie
I mówi, że się boi…, że za chwilę runie.
Uniosłem kieliszek w górę i do ust go niosę,
A Ta w krzyk: nie unicestwiaj,- bardzo o to proszę.
Cóż więc mam zrobić, Tysiącletnia Starucho
Kiedy mi i w gębie, a i w kabzie sucho?
Chodź ze mną w poloneza, niech będzie, jak było.
Chcę, by mi się tamto sprzed komuny śniło.
Wiruj ze mną, pędź ze mną, upijmy się tańcem,
A nad ranem zakończmy, modląc się różańcem.
Chcę się śmiać i weselić i łączyć się z ludem,
Choć-żem strasznie zmęczona tysiącletnim trudem.
Wiesz przecie, mój miły, jak byłam niszczona,
Wiesz, jak mi wyrywano polskość z mego łona.
Dla mych dzieci kochanych zawsze dobrze chciałam,
Teraz myślę, że chyba źle je wychowałam.
Zobacz z jaką łatwością za mamoną gnali
I lekce do innych matek ze mnie migrowali.
Żal mi tych, co opuszczać nigdy mnie nie chcieli,
Lecz przez braci haniebnie byli wyrzuceni.
Braci, co im więzienie w zamian szykowali,
Torturami strasząc, bili, katowali.
To dzieci najukochańsze i za nimi płaczę,
I boję się, że nigdy ich już może nie zobaczę.
Czuję, jak ci, co na łonie moim pozostali
Odsuwają się od nich, jakby ich nie znali.
Miałam synów wielkich, miałam i największych,
Bezgranicznych patriotów orszak najpiękniejszy.
Ale zdrajców też miałam, co mnie innym sprzedali
Mówiąc mi, że tak dobrze, że to mnie ocali.
Tańcz ze mną, mój synu, przytul mnie najmocniej,
Chcę poczuć synowską miłość w tej zabawie nocnej,
Chcę, pragnę i modlę się z całej mojej duszy,
By się wreszcie ktoś starej matki ciężkim losem wzruszył.
Janusz
czytając Twój wiersz wzruszyłem się naprawde i pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy to, że Twoje
„wołanie na puszczy” wreszcie odbije się wielokrotnym echem w sumieniach takich jak Ty , ja i nam podobnych -Polakach patriotach. Przecież płacz Matki Ojczyzny nie może pozostac bez odpowiedzi…
Leszek
Czytelnikowi, który zwrócił mi uwagę na błąd serdecznie dziękuję, ale prosiłbym o podanie swojego adresu. Trudno jest dziękować komuś, kto ukrywa swoje dane. Nie wnikam w powody. Jak widać, nikt nie jest doskonały, problem w tym, czy przy takich okazjach będziemy się obrzucać błotem, czy rozmawiać, jak cywilizowani ludzie. Z pozdrowieniami, JS.
Jak pan zamiesci moj komentarz w swoim blogu, to ja podam swoje dane. Nie przedstawiam sie tym, co mnie cenzuruja.
Nieco za późno. Przyznałem się do błędu i to mi wystarczy, aby myśleć o sobie pozytywnie. Jakoś trudno mi ulegać szantażowi, który Pan zaprezentował. Pański komentarz był, a ja Panu podziękowałem. Moje dane są cały czas dostępne; Pan (a może Pani) działa z ukrycia. Nie budzi to mojego szacunku. To jest mój blog i chcę, aby był na nim conajmniej kulturalny poziom wymiany uwag, myśli, opinii. Jak Pan (Pani) wie, anonimy zawsze idą do kosza. Określił się Pan, jako „antysporek”; przyznaję, że to szczere, ale niezbyt górnolotne. Jestem przyzwyczajony do wszelkich „anty…” Nie szkoda Panu(i) czasu?
O tym, ze pan mysli o sobie wylacznie pozytywnie, wszyscy wiedza. Wystarczy poczytac panskie dosc zabawne wystapienia, ktore tak sie maja do rzeczywistosci jak piesc do nosa. O co zaklad, ze nie umiesci pan tego na publicznej stronie?
Panie Janie Sporek!
Jest Pan wielkim patriotą, który na obczyźnie robi dla Polski to co powinny robić władze tego państwa, i
niech Pan nie zwraca uwagi na dupków, którzy z Polską i Polskością maja tyle wspólnego co ja z komuną i komunizmem.
Oni osiągnęli taki poziom zazdrości i nienawiści do tych co Coś potrafią i Coś robią dla Polski, że Ojczyzna, patriotyzm i inne wartości – które dla Pana mówiąc słowami Wieszcza są „ponad poziomy” – pozostają czarną dziurą.
Uczciwy i myślący człowiek pisze co myśli, myśląc że ma rację i ma do tego prawo bo to jest sedno demokracji, a dupki załatwiają sprawy przy pomocy anonimów – to jeszcze trochę potrwa zanim spuścizna komunizmu spłynie do rynsztoka a potem do kanalizacji gdzie jest jej miejsce i aby tylko rury kanalizacyjne wytrzymały!!!
Melchior Wańkowicz wynalazł na takich „ludzi” wspaniałe określenie i nazwał to ” kundlizmem polskim” – ot i wszystko – dwa słowa a ogromna treść.
Gratulacje dla Pani A. Kostrzyńskiej i Pana za kolejny wspaniały koncert polskości i patriotyzmu.
Łącze wyrazy najwyższego szacunku i życzę powodzenia w tym co Pan robi.
Czytelnikowi podpisującemu się wzniosłym pseudonimem „antysporek”:
Cieszę się, że nadal ten Czytelnik śledzi moją stronę. Jest jednak niekonsekwenty, bo jeśli jest „anty”, nie powinien tu w ogóle wchodzić. Kiedy ma się takich Rodaków, to trzeba o sobie mówić wyłącznie pozytywnie, aby „wśród serdecznych przyjaciół (czyt. Rodaków), psy zająca (nie) zjadły”. Zmartwię Cie, Drogi Czytelniku, – zostawię ten Pański wpis, jako potwierdzenie cytatu z Wańkowicza: „KUNDLIZM POLSKI”. A przy okazji, chciałbym poczytać, co pisze „antysporek” (jeśli w ogóle coś pisze…). Chętnie zapoznałbym się też z Jego dorobkiem, oprócz krytykanctwa, bo to co prezentuje nie jest krytyką, lecz krytykanctwem właśnie. Mój dorobek można zobaczyć na http://www.sporek.com pod linkiem „Biografia”.
Krytykę przyjmuję, co udowodniłem dziękując za wykryty błąd. Kopania nie. Dlatego coraz trudniej jest mi odpowiadać Szanownemu „ANTY-„.
Zakład…? O wszystko, Drogi Anty, tylko czy Pana (nią) na to stać..? Czekam na propozycje wysokości zakładu. Skoro powiedziało „A”…?
Panu Janowi Więckowskiemu:
Z głębi serca dziękuję.
Polecam artykuł, który ukaże się niebawem o tym, jak prasa polonijna nie zwraca uwagi na polskich artystów w Nowym Jorku.
Ja nie jestem pewny czy moje „wypociny” w języku polskim nadają się do jakiegokolwiek czytania, a nie daj Boże druku. Niemniej jednak, wszystkich tych, którzy beda sie smiali z moich błędów ortograficznych, stylistycznych i innych (z pewnoscią robię wszystkie, które można zrobić) bardzo kulturalnie zignoruje.
Biorac pod uwage fakt, że jeszcze 10 lat temu mialem poważny problem z wypowiedzeniem normalnego zdania w języku polskim, to darujcie sobie zlośliwe uwagi.
Chcialbym jednak powiedziec pare slów o Janie Sporku.
Blisko dwa lata temu mialem przyjemnosc poznac Jana osobiście. O ile przypominam sobie to moje słowa powiedziane wówczas publicznie brzmiały: “Byłoby dla mnie przywilejem gdybyś mógl zaliczyć mnie do grona swoich przyjaciół”. Jan nie znając mnie wówczas zbyt blisko zaoferował mi swoją przyjaźń, chyba tylko dlatego, by mnie nie urazic.
Od tego czasu widujemy sie nie tylko na koncertach, przyjęciach i balach, ale również spędzamy czas razem i nie tylko dlatego, że któryś z nas czegoś tam potrzebuje. Wydaje mi się, że im blizej go znam tym bardziej utwierdzam się w słowach wypowiedzianych dwa lata temu.
Ja śledzę od dawna działalność Jana i jestem naprawde wdzieczny za jego trud i poświecenie wkładane w krzewienie naszej kultury na obczyźnie.
Ja Ci z calego serca dziekuję.
Jeśli chodzi o krytykę (….antysporek???!!!), to szczerze przyznam, że każdy poważny krytyk jest zawsze dumny ze swojej opinii i nie potrzebuje ukrywać swojej tożsamości. Ci, którzy krytykują z ukrycia, nie są warci uwagi, a na pewno nie publicznej.
Jeszcze się taki nie urodził, którego by wszyscy kochali, każdy ma swoich sprzymierzeńców i adwersarzy, winniśmy się nauczyć z tym żyć.