Polonia kontra Polonia – 7
Jan Sporek 3 lutego, 2009
Istnieją duże szanse, aby ta powieść w odcinkach osiągnęła rozmiary sagi, albo epopei. Powoli jednak tracę ochotę, bo ciekawych tematów jest ogrom, a ja zaczynam się dusić w coraz to nowych obszarach kłamstwa, intrygi, ignorancji, wzajemnego lekceważenia się ludzi biorących udział w tym wstrętnym konflikcie instytucji, które rozpoczynały w totalnej symbiozie, bo jedna nie mogła zaistnieć bez drugiej.
Wiem, że wina leży po obu stronach. Czy jest równo rozłożona? Tego nie wiem. Dzień po dniu wszelako ukazuje coraz to nowe oblicza ludzi, którzy jawią się bądź jako obroncy Centrum, bądź jako poplecznicy Unii. Dopiero dzisiaj rano uświadomiłem sobie, że najbardziej aktywny w rozdawaniu „zółtych” ulotek podczas spotkania z Henrykiem Pająkiem był zawieszony w pełnieniu funkcji członka Rady Dyrektorów Centrum, Arkadiusz Tomaszewski. „Żółte” ulotki ujawniały „Apanaże za rok 2008 ważniejszych „bonzów” w CP-S”.
Zaznaczam: nie piszę tego, co nastąpi w obronie kogokolwiek. Piszę to, by wyrazić moje oburzenie i obrzydzenie do manipulowania opinią publiczną. Otóż sprawdziłem owe „apanaże”, wprawdzie tylko w dwóch wypadkach, ale i tak różnice pomiędzy prawdą, a fałszem zawartym w ulotce są powalające. Jak można pomylić się w jednym przypadku – B. Kamińskiej -o 90 tysięcy dolarów, a w drugim – W. Mleczko o 16 tysięcy? Jest to ohydne manipulowanie i robi to człowiek, który nie pokazał się na zebraniu rady Dyrektorów od września.
W Centrum było sporo zwolnień, w tym zwolnienia z Rady Dyrektorów. Zwolnieni ludzie mają sporo do powiedzenia. W Unii Kredytowej też było sporo zwolnień i w tym też z Rady Dyrektorów.
Sytuacja nabrzmiała do rozmiarów dramatu, ale to dramat społeczności polonijnej. Dowiedziałem się dzisiaj w Centrum, jakoby prezes Unii, p. Matyszczyk oświadczył, że na spotkanie 8 lutego nie przyjdzie, bo to niedziela i chce ją spędzić z rodziną. Chwalebne. Nie ma innego dnia? Jest. To, czego nie ma, to dobrej woli. Dzwoniłem do p. Matyszczyka, aby dowiedzieć się, czy to prawda i uzyskać odpowiedź na kilka innych pytań. Niestety, był na lunchu. Prosiłem sekretarkę, by oddzwonił do mnie, zostawiłem numer telefonu. Niestety, nie zadzwonił. Szkoda. To właśnie ten brak dobrej woli i udawanie „wysoko-usytuowanych”. Daj Boże zdrowie.
Jestem pewien, po tym, co obserwujemy na Walnych Zebraniach, po tym, co mówią ludzie, po tym, co dzieje sie teraz, że wina leży po obu stronach, a jednym z jej subtelnych źródeł jest zbyt długi czas niektórych prezesów, dyrektorów spędzony na niekończcej się kadencji. Władza psuje. Wypowiedzi prezesów stają się bardziej, niż dyktatorskie. Teorie rządzenia zbliżone raczej do samowoli, niż respektowania statutu.
Odbyło się spotkanie, o którym strona Unii Kredytowej wypowiedziała się, że do porozumienia jest bliżej, niż dalej , zaś przedstawiciele Centrum stwierdzili, że jest raczej dalej, niż bliżej. Podobno prezes Matyszczyk wziął do ręki drewniany młotek i stuknięciem w blat udzielał, lub odbierał głos mówiącym. I to miało się nazywać spotkaniem w celu porozumienia? Większej dziecinady nie można sobie wyobrazić. Prezesowi banku rzeczywiście wydaje się, że jest greenpoinckim bogiem. Zauważyłem to dwa lata temu w Clark, a potwierdziło się w ub. roku w Domu Narodowym. Zapędy dyktatorskie, przy jednoczesnym braku szacunku dla zabierających głos zaczynają mnie u prezesa drażnić. Ale, jak czytam w tekście Anny Romanowskiej, w Kurierze, prezez Centrum, B. Kamińska, też nie ustrzega się tych cech, bo jak inaczej potraktować cytowane tam wypowiedzi. Red. Romanowska chyba nie wyssała ich z palca.
To, co najbardziej ciśnie mi się teraz pod palce to APEL:
Nadzwyczajne, Walne Zebranie w Centrum, z udziałem wszystkich członków obu Rad Dyrektorów. I…kawa na ławę; i to jak najszybciej.
Albo rozmowy z udziałem obserwatorów z prasy, lub mediatorów. Zacietrzewienie stron jest w tej chwili tak duże, że nie daje żadnych nadziei na porozumienie.
Wrzód powinien zostać rozcięty, a organizm obudwu instytucji winien zostać wyposażony w jakiś potężny antybiotyk. Tym antybiotykiem powienien być napisany po polsku Statut, wysłany do wszystkich członków (zamiast kolorowych sprawozdań o tym, jak to jest pięknie i dobrze). Jeśli jest tak pięknie i dobrze, to dlaczego jest tak źle?
Jeżeli natomiast dyrektorzy uważają, że to niepotrzebne zawracanie głowy, to niech się nie zdziwią, jeśli pewnego dnia ludzie zapytają o sposób pobierania pożyczek przez dyrektorów, podwyżki dla menadżmentu, bonusy, przepisywanie członków z Centrum do innych sponsorów z naciskiem administracyjnym itd. itp. Nie ustaną plotki o planach przehandlowania budynków Centrum z tajemniczymi „williamsburczykami”, w czarnych płaszczach, z pejsami pod czarnymi kapeluszami; nie ustaną plotki o horrendalnych bonusach dla bankowego menadżmentu; nie ustaną plotki o adwokacie bez uprawnień nowojorskiego Bar Association itd. itp.
Mleko się rozlało, piwo nawarzone. Trzeba posprzątać, trzeba wypić.
Ja ciagle nie rozumiem dlaczega Pan wieksza wine upatruje po stronie Unii.
Wczoraj zadzwonilam do Centrum z ciekawosci czy rzeczywiscie nikt tam nie pracuje. Wykrecilam nr. 718-383-5290 i uslyszalam bardzo mily glos – chyba sekretarki. No to sa zamknieci czy nie ? Panie Januszu w jaki sposob sprawdzil Pan zarobki tych dwoch osob ? Zgodnie z artykulem Pani Romanowskiej na spotkaniu z prasa nie zostaly przedstawione zadne raporty finansowe. A co do Walnego Zebrania to pomysl dobry, ale z kim rozmawiac ? Chyba nie bylo Pana na ostatnich dwoch zebraniach zorganizowanych przez Centrum. Te zebrania byly bardziej zalosne niz zebrania partyjne w naszym kraju.
Panie Januszu – krotko; czyta sie te kolejne odcinki „powiesci” podobnie jak zjada sie rano „cieple buleczki”.
Gratuluje – logiki, bezstronnosci, otwartosci i patriotyzmu!!!!!!!!
Wiecej takich jak Pan nam potrzeba wsrod polonii, ale ludzie tego nie rozumieja lub nie chca rozumiec. Natomiast „wladza” Pana unika jak tylko to mozliwe.
Pozdrawiam – Halina
Pani Iwono, to tylko pozór, albo Pani osobiste odczucie, że większą winę upatruję po stronie Banku. Nie szukam winnych, – chcialbym, aby to wszystko odbyło się w w oparciu o prawdziwe informacje. Jeśli żąda się jawności od Centrum, to oczekujemy podobnej od Banku.
Nie chce Pani wiedzieć, jaką opinię mam na temat zebrania Unii kredytowej np: w Clark, gdzie prezes najpierw obraził księdza, a potem mówił do niego przez „pan” (i to krótko po modlitwie innego księdza, którego zaproszono do stołu prezydialnego, i który na otwarcie zebrania modlił się był z nami wszystkimi o kulturalne, w braterskiej, polskiej atmosferze i zgodzie, owocne obrady – no, to mieliśmy tę atmosferę w całej okazałości) i jak traktował wszystkich zabierających głos. To już nie było zwykłe zebranie partyjne, to była egzekutywa KC.
I ciagle Pan opisuje bardzo dokladnie wszystkie nietakty Unii, a o nietaktach Centrum tak na marginesie.
To tak, dla równowagi do Pani uwag.
Nie ma rownowagi, bo Pan otrzymuje informacje ze srodka Centrum. Na dodatek tylko takie jakie chca by Pan napisal. Ja mowie tylko o tym co gazety pisza, czego dowiem sie na Greenpoincie, albo o rzeczach widocznych golem okiem. A tak przy okazji powiem Panu, ze ja wczoraj podslyszalam w restauracji rozmowe dwoch pan.
Pani X do p.Y: ..” Nie gadaj to dozorca rzadzi w tym Centrum ????? …….”
Pani Y do p.X:…” No mowie ci tak slyszalam, ze on ma lepsze wyksztalcenie od tej glownej dyrektorki ”
Zycze milego weekendu.
Ja też czytam gazety i dlatego postulowałem za śp. A. Mattauszkiem „okrągły stół”, bo należy tę sprawę rozwiązać. Natomiast podsłuchane: „jedna baba drugiej babie”, to nie są dla mnie argumenty. Zamiast podsłuchiwać, lepiej iść do źródła. Jeśli źródło kłamie – prędzej, czy później wyjdzie to na jaw, ale przynajmniej będzie można wtedy powiedzieć i napisać: kłamaliście – musicie odejść. I nie zawaham się tego zrobić. Dzięki Bogu nie jestem na niczyich usługach. Wszystko, o co postuluję, to aby było to zrobione w obecności Członków, którzy te władze wybierali. Członkowie muszą wiedzieć o wszystkim.