Wolność słowa…?

2 kwietnia, 2009

…w Polsce i …w Polonii…
Kolejna awantura na temat publikacji o Lechu Wałęsie w Polsce budzi refleksje tak skrajne, że aż trudno uwierzy
ć, iż wypowiadają je ludzie mówiący tym samym – polskim – językiem. W gęstym chórze głosów wszystkie strony krytycznie oceniają pracę młodego historyka, Pawła Zyzaka („Zygzaka”, jak w programie T. Lisa mówi L. Wałęsa). Nie czytałem, ale dołączam się do krytyki, bo jeśli rzeczywiście autor nie przeprowadził solidnych badań, nie podparł argumentów prawdziwymi dokumentami, to nie miał właściwie prawa wydawać tę książkę. Ponadto, przy wielu negatywach, jakie wszyscy – i przyznajmy to szczerze – dostrzegamy w osobie Lecha Wałęsy, to to, czy miał on za młodu jakieś romanse, czy nawet dziecko, czy siusiał do wody świeconej i wyprawiał jakieś brewerie, akurat mnie, ani chyba nas wszystkich kompletnie nie obchodzi. W tych sprawach rysuję naszemu Nobliście „grubą kreskę”. Ale ten gęsty chór krytyki dzieli się na coraz bardziej dysonująco brzmiące głosy, z których przebija zdecydowanie ten platformo-sld-owsko-wałęsowski ton o „zwolnienie” prezesa, dr. Janusza Kurtyki. Tymczasem:

1-Zyzaka przyjął do pracy
dyrektor krakowskiego oddziału IPN, członek Platformy Obywatelskiej, a nie Kurtyka.
2-Kurtyka odciął się od pracy Zyzaka i oświadczył, że książka nie była wydana przy najmniejszym nawet udziale finansów IPN.
3-Praca powstała dużo wcześniej, jako pokłosie studiów Zyzaka na Uniwersytecie Jagiellońskim, będąc koronnym jego „dziełem”, czyli pracą magisterską; Był więc promotor, był recenzent, była komisja egzaminacyjna. Teraz została wydana w niezależnej oficynie.
Zatem z IPN-em ma tylko tę jedną styczną, że jej autora przyjął do pracy w tej instytucji jej krakowski dyrektor i podobno przyjął go na stanowisko kopisty. Ale on jest z Platformy, więc nikt nie wrzeszczy, żeby go natychmiast zwolni
ć.
Lech Wałęsa przy wszystkich zasługach jakie posiada, sam jest winien – poprzez przeróżne wypowiedzi i zachowania -, iż jego posta
ć budzi obecnie niezwykle mieszane uczucia u wielu. Kto jest uczciwy względem siebie niech to przyzna, lub odrzuci. On chce teraz, aby mówiono o nim wyłącznie dobrze, albo bardzo dobrze. Tymczasem nie da się usuną
ć z jego działalności politycznej, społecznej i wszelkiej oficjalnej faktów, które sam budował: porozumienie z komunistami, prezydencja Jaruzelskiego, „Okrągły Stół”, rozwalenie „tamtej Solidarności”, zamach na rząd Olszewskiego, wulgarne wypowiedzi i wyzwiska pod adresem Kaczyńskich i wiele innych „wpadek”, które obniżyły zarówno jego autorytet, jak i zmieniły uczucia i odczucia wielu.
Premier wygraża IPN-owi, że może się doczeka
ć obcięcia funduszy. Jest pan Tusk tym samym pierwszym w wolnym świecie szefem rządu, który w taki sposób ingeruje w sprawę wolności słowa i poglądów. Tego nie zrobił dotychczas żaden z szefów krajów, które odzyskały wolnoś
ć i wyrwały się spod sowieckego buta. Wtórują mu Kwaśniewski, SLD, cała Platforma i oczywiście sporo dziennikarzy, w tym niezastąpiony Tomasz Lis.
Jasno jednak -kiedy słucha się tego wszystkiego- wychodzi, że nie ma problemu z autorem, Pawłem Zyzakiem, nie ma problemu z człowiekiem, który przyjął go do pracy. Problem jest z prezesem Kurtyką. Jak mówi marszałek Komorowski: „za Kieresa wszystko było bezkonfliktowe”. A masz, czyli Kurtyka winien, że w krakowskim oddziale pracował facet, który na UJ-cie popełnił pracę magisterską, wydał ją poza IPN-em i, że zatrudnił go „platformer”. Czy to nie jest paranoja? Pomijając robienie z Janusza Kurtyki głównego winowajcę najbardziej jednak martwi i oburza stosunek do wolności słowa, wolności badań naukowych. Niech mi nikt nie mówi, że Uniwersytet Jagielloński nie jest instytucją naukową. Z tej właśnie przyczyny trudno jest rządzącym apelowa
ć o zwolnienie rektora tego uniwersytetu. Taki głos byłby już kompletną kompromitacją. A IPN można skopa
ć, bo przecież grzebie w przeszłości komunistów, donosicieli, esbeków i innych skurwysynów, przez których tysiące ludzi cierpiało, traciło pracę, szło do więzienia.
Społeczeństwo otwiera jednak oczy, szczególnie młoda jego reprezentacja. Oto, po conajmniej dziwnych wypowiedziach Radka Sikorskiego w auli Uniwersytetu w Toruniu, słuchający go studenci wznieśli napisy „BLE…BLE…BLE… Mówiono o tym w „Szkle kontaktowym”, ale nie mówiono w Wiadomościach.
A w Polonii? No, cóż – bardzo lubię czyta
ć Kurier Plus, ale to, co zrobil ostatnio nie zgadzając się na opublikowanie komentarza Jacka Bąkowskiego na temat wypowiedzi Krzysztofa Matyszczyka uważam za przegięcie. Pomijam pytanie, czy Jacek Bąkowski jest gorszy od K. Matyszczyka. Żyjemy w kraju, w którym wolność słowa zadeklarowana jest Konstytucją. Ktokolwiek staje do egzaminu na obywatelstwo wie, że to pytanie jest bardzo często zadawane: która z tzw. „Poprawek do Konstytucji” gwarantuje wolnoś
ć słowa? Czy słyszał tu ktoś, by prezydent postulował zamknięcie jakiejś gazety, albo groził konsekwencjami komukolwiek, kto myśli i mówi inaczej, niż on i jego rządząca partia?
Odwrotnie: KARANE JEST ZABRANIANIE LUB OGRANICZANIE WOLNOŚCI SLOWA.
Mój Blog był wczoraj nieczynny ponad 12 godzin (?). Przyczyn jeszcze nie znam do końca. Wiemy tylko, że ktoś „grzebał” przy serwerze. Mógł to by
ć przypadek. Jak się jednak wreszcie otworzył, to skorzystała z tego pani Konarska – „wszystkowiedząca” o układach, układzikach, kto gdzie działa, itp… Obiecałem, że chciałbym porozmawiać o nieformalnym spotkaniu w restauracji. Zatem za chwilę wykonam telefon do Prezesa Matyszczyka z prośbą o krótki wywiad. Potem do V-ce Prezesa Jóźwiaka. Ciekaw jestem, który z nich zgodzi się na rozmowę…

Komentarze do “Wolność słowa…?”

  1. Jacek Bakowski- 02 kwi 2009 o 11:13 am

    Ja to mam szczescie…
    Co cos napisze, to zaraz J.S. zakryje nowym blogiem…
    Zainteresowanych uwagami do wypowiedzi prezesa Martyszczyka, odsylam do komentarzy przy przedostatnim blogu – temat jest o tyle interesujacy, ze Prezes mija sie z faktami i pozostawienie tego bez echa zostawia wrazenie ze to wlasnie Krzysztof Matyszczyk ma racje.
    Jacek Bakowski

  2. Jan Sporek- 02 kwi 2009 o 11:23 am

    Panie Jacku, przepraszam, że jestem taki szybki.

    Jacek Bakowski- 02 kwietnia 2009 o 9:53 przed południem:
    Jeżeli gazeta z Greenpoint’u zamieszcza wywiad z prominentem z Greenpoint’u, jeżeli w tymże wywiadzie prominent mija się, tu i ówdzie, z prawdą, to gazeta, z dziennikarskiego obowiązku, powinna udostępnić swe łamy dla wyprostowania niejasności…
    Jeżeli gazeta odmawia udostępnienia swych łamów tłumacząc się nawałem świątecznych ogłoszeń, to wtedy z tych jaj robi się jajecznica. Gdy gazeta sugeruje, że inne polonijne publikacje chętnie to zamieszczą, to gazeta zapomina, że jakiekolwiek komentarze mają sens tylko i wyłącznie w odniesieniu do uprzednio opublikowanego tekstu.
    Pozostawienie orginalnego tekstu bez komentarzy pozostawia czytelnikom przekonanie że opublikowany wywiad to sama prawda… Tego rodzaju podejście do sprawy też chyba odbiega od dziennikarskich kanonów…
    Poniżej list o którym mowa:

    Nic tak nie ożywia gazety jak nekrologi i listy od czytelników…

    Szanowna Pani Redaktor,

    Z zainteresowaniem przeczytałem wywiady zamieszczone w ostatnim wydaniu KURIERA – jakże dobrze że gazeta zdecydowała się zamieścić wypowiedzi obydwu prezesów, Bożeny Kamińskiej i Krzysztofa Matyszczyka, na sąsiednich stronach – dzięki temu łatwiej porównać obydwa wywiady…
    Mam nadzieję, że znajdzie się miejsce w KURIERZE na zamieszczenie kilku moich uwag co do wypowiedzi K.Matyszczyka:
    Od prezesa zacnej PSFUK możnaby spodziewać się faktów a nie pomówień i innuendos…
    – “…Osoby tam skupione uwikłane są w tej czy innej formie w 19 procesów sądowych…” (mowa o CP-S). Zainteresowanych odsyłam do Internetowej strony New York State Unified Court System, gdzie można sprawdzić, że Polish & Slavic Center Inc było pozwane do sądu, w latach 1984 do 2005, 7 (siedem) razy – natomiast nie ma śladu że P&SC sądziło kogoś…
    – W latach 1984 do 2007 Unia była pozwana 14 razy, natomiast P&SFCU występowała do sądu przeciwko innym 47 razy – być może Prezes pomylił Unię z Centrum – albo, po prostu, wyciągnął numerki z kapelusza… A z pewnością stwierdzenie “..osoby tam skupione etc…” to żaden argument w poważnej dyskusji – przeglądając bowiem zapisy w NYS Unified Court System możemy znaleźć nazwiska wielu osób skupionych wokół Unii i dalej bawić się w demagogię…
    – Warto tu jeszcze wspomnieć, że to właśnie Krzysztof Matyszczyk zachęcał ostatnio Centrum do wystąpienia do sądu przeciwko Unii – stwierdzając, że jeśli Centrum chce zobaczyć kopie korespondencji dotyczącej anulowania umowy o odprowadzaniu składek na rzecz Centrum, to Centrum musi założyć sprawę sądową przeciwko Unii – nasuwa się więc pytanie – kto tutaj występuje w złej wierze?! Czy p.Matyszczykowi zależy na zmniejszeniu czy tez zwiększeniu ilości pozwów sądowych? Toż to hipokryzja pierwszej wody!
    – Komentarz tyczący składek na rzecz Sponsorów przypomina mi film CASABLANCA w którym jeden z aktorów stwierdza: I’m shocked, shocked to find that gambling is going on in here! – szczególnie, że w maju 2008 krążyły po okolicy propozycje podniesienia składek na rzecz trzech sponsorów – CP-S, THE FRIENDS OF COPIAGUE oraz THE CLARK FOUNDATION. PROPOSAL, sporządzony w języku angielskim, był wysyłany z adresu e-mail zawisnyesq@aol.com. Składka, w wysokości $2.oo (miesięcznie) miała być w części (40% – czyli $9.6o) przeznaczona na Polish Media Group. Przypuszczam że p.Matyszczyk jest świadom kto kryje sie za PMG…
    – Sprawa nowych sponsorów chyba jeszcze nie została przesądzona – z zainteresowaniem czekamy na rezultaty – oczywiście, że dobrze mieć wielu, ale nie powinniśmy zapominać o sponsorze który, jako jedyny, firmuje programy społeczne na rzecz mieszkańców Nowego Jorku i torpedować programy które organizuje CP-S,
    – Czy możemy prosić o szczegóły petycji członków Komisji Nadzorczej Centrum? O ile jestem dobrze poinformowany przez pp. Brzozowskiego i Matrejka, którzy właśnie zasiadają w PSC Supervisory Committee (to o tym organie chyba wspominał p.Matyszczyk?), to nie przypominają oni sobie ażeby występowali o ustąpienie Zarządu Centrum – kto tu mija sie z prawdą?!
    – Jestem pełen uznania dla szkolących się członków Rady Dyrektorów PSFUK – nie watpię, że po każdym wyjeździe na seminarium, bez względu na to w jak atrakcyjnym miejscu się odbywa, uczestnicy spisują sprawozdanie ktorym dzielą sie z innymi, którzy nie mieli okazji uczestniczenia w wyjeździe, również dla dobra członków Unii, którzy to właśnie członkowie płacą za wyjazdy. Jak na razie, to chyba nikt tego nie robi – chyba że w ukryciu…

    Jacek M.Bąkowski

    p.s. rozumiem oburzenie p.Matyszczyka na Centrum i Radę Dyrektorów CP-S, wygłaszaną przez niego konieczność przerobienia statutu Centrum i wprowadzenia zmian personalnych w Centrum… W nawale zajęć, zapomniał wspomnieć także o porządkach ktore wprowadza w Unii – poczynając od wyrzucenia z Rady Dyrektorów PSFUK Krystyny Myssura – i tutaj znowu masz babo placek – czyli kolejną sprawę sadową – wywołaną przez Unię!

    p.p.s.s. z niesmakiem przypominam sobie wystąpienie K.Matyszczyka na zebraniu Centrum w dniu 8 marca – ileż tupetu potrzeba na zamknięcie zebrania ktorego się nie zwołało…

  3. Jacek Bakowski- 02 kwi 2009 o 12:28 pm

    Cos dla rozrywki poza Unia etc…
    Ostatnie wydanie NEW YORK MAGAZINE – Michael Osinski pisze na temat Wall Street & Toxic Assets – warte przeczytania.
    jmb
    p.s. takze video.nymag.com

  4. Jerzy Bukowski- 02 kwi 2009 o 2:04 pm

    Głosy autora, promotora i bohatera książki Zyzaka
    W sprawie książki Pawła Zyzaka pt. „Lech Wałęsa. Idea i historia” zabrało już głos bardzo wiele ważnych postaci polskiego życia publicznego (większość bez jej wcześniejszego przeczytania), o czym dwukrotnie pisałem ostatnio w portalu poland.us Dopiero po kilku dniach od wybuchu awantury o zawarte w niej treści wypowiedzieli się Paweł Zyzak – autor i profesor Andrzej Nowak – promotor jego pracy magisterskiej, obronionej w ubiegłym roku na Uniwersytecie Jagiellońskim, na podstawie której powstała budząca tak wielkie emocje książka. Swoją opinię wyraził też jej bohater. Zyzak powiedział Polskiej Agencji Prasowej, że w publikacji w pełni zachował – jego zdaniem – warsztat naukowy.
    – Komentatorzy mojej publikacji wypowiadają się głównie na temat pierwszego rozdziału książki i nie biorą pod uwagę tego, że oprócz relacji ustnych, w których znajdują się relacje anonimowe, ale nie tylko, znajdują się tam też wypowiedzi, które zostały zawarte we wcześniejszych biogramach czy biografiach Lecha Wałęsy. Takie ukazywały się choćby w wyniku prac Ewy Berberyusz czy Jerzego Surdykowskiego – mówił autor książki dziennikarzowi PAP. Podkreślił również, że „tylko część relacji jest anonimowa, a z relacji prasowych można odnieść wrażenie, że wszystkie”. Zapytany, czy chociaż jedna taka powinna się znaleźć w pracy aukowej, stwierdził:
    – Mówiłem o wcześniejszych publikacjach – tam również znajdują się relacje anonimowe świadków historii. Poza tym ja zawsze mogę odwołać się do tego, że posiadam adresy oraz imiona i nazwiska rozmówców; nie umieściłem ich tylko dlatego, że te osoby prosiły mnie o zachowanie anonimowości. Oczywiście posiadam nagrania z tych rozmów.
    Zyzak dodał, że w najbliższym czasie ukażą się jego polemiki z osobami krytykującymi książkę. Żałuje, że Wałęsa nie chciał się z nim w trakcie jej pisania spotkać, ale ma nadzieję, że do takiej rozmowy dojdzie w niedalekiej przyszłości.
    O jego pracy magisterskiej bardzo pozytywnie wypowiedział się dla PAP także prof. Nowak. Jak podkreślił, uzyskała ona nie tyle pozytywne, co „bardzo dobre” recenzje jego, jako promotora i recenzenta dr. hab. Zdzisława Zblewskiego. Z uwagi na jej niepowszednie walory podjął decyzję o wydrukowaniu napisanej w oparciu o nią książki w kierowanym przez siebie krakowskim wydawnictwie „Arcana”. – Chciałem przypomnieć, że praca magisterska nie jest pracą naukową, natomiast to, co przedstawił pan Zyzak, spełniało kryteria pracy naukowej. Ta praca miała 700 stron i zawierała kilka tysięcy przypisów, odwołujących się do najrozmaitszych źródeł – do kilkuset publikowanych, do dokumentów archiwalnych i w jednym tylko rozdziale do źródeł, które fałszywie są określane jako anonimowe. W tym przypadku chodzi o źródła, które zastrzegły sobie nieujawnianie swojej tożsamości. Autor zna ich tożsamość, ma ich wypowiedzi i jest w stanie, w przypadku np. sprawy sądowej, powołać się na nie. Jest to fałszywy zarzut pod adresem tej pracy. Te źródła występują wyłącznie w jednym niedużym fragmencie pracy, i nie są one anonimowe, a jedynie zastrzeżone – powiedział Nowak dziennikarzowi PAP.
    Podkreślił też, że w obecnej chwili nie dysponujemy żadną biografią, z której można by się dowiedzieć więcej na temat drogi życiowej pierwszego przewodniczącego „Solidarności”.
    – Jest to wstydem i wyzwaniem dla środowiska historycznego. Dlaczego żaden historyk nie podjął się tego tematu? Stawiam to pytanie i jednocześnie udzielam odpowiedzi: ponieważ uczciwa praca na temat Lecha Wałęsy musi się kończyć taką nagonką, jaką zorganizowano przeciwko panu Zyzakowi i mojej osobie. I tak byłoby z każdym, kto by zechciał przedstawić nie hagiografię, ale biografię Wałęsy – dodał promotor kontrowersyjnej pracy.
    Bohater książki napisał natomiast na swoim blogu, że Zyzak posłużył się „zmyślonymi, obrzydliwymi, barbarzyńskimi pomówieniami”. Uznał ją za znacznie gorszą od pracy Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka pt. „SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii”, ponieważ tamci autorzy opierali się jeszcze „na jakiś kserach, na jakiś prawdopodobnych sytuacjach, na zeznaniach ubeków – jeszcze to można jakoś uznać”, Zyzak wszystko zaś – zdaniem byłego prezydenta RP – po prostu wymyślił.
    Jerzy Bukowski

  5. Zbyszko z Bogdanca- 02 kwi 2009 o 2:37 pm

    Panie Januszu,

    przypominam, ze pan sciagnal jedna z moich wypowiedzi ze swojego blogu a kilka razy grozil, ze sciagnie inne zaslaniajac sie tym, ze ktos pozwie do sadu. A przeciez nie uzywalem brzydkich slow, tak, jak pan to robi powyzej i nikogo nie obrazalem.
    Przypominam, ze pani Konarska takze byla ofiara pana cenzury.
    Z czego wynika, ze pan wolnosci slowa boi sie tak do konca przestrzegac, a wymaga od Kuriera Plus, zeby zamieszczal bez ograniczen.
    Co do listu p. Bakowskiego do Kuriera – w liscie sa pewne ciekawe fakty, ale ogolnie autor jest napastliwy. Gdyby podszedl do sprawy bardziej rzeczowo i list byl krotszy, pewnie gazeta by go zamiescila.

  6. Jan Sporek- 02 kwi 2009 o 5:50 pm

    Panie Zbyszku z Bogdańca, uprzedzałem dlaczego chcę zdjąć Pana wpis. Nie podał Pan faktów mówiących kto, co ukradł, kto kogo skorumpował. Gdyby Pan podał, nie byłoby problemu. Pani Konarska wrócila, Pan wrócił, ale niestety, to co wypomina Pan J. Bakowskiemu (napastliwość), stosuje Pan do mnie. Napastliwy jest również tekst P. Matyszczyka, ale to już Pana nie boli. Problemem nie była objętość tekstu – zaręczam.
    W końcu jednak na blogu piszą wszyscy, którzy chcą. W/g opinii prawnika, skoro raz napisałem, że nie biorę odpowiedzialności za Państwa teksty i tak nikt nie może pozwać mnie do sądu. Więc przynajmniej o to jestem spokojny. Byłoby znacznie lepiej gdyby ktoś, kto chce „rzucać” ciężkie oskarżenia podał prawdziwe nazwisko. To po prostu byłoby uczciwe i z twarzą. Z ukrycia i anonimowo, to zwykłe tchórzostwo i nie bedę tego inaczej nazywał.

  7. Janek- 02 kwi 2009 o 9:59 pm

    Panie Jacku,

    Czy to o tej propozycji podniesienia skladek
    z maja zeszlego roku Pan wspomina powyzej?
    http://tinyurl.com/cyrude
    (download and open the file in MS Word)

  8. Anita- 02 kwi 2009 o 10:56 pm

    Witam – Pani Iwonka wrocila i oczywiscie od razu skok na ksiegowa bo ukryla konto .
    Widac ze Pani Iwonka ma bardzo dobre info – Tomaszewski w obronie centrum to jakos mnie nie pasuje jego dziennikarskie wyczyny w Nowym Dzienniku raczej byly anti Centrum/Kaminska

    Pan Zbysio tez bredzi – list P. Bakowskiego podawal fakty – nie widzialam tam nic napastliwego a ze Kurier nie drukuje czy ktos by sie spodziewal innej reakcji – jak dojdzie do tej „media cos tam” to Pani Klopotowska co bedzie robila – a moze ja zatrudnia za dobre sprawowanie – ale tam jest coraz wiecej bezrobotnych dolaczyl do nich Tomaszewski ale widac ze ma juz oferte.
    Najbardziej zasakakujace jest ze Prezes bilionowej instytucji finansowej opinie publiczna buduje na klamstwach, zreszta to samo powiedzial na zebraniu 8 marca – czy to oznacza ze jego wypowiedzi na temat finansow unii tez sa niewiarygodne – zaczynam w sukcesy unii watpic przy takim prezydium – a tym bardziej jak czytam, ze prawnik unii jest „bez prawa” to jak to dziala, ale kase prawnika dostaje

    Anita

  9. Iwona Konarska- 03 kwi 2009 o 8:55 am

    Bede trzymala sie faktow. Jak do tej pory zadna z osob bezrobotnych zasiadajacych w radzie Unii nie obsadzila sie na platnym stanowisku, ani tez nie zwolniono zadnego pracownika by zrobic miejsce dla bezrobotnego czlonka rady dyrektorow. Porownujac z Centrum to niestety ale tam tak sie stalo. Bezrobotna pani Kaminska zwolnila pracownika by objac te pozycje. Wiec zastanowcie sie Szanowni Panstwo do kogo pijecie ?

  10. Tomek- 03 kwi 2009 o 12:13 pm

    Z tym obsadzaniem sie na platnych stanowiskach to chyba nie jest takie proste.

    Tak na dobra sprawe to ani p. Kaminska jako przewodniczaca Rady Centrum
    ani p. Matyszczyk jako przewodniczacy Rady Unii
    nie maja zbyt duzego glosu decydujacego.
    Ich funkcje to glownie prowadzenie zebran Rady.

    W Radzie Centrum jest 7 dyrektorow – ochotnikow.
    By zwolnic platnego Dyrektora Wykonawczego Centrum potrzebna jest tam wiekszosc 4 dyrektorow.
    By zatrudnic tam dyrektora – ochotnika na platna pozycje Dyrektora Wykonawczego Centrum
    ( nie moze on/ona wtedy glosowac na siebie) potrzeba glosow 4 dyrektorow na 6-ciu pozostalych.

    W Radzie Unii jest 11 dyrektorow – ochotnikow.
    By zwolnic tam platnego Dyrektora Wykonawczego Unii (CEO) trzeba wiekszosc 6 dyrektorow.
    By jakis dyrektor Rady Unii tam sie mogl zatrudnic na platna pozycje
    (tez nie moze glosowac na siebie) potrzebowal by glosy 6 z pozostalych dyrektorow.
    By mogl byc zatrudniony i nadal pozostac dyrektorem Rady potrzebowalby 8 z pozostaych dyrektorow,
    bo wymagaloby to poprawki w statucie Unii.

    A kto tych dyrektorow – ochotnikow umieszcza na kartach do glosowania
    i … kto ich wybiera.?

  11. Iwona Konarska- 03 kwi 2009 o 12:44 pm

    Panie Tomku czy cos jest latwe czy trudne to zalezy od wielu czynnikow. Jesli zas mowimy o bezrobotnych jako o niewlasciwych osobach zasiadajacych w radach dyrektorow to prosze byc konsekwentnym. Wszyscy wiemy, ze rada glosowala. Nie zmienia to faktu, ze pani Kaminska objela platna funkcje i wychodzi, ze ona rowniez byla bezrobotna. O ile mnie pamiec nie myli sama ona w wywiadzie dla Kuriera wspomniala o bezrobotnych zasiadajacych w radzie Unii. Nie powinna byla tego tematu wogole poruszac bo sama jest zlym przykladem. Nie powie mi pan, ze rada dyrektorow zmusila ja do objecia tego stanowiska. Moze nie glosowala sama na siebie by objac stanowisko, ale glosowala by zwolnic poprzedniczke. Tak czy inaczej stanowisko objela, co w obecnej sytuacji swiadczy przeciwko niej.

Trackback URI | Comments RSS

Zostaw Komentarz