Smutna Pamięć…

3 kwietnia, 2009

Chyba już nie chcę brać w tym wszystkim udziału; w tych wojnach, podchodach, plotkach, obmawianiach. Gubimy coś niezwykle wartościowego.  Mieliśmy jednego Papieża, o którym mówi się, że Ziemia już takiego Człowieka nie urodzi, że od czasów Chrystusa, to największy z Ziemian. I tam, w Katedrze Św. Patryka winniśmy się wszyscy spotkać; modlić się za jego duszę, słuchać Jego poezji -to nic, że po angielsku – ona przemawia w każdym języku; słuchać cudownej muzyki organowej; czuć jedność ze wszystkimi, którzy tam byli; odrzucić złość, nienawisć, zazdrość, zawiść i to wszystko, co nas dzieli, co nie pozwala nam iść do przodu. Po raz kolejny składam tą drogą podziękowania Konsulatowi Generalnemu RP w Nowym Jorku i chcę je złożyć na ręce Konsula Krzysztofa Kasprzyka, który otworzył dzisiejszy (wczorajszy-już po północy), Wieczór Pamięci pt: „Ducha nie gaście”. Mimo skromnych środków; zaledwie jeden aktor, z polskich dziadków, przybyłych do USA w początkach XX wieku ze Lwowa. Paul Savior, urodzony w Nowym Jorku, – aktor z ogromnym dorobkiem artystycznym -.
Cudownie czytał poezje Jana Pawła II, przetłumaczoną na język angielski. Ale przeczytał też i po polsku, pokazując piekną, czyściusieńko, bez angielskich zmiękczeń brzmiącą polszczyznę. I ta potężna muzyka organowa, w której ciągle króluje Jan Sebastian Bach. Jego muzyka na tym „królu wszystkich instrumentów”, jak on sam nazywał organy, brzmi nieprawdopodobnie pięknie, majestatycznie, potężnie, jak dziesię
ć orkiestr. I też utwór Bacha podobał mi się najbardziej. Ale nie będę pisał recenzji. Przyszło mi do głowy, że tacy muzycy, tacy twórcy, jak Bach, Mozart, Beethoven, Chopin, Moniuszko, ci wszyscy klasycy, romantycy i ci z XX wieku z naszymi Lutosławskimi, Pendereckimi, Kilarami – oni wszyscy powinni by
ć świętymi. Ileż dobra niosą swoją twórczością, z pokolenia, na pokolenie. Bóg wyznaczył ich do upiększania naszego życia i pewnie wszyscy są gdzieś w niebiańskich orkiestrach, lub będą w nich, gdy Bóg powoła ich z ziemskiej wędrówki. Jakżesz odstają oni od tych wszystkich…bankowców wpędzających świat w kryzysy…
Tam, w Katedrze, grał nam tę muzykę, czcąc pamię
ć Jana Pawła II polski organista mieszkający w Szwajcarii, Wojciech Różak.
Wieczór pamięci, wieczór refleksji; co jest wartościowe, co jest bez sensu, co dobre, a co złe.
Wróciła posta
ć tego wielkiego Polaka; wspomnienie z dnia Bierzmowania, kiedy dotknął mojego policzka; wspomnienie z wizyty w Rzymie; gdy zapytał: skąd jesteś? Odpowiedziałem – z Rajczy (tak, nie powiedziałem, że z Nowego Jorku, choć stąd poleciałem do Watykanu). A Ojciec Święty, który po raz ostatni odwiedził moją ukochaną Rajczę i Beskid Żywiecki chyba w początkach lat sześćdziesiątych, uśmiechnął się i skonkludował: Aa, ksiądz proboszcz Stanisław Żądło.  Kompletnie zaskoczony Jego niebywałą pamięcią, odpowiedziałem: Tak, służyłem mu do mszy.A te góry -ciągnął dalej Papież – Lipowska, Rysianka, Pilsko…Dotknął swoją świętą ręką mojej pochylonej głowy, kciukiem naznaczając znak krzyża. Gdy spojrzałem w Jego twarz, wydała mi się z lekka zaniesiona nostalgią. Ucałowałem wierzch Jego ręki i ciągle patrząc na tę niezwykłą twarz oddalałem się ze słowami „z Panem Bogiem”, ustępując miejsca następnym pielgrzymom. Wróciło. Wszystko wróciło…i Watykan i moja Rajcza i te góry, po których hasałem, jak młode jelenie. I te widoki rozciągające się z nich na całą Żywiecczyznę, a przy dobrej pogodzie hen, do Tatr. I jego słowa i Jego nauki. Nie możemy tego zapomnieć. Ale nie tylko 2 kwietnia. Dobrze, że Konsulat wprowadził tę tradycję. To już czwarta rocznica i czwarty koncert. Też pozostanie, jako dorobek obecnego Konsula. A może pomyśle
ć o jakimś wspólnym koncercie polskich artystów mieszkających w okolicach Nowego Jorku?
Po powrocie z Katedry obejrzałem w TV Polonia (na Internecie, pisząc ten artykuł) koncert „Artyści JP II”, z Katedry Zamojskiej. Piękny. Chyba go opiszę. Może jutro, jeśli czas mi pozwoli; miał niesamowitą atmosferę. Jakoś wolę pisa
ć o takich wydarzeniach, niż o naszych kłótniach. Jeszcze oddam cześć Papieżowi. Właśnie ten koncert podsunął mi pomysł koncertu polskich artystów w Katedrze. Z orkiestrą, solistami, wspomnieniami o NIM. Ludzi było sporo, choć bywało więcej.
A może by tak, ku czci Jana Pawła II przypomnieć sobie, jak strasznie chciał byśmy byli jednością…?

Komentarze do “Smutna Pamięć…”

  1. Zbyszko z Bogdanca- 03 kwi 2009 o 1:53 am

    Piekny opis wizyty u papieza.
    Prosze sie nie przejmowac naszymi klotniami – juz tak musi byc. Klotnie wynikaja z tego, ze mamy odmienne wizje rozwiazan, a posiadanymi informacjami operujemy w swoj wlasny, indywidualny sposob.
    Jednosc mozna osiagnac tylko w komunizmie, czyli w wymuszony sposob.

  2. Anita- 03 kwi 2009 o 1:48 pm

    Panie Januszu
    nic nie moge dodac do tego – po prostu bardzo dziekujemy. Moim zdaniem jest Pan najlepszym piorem w tutejszej Polonii – dziwie sie ze nasze media tego niezauwazyly

    moc pozdrowien
    Anita

  3. Jan Sporek- 03 kwi 2009 o 1:53 pm

    Dziękuję, Pani Anito. Nieskromnie przyznam, że kilka lat temu zdobyłem Główną Nagrodę w konkursie literackim dla Polonii z całego świata. Rok później wyróżnienie w konkursie „Złote Pióro”. Jakoś przeszło bez echa, choć kilka gazet o tym wiedziało. Ale widocznie są inne kryteria. Nie rozpaczam.

  4. Zbyszko z Bogdanca- 03 kwi 2009 o 3:56 pm

    Niedobrze sie robi czytajac te samochwalcze bzdury, panie Janie S. Czy calkowicie puscily u pana mechanizmy samokontroli…?
    Jest jasne, ze sporek.com to jednak strona bez sensu – ani nie mozna tu podyskutowac, bo poziom argumentow (oprocz Konarskiej i Azazula) jest zenujacy. Ani pozartowac, bo Maria i Anita obruszaja sie o byle co, niczego nie rozumieja i pieja zachwyty nad kazdym slowem gospodarza. Ani dowiedziec sie czegos nowego, bo informacja tu podawana jest nierzetelna.
    Na dodatek gospodarz tak kocha sam siebie, tak sie sam nadmuchuje, ze dalsze tu przebywanie mija sie z celem.
    Na koniec powiem tyle – Kaminska i Jozwiak zostana usunieci. Dopiero potem bedzie mozliwe odrodzenie Centrum. Akcja, ktora doprowadzi do tego szczesliwego konca trwa i zakonczy sie za 3-4 miesiace. Potem walne zebranie i nowe wladze.
    J. Sporek, Jacek Bakowski plus „beton” opierajacy sie potrzebnym zmianom, zostana zmieceni przez nadchodzacy wiatr historii.

  5. Jan Sporek- 03 kwi 2009 o 5:53 pm

    Do Zbyszka z Bogdańca:

    Boże, jak Pan nienawidzi ludzi, jakie Pan ma głębokie kompleksy. Czy Pan jest rasistą, faszystą, czy jeszcze czymś gorszym? Cóż za język: „zmieceni przez nadchodzący wiatr.” Czy ja pisałem dziś o Centrum, o Unii? Chłopie -pisałem o naszym Ojcu Świętym.
    A niechże Pan zamiata, skoro przy miotle czuje się Pan najlepiej. I proszę być konsekwentnym i zastosować się do tego, co Pan napisał: „dalsze tu przebywanie mija sie z celem”.
    Napisałem niedawno, że chcę Pana traktować jak „gościa”. No, cóż prawo „gościa” pluć gospodarzowi w twarz. Nie jest Pan w stanie mnie obrazić, a jeśli solą w Pańskim oku są moje osiagnięcia, to psychiatrów ci tu pod dostatkiem.
    I tak Pan wróci pod innym pseudonimem. Pan po prostu jest przyzwyczajony „skądś-tam”, że „jedność może być tylko wymuszona”. Przez co…? Proszę zajrzeć do swojego komentarza z rana. (1-y od góry). No, cóż, żegnam Pana, skoro tak Pan chce.
    Ach, jeszcze jedno: oczywiście, że kocham siebie, – to pozwala mi kochać innych. Niech Pan zacznie kochać siebie, zobaczy Pan, jak to zmienia. O co ma Pan tyle pretensji do siebie? Nie spełnił się Pan? To trzeba się wziąć do jakiej rzetelnej roboty. Amerykanie mówią: „Spend your time and energy creating, not criticizing”.

  6. Anita- 03 kwi 2009 o 10:42 pm

    Panie Januszu
    Panu Zbyszkowi nawet sie nie podoba uczczenie rocznicy Papieza – tez mu przeszkadza.

    Widac ze ma bardzo wewnetrzne informacje: 3/4 miesiace i po wszystkim – jezeli tak to moze Pan Zbyszek zdradzi tajemnice i powie kto bedzie startowal do tych wyborow w Centrum i kto obejmie stanowisko CEO/Centrum – bo chyba tez to jest Panu wiadomo a moze Iwonka wie cos na ten temat bo ona tylko na faktach
    Anita

  7. Juliusz Witwicki- 03 kwi 2009 o 11:07 pm

    Panie Januszu, Szanowny. Mieszkam w Krakowie, jestem 78-letnim emerytem, który egzystuje w tzw. „wolnej Polsce”. Zdecydowałem się napisać, bo dzieją się rzeczy bardzo źle świadczące o Pana komentatorach, a tym samym chyba o Polonii. Czytam Pański blog od dawna i przyznam, ze upajałem się Pańskim stylem, zasobem słów i w ogóle Pańskim pisaniem. Tak już nie piszą współcześni pisarze. Jest w Pana tekstach coś, co łączy piękno naszego języka (nie chce mi się wierzyć, że mieszka pan w Stanach ponad 20 lat), z jakąś niezwykłą duchowością płynącą z Pańskiego wnętrza. Jest Pan perłą polskiej emigracji i strasznie mi Pana żal w kontekście tych okropnych wypowiedzi, jakichś Zbyszków, Jurandów, czyli anonimów. Jeśli do Pana literackich talentów dołożyć to, co Pan zrobił i robi dla polskiej kultury na obczyźnie, to jest Pan geniuszem. Błagam, niech Pan już zostawi to Centrum, tę Unię, bo jedno bardzo mnie zastanawia: broni Pan Centrum, a ja nie widziałem ani jednej wypowiedzi kogokolwiek z ich strony. W dodatku „rycerze” oskarżają Pana, że broni Pan personalnie jakiejś Kamińskiej, Jóźwiaka. Nie widzi Pan, że jest Pan, jak…Kurtyka? Nie Zyzak winien, nie fakty. Winien Kurtyka. I choćby Pan nie wiem, co zrobił – rycerze będą Panu pluli w twarz, bo nic innego nie potrafią. Błagam, niech Pan się skupi na książce – ja już zamawiam jeden egzemplarz, ale koniecznie z Pańskim autografem. A jeśli chce Pan nadal pisać na blogu, to najbardziej proszę o takie teksty, jak ten ostatni, czy ten o matce, albo o Pana dzieciństwie. Polityczne też trafione, a mnie najbardziej imponuje forma, skladnia, słownictwo. Czy nie widzi Pan, jaka jest różnica między Pańskim pisaniem, a skrobaniem tych adwerasarzy? Jak to jest możliwe, że w Polsce nikt o Panu nie wie? Ale już wielu wie, bo ja wysłałem adres Pana strony do wszystkich moich przyjaciół. Zapraszam do Krakowa.
    Z głębokim uszanowaniem, Juliusz Witwicki –

  8. Jan Sporek- 04 kwi 2009 o 1:24 pm

    Szanowny Panie Juliuszu (jeśli wolno mi zwrócić się tak do Pana), najserdeczniej dziękuję za wszystko, co Pan napisał. Przyznam jednak, iż boję się, że nastąpi kolejny wykwit ironii i znów stanę się obiektem zarzutów, że jestem w sobie zakochany, a przy okazji kochają mnie inni. Może tak ma być…? Obiecuję, że zadzwonię, jak tylko będę w Krakowie,- a wygląda na to, że będę w lipcu i przez kilka dnie zatrzymam się u mojego kuzyna.
    Pozostańmy w kontakcie e-mailowym. Serdecznie Pana pozdrawiam – Janusz Sporek

Trackback URI | Comments RSS

Zostaw Komentarz