Przedszkolak…Ziobro
Jan Sporek 8 kwietnia, 2009
Cd: Bohaterowie i…bohaterowie…
Jan Pospieszalski pokazał też przypadek z najnowszej historii; tej obecnej, której jesteśmy świadkami.
Oto, ogromny ekran w studio, na nim sterany życiem i cierpieniem człowiek w mundurze z czasów II Wojny Światowej; mjr Waldemar Nowakowski, – 76-letni dziś, były łącznik zgrupowania „Waligóra” na Woli, podczas Powstania Warszawskiego, weteran Szarych Szeregów i Armii Krajowej, został przez obecne służby (ABW) potraktowany, jak groźny przestępca za…posiadanie broni bez zezwolenia. 7-ego lipca, 2008 funkcjonariusze ABW weszli do jego domu o 6 rano (!) i zrobili generalną rewizję, w efekcie której zabrano to, co oni nazwali bronią. Ten „Stary Wiarus” na początku 1951 roku współorganizował Harcerski Ruch Oporu, co było reakcją na dostrzeganą przez nich ogromną, wręcz przestępczą niesprawiedliwość w stosunku do żołnierzy AK. Przeszedł przez więzienia stalinowskie, by po trzech latach wyjsć z uszkodzoną torturami nogą. Wspomina, jak ich bito; otaczano jednego z nich wianuszkiem ubeckich zbirów, a ci, ciosami pięści w twarz „odpychali” go od jednego, do drugiego. Sądził ich Sąd Okręgowy w składzie: por. Stanisław Gutaker, por. Stefan Michnik, ppor. Władysław Król. Oskarżał Mieczysław Metz; trzech oficerów pochodzenia żydowskiego i jeden polskiego. Po trzecha latach więzienia, gdy wyszedł na wolność, jego pasją stało się kolekcjonowanie militariów. Ozdobą jego zbiorów była broń pochodząca z Powstania Warszawskiego, którą dostarczali mu koledzy i przyjaciele z wojska. Wszystkie karabiny miały przewiercone lufy. Stan techniczny: nie do użytku zgodnie z przeznaczeniem. Zabrano mu dorobek kolekcjonerskiej pracy.
Kiedy wybory wygrała Paltforma, jeden z moich przyjaciół z Polski, imieniem Albin (nie Siwak), na moje pytanie -co cię tak zachwyca w PO, że głosowałeś na te partię? – odpowiedział: bo przynajmniej nie muszę się bać, że ktoś mi zapuka do drzwi o 6-ej rano.
-A za czasów PiS-u się bałeś?
-Nnoo, ja nie, ale wchodzili.
Ot cała argumentacja. Mądra niebywale, wręcz salomonowa. Kiedy przypomnimy sobie kogo ścigał Ziobro, a komu uprzykrza się życie teraz; kto mógł czuć się niepewnym, a kto dziś bezpiecznie robi przekręty, to wyciągniemy tylko jeden wniosek: Ziobro, to przedszkolak.
Kaci żyją. Programy w rodzaju „Warto rozmawiać” korzystają z materiałów IPN-u. Lewica domaga się likwidacji Instytutu, premier wytoczył potężne działa w postaci gróźb finansowych. Ale PO ma problem. Chyba, że sama go nie dostrzega; jeśli stanie w jednym szeregu z lewicą, to już nie da się później tej partii kojarzyć, nie tyle już z prawicą, ale nawet ze środkiem. Ot, problem. Haniebna decyzja pani minister d/s szkolnictwa wyższego jest też wystarczającą kompromitajcą. Niezawisłość najstarszego uniwersytetu w Polsce i jednego z najstarszych na świecie została na chwilę zagrożona przez przedstawicielkę rządu, który z komuną – ponoć – nie ma nic wspólnego. ZOMO weszło na teren tej uczelni dopiero, gdy wybuchły studenckie rozruchy, ale i wtedy nikomu nie wpadło do głowy, by przeprowadzać kontrolę jakiegoś wydziału. Wystarczyła jedna praca magisterska wydana poza Uniwersytetem, poza IPN-em i nie za pieniądze podatników, nie na koszt państwa. Rząd nie czepia się autora; – czepia się UJ-tu i IPN-u. Kolejna paranoja, która tym razem ma być wytłumaczeniem, że musi być zmieniona ustawa o IPN-nie. Wałęsa nie składa pozwu o zniesławienie (?); wyzywa tylko młodego historyka, w programie T. Lisa i cały personel IPN-u od chorych psychicznie. Grozi jednak, że nie zaszczyci swoją obecnością uroczystości czerwcowych, jeśli w życie nie wejdzie nowa ustawa o Instytucie Pamięci Narodowej. Wyobraźmy sobie, że oto Bill Clinton apeluje do kongresu, żeby natychmiast rozkurzyć na cztery wiatry redakcje New York Times’a, Daily News, albo, co śmieszniejsze, jakiegoś bulwarowca-brukowca, bo napisały, że wmawiał Monice, iż to, co różni go od kobiety, to jest…cygaro i na stylowej kanapie w tzw. Pokoju oralnym – przepraszam – Owalnym, kazał jej „na własne usta” sprawdzić, czy to prawda. Grozi publicznie, że jeśli kongres i prezydent tego nie zrobią, to on się nie pojawi na fajerwerkach z okazji 4 Lipca, albo się tak zdenerwuje, że wyemigruje na stałe z USA. Gdyby śmiech mógł świecić, nad terytorium USA zajaśniałaby zorza jasna, jak samo słońce.
Wygląda na to, że ci, co walczyli o demokrację najmniejsze mają o demokracji pojęcie. Kiedy wybuchła sprawa książki Zyzaka i podano, jakie opisy najbardziej zbulwersowały opinię polityków, nie społeczną, nie mylmy tych pojęć, – sam pomyślałem: no, cóż – miał chłop (Lechu) młodość szumną i bujną i nawet stwierdziłem, że nie ma to żadnego znaczenia w ocenie miejsca Wałęsy w historii naszego kraju. Kiedy jednak Wałęsa się odezwał, kiedy zawtórował mu Tomasz Lis, kiedy minister zarządzila kontrolę Wydziału Historii, kiedy telewizja wypuściła wypowiedź Kwaśniewskiego (ale towarzystwo), zmieniło to całkowicie moją ocenę tego, co zaszło. Nietykalni…
I znalazł się nowy problem: Prezydent Kaczyński odznaczył „załogę” IPN-u. I znów awantura, bo niby zrobił to specjalnie. Czyżby w Polsce przyznawanie orderów było kwestią jednego, dwóch dni? Kij zawsze się znajdzie. Kwestia tylko, czy społeczeństwo wyciąga wnioski.
Podczas programu, w kontekście -jak powiedział Pospieszalski- nieprawdopodobnej nagonki na IPN, przeprowadzono sondę sms-ową: „Czy IPN powinien mieć swobodę badania i publikowania faktów z historii Polski?” Wynik? TAK -97%; NIE-3%.
Tydzień temu Tomasz Lis rozmawiał na temat IPN-u w kontekście Lecha Wałęsy. Jego gośćmi byli posłowie Zawisza i…Palikot.
U Lisa IPN przegrał. Nie pamiętam cyfr, ale IPN przegrał, z tym, że niezbyt dużą różnicą głosów. Wszystko zależy od tego, kto i jak prowadzi program. Ale wynik w „Warto rozmawiać”, w porównaniu z wynikiem u T. Lisa druzgocząco pozytywny dla IPN. Prawdopodobnie inny rodzaj widzów ogląda Lisa, a inny Pospieszalskiego. Polska, jak zwykle podzielona. Czyżby jednak większość miała oczy coraz bardziej otwarte? Dałby Bóg.
Witam Panie Januszu:
Na blogu cisza jak makiem zasial..czyby nasi domorosli pisarze potrafili jedynie rozmawiac o CPS i PSFUK?
Z wielkim zainteresowaniem przeczytalam Panski artykul. Zgadzam sie z Panem…tylko w Polsce pewne rzeczy sa mozliwe, tylko w Polsce rzad to kilka malych osobnych panstewek a prezydent i premier sami sobie, byle tylko inaczej niz ten drugi…no coz..zycze Panu i wszystkim blogowiczom zdrowych, spokojnych i wesolych swiat..
Pozdrawiam
Julia
Dziękuję, Pani Julio. Życzę również wszelkiej pomyślności.
Napisał Jurand, ale…naobrażał mnie sążniście, za to, że już nie piszę o Kamińskiej i Jóźwiaku, a uzasadnił tym, że pwenie dostanę od nich za to wsparcie finansowe dla mojego blogu. Czegoś tak wstrętnego nie czytałem już dawno. Nawet Święta Wielkanocne, dla niektórych nie są momentem do powstrzymania się od nienawiści. Nazywamy siebie katolikami. Napisałem do Juranda prywatnie, tłumacząc dlaczego nie zamieszczę jego komentarza. Niestety mój e-mail został zwrócony; – adres nie istnieje. Bez komentarza. Tchórzostwo staje się cechą niezwykle powszechną. Jest mi żal tych ludzi.
Panie JANUSZU,
TEN „Jurand” to jakis pseudo patriota, i pseudo dzialacz polonijny – moze on jest z klubu patriotycznego?, tak mi na to wyglada. Prosze poprostu takowych jak „Jurand” ignorowac. Tacy jak on – sami padna jak muchy – jest to tylko kwestia czasu.
Prosze natomiast swoj drogocenny czas poswiecic na ukonczenie ksiazki- Jurand kupi ja na pewno, a takze jemu podobni.
Do Pani Julii,
sluszna uwaga,Pani Julio. Nasi „polonusi”potrafia pisac tylko o pomowieniach i plotkach w Polonii. Marazm natomiast w dazeniu do jednosci i porozumienia. Czyz nie mowilam Pani poprzednio o naszych wadach narodowosciowych. Obecna sytuacja jest tego wymownym przyladem.Polska =Polonia.
Pozdrawiam Pania,
Maria