Komentarze

14 lipca, 2009

Szanowni Czytelnicy: zwracam się do Państwa z ponowną prośbą – jeśli chcecie Państwo zostawiać swoje komentarze, to bardzo proszę unikajcie personalnych oskarżeń, jeśli są one nie do końca sprawdzone, lub niesłusznie uderzające w czyjąś prywatność, lub też niesłusznie oskarżające kogokolwiek o kłamstwo, nieuczciwość itp.
Nie jestem w stanie spędzać 24 godzin na sprawdzaniu kto i co dopisał, bo nie mam na to czasu. Proszę o konstruktywną dyskusję. Ja wiem, że trudno jest przyznać się do popełnionego błędu. Ja zrobiłem to już kilka razy i korona mi z głowy nie spadła, a zaręczam – czuję się lepiej w stosunku do samego siebie, bo przede wszystkim chcę być uczciwy przed samym sobą.
Niektóre komentarze przechodza przez móją pocztę e-mailową. Tak się dzieje w sytuacjach, nowych, dopiero się rejestrujących komentatorów. Ci, którzy zarejestrowali się wcześniej „wskakują” na stronę automatycznie, a ja dostaję tę informację z opóźnieniem, czasem nawet kilkudniowym, – zależy to od pojemności mojej skrzynki, a muszę powiedzie
ć, że otrzymuję dużo więcej komentarzy mailem od osób, które nie chcą być na blogu, a mają jednak coś do powiedzenia. Moja skrzynka bywa czasem tak zapchana, że niektóre e-maile dochodzą dopiero po jednym, dwu, lub trzech dniach.
W związku z tym, co powyżej usunąłem komentarz „ryśka” pt: „Kim są patrioci”, a tą drogą chcę przeprosić Panią Jadwigę Ziemianowicz za nieścisłe i krzywdzące opinie w tym komenarzu zawarte.
Znowu wróciła Pani Iwona Konarska. Niestety nie ma w swoich komentarzach niczego konkretnego do powiedzenia oprócz insynuacji. Jej komentarze akurat trafiły (szczęśliwie) na moment, kiedy opróżniełem skrzynkę. Dziwnym zbiegiem okoliczności Pani Iwona znowu pomija fakty, o których piszę, a skupia się na tym, aby walić po oczach nie odnosząc się jednak ani słowem np. do „petycji” prezesa Unii Kredytowej. To ciekawe, jak bardzo niektórzy uwielbiaja pomijać ważne tematy i zdarzenia, koncentrując się na obrażaniu tych, którzy takie zdarzenia opisują. Sympatia Pani Konarskiej do prezesa jest zadziwiająca, ale i przynosząca refleksję i pytanie: czy wystarczy być prezesem ważnej, polonijnej organizacji, aby mieć prawo do posunięć, które są z pogranicza prawa? I jeszcze jedno pytanie: kim trzeba być, aby takie posunięcia popierać, bronić i jeszcze innym wmawiać, że wszystko jest w porządku.
Na zakończenie ponawiam prośbę: ważmy słowa, jeśli mają one by
ć upublicznione. Nade wszystko pragnę, aby ewentualna dyskusja wniosła coś w nasz statut, jako członków wielomilionowej Polonii amerykańskiej. Eliminacja zła winna polegać na obnażaniu złych faktów, zachowań i działań.
Problem Polonii – rozwalonej na drobne przez namnożone organizacje skupiające się na zorganizowaniu dorocznego balu – polega przede wszystkim na tym, że Polonia nie ma LIDERA z prawdziwego zdarzenia. Lidera, który znałby dwa języki, ale przede wszystkim polski i w tych dwóch językach potrafiłby „porwa
ć tłumy”.
Problemy Polonii, to długoterminowoś
ć piastowania funkcji prezesa, to brak zainteresowania działalnością danej organizacji wśród młodzieży. Nie chcę tu nawet przytaczać argumentów, jakich używają młodzi ludzie tłumacząc niechęć wstąpienia do którejś z naszych organizacji.
Problemem Polonii jest bezinteresowna zawiś
ć; o wszystko – bogactwo, funkcje, sukces, powodzenie, kobiety, mężczyźni, uroda, znajomości, łącznie z najbardziej uwszechstronnionym piecem do grilla, futrem z norek, basenem, do którego wchodzi się z „livingroomu” itp.
Problemem jest prowadzenie spotkań organizacyjnych w języku angielskim nawet, jeśli na sali obecni są wyłącznie Polacy.
Jesteśmy odbiciem społeczeństwa polskiego z kraju. A dlaczego nie, skoro wszyscy stamtąd tu przyjechaliśmy. Tam bez problemu wybiera sie byłego członka PZPR do Parlamentu Europejskiego (np. Danutę Hubner), albo na prezydenta – (np. A. Kwaśniewski); – tu bez problemu szefem poważnej instytucji, z wyboru głosujących może by
ć człowiek, który już w przeszłości sprowadził na tę organizację poważne problemy (np. prezes Matyszczyk), który 10 lat temu był członkiem rady dyrektorów, gdy przyszła „konserwa” i rządziła polonijnymi pieniędzmi. Tej rady, której zarzucono kilka tysięcy (!) nieraportowanych transakcji finansowych.
Problemem Polonii, jak i społeczeństwa w Ojczyźnie jest niechę
ć do szczegółowego zaznajomienia się z życiorysami kandydatów, ich dorobkiem – tym autentycznym, możliwym do wykazania, nie opowiadanym, jako bajki na dobranoc, dzień dobry i „good by”. Nie czytamy, nie szukamy informacji w dostępnych ogólnie źródłach.
Problemem Polonii jest odchodzenie tych, którzy czegoś już zdążyli się dorobi
ć gdzieś daleko na Long Island i wycofywanie się z życia polonijnego w zamian za domowe pielesza, BBQ z przyjaciółmi w sobotni wieczór, gadanie o kafelkach, duperelkach, wycieczkach na Karaiby, albo inne Dominikany. I popisujemy się przez znajomymi nowym autem, „cruisem” dookoła byle jakiego archipelagu, łamiemy polszczyznę, byle tylko pokazać znajomych, że coś tam zagadujemy w tubylczym języku. Problemem jest kompletna czasami niedbałość o to, aby nasze dzieci mówiły w języku naszych dziatków i naszym i szwargoczemy w polsko-angielskich łamańcach, byle zaimponować własnym dzieciom. A potem przychodzi do mnie dzwudziesto-kilkuletni młodzieniec i mówi: „Tata mnie tu sent, bo pan speaks i writes ładnie po polski, czy by mnie chciał uczyć  polskim, bo on będzie tera robi biznes w Polska”. Pewnie, że poduczę, z przyjemnością. Ale gdzie byliśmy, jak dziecko dorastało? Angielskiego każde dziecko nauczy się bez pomocy rodziców. Szkoda tylko, że polskiego najczęściej zapomina, lub go w ogóle nie poznaje przy znacznym rodziców udziale. Mój syn zaraz po przyjeździe poszedł do jednej z najlepszych szkół językowych. Mówi po angielsku praktycznie już bez akcentu, w dodatku przebywa w środowisku wyłącznie grecko-angielskim. Jeśli używamy angielskiego, to tylko wówczas, gdy obok są Grecy, albo Amerykanie. W pozostałych sytuacjach każdy z nas wie, że za wtrącenia angielskiego słowa w polską wypowiedź nadal obowiązuje nas obopólna kara 5 dolarów za każdy makaronizm. Wymyślił to Wojtek 20 lat temu, gdy zobaczył, jak to fatalnie wygląda, gdy „nasi” jeszcze nie nauczyli się angielskiego, a polski już zapomnieli. I to po krótkim czasie. Krótszym nawet, niż Polak, o którym poniżej.
Byłem niedawno świadkiem żenującej sytuacji. Oto Amerykanin poprosił pewnego pana, (Polaka), żeby ten mu przetłumaczył, co inny powiedział po polsku. (rozmawiali w sklepie sportowym oglądając jakiś tam sprzęt do
ćwiczeń siłowych). Usłyszałem, że jeden z Polaków powiedział: „To zależy, czy będzie podnosił wyciskaniem, czy rwaniem”.  I ten pan, który miał to przetłumaczyć, mniej więcej w połowie tłumaczonej -fatalnie kanciastym angielskim-sentencji, powiedział coś takiego: „Nie wiem, co dokładnie „Edek” chciał powiedzieć.” W tym momencie Amerykanin zadał boleśnie logiczne pytanie: „Przecież jesteś Polakiem, dlaczego nie wiesz?”
Widząc zakłopotaną minę mojego rodaka podrzuciłem mu ściągę: „Niech pan mu powie, że chodzi o różne techniki podnoszenia”. Rodak podziękował mi grzecznie, po czym natychmiast przeniósł tę sentencję Amerykaninowi, który spojrzał na mnie pytająco. I tu, mój „angielsko-języczny” rodak popełnił największy błąd. Powiedział mianowicie swojemu amerykańskiemu znajomemu, że tak się dzieje, kiedy jest się już na emigracji…12 lat. Jego amerykański znajomy okazał się niezwykle dociekliwy
, bo zwrócił się do mnie pytając:
-„A ty, jak długo mieszkasz w Stanach, bo mówisz świetnie?”
Broniąc mojego rodaka walnąłem bez zmrużenia oka:
-„Pracuję w dyplomacji i jestem tu od roku”.
-„…A w dyplomacji…” – zajęczał Amerykanin, a ja uświadomiłem sobie, że uratowałem reputację mojego rodaka i za jednym razem zrobiłem dobrą robotę dla polskich dyplomatów. Skłoniłem się uprzejmie zapewniając, że było mi miło i odszedłem do innego stoiska. Kiedy szperałem w podkoszulkach podszedł do mnie ten drugi rodak i mówi:
-Pan Sporek, tak?
-Tak – odparłem zdziwiony, że ów pan zna moje nazwisko.
-Przepraszam pana najmocniej, nie wiedziałem, że pracuje pan w dyplomacji. Myślałem, że tylko w telewizji i w radiu.
-Bardzo mi miło, że mnie pan rozpoznał -zagadałem uprzejmie-, ale w tajemnicy panu powiem, że w dyplomacji nie pracuję, telewizja i radio, to tylko rozszerzenie moich codziennych obowiązków. Przede wszystkim uczę młodzież muzyki, potem pracuję z chórem i przy okazji języka ojczystego, dalej przygotowuję i organizuję koncerty, a nade wszystko dużo czytam, dużo piszę i nigdy nie rozmawiam po angielsku, jeśli nie zachodzi taka koniecznoś
ć. Koledze proszę przekazać, że bardzo mu współczuję. Ja jestem tu 22 lata i jedyne, co udało mi się zapomnieć to nazwisko drugiego oficera SB, który przesłuchiwał mnie na zmianę z tym, którego nazwiska z różnych względów nie zapomnę do końca życia.
-Przepraszam za kolegę – wybąkał zażenowany radak. Ale mnie też denerwuje, że on się tak tym angielskim popisuje, a wiem, że i tak mówi okropnie.
-Cieszę się, że ma pan takie spojrzenie. I wie pan, nie wszyscy mogą i muszą mówi
ć świetną angielszczyzną -, ważna jest komunikacja. Aczkolwiek dla nas ważne jest, byśmy potrafili mówić dobrą polszczyzną. Czy pan sobie wyobraża, co pomyślałby ten Amerykanin o pańskim koledze, gdybym mu powiedział, że mieszkam tu 22 lata, a przyjechałem bez znajomości angielskiego, zamiast blefować o dyplomacji?
Nowo-poznany rodak poczęstował mnie jeszcze kilkunastoma komplementami, za moje (w/g niego bradzzo trafne i przemyslane) wypowiedzi w telewizji i, jak to ujął „znakomite audycje muzyczne” w radio, po czym życząc sobie wzajemnie miłego dnia rozstaliśmy się w pełnej sympatii.
Owszem jest powiedzenie: „Kiedy wejdziesz między wrony, kracz, jako i one”. Ale wrona nigdy nie skonkluduje, że jest orłem, bo potrafi lata
ć.
Czytajmy, piszmy, a nade wszystko mówmy po polsku. Język jest częścią kultury narodowej. W historii (naszej) było, a i teraz jest wystarczająco dużo czynników zewnętrznych, które łamią nasze narodowe kręgusłupy zapędami, kłamstwami, zarządzeniami, uchwałami, postulatami. I to zarówno tych obcyh (czynników), jak i swojskich, rodzimych, np. w postaci polityków.
Powtarzajmy więc za Mikołajem z Nagłowic: Niech narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają.
Mikołaj Rej

Komentarze do “Komentarze”

  1. Maria- 15 lip 2009 o 2:32 am

    Panie Januszu,
    Czy znow musi Pan miec racje?
    Ta Panska logika i sposob widzenia naszych polonijnych oraz narodowych problemow nie napawa mnie optymizmem.
    Dlaczego? – dlatego, ze nie wyzbedziemy sie jako narodowosc Polska naszych narodowych przywar. To w Nas tkwi od zarania dziejow: np.konsekwencja tego byly 2(dwa) rozbiory Polski.
    Zupelnie zgadzam sie z Panem: czytac, szukac informacji w dostepnych zrodlach (szczegolnie dzisiaj kiedy sa wielkie mozliwosci), nie opierac sie na lakonicznych informacjach (zyciorysach) itp.Ta powierzchownosc informacji nas gubi i zarazem dzieli.
    Jestesmy wspanialym narodem, bardzo pracowitym jadnakze nie nadajacym sie na liderow w polityce.
    Kiedys lata temu na studich (wUSA) mialam prace do napisania na temat ” Porownac dwie emigracyjne narodowosci w USA -Polska – vs – Chinska w latach 1920- 1945″ i ku mojemu zaskoczeniu: Polacy w USA w tamtych latach byli na 2 pozycji pod wzgledem zasobnosci (posiadania), majetnosci. Natomiast, Chinczycy na jednym z czolowych pod wzgledem edukacji, ale pod wzgledem majetnosci na b. dalekim koncowym miejscu.
    Jaki nasuwa sie wniosek? – edukacja!!!
    Mysle, ze dzis jest troche lepiej, jednakze; co zaobserwowalam studiujac tutaj – bylo za malo polskiej mlodziezy na studiach- w stosunku do innych narodowosci i w stosunku do liczby imigrantow polskich mieszkajacych w USA.
    I w tym tkwi problem.
    „Nauka to potegi klucz” – mielismy w Unii lata temu P.Czocha – kompetentny,nie skorumpowany, mlody, uczciwy-finansowy fachowiec- koledzy (ci mali -podli i ……..) z rady dyrektorow Unii w obawie o swoje stolki podle donosili na niego do pracodawcy – w konsekwencji zrezygnowal z funkcji w radzie unii.
    Problemem w polonii jest 2-gie pokolenie emigrantow polskich, ktorzy urodzeni tutaj w rodzinach polskich bez znajomosci jezyka polskiego (mysle ze mama tata patrzyli tylko na chleb) historii i kultury polskiej zasiadaja lub pretenduja do stanowisk w polskich organizacjach czy instytucjach, tylko dlatego by czerpac z nich korzysci materialne(okradac). Ci ludzie nie byli w stanie przebic sie w srodowisku amerykanskim wiec skupili sie na srodowisku polonijnym w celach czysto prywatnego zysku, wykrzystujac polonijne organizacje i instytucje dla wlasnych interesow.

    Prosze zauwazyc jedno, wartosci „Starej Ameryki”:
    1. Zrob duze $$$$$ i wowczas ubiegaj sie o stanowisko w polityce.

    Wartosci „Wspolczesnej Ameryki”;
    1. Jezeli jestes „Demokrata” nie musisz miec wlasnych $$$$$$ – wystarczy ze potrafisz mowic to co wyborcy chca slyszec, a $$$$ przyjda same ze skandali, oszczrstw, korupcji, itp.
    I gdzie tu Perestrojka?
    Panie Januszu – mysle ze jest Pan na tym morzu „Samotnie plynacym zaglem” (w Polonii).
    Jednakze, prosze tak trzymac – ma Pan wielu po swojej stronie, a potrzeba jeszcze wiecej takich jak Pan.
    Powodzenia i wytrwania w wartosciach.
    Z uszanowaniem -M

  2. Jacek Bakowski- 15 lip 2009 o 6:28 pm

    Komentarz do KOMENTARZY…

    Drodzy Państwo!
    Wszyscy czytamy z zainteresowaniem zarówno blog Janusza Sporka, jak też komentarze do jego blogów – co ciekawe, że najwięcej jest komentarzy do blogów tyczących spraw polonijnych – a w szczególności nowojorskiej Unii Kredytowej.
    Wiemy wszyscy że, jedynie dzieki blogom J.S., możemy dowiedzieć się co się dzieje w Unii – boć przecież wszystkie gazety nabrały wody w usta – a właściwie to Unia założyła im kaganiec… Bo niech tylko ktoś odważy się coś napisać lub powiedzieć o Unii, to zaraz mu się zabiera ogłoszenia!
    I tak będzie do momentu dopóki nie zmieni się skład Rady Dyrektorów PSFCU – tylko dzięki mianowaniu i następnie wyborom w których członkowie Unii wybiorą światłych i odważnych ludzi, będziemy mieli pewność że Unia idzie we właściwym kierunku.
    W bieżącym roku czterech dyrektorów Unii będzie do wymiany.
    Z czterech ustępujących dyrektorów jedynie Tomasz Bortnik miał na tyle odwagi – i rozsądku – ażeby głosować przeciwko grupie Matyszczyka.
    To właśnie twardogłowi poplecznicy prezesa głosowali za tym ażeby wykluczyć z Rady Dyrektorów Krystynę Myssurę – to pp Baumgartner, Pielarz & Szałyga.
    To właśnie poplecznicy Matyszczyka zmusili Krystynę Myssurę do wystąpienia na drogę sądową o przywrócenie należnego jej miejsca w Radzie Dyrektorów.
    NCUA podobno ostatnio zainteresowało się tą sprawą – jak też kilkoma innymi pomysłami pomagierów Matyszczyka. Czy aby nie jesteśmy w podobnej sytuacji, jak kilkanaście lat wstecz, kiedy NCUA postanowiło przejąć zarządzanie PSFUK?!
    Przypominamy ze K.Matyszczyk również wtedy był w Radzie – a po wprowadzeniu konserwy zbierał datki pieniężne na prawników (o ile mnie pamięć nie myli, to dotychczas nie przedstawił rozliczenia z zebranych funduszy – a było tego kilkadziesiąt tysięcy…).
    Klika Matyszczyka do dziś blokuje wypłacenie składek członkowskich na rzecz Centrum Polsko-Słowiańskiego. Pamiętacie Państwo jak zwarta grupa Matyszczyka wyszła z zebrania Centrum? Kilku z kandydujących maszerowało dzielnie za prezesem Matyszczykiem…
    Nie udało im się storpedować działalności Centrum na zebraniu – to zwołali zebranie Liderów Polonii…
    Nie zdziałali wiele przy pomocy Liderów to, jak czytaliście ostatnio na blogu, próbowali podłożyć petardę przy pomocy klubu dyskusyjnego – niestety, wygląda na to że ta ostatnia petarda wybuchła im w ręku…
    Pp Baumgartner, Pielarz & Szałyga, którzy popierali i głosowali wspólnie z grupą Matyszczyka, prawdopodobnie będą ponownie kandydować do Rady.
    Czy zasługują oni na nasze zaufanie ażeby być ponownie wybranymi do Rady Dyrektorów Unii? NIE!!!
    Powinniśmy zrobić wszystko ażeby wybrać ludzi do których mamy zaufanie – do takich należy Tomasz Bortnik.
    Potrzeba będzie także kilku kandydatów, którzy mają czas i chęci do społecznej pracy w Unii.
    Nie sądzę, że Komisja Nominacyjna, powołana przez obecnego prezesa, przedstawi nam kandydatów którzy będą mieli odwagę sprzeciwić się istniejącym układom.
    Mam nadzieję że uda nam się, wspólnie, przekonać Janusza Sporka do kandydownia w tegorocznych wyborach do Rady Dyrektorów Polsko-Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej.
    Bądźmy świadomi tego, że samo przekonanie go do startowania w wyborach nie wystarczy – potrzebni będą ochotnicy do zbierania podpisów na listach popierających Janusza Sporka.
    Pamiętać musimy o tym, że rządząca klika zrobi wszysko, ażeby podważyć kandydaturę Janusza – szczególnie, że jego wystąpienia na blogu, w radiu i telewizji, są bardzo niewygodne dla większości członków obecnej Rady Dyrektorów
    Należy się liczyć z kwestionowaniem wiarygodności podpisów na listach (tego rodzaju sytuacje miały wielokrotnie miejsce – ponoć nie zgadzał się podpis bądź też adres lub telefon…) – stąd też musimy zebrać wielokrotnie więcej podpisów aniżeli wymagane minimum.
    Ochotników do zbierania podpisów dla Janusza Sporka proszę o kontakt via e-mail (mam nadzieję że Janusz Sporek nie będzie miał nic przeciwko temu ażebyście kontaktowali się z nim bezpośrednio). Pamiętać warto, że wybory będą już w październiku. Podpisy trzeba będzie zbierać już we wrześniu – a w sierpniu powinniśmy wiedzieć kto z Państwa będzie chciał nam pomóc. A dziś mamy już połowę lipca. Tak więc czasu mamy coraz mniej…
    Tel: jacek Bakowski: 718-389-8080
    Janusz Sporek: 718-486-6780

  3. Iwona Konarska- 16 lip 2009 o 9:58 am

    Mam ptyanie do p. Bakowskiego. Skad pan wie o przebiegu glosowania w radzie dyrektorow Unii ? Pisze pan ze p.Bortnik glosowal przeciwko grupie Matyszczyka. Czy obrady rady dyrektorow Unii sa ujawniane wlacznie kto glosowal za, a kto przeciw ?

  4. Jacek Bakowski- 16 lip 2009 o 11:11 am

    Witamy ponownie Pania Iwone! Brakowalo nam Pani!!!
    Szkoda, ze Rada Dyrektorow nie podaje regularnie kto glosowal, kiedy i kto byl za badz tez przeciw…
    Jezeli obydwie izby Kongresu podaja – to czemu nie PSFUK?
    Mamy cos do ukrycia? A jezeli tak – to co??
    Chyba, ze zalezy nam na ukryciu przed czlonkami Unii kto ma jaka agende – a szkoda, bo przejrzystosc w glosowaniach Rady moglaby pomoc czlonkom przy podjeciu decyzji na kogo glosowac w kolejnych wyborach do Rady Dyrektorow.
    Co do glosowania – za czy tez przeciw odsunieciu z Rady Krystyny Myssury – mozna bylo wyrobic sobie zdanie jezeli ktos uwaznie sledzil sprawe sadowa – bylem, widzialem, slyszalem. Nie jest rowniez tajemnica, ze NCUA wyrazilo zainteresowanie cala sprawa i, prawdopodobnie wkrotce, wyda swoja wiazaca opinie czy decyzja czlonkow Rady Dyrektorow PSFUK odnosnie zawieszenia czlonkowstwa K.Myssury w Radzie Dyrektorow powinna byc uchylona.
    Jezeli K.Myssura bedzie mogla ponownie uczestniczyc w obradach Rady – to czy ci, ktorzy glosowali za jej usunieciem, powinni ustapic?
    A moze nie powinni ponownie kandydowac do Rady?
    Jezeli beda kandydowali – to czy powinnismy na nich glosowac?! Oj, chyba NIE!!!
    Uklony dla Pani Iwony…
    Jacek Bakowski
    p.s. a moze Pani Iwona (alias ……) wystapi z wnioskiem o wieksza przejrzystosc w obradach Rady? Warto cos zrobic dla dobra czlonkow Unii…

  5. Iwona Konarska- 16 lip 2009 o 3:15 pm

    Nie jest mi dane na ramach tego blogu podyskutowac z Panem, bo pan Sporek wyrzuca moje komentarze. Znajde inny sposob by zadac moje pytania.

  6. Jacek Bakowski- 16 lip 2009 o 3:27 pm

    A powyzsze zamiescil…
    Jak Pani do mnie wpadnie, to chetnie porozmawiam…
    Jacek Bakowski

  7. Iwona Konarska- 16 lip 2009 o 3:54 pm

    Skoro tak szybko mi Pan odpisal widzial Pan i poprzedni moj komentarz. Zatem Pan przyzna mi racje ze na tym blogu mozna tylko hymny pochwalne zamieszczac ku chwale p. Sporka i Centrum.
    Och jak „Oni” dbaja o swoja reputacje !

  8. Jacek Bakowski- 16 lip 2009 o 7:20 pm

    Pani Iwono!
    Przeciez ja czytam ten blog tylko dla Pani…
    Nie wiem czy smiac sie czy plakac – komentarze na temat Pana Sporkowej cenzury sa bardzo zabawne – szczegolnie w kontekscie cenzury/kaganca ktore nalozyla na tutejsze media nasza kochana Unia Kredytowa.
    Przeciez gdyby nie J.Sporek to nawet ja z Szanowna Dobrodziejka nie moglbym wymienic pogladow na tematy zwiazane z Unia – nie moglbym bo prasa by nam nie pozwolila (ze strachu przed konsekwencjami), nie wspominajac juz o rzeczowej dyskusji w cztery oczy – jako ze nie chce Pani zdjac swojej zaslony – czego sie Pani boi?! obiecuje ze nie uwiode… A moze, po prostu, brak sensownych argumentow???
    Musze zaproponowac naszemu sponsorowi azeby zgodzil sie na zamieszczanie WSZELKICH komentarzy – bez cenzury – pod warunkiem ze kazdy komentarz bedzie opatrzony zdjeciem naszego blogowego korespondenta – przynajmniej bedzie wiadomo z kim mamy przyjemnosc…
    Do ZOBACZENIA (podkreslenie moje)
    Jacek Bakowski

  9. Zagloba z Mysichkiszek- 17 lip 2009 o 1:58 am

    Ja rozumiem, ze pania Iwone Konarska vel Elzbiete Baumgartner strasznie boli, ze upubliczniona zostala wiadomosc jak kto glosowal w sprawie pani Krystyny Myssury, no i bardzo cierpi z tego powodu, bo moze jej to zaszkodzic w tegorocznych wyborach. Pani Elu, najwyzszy czas odpoczac od spolecznej pracy w Unii i spolecznych wyjazdow na oplacane przez unie (czyli czlonkow) kursy i konferencje w bardzo atrakcyjnych miejscach rozrzucanych po calym swiecie. Pani sie juz najezdzila przez te trzy kadencje prze ktore pani zasiada w Unii. Czas odejsc z honorem (choc wiem, ze zbyt duzo wymagam) i zrobic miejsce mlodszym i lepiej wyksztalconym.
    W sprawie Myssury jednoglosnie glosowal betonowy uklad Wielkiego Chomeiniego Matyszczyka. A pani jest jednym z glownych filarow tego betonu. W tym roku poza pania w wyborach do Unii staja inne filary – takie jak Szalyga, czy te superfilar – Kajewska Pielarz i czas najwyzszy aby Polonia sie obudzila i pozbyla sie raz na zawsze tych rdzewiejacych z uplywem lat wspornikow-wspolnikow Wielkiego Chomeiniego Matyszczyka. Bez swojej gwardii przybocznej bedzie wygladal zalosnie i dzisiejsi jego milosnicy (tzw. wchodzacy bez masla) porzuca go na drugi dzien gdy zorientuja sie, ze skonczylo sie jego dzierzymordstwo czyli stracil wiekszosc. Stracil wladze i nikomu juz wiecej nie jest potrzebny. Wielki Chomeini choc dzis wydaje mu sie, ze jego krolestwo bedzie trwalo wiecznie, przejdzie do historii, a zamiast czterdziestu dziewic otrzyma w prezencie pania Baumgartner, pania Kajewska Pielarz i pana Szalyge na oslodzenie wolnych od pracy spolecznej chwil.

    Zagloba z Mysichkiszek

  10. Jan Sporek- 17 lip 2009 o 2:07 am

    Do Pani Iwony i do „donjuana”: proszę pisać na temat faktów podanych w artykule. Pyskówkę wyrzucam.
    Jeszcze raz powtarzam: JA SIĘ POD WSZYSTKIM PODPISUJĘ. Państwo się ukrywacie pod pseudonimami i ujadacie na zupełnie niezwiązane z treścią tematy. Proszę nie odwracać uwagi Czytelników od istoty sprawy.

  11. Marek- 17 lip 2009 o 1:00 pm

    Dziwne plotki zaczynaja obiegac Zielony Punkcik…

    Ponoc komus moze zalezec na zlikwidowaniu programow miejskich w Centrum. Miasto daje kilka milionow dolarow na pomoc mieszkancom Greenpointu i okolic, ale… tez bardzo dobrze i dokladnie kontroluja jak sa pieniadze tam wydawane. Sprawdzaja tez ponoc dokladnie protokoly z zebran Rady Dyrektorow Centrum.

    I to moglo by byc niewygodne dla tej grupy o ktorej tu glosno na blogu, powiazanej z Zawisnym i Matyszczykiem, w razie ich udanego przejecia kontroli nad Centrum, na przyklad poprzez petycje – „pelnomocnictwa do glosowania”, o ktorych pisal pan Janusz w komentarzu ” Ale jaja…!”

    Jak plotka glosi, po przejeciu kontroli nad Centrum poplynelyby tam wstrzymane obecnie skladki i rozne donacje. Jakies tajemnicze „Polish Media Group” przejely by dalej ten strumien pieniedzy z Unii, ale… duza przeszkoda bylyby te wnikliwe miejskie kontrole. Ta plotka ponoc opiera sie na tym ze jakby nie bylo programow miejskich, to i nie bylo by tych kontroli…

    A to ze sporo ludzi z Greenpointu i okolic straciloby pomoc z miasta… to tylko jakies tam skutki uboczne… Czy ta plotka ma nogi? Czy to tylko spekulacje z suteryn po kilku piwach?

  12. Iwona Konarska- 17 lip 2009 o 2:31 pm

    Ja natomiast wiem ze sekcja Judo dzialajaca przy Centrum juz tam nie dziala. Lekcje angielskiego oplacane przez Board of Education tez wyprowadzily sie z Centrum. A juz wogole zadziwila mnie informacja ze sala Krakusa w godzinach wydawania posilkow swieci pustkami co nie zdazylo sie za zadnego poprzedniego dyrektora. Czyzby dyrektor Krakusa pan Mleczko zatrudnil do gotowania Matyszczyka i Zawistnego ?

  13. Barbara- 17 lip 2009 o 9:58 pm

    Witam Panie Januszu widze ze ostre rozmowy ponownie w toku

    i Pani Iwonka wrocila –

    Pani Iwonko czy Pani mysli ze Polonia juz jest zupelnia zaciemniona zeby nie zauwazyc jak Matyszczyk i grupka urabiaja opinie publiczna – pokazac ze wszyscy uciekaja z centrum – a co do Pana z Judo – to, co mi wiadomo opuszczajac Centrum (tu naciski P. Kaji Sawczuk), ktore przez wiele lat dawalo mu sale za friko to na koniec przywlaszczyl sobie sprzet ktory Centrum zakupilo i chyba bez grozby o zaraportowanie na policje chybaby nie zwrocil a w innym przypadku to Policja wkroczyla by do Unii na McGuinnes po skradziony sprzet –

    jezeli judo ma sie odbywac w pomieszczeniach Unii – bilionowej instytucji finansowej – czy ktos z tych madrych dyrektorow a przede wszystkim dyrektor wykonawczy pomyslal jakie to jest „liability” w razie wypadku? – kogo beda sadzic- Pana Judo, czy bilionowa instytucje finansowa? – nawet jak P. Judo ma ubezpieczenie to napewno marne – brak mi slow.
    Ta grupka wykonczy nasz 30-letni dorobek. Tak, ze P. Iwonko zycze powodzenia zobaczymy jako daleko zajedziemy. A tu sie sprawy pietrza co raz bardziej – slysze ze NCUA siedzi na ogonie i ciagle nowe opinie NCUA widoczne na ich stronie internetowej. Wystarczy czytac, a nie pyskowac i topic sie w nienawisci.

    pozdrawiam

    Barbara

  14. Julia- 21 lip 2009 o 10:08 am

    Witam Panie Januszu,
    Witam wszystkich blogowiczow,

    wszyscy pisza o tej stronie NCUA, ale nie bardzo wiem, jak to znalezc..czy ktos moze mi powiedziec gdzie te informacje sie znajduja?

    Co do artykulu Pana Janusza..jestem jak najbardziej za utrzymaniem poprawnej konwersacji na blogu, mysle ze pewien poziom rozmowy musi byc utrzymany. Jesli ktos ma konkretne fakty, jak najbardziej, niech sie nimi podzieli. Plotki…do kosza.

    Ciesze sie ze Pan przywrocil mozliwosc wymiany pogladow, Panie Januszu, i ciekawa jestem, czy faktycznie bedzie Pan kandydowal do Rady. Jesli tak… czy oglosi to Pan na blogu?

    Pozdrawiam serdecznie.

  15. Jan z Centrum- 21 lip 2009 o 3:24 pm

    Bezprawne usuniecie Krystyny Myssury z Rady Dyrektorow:
    http://www.ncua.gov/news/express/xfiles/08-1229_%20Redacted.pdf
    ( lub http://tinyurl.com/kt293q )

    Niezgodne z prawem przyjecie nowych sponsorow Unii:
    http://www.ncua.gov/Resources/RegulationsOpinionsLaws/OpinionLetters/2009/09-0238R.pdf
    ( lub http://tinyurl.com/nwojh6 )

  16. Henryk- 26 lip 2009 o 8:50 am

    Z pelnym szacunkiem dla j polskiego i przykladu takich poprawnoci jak p. JS czy K.O z N Dz, bede pisal tu, w USA, komputerem „nie spolszczonym” z uwagi na chec szybkiego reagowania. Dochodzi wlasnie 30 lecie mojej obecnosci na Greenpoincie. Znam dosc dobrze „polski Gnpt”. Kilka b udanych pogadanek n.t „Jak dostac sie do pracy w sluzbach miejskich, stanowych i fed.” zainicjowalem spolecznie (bezplat.)
    w ramach stowarzyszenia „Polonia Technika”, cieszylo sie ogromnym powodzeniem, a ci ktorzy we wlasciwy sposob wykorzystali nabyta wiedze uzyskali prace. Nie pora mi (76 l) uczestniczyc w pyskowkach o racje. Prosze p JS (ufam mu) o zebranie wokol siebie kilku czy ..nastu ludzi z ktorymi ma wspolne poglady na Gpnt-ckie, polonijne tematy i napisanie,”Polskiego programu dla Greenpointu i okolic”. Moim zdaniem w
    PROGRAMIE tym, mocno nalezy postawic takie zagad-
    nienia jak kadencyjnosc wybieranych spolecznikow, jawnosc zyciorysow za czasy PRL-u i RP i konkretne zamierzenia programowe dla organizacji do ktorej chca
    sie „wkrecic” jako dusza i cialem oddanii patrioci spo- lecznosci polonijnej, nie zapominajac o Ameryce i OBOWIAZKU uczesniczenia w wyborach amerykanskich
    Wyborcy musza miec mozliwosc rozliczania wybranych
    z obietnic jakie zlozyli jako kandydaci. To nie wina wybranych ze mamy „to co mamy”ale wina wyborcow, ze do tego dopuscili. Dostrzezmy wrescie ze zakopujemy historie wspolczesna (jeszcze zywych swiadkow) a czytamy i dajemy sobie wciskach historie produkowane przez „archeologow”. Henryk Lipka

  17. Halina- 22 paź 2009 o 8:48 am

    Witam Cie Jasiu, mój szanowny , pracowity , wytrwały , niezłomny , cierpliwy, zdolny , Drogi dyrygencie w okresie prosperity chóru „Hejnał” i mojego pobytu w USA oraz uczesnictwa czynnego w tym Chórze.
    Zawsze walczyłes o jakosc śpiewu , a w chórze miałeś „spiewaków ” bez słuchu. To była katorga dla Twoich uszu i dla nas reszty – obdarzonej słuchem. Mimo to nie ustępowałeś ani na moment w pracy , w wymaganiach do nas , a głównie do siebie.
    Mieszkam od 7 lat w Polsce po powrocie . Mam dużo zdjęć z naszych koncertów , fesiwali chórów Okręgu Nowojorskiego. Pamiątką oprócz tych fotografii z wystepów przechowywaną z pietyzmem przeze mnie , jest biały papieski różaniec , który otrzymałam z Twoich rąk w Kościele Sw. Patryka, po uroczystym koncercie tamże , gdzie dyrygowałes wszystkimi chórami Okręgu z okazji 80-lecia papieża Jana PawłaII. Papież wtedy żył /2000r/, a białe różance nam przekazał w podzięce , za nasze śpiewanie.
    Dziekuję Ci ,że zorganizowales ten koncert , /przecież z Twojej inicjatywy on powstał/ dziękuję ,że zadbałeś o wspaniały repertuar na koncercie , dziękuję ,że rozsławiałeś i dalej rozsławiasz do dzisiaj tam w USA – Polskę , że nauczyłeś nas spiewać jakże wzruszającą pieśn z dziecinnego repertuaru dla Papieża Polaka ;”oby Ci Pan Jezus błogosławił….”
    -jakże naszą polską piesń.!! Dziękuję ,że dziś widziałam Cię w „Kawie czy herbacie” w TVP I, że żyjesz, że tworzysz i uparcie uczysz wiedzy o muzyce , kształtujesz wrażliwe serca i wyłapujesz tam w NY talenty,; że tyle masz zasług dzięki swojej cieżkiej pracy… Nade wszystko , że walczysz o czystość polskiego języka, o polska kulturę.
    Jestem dumna ,że znam Ciebie, ze śpiewałam w altach pod Twoją batutą.. Miło Cię wspominam jako mojego dyrygenta. Pierwszym moim jak ci wspominałam kiedyś /za czasów studenckich/ dyrygentem był śp.prof.Jaś Szyrocki
    -Chór Politechniki Szczecinskiej. W życiu dojrzałym – amerykańskim Ty zająłes Jego miejsce. Życzę dalszych osiągnięć , ale i większej troski o zdrowie.
    Z całego serca ślę najlepsze wyrazy Halina Zubik z B-stoku.
    PS.
    Nie angażować się w te swary greenpoinckie – to chyba najlepsze wyjście. MASZ TYLE OSIĄGNIĘC!
    Proszę wybaczyć mi trochę zbyt tkliwy, osobisty ton,. ale to tak się ma w biegiem lat….
    Pozdrawiam moich współśpiewaków z chóru Hejnał , Aria, Angelus.

Trackback URI | Comments RSS

Zostaw Komentarz