Nie tędy droga
Jan Sporek 1 września, 2009
Spędziłem tydzień na Florydzie: Fort Lauderdale, (pierwsze trzy dni), a potem North Port, Sarasota, Venice, Clearwater. Wizytowałem sale koncertowe, w których w paździeniku wystąpią polscy artyści, spotkałem się z przedstawicielami organizacji polonijnych we wszystkich tych miastach, na koniec wziąłem udział w spotkaniu parafialnym Epiphany Cathedral w Venice. Wszystko strasznie szybko, bo odległości ogromne. Wypożyczonym chevroletem przemierzyłem Florydę ze wschodu, na zachód i z powrotem, bo odlot miałem z West Palm Beach, a przy zwrocie samochodu licznik pokazał 1450 mil. Niestety, nie zaliczyłem plaży. Zaliczyłem natomiast spotkania ze wspaniałymi ludźmi oferującymi pomoc przy organizacji polskich koncertów. Ludzi złaknionych polskiej kultury, okazujących mi niezwykły wręcz szacunek za wszystko, co robię, co planuję zrobić. Nie wiedziałem, że tak dobrze znają moją działalność.
Pełen dobrych myśli wylądowałem na La Guardii i poganiając taksówkarza, jak najszybciej chciałem wreszcie wejść do mojej szkoły. Uniosłem roletę w górę i zobaczyłem stertę przesyłek pocztowych; większych i mniejszych. Nie chciałem niczego otwierać. Przede wszystkim chciałem dopełnić zobowiązań związanych z koncertami na Florydzie, które były wynikiem moich spotkań i rozmów i które, jako dokumenty musiały dzisiaj wrócić na Florydę. Wziąłem się od razu do pracy. Wieczorem otworzyłem wszystkie przesyłki: Carnegie Hall, Orkiestra z Maryland, Imigration z wizą dla dyrygentki z Warszawy i…
dwie kolejne, które spowodowały, że poczułem się bardzo nieswojo, zażenowany, zawstydzony.
Pierwsza: ulotki Unii kredytowej podobno rozdawane na festiwalu na Staten Island: oferta wygrania telewizora i komputera dla tych, którzy będą głosować na czwórkę nominowaną przez komisję nominacyjną, czyli Baumgartner, Kajewską-Pielarz, Szałygę i Zawisnego.
Druga: spreparowane wywiady z E. Baumgartner i B. Kajewską-Pielarz. Spreparowane, bo podpis pod wywiadami złożyła niejaka „Zofia Koptokowska”. Zatem anonim.
Obydwie te przesyłki są siebie warte. To, co robi szefostwo Unii Kredytowej woła o pomstę do nieba i wcale nie jestem pewien, czy nie jest przestępstwem dotyczącym prawa wyborczego. Wyobraźmy sobie, że w ubiegłym roku Demokraci rzucili hasło: „Głosuj na Obamę, – wygrasz Lincolna”. Kryminał pewny. Skandal – tak nazwę to w tym przypadku. Jeśli dołożymy do tego darmową wycieczkę do Częstochowy z wyżywieniem, to kiełbasa wyborcza zamienia się w niezłą polędwicę. Walka dyrektorów o s p o ł e c z n e funkcje jest zadziwiająco, ale i podejrzanie twarda i wchodzi w etap: wszystkie chwyty dozwolone, a im gorsze, tym lepsze.
Natomiast to, co robi ktoś z tzw. „opozycji” jest równie ohydne i od razu oświadczam: nie chcę mieć z tym nic wspólnego. Z wielu względów:
1- nie jest to w żadnej mierze zgodne z moją formą „walki”. Wszystko, co mówię i piszę podpisuję wystawiając się na krytykę, jasno odkrywając karty.
2- nie leży to w moim charakterze. Jestem wychowany w poszanowaniu prawdy, a jednocześnie w w odwadze jej głoszenia.
3- użycie nazwiska tak bardzo kojarzącego się z Naczelną Redaktor „Kuriera Plus” uważam za chwyt tyle nieuczciwy, co wręcz boleśnie dotykający kobietę, która dla społeczności polonijnej zrobiła wystarczająco dużo, aby okazać Jej szacunek, a nie wycierać Jej nazwiskiem greenpoinckich bruków. Chwyt poniżej pasa, który bulwersuje mnie najbardziej.
4- naprawdę wolę autentyczne wypowiedzi zarówno p. Baumgartner, jak i B. Pielarz, niż wkładane w ich usta hipotetyczne odpowiedzi na hipotetyczne pytania hipotetycznej dziennikarki.
Mógł to być znakomity tekst satyryczny, bo sporo w nim prawdy. Byłoby dużo lepiej, gdyby nie użyto nazwisk, bo niektóre akapity są tak zrozumiałe, że można było obejść się bez personalnego odniesienia. To, co wyszło jest, mówiąc delikatnie – niesmaczne. Satyrycy z reguły podpisują teksty i za to są cenieni.
Wiem, że wielu z moich zwolenników ten komentarz i ocena tych dwóch dokumentów nie będzie się podobać, ale:
Ja nie muszę i nie mam ochoty nikomu niczego udowadniać. Wiem, co robię, jak robię i jestem absolutnie w zgodzie z samym sobą, a to jest najwspanialsze uczucie, jakie człowiek może mieć. Każdego ranka patrzę w swoje, niegdyś przystojne oblicze bez wstydu i z poczuciem dumy, że nigdy w życiu nie popełniłem żadnego donosu, żadnego anonimu. Dziękuję wtedy mojej Matce, że nie znała litości, gdy zachciało się nam skłamać nawet w najdrobniejszych sprawach.
To, co się stało w miniony weekend pokazuje wyłącznie stopień do jakiego możemy doprowadzić wzajemną nienawiść i jakich metod jesteśmy w stanie użyć, by wygrać swoje.
Mój blog okazuje się być wyłącznie miejscem na bezlitosne przywalanie sobie, z kompletnym zapomnieniem o meritum sprawy. Popisy taniej, płytkiej i prymitywnej wymiany wyzwisk doszły do jakiegoś bezsensownego, absurdalnego apogeum.
Niestety, cokolwiek ktokolwiek z Czytelników pomyśli, winą za to obarczam wyłącznie prezesa Rady Dyrektorów Unii Kredytowej i jego popleczników. To oni, po pierwszym ruchu przeciwko Centrum Polsko-Słowiańskiemu postanowili odmawiać rozmów, dialogu, dyskusji. To oni odmawiają realizowania zaleceń i opinii NCUA, to oni bez powodu usunęli z grona dyrektorów K. Myssurę. Każda akcja rodzi reakcję. Prezes Matyszczyk udowodnił, że nie jest w stanie pełnić roli lidera. Po prostu do tego nie dojrzał. Wykazując dyktatorskie zapędy (8 marca-zebranie w CPS) pokazał jednocześnie, że porozumienie nowojorskiej Polonii jest tak samo dalekie jego myśleniu i uczuciom, jak daleko jest stąd na Zachodnie Wybrzeże. Jest to smutne, bo właśnie od niego można by i należałoby oczekiwać, że w ślad za pełnioną, niezwykle poważną funkcją pójdzie dojrzałość i społeczna uczciwość, którą obiecywał w kampanii wyborczej.
Ktokolwiek chce to komentować, błagam – niech policzy do dziesięciu, niech ocenia sytuację i niech pod żadnym pozorem nie popisuje się elokwencją w wyszukiwaniu wyzwisk. Nie wpuszczę, nie zezwolę. Tak, – będę cenzorem tych, którzy chcą tu wchodzić i wydawać swoje opinie. Choćbym miał nikogo nie wpuścić. A zwłaszcza kogoś, kto używając jakiegoś „azazula”, czy „miśka”, oskarża Jacka Bakowskiego o pisanie donosów. Człowieka, który podpisuje wszystkie listy, a kopie przesyła obydwu zainteresowanym stronom. CEO Chmielewski zna wszystkie listy, bo otrzymuje ich kopie. Mało tego, kilka z tych listów zostało podpisane przez całe mnóstwo ludzi, jako wyraz społecznego oburzenia. Więc proszę, niech się Pan/Pani nie wysila na morały z ukrytym nazwiskiem, bo to właśnie jest naszym największym problemem. Konsekwencja komunistycznego strachu z jednoczesną chęcią bycia kimś ważnym w dyskusji, ale niestety zza krzaka. Idziemy za daleko, a niestety, – nie tędy droga.
Panie Januszu – a z kad to takie panskie oburzenie donosnie ulotek?
Ludzie moga sobie pisac. Nie mamy wolnej prasy to przynajmniej wypowiadaja sie w tej formie. Jezeli uzywaja nazwisk – a jest to prawda co pisza – to nich wstydza sie ci ktorych dotyczy tresc ulotek. Jakos nie widze, aby wstydzili sie swojego postepowania. Nielicza sie z opinia czlonkow a nawet powiem prosto o……..ich. Wydaja nie swoje pieniadze na lewo i prawo – podszywajac to pod dzial marketingu unii.
Panscy kontrkandydaci (namaszczeni) do rady dyrektorow rozdawali ulotke w niedziele na Staten Island -za czlonkowskie pieniadze (moje,pana..). Natomiast, Pan swoja ulotke wydaje za wlasna kase. I to jest w porzadku?
Dodatkowo, uzywanie „poledwicy wyborczej” i to w ohydny sposob, jest – OK?
Wg. Pana podanie konkretnych nazwisk- aby wszyscy wiedzieli o kogo chodzi (kto poparl kielbase wyborcza,i wydaje na to czlonkowskie pieniadze) jest – Be? Cos tu nie tak – Panie Janie.
Prosze pamietac o jednym, wielu i to wielu ludzi nie zna prawdy i nie zna nazwisk wspanialomyslnych dyrektorow. Dlatego potrzeba rzetelnej informacji. A nie ma to znaczenia w jakiej formie ona bedzie podawana.
Prosze wiec, Panie Januszu, zostawic ludzi niech sobie pisza co chca, tak dlugo jak beda pisac prawde o dyrektorach.
Mysle, ze ma Pan sporo pracy wiec prosze sie nia zajac.
Pozdrawiam,
Maria
Panie Januszu
zgadzam sie z Panem w 100 procentach – ale ulotki byly i beda – chce przypomniec kampanie wyborcza przed 2 lat jak to wlasnie P. Baumgartner i P. Wadolowska wysylaly via e-mail paszkwile typu „Banda Czworga” to teraz Pani Baumgarnter ma za swoje –
jak grasz tak tancza
przykre to wszystko i powinismy sie skupic na FAKTACH ale wlasnie to ciezko przychodzi P. Azazul, P. Konarskiej itp tj. P. Zawisny i nie etycznosci, pogwalcanie prawa, lekcewazenie wladz federalnych to sa fakty
zakup gazet – broszur dla kandydatow – moze to sa nie wielkie pieniadze dla bilionowej instytucji – ale Prosze Panstwa troche etyki – a dla czlonkow ktorzy ciezko pracuja i oszczedzaja dla nich to sa duze pieniadze. Po prostu lekcewarzenie nas wszystkich – osoby reprezentujacy nas sa gdzies w prozni – i uwazaja siebie ponad prawo, etykie i wogole moralnosc
dziekuje milego dnia
Panie Januszu, podzielam pana opinie, te anonimowe ulotki sa wysoce niestosowne i tak jak pan, „nie chcę mieć z tym nic wspólnego.”
Panie Januszu,
Całkowicie się z Panem zgadzam. Tego typu agitacja wyborcza nie powinna mieć miejsca. Jest to uderzenie poniżej pasa. Tekst na ulotce jest jakby efektem lustrzanym ulotki sprzed kilku lat, którą zatytułowano „Banda Czworga” rozsyłano ja do członków Unii Kredytowej.
Unia też się nie popisała ( w tych wyborach to już kolejny raz) obiecując telewizor i komputer kupiony oczywiście za nasze, członkowskie pieniądze. Uważam ten pomysł za fatalny i może być użyty jako antyreklama czwórki kandydatów.
Wojciech T. Mleczko
Panie Januszu, te wybory do unii to coraz bardziej dziwne…
…
Od jednych sie slyszy, ze niby rada unii postanowila, ze pierwsze cztery miejsca na karcie do glosowania beda na ta czworke mianowana jako twardoglowych Matyszczyka, tych co ich tak unia tak za nasze pieniadze reklamuje…
…
Inni mowia, ze to jakas bzdura, bo jak sie zagoogluje „ncua.gov elections manipulations” to wyskakuja regulacje NCUA i wedlug nich takie 4 pierwsze miejsca na karcie do glosowania to by byla manipulacja lub faworyzowanie i to jest nielegalne…
…
Ktos zapewne jakies zlosliwe przedwyborcze plotki tu puszcza, bo co jak co, ale przeciez prawnik unii p.Sosnowski napewno regulacje NCUA dobrze zna i trudno tu wierzyc by on Matyszczyka az tak wpuszczal w maliny… A moze to on ma tu jeszcze inna swoja gre?
…
Przy okazji nasuwa sie pytanie czy te ulotki tej czworki twardoglowych polaczone z loteria fantowa to jest tez „faworyzowanie” i takze nielegalne?? Czyzby przy okazji marketing wpuszczano tez w maliny… Konia z rzedem temu kto tu sie w tym polapie…
Zaczyna sie ciekawa dyskusja pod wypowiedzia p. Baumgartner w Nowym Dzienniku:
…
http://www.dziennik.com/news/polonia/4435
Czy ktos tu pamieta by kiedykolwiek Centrum wytoczylo komus proces sadowy?
Alez Elzbieta Baumgartner wygarnela wszystkim w Nowym Dzienniku/Starym Nocniku!!!.
Andrzej Kaminski juz pewnie ma gotowy kolejny pozew sadowy.
Dla wszystkich, ktorzy pisza do tego blogu i popieraja Bozene Kaminska oraz popierana przez nia frakcje Centrum, wywiad p. Baumgartner to dobra nauczka na polonijna geopolityke. Teraz widzicie bowiem, o co chodzi w kolejnej zawierusze wyborczej w Unii – o to, kto bedzie dzierzyl wladze w radzie dyrektorow Unii. Bedzie ona albo w rekach Centrum i ludzi Kaminskiej albo Matyszczyka i ludzi, ktorzy zostali przez Kaminska skrzywdzeni, wyrzuceni i atakowani w przeszlosci.
Ja osobiscie uwazam, ze Kamiscy to totalne nieporozumienie w Polonii. I chociaz mam bardzo duzo zastrzezen do K. Matyszczyka i jego ludzi – to na nich oddam swoj glos.
PS
Dyrektor Mleczko powinien wytlumaczyc sie, dlaczego Unia bronila go i wydawala czlonkowskie pieniadze w jego prywatnym procesie z T. Chabrowskim.
Panie Lechu
To Pan Chabrowski sadzil Centrum, Mleczko i Unie
To prawda, ale Wojciech Mleczko bronil sie w sadzie za pieniadze Unii. Sam to przyznal w wypowiedzi na tym blogu. A nazwal T. Chabrowskiego „terrorysta” – i za to wyladowal w sadzie – nie jako czlonek rady Unii, a red. naczelny wydawnictwa CPS „Centrum”. Bylo to powodztwo prywatne a naddyrektor wystepowal w nim jako dziennikarz, ktory publicznie obrazal dyktatora CPS z lat 90, nie dyrektor unii kredytowej. Dlaczego wiec poszly na to moje pieniadze?
Prosilem juz naddyrektora Mleczke o wyjasnienie, ale on, czlowiek zwykle bardzo elokwentny, zamilkl.
P. Lechu – dyrektorzy unii sa ubezpieczeni i porkywalo to ubezpieczenie co p. Mleczko juz wspomnial, ale dziwie sie panu ze nie przeszkadza jak P. Matyszczyk, P. Pielarz i reszta usunietych dyrektorow przez NCUA zalozylo sprawe w sadzie apelacyjnym przeciwko NCUA – to juz byly prywatne osoby i za to zaplacili czlonkowie a nie ubezpieczenie – bo prawnik ktorego zatrudnili takze zaskarzyl unie (przeciez unia nie zatrudnila prawnika) i tych usynietych dyrektorow. To co juz wczesniej bylo podane na blogu setki tysiecy. Oprocz tego Ci wlasnie dyrektorzy zbierali pieniadze wsrod Polonii na sprawy sadowe i nawet nie mieli honoru aby sie z tego rozliczyc a teraz zasiadaja w bilionowej instytucji i nikomu nie przeszkadza a w dalszym ciagu marnuja pieniadze czlonkowskie – prosze popatrzyc na kampanie – tego jeszcze nie bylo. Nie gra tutaj Pan fair –
Za ubezpieczenie dyrektorow tez placa czlonkowie, czyli pani i ja. Prosze wiec nie sugerowac, ze skoro dyr. Mleczko byl „pokryty”, to nie ma sprawy. Pisalem szczegolowo na ten temat we wpisie na tym blogu w „Nie na temat” z 20 sierpnia. Prosze przeczytac zamieszczona tam wypowiedz naddyrektora Mleczki i moja odpowiedz, to bedzie pani miala jasnosc.
Na marginesie – ciekawe, ze pani go broni, a on sam milczy, jak grob…
W tej sprawie mogliby zabrac glos zarowno p. K. Myssura, jak i T. Bortnik, ktorzy blog czytuja. Ale oni maja knebel w ustach…
„Dziwi sie” pani, ze „nie przeszkadza mi”, ze K.Matyszczyk i B.K-Pielarz zalozyli sprawy apelacyjne przeciwko NCUA, za ktore placili czlonkowie Unii.
Skad pani wie, ze mi to nie przeszkadza???
Nie za bardzo rozumiem ten argument p. Lecha z obrona przez firme ubezpieczeniowa unii procesu wytoczonego przeciwko p. Mleczko. Prawnik unii to dobrze badal i na biezaco rade informowal, firma ubezpieczeniowa unii (ktora z natury rzeczy dba o wlasne koszty) to pokrywala; prawnik pracujacy dla firmy ubezpieczeniowej to prowadzil i nikt z nich nie zauwazyl ze to jest jak p. Lech pisze: „powodztwo prywatne”…?
—
Ma pan troche racji, ze sa proby „kneblowania”, ze rada unia zaczyna zapominac ze jest rada *unii* i ze lojalnosc kazdego dyrektora jest wpierw do *czlonkow* unii, potem do unii jako instytucji, potem do rady dyrektorow a potem do kierownictwa wykonawczego unii.
W korporacjach dla zysku jest inaczej, najpierw jest lojalnosc do *instytucji*, potem do akcjonariuszy wiekszosciowych, potem do akcjonariuszy mniejszosciowych….
Zaczyna sie w radzie uwazac, ze „dobre imie” rady dyrektorow jest wazniejsze niz nieetyczne krzywdzace traktowanie duzej czesci czlonkow unii, czy nieprzestrzeganie statutu…
Wreszcie madra odpowiedz. Dziekuje Panie Tomku.
Ale P.”Walesa” i tak ja przekreci. Oni maja to do siebie, gdyz tak ich uczono. Szkoda czasu, p. Walesa i p.Ela B. to ta sama klasa.
Mialem przez chwile nadzieje, ze donna Maria pojechala do Pensylwanii na dluzsza wycieczke z emerytami.
—
Drogi panie Tomku – rozlozmy sprawe Mleczki po kolei, to wszystko stanie sie jasne.
Po pierwsze – Mleczko, jako red. naczelny wydawnictwa Centrum, napisal o Chabrowskim, ze jest terrorysta.
Po drugie – Chabrowski wzial go do sadu, jako dziennikarza, ktory obrazil go na lamach swojej gazety.
Po trzecie – gazeta byla wydawana przez Centrum Polsko-Slowianskie, nie Unie Kredytowa.
Pytam – dlaczego Unia go bronila, skoro Chabrowski pozywal go jako DZIENNIKARZA, nie dyrektora Unii?
Postawilem juz kiedys na tym blogu nastepujace pytanie, ktore dobrze ilustruje moj dylemat – czy jesli nasz drogi gospodarz, Janusz Sporek, zostanie wybrany do rady Unii i potem na swym blogu nazwie mnie “gwalcicielem dziewic Syjonu i nieslubnym synem Osamy bin Ladena w jednej osobie”, a ja za to pozwe go do sadu, to Unia tez bedzie placic za jego obrone?
—
Na marginesie – bardzo mi pana szkoda. Jest pan dobrym czlowiekiem. Swietnym specjalista finansowym. Idealem tzw. dzialacza spolecznego. Ale w konflikcie Centrum-Unia wybral pan niewlasciwa strone barykady. Centrum mozna przeciez bylo bronic, ale w opozycji do Bozeny Kaminskiej, glownego maciciela wsrod Polonii. Gdyby pan kandydowal jako osoba niezalezna, przeciwna Kaminskiej, ale za Centrum, to wygralby pan kolejna kadencje. A tak, pojdzie pan do lamusa…
Pan pojdzie w odstawke a na naszym polonijnym placu boju pozostana takie Marie – banalne, trywialne stare panny.
Pani Krysiu,
Serdecznie witamy w radzie dyrektorow.
NCUA nierychliwe ale sprawiedliwe.
Sprawiedliwosci stalo sie zadosc.