Amnezja narodowa
Jan Sporek 25 marca, 2010
Utworzenie IPN było i jest – de facto – największym osiągnięciem instytucjonalnym wolnej Polski., Dużo większym, niż powołanie CBA, czy rozwiązanie WSI. Zniszczenie tej instytucji jest podkreśleniem symbiozy, jaką można dostrzec pomiędzy PO i SLD z dodatkiem PSL. Trudno oprzeć się wrażeniu, że jest to zemsta za książkę Cenckiewicza i Gontarczyka o Wałęsie. Jeszcze trudniej nie wyciągnąć wniosku, że jest to, już nie próba, ale decyzja o upolitycznieniu tej instytucji.
IPN teraz:
1. Jedenastu członków Kolegium IPN, stanowiących ciało doradcze: Sejm wybiera siedmiu, Senat i Prezydent po dwóch.
2. Członek INP nie musi mieć tytułu naukowego z nauk humanistycznych lub prawnych.
3. Prezesa IPN wybiera Sejm większością 3/5 głosów i tylko Sejm może go również odwołać i też większością 3/5. Kandydatów wyłania Kolegium IPN w konkursie.
4. Osobom, które służby traktowały, jako tajnych informatorów lub pomocników przy operacyjnym zdobywaniu informacji, krótko mówiąc agentom nie przysługuje prawo udostępniania akt na ich temat.
IPN po wprowadzeniu nowej ustawy:
Zamiast Kolegium będzie:
1. Rada INP składająca się z 9 osób. Zgromadzenie Elektorów wskazuje kandydatów Sejmowi, który wybiera 5 członków i Senatowi, który wybiera 2, zaś krajowe rady sądownictwa i prokuratury przedstawiają Prezydentowi RP do zatwierdzenia również
2 członków. Rada określa priorytetowe badania i kierunki działań IPN, opiniujące powoływanie i odwoływanie szefów pionów IPN.
Czyli to, co było proste i jasne skomplikowano biurokratyczną filozofią bywalców gmachu przy ulicy Wiejskiej, ale głównie tych z lewego skrzydła, czyli postkomunistycznego SLD wzmocnionego przez udających solidarnościowców PO i PSL
2. Członek Rady musi mieć tytuł naukowy z nauk humanistycznych lub prawniczych.
3. Prezesa IPN wybiera zwykłą większością głosów Sejm, kandydatów wskazuje środowisko historyków (nie podlegające lustracji), specjalizujące się w dziejach najnowszych; – odwołanie prezesa – również Sejm zwykłą większością głosów.
Zatem „kupą mości panowie” – będzie można wybrać „wybranego” z ulicy naukowca, który „pasuje” rządzącej większości parlamentarnej, inaczej mówiąc „naszemu” człowiekowi. A wszystko pod hasłem „odpolitycznienia”.
Ohyda, jak najazd na Czechosłowację pod hasłem oswobodzenia i uwolnienia.
4. Byli agenci i funkcjonariusze służb PRL mają możliwość wglądu do akt ich dotyczących.
Artykuł 30 ustawy o IPN mówi też o tym, że będzie się wydawało oryginały,(nie kopie) akt, co w sytuacji, gdy dopuszcza się do ich wglądu dawnych agentów i współpracowników służb, jest najzwyklejszym zaproszeniem do wyczyszczenia swoich teczek.
To już nie jest atak na IPN, to jest atak na pamięć narodową. I powolne, ale jakże koonsekwentne wstrzykiwanie w naród wirusa zwanego amnezją.
Czy można jeszcze mieć wątpliwości, dlaczego Tusk i Pawlak byli obecni 4 czerwca, 1992 roku na spotkaniu z Wałęsą (ówcześnie prezydentem RP), podczas którego dokonano zamachu na chcącego wprowadzić ustawy dekomunizacyjne szefa rządu, Jana Olszewskiego i jego gabinet? Ja nie mam żadnych.
Panie Sporek a co Pan mysli o informacji mowiacej ze p. Moskal byl agentem ?
Jestem wstrzasniety, ale to potwierdza jedynie fakt, ze IPN powinien instniec i byc calkowicie niezalezna instytucja. Natomiast definitywnie potwierdza to potrzebe i koniecznosc lustracji w Polonii.
PS: Skoro, jak widzę Pan Cenckiewicz nie doszukał się jeszcze oficera prowadzącego, to sądzę, że nie powinien publikować tej „sensacji”. Informacje mogły bowiem nastąpić w sposób przypadkowy i E. Moskal mógł być do końca nieświadom, że jest „informatorem”. A na pewno, jako przedstawiciel, a potem szef KPA był pytany o różne sprawy i przez różnych ludzi. To tak, jakby jakiegoś polityka zrobić informatorem, bo odpowiadał na pytania. A tacy „zadający” pytania byli i są wszędzie – od konsulatów przez agencje turystyczne, wysyłki paczek itp.
Dr. Cenckiewicz musi już teraz iść za pierwszym krokiem i zrobić kolejne. Albo w jedną, albo w drugą stronę, ale ta sprawa powinna być wyjaśniona jak najprędzej.
Ja nie chce nikogo oskarzac. Ale slyszac w prasie informacje ze p.Moskal przyjaznil sie z pracownikami kosulatu wydaje mi sie to conajmniej nie na miejscu, biorac pod uwage fakt kim byli w tamtych czasach pracownicy konsulatu. Zgadzam sie z panem, p. Sporek, ze informacja powinna byc przekazana do prasy kompletna i z detalami. Nie zgadzam sie jedank ze mozna nazwac czlowieka informatorem bo odpowiadal na pytania roznych osob. Bedac na czele organizacji powinien byc swiadom tego co mozna powiedziec i komu. Mam jednak nadzieje, ze nie byl informatorem.
Mam jeszcze pytanie. W piatek w TV powiedzial pan, ze dyrektorzy Centrum poddali sie lustracji. Wymienil pan nazwisko Jozwiak pokazujac zaswiadczenie. Kim byli pozostali dyrektorzy i czy widzial pan ich zaswiadczenia rowniez ?
Cieplych ,pelnych radosnej nadziei Swiat Wielkanocnych,a takze spotkan z budzaca sie do zycia przyroda Zyczy blogowiczom i i P. Januszowi Marta
To jest widac ze jest amnezja narodowa bo nie ma komentarzy…………. .