Wystarczyły dwa lata
Jan Sporek 4 listopada, 2010
Amerykańskiemu społeczeństwu wystarczyły dwa lata, aby przejrzeć na oczy. Mówi się tu nie tyle o niesamowitym zwycięstwie Republikanów, ile o niesamowitej porażce Demokratów. Ja dodałbym do tego niezwykłą dojrzałość społeczeństwa. Zestawiając walkę polityczną tutaj z walką polityczną w Polsce trzeba zwrócić uwagę na bardzo zasadniczą rzecz: Wycieczki osobiste, a tym bardziej chamskie, niskie i bezczelne, mimo zażartej walki wyborczej nie miały tu miejsca. Nie mówiło się personalnie do przedstawicieli konkurencyjnej partii. Jeden taki przypadek wydarzył się w Kalifornii, ale bardziej dotyczył faktu, że ostro z soba rozmawiali mężczyzna i kobieta. Rywal – mężczyzna jeszcze w tej samej debacie przeprosił. Nikt jednak nie mówił o konkurentach, że to nieuk, że na prochach, że trzeba go będzie zastrzelić, wyprawić skórę, że zamach się nie udał, że pijak. Owszem mówilo się o niekompetencji i to nawet ostro. Dziwnie takie właśnie określenia o Nancy Pelosi kapitalnie pasują do pani minister Pitery. Kiedy słuchałem jej wystąpień w programi Lisa, czasem aż się zastanawiałem dlaczego on ja zaprasza. Niby taki inteligentny facet, a bierze do dyskusji kogoś tak dziwnie “dyskutującego” (Pitera nie dyskutowała, ona prawiła kazania i to na bardzo niskim poziomie argumentacyjnym).
Partia Herbaciana (Tea Party) wytykała prezydentowi błędy i nieudolności tak dobitnie, ludzie na ulicach skandowali takie hasła, a transparenty pokazywały takie sentencje, że w porównaniu z tym wytykanie nieudolności rządu D. Tuska w sposób, w jaki robi to J. Kaczyński, to prawie Wersal.
W wywiadzie, jaki zrobiłem z kandydatem do kongresu, Michaelem Grimmem uslyszałem wszystko oprócz osobistych wycieczek w stosunku do jakiegokolwiek przedstawiciela parti demokratycznej: http://kurierplus.com/pdf/kurier843.pdf (“Waszyngton to nie Ameryka”).
Michael Grimm wygrał na Staten Island choć wielu szydziło, że to młodzik, niedoświadczony itp. Zainteresowanych odsylam do wywiadu na powyższy link. Jest młody, ale ma szalenie zdrowe poglądy. Mlodość nie jest grzechem. W tym wypadku była chyba decydującym argumentem na “tak”. Szkoda, że wygrywają tacy faceci, jak Ch. Schumer – senator z Brooklynu, który dwa lata temu w artykule dla Wall Street Journal nawoływał, aby wspomóc Rosję w odzyskaniu hegemonii w bloku wschodnim Europy, który odradzał budowę tarczy antyrakietowej w Polsce.
Po ogłoszeniu wyników senator z Nevady, Harry Reid, demokrata, (który o dziwo wygrał, choć stan ten ma najwyższe bezrobocie, 15%) powiedział: “nic nie zostało wygrane, walka się jeszcze nie skończyla, zaczyna się druga runda”. No właśnie. Jak to jest, że ci bliżej lewej strony zawsze mówią o jakiejś walce, wyrzynaniu watach, polowaniu? Ludzie w Nevadzie jeszcze śpią.
Precedens jednak zaistniał. Tak przytłaczającego zwycięstwa partii republikańskiej nie było od dziesięcioleci. Środki masowego przekazu w Stanach są, podobnie, jak w Polsce pro i antyrządowe. Fox News, pierwszy na liście prezydenckiej do “odstrzału” nigdy nie plotkował. Analizował, podawał fakty. Programy Billa O’Reilly’ego, Glenna Becka, czy Grety van Susteren, to odpowiedniki programów Wildsteina, Pospieszalskiego, czy Anity Gargas. Ale jakoś nikt nie myśli o zwalnianiu ich, czy usuwaniu ich programow. Sypali prawdą w oczy i to wszystko.
Przewidzieli wynik wyborów prawie dokładnie, jeśli chodzi o ilość miejsc w izbie reprezentantów zdobytych przez Republikanów. GOP (Grand Old Party), czyli Republikanie, wszak Ameryka od tego się zaczęła i wtedy rozkwitała najbardziej, a potem co niektórym zachciało się na lewo daje Amerykanom swoiste poczucie bezpieczeństwa i spokoju. O dziwo powiedział mi to dzisiaj człowiek, który dwa lata temu głosował na Obamę. Przyznał, że jest cholernie rozczarowany obiecankami, zapowiedziami wspaniałości codziennego życia. Jest przerażony długiem publicznym, bezrobociem, drożyzną i niezliczoną ilością podatków. Połowa kadencji obecnego prezydenta nie zaznaczyła sie niczym pozytywnym ani w polityce zagranicznej, ani w polityce wewnętrznej. Jest niewątpliwie najgorszym prezydentem w historii USA. Dziś sprawiał wrażenie szkolnego prymusa, który nagle dostał dwóję z wf-u. Ale przecież miał to zapowiadane. Media nie pokazywały ogromnych manifestacji przed Białym Domem i to już w rok po objęciu przez niego urzędu. Filmy z tych wieców wpuszczano na youtube, albo rozsyłano, jako zdjęcia. Amerykanie nie chcą ekpsrymentować ze swoim życiem. Jest za krótkie, aby dawać go w dyspozycję polityków. Tego chcą właśnie polscy politycy. Jak słyszę Napieralskiego mówiącego o “wieloletnim” planie zakladania żłobków i przedszkoli, to wyłącznie czekam, kiedy ogłosi plan pięciletni, a potem juz tylko kolej na któreś tam plenum.
Ciekaw jestem, czy w Polsce dojdzie do politycznego “trzęsienia ziemi, podobnego temu, jakie nawiedziło Amerykę ostatniej nocy.
Amerykanom wystarczyly dwa lata. Polacy po dwudziestu jeszcze nie mogą rozeznać kto jest kto.
Szanowny Panie!!! Polacy już w 2007r. rozeznali kto jest kto. Również nam wystarczyły 2 lata i Polacy dali to wyraz z wyborach w 2007r.
A przegrany do tej pory nie może sobie wybaczyć, że podał Rząd do dymisji. Może mi Pan wierzyć, że gdyby Pan Prezes wiedział, że przegra wybory w 2007r. to podpisuje koalicję nawet z diabłem byle on rządził. No i właśnie ta pazerność na władzę go zgubiła. I dzięki Bogu.
Panie Januszu,
Wynik ostatnich wyborow tutaj w stanach nie byl niczym „niesamowitym”. Dla kogos kto uwaznie sledzi polityke w USA, wynik tych wyborow byl to przywidzenia tuz po ostatnich wyborach prezydenckich. Dzieje sie tak poniewaz spoleczenstwo oczekuje natychmiastowych zmian, zmian na lepsze a te nie przychodza tak latwo. Dodatkowo duza czesc amerykanow – szczegolnie na Poludniu – nie moze sobie wybaczyc, ze ma czarnego prezydenta. Wspomina Pan o „niezwyklej dojrzalosci” amerykanskiego spoleczenstwa i „klasy” jaka republikanie zareprezentowali w tej kampanii wyborczej. Mysle, ze nie mial Pan na mysli republikanskiego kandydata na gubernatora NY – Carl Paladino, czy tez kongresmena z S. Caroliny – Joe Wilsona. Dodam tutaj jeszce zachowanie niektorych „herbaciarzy” przy roznych okazjach gdzie Obama na plakatach byl przedstawiany jako Hitler. Walka wyborcza jest zawsze brutalna bo chodzi o wladze i duze pieniadze i nie widze tu zadnej wiekszej roznicy miedzy Polska a USA. Musze jednak zwrocic uwage na jedna wazna rzecz. Tutaj przegrani w wyborach respektuja zwyciezscow (przynajmniej oficjalnie), publicznie im gratuluja i deklaruja wspolprace. Nestety, po ostatnich wyborach prezydenckich w Polsce tak bardzo tego brakowalo.