Elektryczne samochody
Jan Sporek 8 lutego, 2011
W niektórych miastach (Meksyk, Santiago, Moskwa), stacje radiowe nadają ostrzeżenia:
-Uwaga, dzisiaj notujemy wysoki poziom skażenia.
-Osoby starsze oraz dzieci nie powinny wychodzić z domów,
-Osoby czynnie uprawiające sport nie powinny tego dzisiaj czynić,
-Astmatycy powinni zakładać maski tlenowe,
-Pozostałe osoby powinny używać maseczek ochronnych.
Wygląda na to, że znaleziono rozwiązanie tych problemów, które zaczynają być światową tragedią. Czy aby na pewno?
W 1996 roku w USA, fabryka General Motors wyprodukowała pierwsze seryjne samochody EV1 (Electronic Vehicle 1- pojazd elektryczny), które jeździły w Kalifornii.
Były to szybkie i bardzo ciche auta przyspieszające od 0 do 100 km w ciągu 9 sekund. Nie miały rury wydechowej, nie wydzielały żadnego zanieczyszczenia. Można je było łatwo doładować energią elektryczną w domowym garażu. Te samochody zniknęły 10 lat później. Nie ma ich. Jak to było możliwe?
Po pierwsze: nie można było ich kupić, – można je było tylko wynająć.
Umowy wynajmu nie były jasne i nie można ich było przedłużać.
GM odzyskało wszystkie EV1, pomimo protestów użytkowników, a następnie zostały one…zniszczone. WSZYSTKIE!!!
W 1997, podczas salonu samochodowego w Tokio, Nissan zaprezentował elektryczny model Hypermini. Ale też tylko do wynajęcia. Władze miejskie Pasadeny, w Kalifornii wynajęły i przystosowały go do używania przez swoich urzędników; łatwość poruszania się po mieście, parkowania, wszelkich manewrów.
W sierpniu, 2006 umowa wynajmu między urzędem miejskim i Nissanem wygasła. Władze miejskie chciały te samochody kupić, ale Nissan odmówił po czym odzyskał wszystkie samochody wyłącznie po to, by je…zniszczyć.
Od 1997 roku z Toyoty wchodzi na drogi RAV4-EV (Electric Vehicle-pojazd elektryczny). Doskonały technologicznie elektryczny pojazd z napędem 4 x 4 (rodzaj jeepa) był niezwykle ceniony przez użytkowników. W 2003 roku Toyota zdecydowała o wstrzymaniu jego produkcji.
Cena ładowania wynosiła 0.09 US$ (9 centów). Ładowanie „do pełna” – $2.70.
W 2005 roku wygasły wszystkie umowy wynajmu tych samochodów.
Toyota natychmiast zaczęłą odzyskiwać RAV4-EV. Wszystkie egzemplarze uległy zniszczeniu.
Wtedy właśnie powstało stowarzyszenie pn. „Don’t crush” – „Nie niszczyć”. Powstanie, założenie tego Stowarzyszenia było efektem wspólnych działań wielu obywateli amerykańskich i miało na celu niedopuszczenie do niszczenia tych właśnie, rewelacyjnych RAV4-EV.
Stowarzyszenie wywierało na Toyotę nacisk przez ponad trzy miesiące, aż Toyota uległa i wyraziła zgodę na wykupienie aut przez osoby dotychczas je wynajmujące.
Wszelako linia montażowa została usunięta z produkcji i akumulator NiMH EV-95 nigdy już nie wrócił do produkcji. Dlaczego?
W 2005 roku Chevron-Texaco wykupił patent na akumulator za 30 milionów dolarów i dokonał demontażu fabryki.
Samochody elektryczne są niszczone, a te na paliwo płynne mają się dobrze. Ciekawe, dlaczego?
Jeffrey Luers, 23-letni aktywista walczący o zachowanie terenów zielonych, miał w 2001 roku pewne przykre doświadczenie; został skazany na 23 lata i osiem miesięcy za spalenie trzech Hummerów (niezwykle paliwożernych samochodów amerykańskich na wzór wojskowych). Luers chciał zwrócić uwagę na zagrożenie, jakim dla naszej planety są te ultra-szkodliwe monstra.
Lobby wielkich koncernów naftowych nie życzyły sobie i nie życzą, by samochody elektryczne przetrwały.
Wzniecają i prowadzą na Bliskim Wschodzie wojny o ropę. Niszczą istnienia ludzkie na całym świecie skażeniem, jakie wydzielają paliwa.
Ale auta elektryczne, to nie jedyne rozwiązanie.
Już od dziesięciu lat BMW dysponuje nadającym się do powszechnego użytku samochodem na bazie wodoru.
Arnold Schwarzenegger, aktor, były gubernator Kalifornii jeździ Hummerem na…wodór!
W ub. roku zaprezentowano publicznie GENEPAX – pierwsze i jedyne, jak dotąd auto na…parę wodną! To nie pomyłka. To auto działa. No, skoro lokomotywy i statki mogły, dlaczego nie samochody?
Mało tego – woda nie musi być filtrowana, a samochód jest w stanie jechać przez godzinę z szybkością 80 km na…jednym litrze wody!!! A konstrukcja jest niewiarygodnie prosta, zaś jedyną wydzieliną jest…para wodna.
To znaczy, że auto jest wolne od zanieczyszczeń. Źródłem spalanego przez ten samochód surowca jest powietrze. Darmowe!!!
Więc czemu te samochody nie są poromowane?
Bo baryłka ropy mogłaby spaść nawet do $65, czyli o połowę.
Ale tym rządzą wielko-kapitałowe fundusze inwestycyjne USA i Europy. Gigantyczne korporacje naftowe kontrolujące ustawodawców amerykańskich i europejskich. Kontrolujące przy pomocy ogromnych pieniędzy.
To wielkie kapitały rodzin i klanów rodzinnych kontrolujących gałęzie przemysłowe uzależnione od ropy, a więc Rockefellerów, Rothschildów, Bushów, angielskiej rodziny królewskiej, itp.
Oleje miesza się z ropą, by podobno ”obniżyć jej konsumpcję”, choć w rzeczywistości powoduje to jej umocnienie, jako głównego surowca napędzającego pojazdy.
Biopaliwa, to kolejna bzdura wmawiana światu.
Powinniśmy w salonach samochodowych pokazywać i podkreślać stanowczą chęć zakupu samochodu elektrycznego, lub na wodór, czy na parę wodną. Dawać sygnały, że mamy dosyć płacenia kosztów dyktowanych wyłącznie przez wielkie biznesy.
Każde lobby jest do pokonania, jeśli naprzeciwko staną tłumy. Pomyślmy o tym.
Walczmy o nasze przeżycie i o naszą planetę.
Gore wymyślił ocieplenie, dwutlenek i zmiany klimatyczne. Będą za to płaciły społeczeństwa i to płaciły słono, bo przecież nie Gore, nie politycy. Ale podpisali w Kopenhadze i ten nasz potulny na „europejskość” bezmyślny premier też. Czemu Al Gore nie agitował za elektrycznymi? Opowiadał nam brednie, że podniosą się wody mórz i oceanów i…zakupił potężną posiadłość na kalifornijskim wybrzeżu.
Nobel za elektryczny samochód na pewno znobilitowałby i zrehabilitował komitet noblowski za te dwa wygłupy: dla Gora i dla Obamy.
Samochody na prad sa juz dostepne w Polsce, nawet w formie wynajmu aut w gdansku