Obok zebrania w CPS
Jan Sporek 27 czerwca, 2011
“Obok”, bo nie wziąłem w nim udziału. Ale po kolei. Procesja Bożego Ciała, w największej parafii, jaką jest parafia Św. St. Kostki zakończyła się o 13:30 i nawet ksiądz z tejże parafii zdążył, aby odmówić modlitwę na rozpoczęcie zebrania. Przyszedłem nieco spóźniony, bo wstąpiwszy po procesji do mojej szkoły odebrałem telefon z Polski i dość długo rozmawiałem o możliwościach zaprezentowania w Nowym Jorku II-go Koncertu Fortepianowego, Wojciecha Kilara. Przy okazji, Pan Wojciech poprosił o pozdrowienie wszystkich miłośników Jego muzyki. Zaraz potem zadzwoniłem do Beaty Bilińskiej i wstępnie przedyskutowałem występ tej znamienitej artystki z tymże koncertem. Gdy doszedłem do drzwi Centrum Polsko-Słowiańskiego stała tam kilkunastoosobowa grupa ludzi, którzy nie zostali wpuszczeni. Zauważyłem część tych, którzy płakali w mediach, że CPS robi zebranie w dzień Bożego Ciała. Pisali wtedy, że są katolikami i data zebrania im się właśnie z tego powodu nie podoba. I oto ni stąd, ni zowąd naskoczył na mnie w stylu nieco psychopatycznym jeden z tych “katolików” ze słowami: “ty oszuście pójdziesz pod prokuratora, a ten sędzia, co ci zatwierdził bankrupcję pójdzie siedzieć, a ty razem z nim, – ja to załatwię przez prokuraturę generalną”.
Tak zwyczajnie, po “katolicku”. Prosiłem, żeby się uspokoił, ale to tylko rozdrażniało jego “katolicką” duszę i wrzeszczał, jak najęty. Nie wiem, kto zacz, na “ty”czki z nim nie chodziłem, więc pomyślałem – pomyleniec jakiś i odszedłem. Jakiś pan oskarża mnie, że opisałem go na moim blogu, że gdzieś tam wszedł z rozwichrzonym włosem, a było to w 2004 roku. Po pierwsze nie zajmuję się fryzurami, a tym bardziej męskimi (po facetach, jak mówi mój kolega robi mi się niedobrze), a po drugie mój blog powstał w …2006. Na to psychol od “bankrupcji” wrzeszczy, że on już z prokuratorem załatwi, że mi się “tę stronę zamknie”. Orgia nienawiści. Tak zwyczajnie, “po katolicku”. Zaraz potem dowiedziałem się, że prasa w osobach przedstawicieli Super Expressu i Nowego Dziennika nie została wpuszczona. I to mi się w sumie nie spodobało. Informacja, że gazety otrzymają “press release” ze zdjęciami, ale wejść nie mogą była moim zdaniem jedynie stwarzaniem dwuznacznych sytuacji. Tego nie popieram, ale… Mogę się dziwić, że nie została wpuszczona dziennikarka z NDz., natomiast nie dziwię, się, że nie wpuszczono Super Expressu. Dlaczego? Choćby dlatego, że pół roku temu po nierzetelnym artykule, młoda dziennikarka otrzymała komplet interesujących ją dokumentów i wówczas już nie napisała nic. Choćby dlatego, że właśnie w ten weekend ukazał się artykuł o studio telewizyjnym, kompletnie mącący w głowach członków. Super Express stracił wiarygodność w oczach szefów CPS i ja się nie dziwię. Czy jest jakiś przepis, który mówi, że prasa ma zapewnione wejście? Nie ma. Czy pamiętamy, jak Biały Dom zamknął drzwi przed przedstawicielami Kongresu Polonii Amerykańskiej za czasów E. Moskala? Pamiętamy. Mógł zamknąć? Mógł. Ale pamiętamy też, że nikt się za ówczesnym przezesem nie ujął, a dokopał mu jeszcze rząd Kwaśniewskiego. Polonia też go wtedy za przykładem komucha zgnoiła, chociaż wystąpił w słusznej sprawie. Ale media przekazały to inaczej, a bezmyślne baranki posłuchały. Zawsze próbuję odnieść tego rodzaju konflikt do siebie i muszę przyznać, że gdyby np. po koncercie uczniów mojej szkoły jakiś dziennikarz napisał bzdury, to na pewno nie wpuściłbym go ponownie na uczniowski recital. A zdarzyło się też raz, że dziennikarka, która po koncercie pianisty, Jacka Zganiacza, akompaniującego skrzypaczce nie dostała już nigdy zgody na akredytację do poważnych sal koncertowych, ponieważ po pierwsze przekręciła nazwisko Jacka, a po drugie, straszniejsze, napisała, że “zagrał na skrzypcach w miarę poprawnie”. Rzetelność za rzetelność.
Chwilę później zorientowałem się, że jestem nagrywany przez jakąś telewizję. Nie otrzymałem odpowiedzi, co to za telewizja, ale widziałem, że oko kamery “łaziło” za mną, jak najęte i filmowało wszystko, co mówię, niezależnie do kogo. Sądzę, że zrobią z tego materiał na “własny użytek”. Nie dbam o to. Właśnie już w Polonii zdążyłem się przyzwyczaić do manipulowania opinią publiczną.
Kilku ludzi było totalnie oburzonych, bo ich nazwisk nie było na liście. Wszedłem do środka i zapytałem pań sprawdzających listy, dlaczego tak się stało, bo ci ludzie twierdzili, że są członkami. W odpowiedzi usłyszałem, że Unia Kredytowa przesłała w czwartek o godzinie 16:30 najbardziej zaktualizowaną listę członków i według tej listy sprawdzano wchodzących. Pamiętam zebrania Centrum, na które wchodziło się po okazaniu książeczki oszczędnościowej, lub podaniu numeru konta, bo wszyscy którzy byli członkami Unii Kredytowej, byli automatycznie i wyłącznie członkami Centrum. Te czasy skończyły się definitywnie, gdy “genialny” prezes Unii Kredytowej tamtych czasów wymyślił, że trzeba dodatkowych sponsorów i zaczęto gremialnie przyjmować w poczet “sponsorów” Unii Kredytowej coraz to nowe organizacje. Do tego doszły dziwne działania niektórych decydentów z bankowej rady dyrektorów dotyczące przepisywania członków Centrum do innych organizacji; a to do Centrali Szkół Dokształcających, a to do Fundacji w Clark, a to do Copiague, czy Parady Pułaskiego. Zrobił się niezły bałagan i to już, niestety będzie się ciągnęło w następnych latach też, bo woli żadnej, a tym bardziej dobrej nie widzę w kierunku naprawy tej sytuacji.
Z tego kilkunastoosobowego tłumku co i raz padały w moją stronę okrzyki “oszust”, “bankrut, który ukrył swoje bankructwo i cygaństwem dostał się do rady dyrektorów Unii Kredytowej”. Psychol, który rozpoczął ten atak nawet wykrzykiwał jakiś przepis według którego “przez siedem lat nie mam prawa pełnić funkcji społecznych”. Próbowałem spokojnie przypomnieć, że o tym problemie pisałem osobiście na moim blogu, że minęły już cztery lata, że pan Matyszczyk, były prezes Unii Kredytowej polecił zamieścić tę informację w pismach wyborczych do 70 tysięcy członków. Nie pomogło; ukryłem, kłamałem, cyganiłem. Taki poziom reprezentują “katolicy” z opcji przeciwnej obecnym władzom Centrum; czemu przy okazji przeciwnym mnie? Już odpowiadam: bo mam pięciominutowy program w telewizji. I to są kryteria. Taki poziom, powtarzam, reprezentują ludzie, którzy chcą być liderami Polonii. Żenada. I to, co najbardziej mnie zawstydza: prokurator już wie, już tam byliśmy, pójdziecie wszyscy siedzieć.
Koleżanka z Super Expressu na pytanie “dlaczego ty się z tym wszystkim łączysz, czy nie dostrzegasz, co się tu dzieje?”, odpowiedziała: “ja tylko chcę odkryć prawdę”. Nie mieliśmy za wiele możliwości rozmowy, ale chociaż tą drogą chcę do Super Expressu zaapelować: wesprzyjcie moją inicjatywę o konfrontacji. Walczę o to od roku i caly czas słyszę, że CPS jest gotowe, ale ci, którzy najbardziej wrzeszczeli rok temu, że są przekręty, że są machloje, że się kradnie, jakoś ani czasu, ani ochoty do “okrągłego stołu” nie wykazują. Drogi Super Expressie, mielibyście fantastyczny materiał, udokumentowany nagraniem telewizyjnym, uwiarygodniony Waszą obecnością i obecnością Członków, ale to się musi odbyć w cywilizowany sposób. Coś na kształ przesłuchań w kongresie, czy w komisjach sejmowych.
Tak, nie popieram usuwania Członków Centrum Polsko-Słowiańskiego przez radę dyrektorów. Ale też, tak, jak ów krzykacz, który mnie “witał” nie zostałby wpuszczony do mojej szkoły, czy mieszkania, tak ci członkowie, którzy szkodzą CPS przez owe oskarżenia o kradzieżach, machlojach, nie mając w ręku żadnych dowodów, nie powinni się dziwić, że zostali usunięci. Na moje zdrowie i szczęście osobiste (nie będę używał Imion Boskich nadaremno), przecież są wśród nich ludzie, którzy byli w Centrum prezesami, księgowymi, pracownikami, więc dlaczego wtedy nie słyszeliśmy o przekrętach, malwersacjach, kradzieżach? Było “ok”, bo mieli posadki, a źle dopiero, gdy ich wywalili? Po mojemu są w równiej mierze winni, skoro tyle wiedzieli, ale wtedy milczeli.
Czy ja mówię, że wszystko jest cacy? Daleko mi do tego. Mam kilka pytań, które powinny być zadane. Na przykład.
-Kto i jak korzysta z kart kredytowych?
-Jakie były cele wyjazdów prezesów do Polski, ile kosztowały i co z nich wynikało dla członków Centrum?
-Ile kosztowały wizyty “delegacji” z Polski i jak miały się do działalności CPS?
-Ile wystosowano wniosków do rządu federalnego i stanowego o dotacje?
-Czy był przetarg na ostatnio przeprowadzone malowanie?
I jeszcze sporo innych…
Ale te pytania można i powinno się zadawać w ludzki sposób, bez tych wszystkich inwektyw, chamstwa i prymitywizmu.
Super Express “poszedł” do Fundacji Carnegie, żeby robić “dochodzenie” w sprawie osławionej już dotacji na “program medialny”. Jaki efekt? Carnegie zdecydowało, że w tym roku nie przyzna Centrum żadnej dotacji. To o to chodziło? Więc chodzi o osłabienie naszych instytucji? Jak można tak działać?
Pan podpisany w Super Expressie pod artykułem “CPS zebranie i co dalej”, mieni się być działaczem polonijnym. Wiem skądinąd, że prezesowi Wspólnoty Polskiej przedstawił się, jako “lider” Polonii w Nowym Jorku. Czy ktoś zna tego pana z jakiejś działalności? Ilu jeszcze samozwańczych “działaczy” mamy mieć w tej naszej, kochanej Polonii? Nie zdziwię się, jak ten pan zostanie marszałkiem kolejnej parady Pułaskiego… Trudno się dziwić, że człowiek, który był v-ce premierem RP nie zdecydował się z tym panem spotkać, przecież nikt tego pana nie zna, a już na pewno nie z działalności i “liderowania”. Słowo honoru, nie wiem kim jest i co dla Polonii zrobił pan Wysocki. Byłem przez 14 lat dyrygentem generalnym SIódmego Okręgu Związku Śpiewakow Polskich, trzy lata generalnym dyrygentem na USA i Kanadę, cztery lata prezesem fundacji chopinowskiej, zorganizowałem ponad sto dziesięć koncertów muzyki polskiej teraz prowadzę Klub Gazety Polskiej i nie odważyłbym się nazwać siebie “liiderem” Polonii. Trzeba mieć trochę pokory.
Kilkunastu ludzi pisze “nowy statut CPS”, no to ja powołam sobie kilkunastoosobową komisję i rozpocznę pisanie nowej konstytucji Stanów Zjednoczonych, bo ta, stworzona przez “Ojców Założycieli” mi się nie podoba. A gdzie jakieś prawo, przepisy? Jak media mogą do tego stopnia nie znać litery prawa? Nie rozumiem.
Nie wiem, jak przebiegało i jak się skończyło to zebranie. Wszedłem tam na chwilę i usłyszałem panią straszliwie wrzeszczącą do mikrofonu. Nikt jej nie rozumiał. Nie mogłem tego zdzierżyć. Poszedłem więc za radą lekarzy, którzy nakazali mi unikanie stresów i w zamian pojechałem na koncert mojej ukochanej wnuczki. Pierwszy zresztą w jej życiu. Świadomie, bo przecież mogłem ten występ obejrzeć na video. Ale w tej sytuacji zdecydowanie wolałem na żywo. Polonia chce się dorżnąć. Najbardziej niebezpieczni są ci, którzy nie potrafią rozmawiać bez wyzwisk, bez inwektyw. A wiemy dobrze, że każda akcja rodzi re-akcję.
Konflikty polonijne zabrnęły za daleko. Nie jesteśmy w nich synami Matki-Polski. Jesteśmy wrogami. Tak odbierają nas sędziowie, prokuratorzy i szefowie organizacji, ktore mogłyby w zamian wspierać nas dotacjami i tak odbiera nas kanał 25 telewizji publicznej, który przysyła listy pełne nienawiści, jakie otrzymuje od Polonusów. To nie dziwmy się, że “wrzucili” nas na jedenastą w nocy.
Po raz kolejny apeluję: USIĄDŹMY DO STOŁU, bo jeszcze trochę i będzie za późno. Niech decydenci nie unoszą się ambicjami, niech “opozycja” przestanie obrażać i wyzywać, media niech zaczną być obiektywne, niech każdy weźmie do ręki dokument, którym chce dojść prawdy i niech wrzód zostanie przecięty.