I tylko wstyd
Jan Sporek 2 sierpnia, 2011
-Nie ma sensu komentować tego, co dzieje się w Polsce. Wdawanie się w dyskusję z MAKiem, to kompletny bezsens, ale za to możemy dziękować wyłącznie jaśnie panującemu, nieomylnemu Donaldowi. Jeśli jednak sądzi on, że tragedia smoleńska rozpłynie się po salonach jego ministerialnej siedziby, to jest w grubym błędzie. Pan jeszcze przeprosi naród, panie Tusk, ale przed przeprosinami odpowie pan za wszystko, co pan zaniedbał i za służbę Rosji zamiast Polsce i Polakom.
Po opublikowaniu raportu Millera, jedyne, co poczułem, to potworny wstyd.
-Minister Sikorski opublikował (do wiadomości całego świata na twitterze) haniebną ocenę bohaterskiego zrywu Warszawiaków: “warto wyciągnąć lekcję także z tej narodowej katastrofy”.
Walka o wolność nie jest podporządkowana żadnym regułom. Jest zrywem. I ma sens w każdej postaci. Sikorski byłby prawdopodobnie skłonny pouczać nas również o tym, że torturowani przez SB patrioci winni paść przed komuchami na kolana, jak pada on przed Rosją i państwami europejskimi, zamiast wznosić okrzyk “niech żyje Polska”.
Zachowanie Sikorskiego jest, wypisz, wymaluj zachowaniem komunistycznego sługusa, który boi się uruchomić wyobraźnię i zastanowić nad tym, jaki potoczyłyby się losy Powstania, Warszawy i Polski, gdyby nasi “sprawdzeni” przyjaciele, stalinowcy zamiast zanieczyszczać prawy brzeg Wisły swoimi odchodami, przyszli z pomocą krwawiącej Warszawie.
Dyplomatą Sikorski jest takim samym, jak z koziego tyłka trąbka; za grosz wyczucia, za grosz taktu i kultury, ale przede wszystkim za grosz szacunku dla tych, którzy walczyli i Bogu dzięki jeszcze żyją. A walczyli o to między innymi, żeby “książę” Radosław I-y pisowsko-platformiany, czyli wyzuty z honoru mógł się kształcić, mógł żyć w wolnej Polsce. Na pewno nie walczyli o to, żeby, jako polski minister wykrzykiwał, że “dorżnie watahy”, mając na myśli polskich polityków, tylko dlatego, że są w obozie opozycyjnym.
Wstyd, – to najkrótszy komentarz tego występku. A trochę dłuższy…: w normalnym kraju, za taką obrazę bohaterów, którzy oddali życie za jego, Sikorskiego wolność też, on sam powinien podać się do dymisji, albo premier winien go zdymisjonować z urzędu. W normalnym, ale nie w Polsce.
-W Polsce minister obrony podaje się do dymisji dopiero w szesnaście miesięcy po katastrofie. Nagle uświadomił sobie, że coś zawalił. Ale, żeby nie było mu przykro dostanie 45 tysięcy złotych odprawy, a prezydent informuje, że jest przekonany, iż pan Klich nie wiedział o niedociągnięciach, o jakich poinformował w raporcie inny minister. I oto, biorący ciężkie pieniądze ministrowie nie wiedzą, co się dzieje w ich resortach. Akurat obaj, Klich i Miller dowodzą resortami, które związane są z bezpieczeństwem kraju. Tak właśnie wygląda ekipa cudotwórcy Donka. Trzeba ich nagrodzić. Bardzo normalny kraj. Wstyd.
-Nowojorski Supers-duper-Express, jako jedyny na polonijnym rynku gazetowym, nie opublikował ani jednego słowa o Powstaniu Warszawskim w wydaniu z 1 sierpnia. Gazeta, która ściga co się da i kogo się da, zapomniała w ferworze ścigania, że była rocznica największego zrywu wolnościowego współczesnej Europy.
Wstyd.
-No i trochę mi wstyd, a zawstydziły mnie słowa księdza Prymasa, Kowalczyka opublikowane na pierwszej stronie Nowego Dziennika, w których Prymas “Pouczył też, by nie ulec pokusie krytykowania sytuacji w Polsce zza oceanu”, bo “”Na odległość, zza biurka to inaczej wygląda”. Czy to rada dla N. Dziennika, czy dla nas wszystkich, bo my nie koniecznie zza biurek. Do kogokolwiek to było, – źle powiedziane. Bo ja mam ochotę na przykład skrytykować fakt, że kiedyś można było palić, a zakazany był homoseksualizm, a dziś…? Mam ochotę zabrać głos w sprawie odchodzenia od wiary i pogardy dla wierzących. Nie mogę. Dlaczego? – bo piszę przy biurku, czy dlatego, że “na odległość” i w dodatku “zza oceanu”? Fajnie by było, jakby Nowy Jork był w Warszawie. O, nie – Warszawa jest tylko jedna i nawet, jak będę na księżycu, to nadal będzie mnie bardzo obchodziła. Ale póki co Rodacy, gęby w kubeł, bo my to źle widzimy.
http://partenos.nowyekran.pl/post-pdf/19823,to-bedzie-cholernie-ciezkie-przebudzenie
Szanowny Panie Januszu,
jest Pan zbyt inteligentny, by sprowadzać Sikorskiego do poziomu komunistycznego sługusa. Nie od dzisiaj problem wybuchu powstania warszawskiego i jego konsekwencji wykreował nawet wśród historyków dwie grupy, przeciwników i zwolenników. Ma Pan prawo do stwierdzenia, że powstanie było zrywem. Dużo ludzi chce w to wierzyć. Ich sprawa. Tak jednak nie było, gdyby nie było rozkazu, nie byłoby walki, nawet jak bardzo antyrosyjsko byli nastwawieni żołnierze AK.
Dużo jest takich, którzy argumentują, że powstanie było katastrofą. 200 tysięcy zabitych, całe miasto w gruzach. Dlaczego odbiera im Pan prawo do takiego sądu.
Pan pisze:
„Zachowanie Sikorskiego jest, wypisz, wymaluj zachowaniem komunistycznego sługusa, który boi się uruchomić wyobraźnię i zastanowić nad tym, jaki potoczyłyby się losy Powstania, Warszawy i Polski, gdyby nasi “sprawdzeni” przyjaciele, stalinowcy zamiast zanieczyszczać prawy brzeg Wisły swoimi odchodami, przyszli z pomocą krwawiącej Warszawie”.
Przecież Pan wie, że powstanie było na rękę Stalinowi, zachęcano nawet przez radio w Lublinie do jego wybuchu. Przecież tylko człowiek o chorym umyśle mógł liczyć, że Stalin przyjdzie z pomocą powstaniu.
Mam jednak prośbę, Panie Januszu, by w dyskusji o powstaniu nie używać manipulacji. Jedna moja znajoma twierdziła z uporem, że gdyby nie było powstania, nie byłoby wolnej Polski. Pan powtarza dokładnie jej myśli. Walczyli, bo padł rozkaz z chorych głów gen. Chruściela i Okulickiego.
Wydaje mi się, że spór o sens wybuchu i samego powstania w tej chwili i tak jest syzyfowy, obie strony okopały się dosyć mocno. Dopiero, gdy umrze ostatni powstaniec (żyje ich jeszcze 2-3 tys.), wtedy można będzie dyskutować merytorycznie. Bo zniknie argument, że obraża się tych, którzy walczyli (Pan też użył tego arumentu). Mam nadzieję, że nie zastąpiony zostanie argumentem, że obraża się pamięć po nich. Bo pamięć bywa długa.
I proszę spojrzeć na słowa Sikorskiego też z tej strony, wywołały jakiś spór, media o tym zaczęły mówić (m.in. Pan na swoim blogu). A czy Pan wie, że 2/3 młodych Polaków w ogóle nie wie do czego przypisać datę 1 sierpnia?
Na koniec przyznam się, że nie lubię, gdy każdy problem sprowadza się do sporu PIS-PO. Pan to robi. Wydawało mi się, że od Pana można oczekiwać więcej.
Łączę pozdrowienia
Maciek Majewski
I jeszcze jedno Panie Januszu, sprawa, o której się nie mówi, a która miała kolosalne znaczenie dla losów Europy. Gdyby nie powstanie warszawskie i ta bezsensowna śmierć Warszawy, Rosjanie doszliby dużo dalej, ocenia się, że zajęliby całe Niemcy. Czy wtedy system komunistyczny padłby w 1989 r. (nie byłoby muru w Berlinie, nie byłoby co burzyć)?
Tak więc powstanie warszawskie odegrało jednak wielką rolę. Ale tylko w tym kontekście. Reszta – nie licząc cierpienia i śmierci powstańców i mieszkańców stolicy – była katastrofą.
Dodam, co może Pana zaboleć, przychylam się do tych, którzy chcą postawić dowódców powstania przed sądem. Należy im się.
Pozdrawiam
Maciek Majewski
Panie Maćku, przyznać muszę, że komentarz Pana jest znakomity; merytorycznie, z dużą klasą i tak wiedz. Idąc za Pańską tezą o postawieniu dowódców pod sąd muszę, przez analogię, postawić taki sam wniosek odnośnie przywódców amerykańskich: Wietnam, Kambodża, Iran, Afganistan; Układu Warszawskiego: Czechosłowacja; rosyjskiego: Afganistan; NATO, w tym Polski: Irak, Afganistan. Te wojny są bez sensu, tak samo, jak (w/g przeciwników) bez sensu było Powstanie Warszawskie. Jest jedna, subtelna różnica: Powstanie Warszawskie było zrywem mających dosyć niemieckiej okupacji mieszkańców Warszawy i nie jest tajemnicą, że gdyby rozkazu nie było, to zdesperowani Warszawiacy i tak poszliby w ten nierówny bój. Współczesne wojny przyniosły już kilkakrotnie większe ofiary, a to, co robi USA przekłada się w tej chwili na życie i ekonomię całego świata. Stany zrobiły „interes” tylko na II Wojnie Światowej. Cała reszta i „zaprowadzanie demokracji” w różnych częściach świata, to jedno wielkie nieporozumienie.
A teraz fakt, który Pan podkreślił w drugim komentarzu: Gdyby nie powstanie warszawskie i ta bezsensowna śmierć Warszawy, Rosjanie doszliby dużo dalej, ocenia się, że zajęliby całe Niemcy. Czy wtedy system komunistyczny padłby w 1989 r. (nie byłoby muru w Berlinie, nie byłoby co burzyć)?
Zatem za tę „bezsensowną” śmierć Warszawy winniśmy wdzięczność i dobrą pamięć tym wszystkim, którzy oddali ofiarę życia. I nie tylko my, ale wszystkie „demoludyv Więc już nie było to tak bezsensowne.
Sikorski: można komentować tak, jak dyktuje rozum, przemyślenia itp, ale nie można pomijać faktów i trzeźwych ocen. Jako min. Spraw zagranicznych, a więc dyplomata, mógł to zrobić dużo wcześniej, lub później, a nie w dzień, kiedy czcimy pamięć i ofiary.
Jeśli ocenia się swoich, powinno się ocenić obcych. A R. Sikorski nie wspomniał o Rosjanach i nie wsparł swojej teorii choćby tym właśnie faktem, o którym Pan pisze: co by było z Europą, gdy Powstania nie byłoZ
I to uważam za tchórzyliwy unik.
Co do sprowadzania wszystkiego do sporu PiS – PO, to nie wiem, czy aż tak można odebrać mój artykuł. Ale prawdą jest, że sensem opozycji, jest patrzenie na postępki rządu, na tyle krytyczne, żeby obnażać jego niedociągnięcia (powiedziane b. delikatnie). Nie ukrywam, że jestem w opozycji do tego rządu. Tym bardziej, że sam się o to prosił. To właśnie ten rząd zdewaluował wszystkie swoje hasła wyborcze, że wymienię miłość, II Irlandię, komputer dla każdego ucznia, szklanka mleka dla każdego dziecka, obniżenie podatków i całe mnóstwo innych.
„2/3 młodych Polaków w ogóle nie wie do czego przypisać datę 1 sierpnia”.
Panie Maćku, błagam, to nie jest wina nas, zwykłych ludzi. System komunistyczny zakazywał mówić o tym wydarzeniu, a jaki jest program historii w dzisiejszym systemie oświatowym? Pani z Ministerstwa Edukacji, mówi w telewizji, że o takich wydarzeniach młodzież powinna się dowiadywać „od swoich dziadków, z rozmów w rodzinie”. Słyszałem to na własne uszy! Dziwi się Pan? Gdyby nie śp. Prez. Kaczyński ta młodzież nie słyszałaby o Katyniu, bo obecny rząd nie ma ochoty mówić o tym. Dlaczego? Proszę sobie odpowiedzieć. Byłem w Muzeum Powstania i byłem oczarowany reakcjami i zachowaniem młodzieży.
I ostatnia sprawa: jeśli tylko „chorzy na umyśle” mogli wierzyć, że Stalin przyjdzie z pomocą, to dlaczego tak zdrowy facet, jak Sikorski pomija ten fakt?
Janusz Sporek
Muszę poprzeć stanowisko Pana Janusza. Nie wiem, dlaczego jest w nas coś takiego, że koniecznie chcemy umniejszyć dorobek historyczny i ofiary, jakie poniosło nasze społeczeństwo. Policzmy więc ilu Polaków, wspaniałych rycerzy, chłopów, gospodarzy, młodych, starszych i wręcz starych zginęło pod Grunwaldem; ilu wspaniałych Polaków zginęło w powstaniach listopadowym i styczniowym i powiedzmy, że to wszystko nie miało sensu. A właśnie ani listopadowe, ani styczniowe nie miały nawet w połowie takich konsekwencji dla Europy, a przede wszystkim dla Polski, jakie miało Powstanie Warszawskie. Łatwo jest po latach analizować i wyciągać krytyczne wnioski, ale myśmy tam nie byli, my nie mamy pojęcia czym była okupacja (mam wrażenie, że Pan Maciek jest młodym, szalenie inteligentnym człowiekiem i chwała Mu, że interesuje się tą tematyką). Ale Panie Maćku, jesteśmy w tej samej kategorii – oceniamy przeszłość, chcemy sądzić uczucia i dążenia tych, którym winni jesteśmy wdzięczność. Bo jesteśmy IM to winni i nie wypierajmy się tego. Naród Polski był przeznaczony do eksterminacji.
Jak długo będę żył, tak długo będę to Powstanie traktował, jako wydarzenie, za które powinniśmy czcić tych, którzy do niego poszli. Pięknie o tym wydarzeniu mówi Jan Pietrzak. A trzeba pamiętać, że Pietrzak, to człowiek, z własną pamięcią na ten temat, z własnymi przeżyciami. Nie wspomnę już ile on sam zrobić dla obalenia komunizmu.
Z wielkim szacunkiem dla obu Panów
Edward Szymel