Wybory, wybory, wybory
Jan Sporek 20 września, 2011
Dziwnym zbiegiem okoliczności kampania wyborcza w Polsce przebiega prawie tak, jak zawsze, przy czym ta obecna ma nawet więcej zabawności, niż poprzednie. Natomiast znowu tak się zbiegło w czasie, że niedługo po wyborach w Polsce odbywać się będą wybory do Polsko-Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej w Nowym Jorku. Polonia nie będzie się nudzić. A “rozrywkę” zapewniają tzw. “obrońcy” Unii Kredytowej i, jak zawsze, niektórzy członkowie rady dyrektorów. Jedna z dyrektorek wali na oślep na swojej stronie na kogo głosować należy, a na kogo nie. I oczywiście w paragrafie “nie” są wyłącznie kandydaci z Centrum Polsko-Słowiańskiego, a w paragrafach “tak” wszyscy inni bez względu na to, czy się do tej funkcji nadają, czy nie, czy mają za uszami zaniedbania, czy nie. Ważne, że nie są z CP-S.
Do kampanii dołączył polarny periodyk, który też wali na oślep. Ja pamiętam, że waliłem w niektórych członków panującej rady z grubej rury wiele razy. To, co mnie różniło, to to, że nigdy nie oskarżyłem żadnego z dyrektorów o to, że ukradł pieniądze. Na takie oskarżenie trzeba mieć dowody. Tymczasem dowiadujemy się z polarnego piśmidła, że prezes rady dyrektorów zaiwanił 400 milionów dolarów, zaś z zamieszczonego w polonijnym tygodniku – zacnym Kurierze Plus, który uwielbiam czytać -ogłoszenia wyborczego dwóch kandydatów na członków rady dowiaduję się, że obecna rada dyrektorów, w tym oczywiście ja, robi „ciemne interesy i machloje pod stołem”, okradając biednych członków z ich ciężko zarobionych pieniędzy. Dziw bierze, gdy uświadomię sobie, że jeden z tych kandydatów jeszcze niedawno szukał we mnie sojusznika, bo go zwolnili z pracy. Jakoś nie przyznaje się, że dwa razy proponowano mu, by powrócił, choć na nieco innych warunkach. Drugiego z kandydatów nie znam i nie znam też jego “wielkiej działalności” na rzecz Polonii. A jeszcze większy dziw bierze, kiedy skonstatuję, że oni strasznie chcą wejść tam, gdzie pod stołem można kraść. Ot siurpryza, Mości Wołodyjowski,- jak zwykł mówić imć pan Zagłoba.
No cóż, popularność można zdobywać przez gołosłowne oskarżanie i to jakoś dziwnie najlepiej działa.
A ja pamiętam czasy, gdy matka i córka, czyli CP-S i Unia Kredytowa szły ręka w rękę i obie instytucje rozkwitały ku radości nowojorskiej Polonii. Dziś nie mówimy o meritum, o problemach, które, a jakże są…, dziś najlepiej powiedzieć o drugim “złodziej”. Ukradł, czy nie, ale jest w radzie dyrektorów, – no, to złodziej i basta.
Mam jeden poważny problem: gdyby któryś z tych dwóch kandydatów usiadł przy tym samym okrągłym stole na comiesięcznym spotkaniu, to ja szukałbym jakiegoś winkla, żeby się za nim schować, bo na pewno nie miałbym ochotę podać ręki, ani tym bardziej siedzieć obok kogoś, kto tak zawzięcie pcha się do złodziejskiej kliki.
Członkowie, oczywiście wybiorą, kogo chcą i to jest domena demokracji. Ile z tego będzie korzyści, a ile szkód okaże się po wyborach. Widzę wyraźnie, że część członków obecnej rady Unii Kredytowej nie zrezygnowała z wojny z matką, czy z Centrum Polsko-Słowiańskim. Oby nie okazało się, jak mówi stare, polskie przysłowie, że kto nie słucha ojca, matki ten słucha psiej skóry.
Polonijna specjalistka od doradzania wszystkim na dowolne tematy opublikowała w swym poradniku tzw. „Sukces” listę czterech kandydatów, na których warto głosować. Otóż pani Baumgartner zaleca głosowanie na pana Leona Fuksa, panią Beatę Klar – Jakubowską, panią Małgorzatę Gradzki i panią Bożenę Kajewską-Pielarz. Zastanawiam się dlaczego pani Baumgartner robi ludziom wodę z mózgu zachęcając do głosowania na kandydatów, którzy na to nie zasługują.
Pan Leon Fuks zasiadał w Komisji Nadzorczej Unii Kredytowej przez ponad trzy lata. Mimo nieustannego łamania prawa, statutu i wyrzucania w błoto pieniędzy przez część Rady Dyrektorów pan Fuks ani razu nie zaprotestował, mimo, że z tytułu zasiadania w Komisji Nadzorczej miał obowiązek to robić. Przypomnijmy dziwne milczenie pana Fuksa w takich kosztownych sprawach jak:
• Sprawa Krystyny Myssury – Unia wydała 30 tys. na koszty procesu sądowego wiedząc, od początku, że wszczyna proces, który musi przegrać. Zaraz po usunięciu Myssury władze federalne (NCUA) przysłały pismo informujące, że było to działanie nielegalne. Unia w reakcji wytoczyła proces Myssurze, który przegrała. Dopiero po trzecim liście z NCUA grożącym konsekwencjami Myssurę przywrócono do Rady Dyrektorów. Co w tym czasie robił p. Fuks?
• Sprawa tzw. opinii prawnej dotyczącej sponsora czyli trzech kartek papieru, za które zapłacono 30 tys. dolarów. Czy tego typu wydatek nie powien być zastopowany przez Komisję Nadzorczą. Gdzie wtedy był pan Fuks?
• Sprawa popierania tzw. „czterech najlepszych” czyli wydania 30 tysięcy na propagandę wyborczą czterech kandydatów pana Matyszczyka. Do wyborów w roku 2009 startowało 9 kandydatów, ale Unia kosztem 30 tysięcy dolarów reklamowała tylko czterech z nich;
To tylko trzy przykłady z wielu wstydliwych spraw, o których nie chce pamiętać pani Baumgartner. Być może dlatego, że sama je popierała i sama w nich uczestniczyła.
Pani Beata Jakubowska – założyła wraz z milicjantem z PRL Józefem Łuczajem tzw. Civic Committee of Members of P&SFCU i brała czynny udział w przygotowaniu tzw. petycji wyborczej zawierającej kompletnie zmyślone, fałszywe informacje dotyczące niektórych dyrektorów. Następnie tzw. Civic Commmittee zaczął procesować się z Unią w sądzie. W efekcie Unia Kredytowa straciła ponad 200 tysięcy dolarów na obronę dobrego imienia instytucji i dyrektorów wykonujących swoje statutowe obowiązki. Pani Jakubowska jako osoba współzarządzająca tym komitetm jest odpowiedzialna za straty, które z tego tytułu poniosła Unia.
Civic Committee rozpowszechnia teraz ulotke, w której możemy przeczytać „Tomasz Bortnik zabrał członkom ponad 400 milionów dolarów z powodu których Unia traci kilka milionów miesięcznie”. To są brednie i kłamstwa. Proszę pamiętać, że sygnuje je Civic Committee, w którym władzę pełni pani Jakubowska. Od siebie dodam, że Unia w każdym kolejnym miesiąca przynosi zyski i to duże, a straty to były ale w roku 2009 gdy prezesem był pan Matyszczyk
Pani Jakubowskiej tak spieszy się do zasiadania w Radzie Dyrektorów, że przed Świętami Bożego Narodzenia w roku 2009 wtargnęła w towarzystwie dwóch osób (m.in. Jana Welenca) na zamknięte, comiesięczne obrady Rady Dyrektorów. Trzeba było aż interwencji policji, aby wyrzucić intruzów i przywrócić spokój.
Pani Bożena Kajewska – Pielarz mieszka na Florydzie. Za jej dojazdy na comiesięczne zebrania Rady Dyrektorów i różne imprezy organizowane przez Unię każdorazowo płacą Członkowie P-SFUK. Przez trzy poprzednie lata gdy zasiadała w Radzie Unia wydała na te przyloty z Florydy i taksówki tysiące dolarów. Obecnie Kajewska znowu zatęskniła za odwiedzaniem Nowego Jorku. Należała do grupy „czterech najlepszych” propagowanych przez pana Matyszczyka i jego większościową grupę w radzie dyrektorów. Mimo to przegrała z kretesem wybory w roku 2009.
Pani Małgorzata Gradzki reprezentuje Centralę Polskich Szkół Dokształcających. Nie chcę źle pisać o Centrali, choć mógłbym i to dużo. Dla mnie poparcie pani Baumgartner dla Pani Małgorzaty jest w świetle powyższych trzech kandydatur wystarczającą rekomendacją, aby na tę kandydatkę nie głosować. A swoją drogą rodzicom ze Szkół Dokształcających serdecznie współczuję, bo w myśl statutu Centrali nie mogą głosować w wyborach władz tej organizacji. Mogą i muszą natomiast zasilać jej fundusze 10-dolarowymi składkami. Ot, polonijna demokracja…
Pani Elu, czy musi się Pani aż tak ośmieszać i wygłupiać???
Wojciech Mleczko
Pisze by wyrazic oburzenie ze dwoch kandydatow od Rady Durektorow Unii Kredytowej – Janusz Skowron i John Czop oskarzaja obecnych dyrektorow Unii ze nabijaja sobie kieszenie i robia jakies ciemne inwestycje.
…
Komisja Rewizyjna Unii kontroluje wszelkie wydatki dyrektorow i wszelkie inwestycje unii i nie na absolutnie zadnych podstaw na takie oszczerstwa.
…
Sa to nieuczciwe oskarzenia. Nie powinnismy glosowac na takich niemoralnych kandydatow jak Janusz Skowron i John Czop, bo ich nieuczciwosc moze przyniesc unii szkody.
…
Nie sa oni godni by nas reprezentowac w radzie.