Rzetelność w mediach
Jan Sporek 8 marca, 2012
Słowo, które jest kluczem do sukcesu; rzetelny kontraktor, rzetelny nauczyciel, rzetelny lekarz, rzetelny warsztat aktorski, rzetelna robota, itp, a w końcu rzetelny dziennikarz, rzetelna gazeta. I tu mam problem, bo rzetelność w niektórych mediach wypierana jest przez… sprzedawalność.
Jeden z polonijnych, kolorowych codzienników daje prawie pełnostronicową rewelację pt: ” “Sensacyjny zwrot na Greenpoincie”. I cóż można w tej “rewelacji” przeczytać? A no, samą nierzetelność.
Oto cytat:
“Trzeba cofnąć się w czasie przynajmniej o rok. Wtedy to grupa działaczy Unii, skupionych wokół Józefa Łuczaja i jego Społecznego Komitetu wystąpiła do sądu na Brooklynie domagając się wydania nakazu zorganizowania zebrania specjalnego Unii, na którym chcieli odwołania części Rady Dyrektorów – w tym ówczesnego jej szefa Tomasza Bortnika. Sprawa kilkakrotnie stawała na wokandzie, a prawnicy P-SFUK za każdym razem bronili stanowiska Rady Dyrektorów, która zebrania nie chciała. Na tyle skutecznie, że sąd ostatecznie zdecydował, że Unia przeprowadzać go nie musi.
Jednak od tamtego czasu sytuacja zmieniła się diametralnie. Jesienią wybrano nowe władze Unii, a szefową Rady Dyrektorów została Marzena Wierzbowska, która startując do Unii krytykowała m. in. ogromne kwoty, które jej poprzednicy wydawali na procesy z członkami (tak jak w przypadku sprawy z Łuczajem).” Koniec cytatu.
Czytelnik zrozumie te dwa akapity tak, że decyzja sądu zapadła w ub. roku, a od tego czasu zmieniła się rada dyrektorów i nowa przewodnicząca, jak ta przysłowiowa “nowa miotła” zaczęła zamiatać.
A prawda jest zupełnie inna:
Otóż to nie Unia Łuczaja, a Łuczaj Unię pozwał do sądu, zaś decyzja sądu ostatecznie zapadła w styczniu tego roku. Cztery wymienione w tym wyroku osoby z tzw. Społecznego Komitetu, na czele z jego szefem, wymienione są, jako te, które wytoczyły Unii Kredytowej proces; przegrały go i powinny zapłacić część kosztów poniesionych przez Unię, czyli Polonusów oszczędzających pieniądze w naszym banku.
Prawda jest też taka, że przewodnicząca rady dyrektorów, ani raz nie zakłopotała się, jak odzyskać stracone w tym procesie pieniądze (a, jak widać wyżej, “krytykowała … olbrzymie kwoty, które jej poprzednicy wydawali na procesy z członkami…”). A, jak sama powiedziała w “Oświadczeniu” jest tego ponad 250 tysięcy zielonych. Halo…!
Codziennik też się tym nie kłopocze. I nie zapytał, czy społeczny komitet uzyskał kiedykolwiek mandat 75 tysięcy członków na roztaczanie jakiejś kontroli nad naszą Unią Kredytową z pozywaniem jej do sądu włącznie.
A prawda jest taka, że 99% zwykłych Członków, ciułających pieniądze w naszym banku nie ma pojęcia co to za twór, ten cały komitet społeczny.
Prawda jest i taka, że Społeczny Komitet, 15 lutego złożył do Unii tę samą petycję, którą złożył w sądzie dwa lata temu i przewodnicząca na tej podstawie postanowiła zwołać “specjalne zebranie”.
Już nie będę analizował ile podpisów sprzed dwóch lat jest nadal aktualne; – a może ludzie pomarli, a może wyjechali do Polski, a może teraz by nie podpisali…? Różnie mogłoby być.
Zostawmy to.
Przewodnicząca mówi kolorowemu codziennikowi: “Trzymam się tylko statutu Unii”.
No proszę, a statut mówi, że pismo w sprawie “specjalnego zebrania” winno być podpisane przez sekretarza rady dyrektorów. Nie jest. Jeśli ktoś ma to zawaidomienie z podpisem sekretarza rady dyrektorów, proszę mi to dostarczyć, odszczekam wszystko i kupię bukiet kwiatów pani przewodniczącej.
Jest natomiast napisane:
“Na podstawie decyzji Przewodniczącej
Rady Dyrektorów
Marzeny Wierzbowskiej”.
Zatem wygląda na to, że rada dyrektorów nie miała z tym nic wspólnego. Ale gazeta już takich pytań nie zadała. Wyszło, że przewodnicząca jest kozłem ofiarnym wstrętnej Komisji Rewizyjnej, która w świetle innych jeszcze nieścisłości nie chciała do tego zebrania dopuścić. Przede wszystkim zaś dlatego, że 24 stycznia ogłoszona została decyzja sądu, że to zebranie odbyć się nie powinno. Zatem ryzyko było zbyt duże, tym bardziej, że chciano go zwołać na podstawie kopii (zaznaczam “kopii”) starej petycji. Podpisy zbierano – przypominam – dwa lata temu. W ogłoszeniach medialnych podano do publicznej wiadomości kompletnie nieodpowiedzialne oskarżenia pod adresem osób prywatnych i można się było spodziewać, że te osoby mogą poczuć się znieważone i domyśleć się, że istnieje ryzyko, iż pozwą Unię do sądu za publiczne pomówienia. Gazeta już o takie rzeczy nie zapytała. Inna gazeta, która kilka dni temu opublikowała wywiad z szefem społecznego komitetu, zapytała go, czy ma dowody. Odpowiedział: “mam je w domu”. No, pięknie. I oskarżenia powtórzono na łamach. Rzetelnie, jak cholera. Osoby znieważone publicznie chcą skarżyć Unię. I słusznie, bo niby dlaczego mają pozwolić na publiczne szkalowanie?
Żadna z gazet nie zapytała nikogo spośród rady dyrektorów, nawet tych, którzy publikowali votum separatum, czy inne oświadczenia odcinające się od decyzji przewodniczącej.
A prawda jest taka, że “żelazna dama” trzasnęła młotkiem w stół i oznajmiła, że podejmuje personalną decyzję o zwołaniu specjalnego zebrania. I wysłano 75 tysięcy kopert z czterema kartkami formatu listowego w środku. A tymczasem, dokładnie w dzień, gdy celebrowaliśmy 35-lecie pani przewodniczącej wręczono przesyłkę z sądu, która informowała o zastopowaniu organizowania zebrania specjalnego. Wyrzucono kilkadziesiąt tysięcy dolarów do skrzynek pocztowych, a pani przewodnicząca robi z siebie ofiarę, którą do sądu oddali członkowie Komisji Rewizyjnej (jak sama nazwa wskazuje jest to komisja, która ma rewidować zasadność decyzji rady dyrektorów), a wespół z komisją podpisali się obecni członkowie rady i komisji, których chciano wyrzucić używając petycji sprzed dwóch lat. I nikt się nie zastanawia, kto w imieniu pani przewodniczącej odda pieniądze wyrzucone do skrzynek pocztowych, ale już zaczynamy płakać nad uciemiężoną Marzeną Wierzbowską, która wszystko robi zgodnie ze statutem i sama teraz rozpacza nad wydanymi przez komisję rewizyjną pieniędzmi w celu zbadania zasadności zwoływania zebrania.
A prawda jest taka, że pieniądze, które zapłaciła prawnikowi Komisja Rewizyjna są prawdopodobnie dziesięć razy mniejsze, niż pieniądze za koperty z kartkami w środku. Mleko się rozlało, aczkolwiek nie do końca. Gazeta nie zapytała, – co dalej…
Nie widzę w artykule nic rzetelnego, nic uczciwego, nic, co mogłoby zaserwować Polonii trochę transparentności. Takiej uczciwej, rzetelnej przejrzystości. W końcu nie dają nam tych gazet za darmo. (W przeciwieństwie do mojego bloga).
I cóż? I to wcale nie jest na tyle…
Dostalem dzis rano o 7 godzinie telefon,czytales Sporka!!!!Panie i Panowie, mozna tego Sporka winic za tzw przeszlosc, ze wystepowal, w tej nielubianej, przez Polonie TV, ze manipulowali nim, znienawidzeni przez Polonie ZAWODOWI dzialacze, ze jest uparty, ze wydal na kulture „GAMONIE” swoje wlasne pieniadze i przy tym sie zapozyczyl, to prawda, ale jak mi ktos dzis powie ze SPOREK nie jest JANOSIKIEM POLONI, odwaznym, sprawiedliwym, szczerym do bolu zeba to dostanie od Kowalskiego w przyslowiowa „morde”. Zamiast czytac te platne bzdury tych nieudolnych pismakow tych szargajacych i ublizajacych nam, a siebie nazywajacych dziennikarzami, ogloscie BOJKOT PRASY KTORA KLAMIE, tak jak za komuny. Komuna zyla i wydawala wasze pieniadze i KLAMALA, tutaj niby wydaja swoje pieniadze, ale zyja z waszych ogloszen, ktore nic wam nie daja, oraz zyja z waszych grosikow za ktore wy te szmatlawe KLAMSTWA kupujecie, a oni maja minutowa sensacje. Jesli jest to prawda, ktora cala Polonia juz zna, ze GAZECINY nie wydrukowaly, lub nie chcialy wydrukowac platnego ogloszenia Komisji Rewizyjnej, a wydrukowaly ogloszenie paniusi Wierzbowskiej, to to nie jest skandal, to jest kryminal, o ktorym nalezy powiadomic Poczte aby ,zrobilla dochodzenie i odebrala tym Gazecinom tzw. 2clas maill. Jesli to jest prawda nalezy zglosic do wladz federalnych wniosek o dochodzenie w tej sprawie przeciwko Wierzbowskiej, gdyz ona jako osoba publiczna kupuje platna PROTEKCJE, Nalezy powiadomic, firmy ubezpieczajace o tego typu sytuacji, a komisja rewizyjna powinna do czasu wyjasnienia wstrzymac wszystkie prasowe ogloszenia, nie zaakceptowane, przez jej przewodniczacego lub sekretarza. To nie jest pierwszy raz kiedy lamany jest statut i prawo Unii, robil to Sar, Zawistny, Matyszczyk, Wnekowicz, teraz Wierzbowska. Koszty tego przekraczaja miliony dolarow naszych uninych pieniedzy. Ide do Fabryki Znow Tyrac Na Chleb ……..pozdrawiam wszystich GAMONI, ktorzy niczego jeszcze nie zrozumieli.
Historia zebran specjalnych w Unii.
Zebranie #1
Koniec lat 90-tych.
NCUA zwraca sie do rady dyrektorow, aby usunac z niej cztery osoby:
1. Krzysztof Matyszczyk
2. Grzegorz Karpinski
3. Ludwik Wnekowicz
4. Maricn Sar
Przewodniczacy Rady Dyrketorow Leszek Gesiak zwoluje w siedzibie CP-S zebranie specjalne aby usunac 4 dyrektorow. Sala peka w szwach. Ale po rozpoczeciu zebrania Gesiak informuje, ze chcialby usunac tych dyrektorow, ale nie ma zadnych oskarzen pod ich adresem, bo NCUA nic mu nie przyslala. Ludzie zaczynaja wykrzykiwac, ze to kpina i obecny na zebraniu Leszek Cesarczyk stawia wniosek aby zebranie specjane zmienic w zebranie informacyjne. Wniosek zostaje zatwierdzony wiekszoscia glosow no i dochodzi do typowej na zebraniach „Dysusji” o niczym i tak zebranie dobiega konca
Zebranie #2
Rok o ile dobrze pamietam 2007. Przewodniczacy rady dyrektorow Krzysztof Matyszczyk otrzymuje petycje podpisana przez pond 1300 osob domagajaca sie usuniecia z rady dyrketorow Alexa Storozynskiego (obecny prezes Fundacji Kosciszkowskiej). Zgodnie z prawem w ciagu dwoch tygodni Matyszczyk powinien wyslac listy z terminem (do 30 dni) zebrania specjalnego informujace o zarzutach stawianych Storozynskiemu. Ale Matyszczyk nic nie robi, a dni plyna. W koncu w przedzien daty, na ktora mial wyznaczyc zebranie specjalne angazuje Malgorzate Wadolowska aby dobrala sobie grupe pracownikow i wydzwaniala do osob, ktore podpisaly petycje sprawdzajac czy one to zrobily.
Okolo 2 – 3 dni pozniej Matyszczk bez podania zadnych nazwisk infromuje nas, ze zebrania nie bedzie bo liste wedle telefonicznych rozmow podpisalo okolo 730 osob, a nie wymagane statutowo 750 osob. Z tym, ze stalo sie nawet jesli przyjac, ze to byla prawda, to, ze informacja o tym zostala przekazana juz po terminie zebrania, ktore powinno sie odbyc do 30 dni od daty wreczenia petycji.
Petycja #3
Tez sie nie udala choc starano sie jak nigdy dotad. ALe jak znam zycie to Wierzbowska nieodpusic.
W Krakowie na wiosne jest taki zwyczaj topienia Marzanny w Wisle. W NYC nie ma Wisly, jest tylko rzeka Hudson.
W tym wypadku prawo byla zlamane
Trochę przykro to wszystko czytać. Byłem z Unią bardzo blisko związany przez ładnych kilka lat. Działałem i walczyłem w interesie tej instytucji i jej członków. Było ostro i dramatycznie, były i procesy sądowe i tłumy krzykaczy wdzierające się na posiedzenie Rady Dyrektorów.
Podjęliśmy dwie próby: najpierw Małecka, potem Chmielewski. Obie, jak się okazało, nieudane. Przykro mi, w jakimś sensie zawiedliśmy tutaj naszych członków. Ale przecież próbowaliśmy, zawsze wierzyliśmy, że idziemy do przodu, mimo gróźb Zawisnego, mimo krzyków Storożyńskiego, mimo “układu” stworzonego przez grupę Matyszczyka, staraliśmy się robić swoje.
Nie tak dawno miałem szansę ponownie blisko związać się z Unią. Ostatecznie nie było mi to dane: z jednej strony “układ” na to nie pozwalał, z drugiej strony sam w ostatniej chwili się wycofałem, żeby nie zaostrzać sporu wewnątrz Rady Dyrektorów i wokół Unii. W tej chwili – i mówię to z przykrością – oddycham z ulgą, że znowu w to wszystko nie wdepnąłem!
Mnie się wydawało, że kilka lat temu mieliśmy ciężko jako zdroworozsądkowa frakcja w Radzie, ha, ha, ha! Teraz widzę, że nie było tak źle; bez porównania z tym, co dzieje się teraz. Poczynania p. Wierzbowskiej sięgają jakichś szczytów absurdu rodem z Franza Kafki, a sama Unia jest rzeczywiście w poważnym niebezpieczeństwie.
I to w momencie, kiedy wreszcie mamy CEO z prawdziwego zdarzenia, dużej klasy profesjonalistę, niezaangażowanego w polonijne przepychanki, człowieka który jest w stanie wyprowadzić Unię na prostą i zapewnić jej sensowny wzrost i rozwój.
Apeluję do wszystkich, którzy mają jeszcze zdrowy rozsądek i jakikolwiek wpływ na wydarzenia: starajcie się utrzymać Mielczarka za wszelką cenę, bo jeśli on odejdzie, to długo, być może nigdy nie będzie drugiej szansy na znalezienie podobnej klasy CEO. Życzę wszystkiego najlepszego Oskarowi i wszystkim tym, którzy mają jeszcze siłę i zapał do walki z “układem”, ciemnotą i głupotą w obronie Unii i jej członków. Trzymajcie sie!
Sylwester Walczak
Panie Januszu moze Pan mnie odpowiedziec co sie dzieje bo ja w ogole sie pogubilam – dostalam dwie koperty jedno zebranie walne drugie specjalne – teraz czytam ze sie nie odbiedzie – no to weszlam na strone UNII i czytam komunikat ze zebranie jest zawieszone – to znaczy ze bedzie jak tu to wszystko zrozumiec – komunikat mowi ze zebranie jest powolane bo grupa czlonkow chce ale te zarzuty to jest tych czlonkow prywatna opinia a nie UNII/rady. To jak to mozna zrozumiec – Pan jest w radzie bo ja wogole tego nie kapuje. Przychodzi Kowalski, Malinowski i tam inni ski i przynosza petycja gdzie chca usunac czlonkow unii bo sa nazistami czy co tam. Pani Przewodnicza mowi ze ona sie nie zgadza z ich opinia ale zebranie zwola wysle 75,000 kopert a na zebraniu niech sie tlumacza. Czy to jest logiczne to chyba trzeba sprawdzic czy to jest prawdziwe ta chyba komisja rewizyjna powinna to sprawdzic zanim wydamy te tysiace $$ – bardzo prosze o wyjasnienie dziekuje
Jeszcze jedna informacja, ktora powinna zainteresowac pana Mielczarka, o ile sie nie przestraszy.
Luczaj chodzil od oddzialu do oddzialu, rozdawal ulotki, wchodzil do biur menedzerow i wydawal im instrukcje i polecenia na kogo maja glosowac.
Po co sa ci portierzy. Jesli do menedzera oddzialu wchodzi taki Luczaj to menedzer jesli ma jaja to wola portiera i karze go za frak wyrzucic, a jak to nie pomoze to wzywa policje aby milicjanta wyrzucila za drzwi.
Ale Managerowie sie boja bo nie mozna sie sprzeciwiac P Luczajowi poniewaz Pani Madam Chairman jego najwieksza adoratka ktora na jego nakaz wydala powiedzmy sobie $75,000 naszych pieniedzy i z tego wyniesie wnioski wobec managerow. Jezeli pracownicy/czonkowie zycza sobie taka Rade jak obecna pod Przewodniczaca Wierzbowska to w nastepnych wyborach bedzie jeszcze lepsza – patrz kandydatow – Pielarz sprzataczka z Florydy – Czop adorator P. Luczaja – P. Guzik – pracuje na nocna zmiane to jak bedzie mogl byc na zebraniach – Czajkowska nastepna nauczycielka ktora bedzie podnosila reke jak P. Gradzki jej kaze – jeszcze jest jakis milicjant z NJ to wtedy z Luczajem pasuja – i kto tam jeszcze ciekawy – a tutaj wyrzucaja dr. Bortnik – financier – Marchaj CPA – P. Myssura znana nam z organizowania bezplatnych mamografii – jest na stanowisku jakims rzadowym – Mleczko chyba centrum – to sie doczekalismy owocnych zebran
P. Wojtku zapomnial Pan o zebraniu w 2004 – – jest jeszcze na youtube „napad na PSFUK 2004” warto zobaczyc – oczywiscie P. Luczaj tez w dobrym towarzystwie.. Tyle zebran czlowiek moze sie pomylic –
Panie Januszu pisze pod pseudonimem moze Pan udostepnic lub nie – ale obawiam sie ze tez moge byc zbesztana przez Pania Przewodnicza za pomoca „czonkow” a nawet nagonka do mojego pracodawcy. Przeczytalam, dostalam koperty i podzwonilam, rozmawialam i to jest prywatna nagonka naszym kosztem. Okazuje sie ze korzysci finansowe P. Myssury polegaly na zaplaceniu kosztow prawnych ok. $7000 przez unie w zwiazku usunieciem tej Pani z rady przez P. Matyszczyka, ktory za nakazam wladz federalnych NCUA ktore nadzoruja nasza unie, musial przywrocic Pania Myssura do Rady Dyrektorow ale ten wybryk P. Matyszczyka kosztowal nas $30,000. Pani Wierzbowska chyba nie rozumie co to sa korzysci finansowe, ale zbesztala ta osobe do dna. A Pan Luczaj wypisuje paszkwile do jej pracodawcy urzedu nowy jork. Natomiast okazuje sie ze dla innego dyrektora zostalo przyznane $60,000 z czego $40,000 jest rozliczone a $20,000 nie, to prosze Pania sa korzysci finansowe – i P. Luczaj nie ma z tym problemu?? Tez nie rozumiem jezeli jest 11 dyrektorow to w/g matematyki wiekszosc tworzy 6 a nie cztery. Przyznanie skladek centrum okazalo sie ze glosowala 10-tka w tym Pani Chairman Wierzbowska ale Pani Wierzbowska oskarza tylko tych 4 i rozumiem ze w tym roku Pani Wierzbowska tez przekazala te skladki. Inne zarzuty tez przeciez musiala glosowac wiekszosc a tylko 4 sie oskarza – Pani ta ignoruje wszelkie zasady prawa kosztem naszym – ta Pani prowadzi nas do rynsztoku – jezeli zebranie sie odbedzie to przyjdzie grupa krzykaczy, msciwych osob i nie wiem moze spali na stosie te osoby. Juz sa przegrani, winni itd. Polonio gdzie my idziemy a moze juz jestesmy – jest to totalne pieklo. Boze ratunku
Pani Madam Chairman, Przewodniczaca (magister do potegi trzeciej (twierdzi, ze skonczyla 3 fakultety, tylko nikt nigdy tych jej dyplomow nie widzial) ma powazne problemy z liczeniem. Nie ma natomiast problemow z sieganiem gleboko po pieniadze do naszych kieszeni.
Na pytanie postawione przez „Superexpress” i „Nowy Dziennik” o to ile wydala na zwolanie zebrania nadzwyczajnego nie potrafi odpowiedziec mowiac, ze „jeszcze nie otrzymala kosztow”. Widac, ze p. Wierzbowska albo wie i boi sie odpowiedziec na to pytanie, albo faktycznie bierze z kasy ile wlezie i nikogo o zdanie sie nie pyta.
Podliczmy zatem sami.
Koszt wysylki falszywych oskarzen pod naszym adresem to okolo 75 tysiecy dolarow. Dlaczego tak drogo? Znaczki, koperty papier, drukowanie tego i w dodatku z tego co wiem to zatrudniono do przygotowania listow i wysylki firme zajmujaca sie… organizowaniem wyborow do Unii: „Election.com”
Wynajecie sali od Chroscielewskiego to 3-4 tysiecy dolarow. Kontrakt byl zawarty trzeba zaplacic. Teraz nasza (3 x magister od perfum) wspaniala pani przewodniczaca daje (Czy to jest legalne???) te sale na niedziele, sierzantowi Luczajowi aby zorganizowal tam kompletnie nielegalne „zebranie informacyjne”. Kim u diabla jest Luczaj, ze moze zwolywac zebrania, a Unia placi za wynajecie mu sali???
Ochrona sali to kolejne 2-3 tysiecy dolarow.
Dodawajmy dalej. Domyslam sie, ze catering na wyzywienie tych co mieli przyjsc na zebranie Wierzbowskiej zostal zamowiony. Zeby sie nie zepsulo to pewnie zostanie to ofiarowane Luczajowi na jego zebranie.
Liczmy dalej. Koszty prawne to okolo 30 tysiecy dolarow, ale byc moze, ze dalej beda rosly w nieskonczonosc, bo ani Wierzbowska, ani Luczaj (!) nie maja najmniejszych skrupulow w wydawaniu czlonkowskich pieniedzy.
Ogloszenia prasowe o zebraniu i o jego odwolaniu to koszt okolo 2 tysiecy dolarow.
No ale jesli 15 marca sad mimo wszystko wyda decyzje o zorganizowaniu zebrania to bedzie powtorka z rozrywki czyli
2 x $112 tysiecy czyli razem 224 tysiace dolarow, liczac konserwatywnie. Czyli Wierzbowska z Luczajem wyrzuca pieciu swoich czlonkow, ktorzy nigdy nic zlego tej Unii nie zrobili za blisko 250 tysiecy dolarow. Nigdy nic zlego nie zrobili dlatego zarzuty preciwko nam trzeba bylo sfabrykowac.
Pani Wierzbowska kosztowala nas w ciagu swojej kariery bardzo duzo pieniedzy. Nie liczac konferencji na ktore wyjezdzala ze swym bratem – tym od perfum – za okolo 30 tysiecy dolarow.
Glosowala za nielegalnym wyrzuceniem z Unii Krystyny Myssury, a potem za wynajeciem firmy adwokackiej, ktora miala zalegalizowac usuniecie Myssury. Oczywicie wiedziala, ze dziala nielegalnie, bo NCUA wysylala trzy listy nakazujace natychmiastowe przyjecie Myssury do rady. I wreszcie gdy zagrozono karami Unii Kredytowej, pan Matysczyk, owczesny przewodniczacy zdecydowal sie na przywrocenie Myssury do rady dyrektorow. Unia wydala na absurdalny proces przeciwko Myssurze 30 tysiecy dolarow! Nikt z tych co nielegalnie dzialali do dzisiaj jej za to nie przeprosil.
Drugie 30 tysiecy dolarow wydano w 2009r. na reklame „czterech najlepszych” W wyborach bralo udzial w sumie 8 kandydatow na dyrektorow. Ale pan Matyszczyk, Wierzbowska, Sawczuk, Baumgartner, Wadolowska i Kajewska Pielarz uznali, ze trzeba wydac pieniadze na kampanie wyborcza tylko namaszczonej przez nich czworki.
Wyborcy jednak nie dali sie oszukac i m. in. ani Kajewska-Pielarz, ani Marek Zawisny (zaliczani do 4 najlepszych) nie przeszli w wyborach.
Do rady natomiast dostal sie Janusz Sporek, dr Tomasz Bortnik, Adam Grochecki. Elzbieta Baumgartner (byla promowana w 4 najlepszych) tez dostala sie do rady dyrektorow.
Wierzbowska glosowala takze za wydaniem kolejnych 30 tysiecy dolarow na trzystronicowa opinie prawna, ktora miala pograzyc jednego ze sponsorow. Mimo. ze normalny adwokat przygotowujacy tego typu opinie nie wycenilby jej na wiecej niz 1,5 tys. dolarow, to Unia wydala na nia 30 tysiecy.
Nie musze dodawac, ze te wszystkie glosowania zapadaly stosunkiem glosow 6:5. Nasza grupa, (z ktorej 4 osoby maja byc usuniete z Unii) plus Janusz Sporek, zawsze przegrywala z szostka Matyszczyka.
Te wszystkie wydatki, lamanie statutu i nielegalne dzialania byly calkowicie tolerowane, a nawet bronione przez prawnika Unii, Komisje Nadzorcza i owczesnego CEO. Dlatego gdy przejelismy wiekszosc MUSIELISMY dokonac zmian personalnych i zamiast wydawac na absuralne i nielegalne decyzje wyplacilismy czlonkom po raz pierwszy dywidendy specjalne.
Jesli nic nie zmieni sie w radzie dyrektorow, to pani Wierzbowska i wspierajacy ja koledzy majacy obecnie wiekszosc, nic nie zrobia aby odzyskac stracone 300 tysiecy dolarow na procesy sadowe z Civic Committee mimo, ze sad nakazal zwrocic „czesc tych kosztow” Luczajowi, Kwatkowskiemu, Chroscielewskiemu i Januszewskiej, ktorzy wystepowali przeciwko Uni w sadzie i byli w swych dzialaniach aktywnie wspomagani przez Wierzbowska (asysta w sadach, wystepowanie przeciw Unii i zbieranie podpisow na petycji Luczaja).
Mozem takze zapomniec o pozyczce, ktora w Unii zaciagnal Luczaj i od lat ja nie splaca. Ma pieniadza na sady, ale nie ma pieniedzy na splacenie zaciagnietego dlugu.
Koncowe podsumowanie w tysiecach wydatkow pani Wierzbowski
112 + 2 + 30 +30 + 30 to na dzien dzisiejszy.
Ale do tego trzeba dodac to co nas czeka w najbliszych miesiecach: 300 + 10 + 112 (ostatnia kwota bedzie doliczona jesli mimo wszystko odbedzie sie zebranie specjalne.
Czy ktos tu mowil o wzroscie oprocentowan? Czy ktos tu mowil o wyplacie dywidend?
Mowic wam jeszcze wolno….
Panie Januszu, ja tez pisze pod pseudonimem.
Dzisiaj telefonowala do mnie znajoma z lat studiow, ktora wyprowadzila sie do Paryza, zostawiajac oszczednosci w Unii. Otrzymala takze dwie koperty, ktore wszyscy czlonkowie unii otrzymali (wiec to bedzie wiecej niz $75,000 skoro wysylki byly do Europy). Podalam jej Pana adres blogu, wiec moze podzieli sie osobiscie uwagami. Chcialam tylko Panu powiedziec, ze czlonkowie sie boja o ich ciezko zarobione pieniadze. Akcje i rozglos w prasie polonijnej jak i plotki rozpowszechniane przez zolnierzy „generela” LUCZAJA maja wplyw na ludzkie/czlonkowskie opinie. Ci ludzie boja sie o swoje pieniadze. Teraz dowiadujemy sie ze PRACOWNICY UNII sa terroryzowani. Czy naprawde potrzeba duzej wyobrazni, zeby sobie uswiadomic ile szkody robi w naszej spolecznowsci p. prezes WIERZBOWSKA – LUCZAJ i wszyscy ci zastraszeni i bierni z tzw rady dyrektorow. Obchodzimy 35 lecie UNII moze do 36 roku nie doczekamy. A to bylaby duza szkoda. Wiec niech sobie medrcy przy okraglym stole obrad na 100 McGuinness Blvd zadadza odrobine wysilku, a dlugoletnia nienawisc kultywowana pieczolowicie przez mocno zasiedzialych dotrze do ich swiadomosci, ze robia szkode wiekszosci ponad 70 tys w imie wyimaginowanych wlasnych prywatnych rozgrywek o wladze. Niezaleznie kto wygra w tej walce, cene zaplaca ………………………
Pani Jagodo, ani pracowwnicy nie są terroryzowani, ani naszym oszczędnościom nic nie grozi. Najbardziej niebezpieczną rzeczą (dla wizerunku Polonii) jest eskalacja nienawiści i prywatnej zemsty kilku osób. Może swego rodzaju problemem jest fakt, że dyrektorzy mogliby być nieco bardziej zdecydowani w ocenie obecnej sytuacji co powinno się wyrazić odwagą podejmowania decyzji, a nie nabierania wody w usta. Nie ma takiej reguły, która mówi, że „szef jest nieomylny”. Jesteśmy woluntariuszami i tym bardziej powinniśmy mieć obowiązek jasnej oceny sytuacji i podejmowania decyzji według własnego uznania. I robić to odważnie, bo nie o przypodobanie szefowej powinno chodzić, a o rozwój naszej Unii. Myślę, że te sprawy wkrótce znajdą pozytywne rozwiązanie i ta burza minie.
Pozdrawiam, Janusz Sporek
Pani Krystyna w komentarzu pod „Zebranie Specjalne” informuje, że dopiero dzisiaj otrzymała zawiadomienie o tym zebraniu…
Status mówi, że Członkowie powinni otrzymać zawiadomienie o zebraniu specjalnym na siedem dni przed datą jego zwołania. Jeśli więc otrzymała Pani to zawiadomienie dzisiaj, czyli 9 marca, to biorąc pod uwagę, że zebranie miało być 11 marca, właśnie ze względu na ludzi, którzy, jak Pani otrzymali te listy dopiero dzisiaj, byłoby ono (zebranie) nielegalne.
Zatem Komisja Rewizyjna miała rację kierując sprawę do sądu. Samowola przewodniczącej Wierzbowskiej poszła zbyt daleko.
W mojej opinii i w moim odczuciu, jest ona niewłaściwą osobą, na niewłaściwym miejscu. Dlatego opublikowałem moje “votum separatum” i dziwię się, że gazety przeprowadzają wywiady z panią Wierzbowską i p. Łuczajem, a nie próbują zasięgnąć opinii innych członków rady dyrektorów. Przypominam: Społeczny Komitet Członków Polsko-Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej, to twór kilkunastoosobowy, który nie ma żadnego mandatu danego mu przez 75 tysięcy Członków Unii. Skandalem jest również fakt, że używa on pełnej nazwy naszej Unii Kredytowej w swoim logo i na papierze listowym. Pytanie do prawników: czy komitet ma takie prawo…?
W sobote od godziny 10 rano zbieralam podpisy pod oddzialem Unii na 100 McGuinness Blvd w Brooklynie. Temperatura byla 40 stopni, zimny i silny wiatr przeszkadzal, tymniemniej zyczliwi czlonkowie skladali swoje podpisy. Bylo duzo osob, ktore w sposob stanowczy wyrazalo swoje niezadowolenie. Padaly okreslenia ktore zacytuje: „tam jest burdel”, jestem czlonkiem od —lat, co roku ktos zbiera podpisy obiecuje, a potem co ja z tego mam..”, „wy wszyscy chcecie mojego podpisu, obiecujecie a potem co, awantury….”; „nie chce miec nic wspolnego z tym burdlem, zabieram swoje pieniadze” To sa tylko cytaty ktore moge zamiescic na tym blogu, z szacunku dla Janusza Sporka.
Przed poludniem zjawil sie pan Welenz w towarzystwie dwoch osob. Wyciagneli aplikacje z nazwiskiem JANUSZ SKOWRON i zaczela sie nagonka, krzyki, dobiegali do osob z ktorymi rozmawialam, ktorzy skladali podpis pod petycja z moim nazwiskiem.
P.Welenz wyrazal swoje opinie o obecnych 4 czlonkach w radzie dyrektorow (nazwiska indywidualnie byly podawane) oskarzajac ich o wspolpace ze mna, naduzycia i inne kolorowo podane interpretacje jego wyobrazni o zyciu w radzie dyrektorow unii, ktore nalezy zmienic. Sytuacja byla niemozliwa do kontynuowania w sposob „kulturalny” zbierania podpisow pod petycja moja. Musial zainterweniowac pracownik Unii, ktory przypomnial panu Welenzowi ze zasady zbierania podpisow w odpowiedniej odleglosci go obowiazuja. Pan Welenz przycichl troche ale zamiast uczciwie zajac sie zbieraniem podpisow dla Janusza Skowrona, zaczol agitowac przechodniow do przyjscia na zebranie w niedziele.
Mam pytanie do Pana Janusza Skowrona. Panie Januszu, chcialam Panu przypomniec ze znamy sie dobrze od wiosny 2008 roku. Pomagal mi Pan w moich wysilkach w zbieraniu podpisow w Krakusie. Podziwialam Pana prace z seniorami. Podziwialam Pana artystyczny talent na wielu wystawach Pana sztuki w Kurierze Plus. Wiem ze jest Pan respektowany w srodowisku kulturalnym Polonii. Czy jest Pan swiadomy w jaki sposob Pana dobre imie jest uzywane w tych rozgrywkach? Moze zjawi sie Pan sam pod oddzialem Unii.
Irena Marchaj
JESZCZE RAZ OŚWIADCZAM, ŻE KOMENTARZE OSKARŻAJĄCE, WYŚMIEWAJĄCE, WULGARNE I KŁAMLIWE NIE BĘDĄ PUBLIKOWANE, JEŚLI NIE BĘDĄ PODPISANE IMIENIEM I NAZWISKIEM.
NIE MOŻE BYĆ TAK, ŻE CO NIEKTÓRZY CHCĄ WYZYWAĆ POLONUSÓW OD NAJGORSZYCH I POZOSTAWAĆ W UKRYCIU. JA WIEM, ŻE JEST KILKA OSÓB, KTÓRYM DOKŁADA SIĘ OD KILKUNASTU LAT. W WIELU PRZYPADKACH NIGDY NIE POKAZANO DOWODÓW, ANI TEŻ NIGDY NIE POWIEDZIANO „PRZEPRASZAM”.
DEFINITYWNIE NIE ZEZWOLĘ NA PUBLIKACJE TEGO TYPU KOMENTARZY.
Janusz Sporek