Jaki prezydent, taki zamach
Jan Sporek 22 listopada, 2012
Prezydent, premier, ministrowie, niektórzy p(osłowie), niektórzy dziennikarze i publicyści, oraz pewna część obywateli, to taka dziwna grupka mająca jeszcze dziwniejsze umiejętności oceny sytuacji:W kwietniu, 2010 roku:
Był zamach i wszystko na to wskazuje; zginęło dziewięćdziesiąt sześć ludzi, miało być dokładne śledztwo, żadnych pomyłek, przekopana ziemia, lekarze przy sekcjach, trumien nie otwierać (!), były “prawidłowe komendy” z walącego się baraku, czyt. wieży kontrolnej….i była pancerna brzoza i pijany generał i naciski, kłótnia na Okęciu.
Okazało się jednak, że:
Nie było lekarzy przy sekcjach, nie było dokładnego śledztwa, wrak nie oddany, czarne skrzynki sfałszowane i w posiadaniu “przyjaciół”, nie przekopano ziemi na “głębokość jednego metra” – (może Rosjanie nie potrafią “kopacz” na taką głębokość…?). Nie te ciała w nie tych trumnach. Generał był trzeźwy, nie było kłótni na Okęciu; są ślady trotylu i innych materiałów wybuchowych, są ślady wybuchu, sprowadzano samolot na wysokość 50 metrów. Wybito wszystkie szyby (na nich najlepiej widać skutki wybuchu), powstawiano nowe, umyto wrak. Były same kłamstwa. Rząd oznajmił ustami prokuratora wojskowego, że zamachu nie było. Wszyscy uwierzyli.
W listopadzie, 2012 roku:
Nie było wybuchu, nikt nie zginął, gmach przy Wiejskiej, jak stał, tak i stoi, prezydent cały i zdrów, jak przeciętny gajowy, premier może dalej w piłkę “kopacz” i łudzić wszystkich miliardami z pustych banków Eurolandu, p(osłowie) nadal pobierać będą swoje apanaże.
Rząd ustami prokuratorów i służb wspomagających oznajmił, że był zamach; Wszyscy uwierzyli.
I teraz trzeba będzie ograniczyć swobody, złapać opozycję za przysłowiowy ryj, wydać pieniądze podatników na fikuśny parkan dookoła gmachu, zatrudnić kolejną armię stojących na czujkach chłopców w mundurkach koloru khaki, itd., itp.
A za rogiem kryzys, jakiego nie było. Czymś trzeba uwagę pospólstwa odwrócić.
My name is Brunon, – Brunon K, przy mnie, bogacie wspierany milionami dolarów Bond, James Bond, to pikuś, a”Breivik”, to po prostu Koziołek Matołek.
Jak bumerang wraca klasyczne już powiedzienie niemiłościwie panującego imć prezydenta Rzeczypospolitej:
Jaki prezydent, (premier, p-osłowie), taki zamach.
Panie Januszu, nie wiem, czy można było lepiej ująć hipokryzję rządzących i tej części społeczeństwa, która daje się na to nabrać. Świetnie napisane. Muszę powiedzieć, że choć czasem czuję się głupio patrząc na siebie w lustrze, bo głosowałem na PO, to jednak coraz częściej czuję zadowolenie, że zrozumiałem te wszystkie podłości i na pewno nie powtórzę już głosu dla tej partii. Szczególnie bolesne są kłamstwa mediów i rządzących o Marszu Niepodległości. I tu znów społeczeństwo wierzy w krótkie migawki. Tym razem jednak nikt mi niczego nie wmówi, bo tam byłem i widziałem. I już mnie nie denerwuje ujadanie tych piesków dyżurnych na wszystkich forach.
Może to jest metoda, – po prostu ich obśmiać…?
Pozdrawiam, Stefan