Polska, Kuwejtem
Jan Sporek 6 sierpnia, 2013
O Irlandii już słyszeliśmy, o Japonii też, o komputerze dla każdego dziecka i o polityce miłości tudzież. Teraz człowiek pełniący funkcję pierwszego ministra, Donald Tusk obiecuje, a właściwie deklaruje, że “Polska może stać się takim niekwestionowanym, takim oczywistym rajem inwestycyjnym w całej Unii Europejskiej” – powiedział to 3 sierpnia, 2013 r. w bazie logistycznej przedsiębiorstwa poszukującego gazu łupkowego. – ZAPAMIĘTAJMY. Tyle tylko, że nie dosłyszałem – KIEDY ten raj na „zielonej wyspie” się urealni…
Pięć lat temu ani ten sam pierwszy minister, ani żaden inny minister z jego gabinetu, ani żaden przedstawiciel Polski w ONZ nie zwrócili uwagi komitetowi ds klimatycznych, że zwoływanie Szczytu Klimatycznego w Polsce na dzień 11 listopada stanie w konflikcie z obchodami Święta Niepodległości. Dlaczego pięć lat temu? Bo D. Tusk tak właśnie tłumaczył, że ONZ tę datę ustalił pięć lat temu. A gdyby tak trafiło na 25 grudnia, albo Sylwestra, albo Dzień Zmartwychwstania? O, jestem pewien, że zwróciliby uwagę. A dlaczego nie zwrócili uwagi na 11 listopada? Bo ci ministrowie takich świąt nie mają w sercu. I tyle. A co to w ogóle za tłumaczenie? To znaczy, że w Polsce kto chce i kiedy chce, może robić imprezę na skalę światową? Dziecko w przedszkolu nie tłumaczyłoby się głupiej, niż obecny premier. Podobno będzie to wydarzenie, które przyniesie ogromne dochody (?) – Euro nie przyniosło, Madonna nie przyniosła, ale Szczyt Klimatyczny przyniesie, a jak mówi PSL-owiec Bury to będzie również wydarzenie, które zrobi Polsce wielką reklamę i promocję na całym świecie. (Słysząc to w “Wiadomościach” zaplułem się ze śmiechu). Modlę się jednak wszelako, aby tak było, ale jestem realistą, bo tam będą antyglobaliści. (taki rymik).
Policja już dziś kombinuje, jak dać sobie radę z marszami niepodległości i jak okiełznać globalistów, ale “premierowi miłości” nie sprawia kłopotu stwierdzenie, że “trzeba mieć chorą wyobraźnię, aby wymyśleć coś takiego” – to komentarz do pełnej realnych obaw wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego. Tusk zachowuje się, jak jakiś paranoik. On nie ma ochoty zastanowić się nad tym, co będzie. “Wiadomości” pokazują wydarzenia w Katarze i w Danii, posuwając mu pod nos ekstremalne awantury, aTusk jest głuchy, ślepy i niestety – pełen nienawiści do Kaczyńśkiego.
Nie bardzo rozumiem, po co wynajęto Narodowy Basen? Czyżby tych delegatów było aż tylu, czy chodzi tylko o wynajęcie pomieszczeń pod trybunami? No, to się pani Mucha cieszy. Osobiście boję się tej daty, a to że nikt nie zwrócił na to uwagi pięć lat termu, uważam wręcz za pokaz indolencji wszystkich ministrów z ich prezesem na czele i wszystkich polskich przedstawicieli w ONZ. Trudno wszakże uwierzyć, że Ban Ki-moon, sekretarz generalny ONZ, albo przewodniczący komitetu ds klimatycznych ot tak sobie postanowili: zrobimy szczyt 11 listopada, 2013, w Polsce. To nie są idioci i dobrze wiedzą, że każdy rząd ma swoje zobowiązania i codzienną pracę. I musieli sprawdzić, czy w tym dniu premier będzie w kraju, czy w tym dniu nie ma jakiejś ważnej wizyty głowy jakiegoś tam państwa, czy w końcu Polska nie obchodzi jakiegoś święta? A więc musieli te pytania zadać. Wyobraźmy sobie, że ONZ wyznacza szczyt w USA na 4 Lipca, czyli Fourth of July. Muszę kończyć, bo nie mam takiej wyobraźni.
Następny artykuł będzie dotyczył skandalicznego znieważenia Profesora Marka Chodakiewicza, bo jest to skandal i uważam, że pani konsul generalna powinna podać się do dymisji.
Z ostatniej chwili: podobno polska strona wyznaczyła datę Szczytu Klimatycznego nie pięć lat temu, a w roku ubiegłym, czyli 2012. Polska, a nie ONZ! Chyba już przyzwyczailiśmy się do mijania się z prawdą I-go ministra RP.