Sp……lam
Jan Sporek 14 września, 2014
To nie żaden awans, to zwykła ucieczka od “pilnych problemów”. To tak, jakby ojciec, który wpędził rodzinę w kłopoty, zadłużył po uszy, z kumplami rozkradł własny dom powiedział nagle: wiecie co, radźcie sobie sami, ja dostałem dobrą posadę, ale wasze kłopoty już mnie nie interesują. I poszedł sobie. Tchórz, kłamca, a nade wszystko nieudacznik. Tyle, że cwany, jak ryży lis. Oto, co Tusk powiedział w czerwcu, 2013 roku w wywiadzie dla TVN: “Jak się człowiek na jakąś robotę zapisuje, to powinien wykonać ją do końca i to jest, yyy.., ale to nie chodzi tylko o taką etykę zawodową. Jestem przekonany, że to w Polsce się będzie rozgrywało to, co najważniejsze dla Polski będzie się rozgrywało tutaj i uważam, chociaż wiem, że nie wszyscy podzielają ten pogląd, że z punktu widzenia skutecznego rządzenia moja obecność tutaj będzie ważniejsza, niż ewentualny awans europejski, yyy i mam też przekonanie, że Platforma, której chcę dalej przewodzić jest w Polsce taką prawdziwą gwarancją politycznej stabilności, nawet jeśli dzisiaj nie wszyscy są jakoś szczególnie rozentuzjazmowani, yyy… naszymi rządami, ja to rozumiem, po blisko sześciu latach, ale alternatywa wydaje mi się bardzo niepokojąca, dlatego podejmuję taką decyzję i zdaję sobie też sprawę z tego, że to nie jest, yy, ja nikomu jakiejś szczególnej łaski nie robię, to jest decyzja, która przecina spekulacje, jakie pojawiały się od dłuższego czasu na ten temat i próby sondowania mnie przez różnych, europejskich polityków, czy byłbym zainteresowany zmianą roli i takim objęciem stanowiska…” Kłamstwa Tuska już nie śmieszą. Są tragedią. “Niepokojąca alternatywa”, o której wspomina, to oczywiście PiS. Ale teraz już go ta alternatywa nie interesuje. Zostawia Polskę z “ryzykiem” że ta alternatywa wygra; no i co z tego; “ch… d… i kamieni kupa” Przypomnę: roczna pensja 400 tysięcy dolarów, a córka tego “wybitnego męża stanu”, na swoim blogu pisze: “make life easier” – uczyń swoje życie łatwiejszym . I to jest chyba jedyne zdanie, jakie Tusk zna w języku angielskim. Dziwi mnie moralność rządców Europy, którzy wiedzą, że w Polsce toczy się śledztwo w dwóch aferach, w których Tusk jest zamieszany: Polskie Watergate, czyli afera podsłuchowa i Amber Gold, w którą zamieszany jest jego syn., a o którym to Amber Gold nawet szef Banku Narodowego, niejaki Belka – excusez moi, informował go, że jest po prostu piramidą finansową, ale obecny “król” Europy ani myślał o zareagowaniu. Europa i moralność, to jednak dwa, stojące daleko od siebie pojęcia. A kto go zastąpi? Jeszcze większa kłamczyni, bez charyzmy, bez talentu, tyle, że świetnie wyszkolona wnabijaniu społeczeństwa w butelkę. W tymże samym, 2013 roku ta wybitna “ministra”, potem “marszałka” sejmu, a teraz “premiera” polskiego rządu raczyła wyartykułować złotą myśl: “Polska jest zainteresowana wymianą doświadczeń z Chinami w dziedzinie budowy państwa prawa i społeczeństwa obywatelskiego” – to były cele wizyty Ewy Kopacz w ojczyźnie zamordyzmu, w rocznicę masakry na Placu Tiananmen. Czy ktoś słyszał większą bzdurę? Szare komórki tej pani zszarzały totalnie, ale czy Polacy to widzą? Nie. Badania wykazały, że zainteresowanie Polaków własnym krajem; polityką, ekonomią, gospodarką, aferami nawet jest jednym z najniższych na świecie. Jeśli Polacy w listopadowych wyborach nie pozbędą się platformersów i ludowców, a w wyborach prezydenckich nie wygonią Komorowskiego z jego kaszalotem z pałacu prezydenckiego, to niech się nie spodziewają niczego dobrego. Miejsce aferzystów jest w więzieniu, a nie w pałacowych salonach, czy pod żyrandolami. To dotyczy również tych wszystkich “dygnitarzy” na placówkach, którzy za państwowe pieniądze chleją wódę i organizują wątpliwej jakości imprezy, przewożą samochody i inne dobra pod płaszczykiem “przesiedlenia mienia”. To dotyczy terenowych władców, którzy kombinują z etatami, immunitetem poselskim, sztabkami złota itd, itp. Polacy, obudźcież się wreszcie.