Dla kogo pracujemy?
Jan Sporek 10 listopada, 2014
Mówi się, że pracujemy dla siebie. Tytuł może raczej powinien brzmieć, – “Na kogo pracujemy?” I nie można zaprzeczyć, że pracujemy na złodziei, chamów, obojnaków, homo i innych cwaniaków i prymitywów, którzy zasiadają w czcigodnych ławach w wielkim budynku, przy ulicy Wiejskiej. Oni nie produkują nic, nie generują żadnych wpływów do skarbu państwa, wręcz odwrotnie. Jeśli ktoś teraz myśli, że chodzi tylko o trzech panów z PiSu, to jest w grubym błędzie. Pisałem na tym forum wiele razy o posłach, którzy przylatują z Brukselii w piątek wieczór, podpisują listę w parlamencie polskim i jadą sobie do domu. Podobnie pisałem o europosłach. Oni pobierają pieniądze, które wypracowuje społeczeństwo. W nagrodę społeczeństwo zostało przez obecnie rządzących obdarowane przedłużeniem okresu pracy, wątpliwej jakości emeryturami i beznadziejnej jakości opieką zdrowotną. Ale to samo społeczeństwo, z uporem maniaka ponownie wybierze tę samą koalicję, bo tej koalicji udało się jedno: ogłupić obywateli. Bez specjalnych ustaw, bez rozporządzeń, ot, po prostu przy pomocy podporządkowanych sobie mediów, służalczych dziennikarzy, udających intelektuallistów. W myśl: raz przejętej władzy, nie oddamy.
Czy jednak tego typu kradzieże byłyby możliwe, gdyby ludzie przy Wiejskiej wynieśli uczciwość z domu rodzinnego? Nie. Definitywnie, nie. Ja pamiętam z dzieciństwa, – nie ukradłem, ale wziąłem, przy innych kolegach, wziąłem mojemu kuzynowi wieczne pióro, które wujek przywiózł mu z Czechosłowacji. Wziąłem, – jak gangster: “już nie masz tego pióra, ja go mam”. Oczywiście kuzyn przyszedł do mojej Matki. No i koniec świata. Tydzień cały nie odzywała się do mnie i wiedziała, że przeżywamm to bardziej, niż gdyby skuła mi gębę, albo jakimiś rózgami zarumieniła mój tyłek. Nie; “nie rozmawiam z kimś, kto zabiera, co nie jego” – mówiła. Koniec. Mimo, że oddałem, mimo, że przeprosiłem. Tydzień milczenia mojej Matki, po kazaniu, jakie mi zrobiła był tak bolesny, że pamiętam go do dzisiaj. I nie tylko dlatego, że milczała, ale dlatego, że to jej milczenie spowodowało , iż wyrzut i pogarda dla siebie, za zabranie komuś czegoś, co należało do niego jest do dziś tak wielka, że kradzież uważam za jedno z największych przestępstw. Tydzień temu, po dojściu z wózkiem z Key Food do samochodu stwierdziłem, że na dole wózka jest sześciopak wody mineralnej, za który nie zapłaciłem. Mogłem nie wracać, nikt tego nie zauważył, ani kasjerka, ani facet przy drzwiach. Wielki supermarket nie zbiedniałby z powodu $3.99. A jednak coś mnie wstrzymywało, aby włożyć do auta te sześć butelek wody. Wróciłem i przeprosiłem kasjerkę. Pech kasjerki polegał na tym, że zauważył mój powrót jakiś tam “wyższy sklepowy” i zaczął jechać po biednej dziewczynie, jak po starej szkapie, aż musiałem go upomnieć i to ostro za jego zachowanie. Przeprosił, gdy zagroziłem, że nie będę więcej robił zakupów w sklepie, w którym pracowników traktuje się, jak niewolników odpowiedzialnych za wszystko.
A kraść społeczeństwu, to już przestępstwo, które powinno się skończyć więzieniem, a nie usunięciem z parti. Babcia “zwinęła” w jakimś tam sklepie batonikk za 90 groszy, – uruhomiono system sprawiedliwości, co podniosło cenę tego drobiazgu do prawie tysiąca złotych. Idiotyzm goni idiotyzm. Byłem pełen uznania dla Jarosława Kaczyńskiego za natychmiastową reakcję i zawieszenie tych trzech facetów i teraz jeszcze bardziej cenię go za wyrzucenie ich z partii, ale jedno mi się nie spodobało, – że mogą wrócić do polityki za kilka lat. Nie, nie mogą. Nie powinniśmy ich zaakceptować. I niech mi tu nikt nie opowiada o wybaczeniu, o ich resocjalizacji. Nie! Na początku mojej emigracji byliśmy dumni z “naszego człowieka”, w kongeresie USA, Dana Rostenkowskiego. Polak, w Białym Domu, to brzmiało naprawdę dumnie. I dup. Rostękowski został przyłapany na kombinacjach ze znaczkami. Udowodniono mu duży przekręt i co? Został wyrzucony z polityki i otrzymał wyrok 17 miesięcy. Ani lewicowe, ani prawicowe media nie owijały w bawełnę. Winien; – won i do pierdla. Popatrzmy na polskich krętaczy, aferzystów, gangsterów w sejmie i poza nim. Polityków “zaprzyjaźnionych” z aferzystami. Święte krowy. Słusznie napisał jeden z komentatorów na Internecie: powinno się prześwietlić wszystkich z ulicy Wiejskiej; – skąd mają te majątki? Milionowe majątki. Nie będę podawał nazwisk, które mi podpadają, ale zapewniam, to są nazwiska i z lewej i z prawej.
Reakcja J. Kaczyńskiego – usunięcie z partii, utwierdza mnie właśnie w przekonaniu, że bardzo bym chciał, aby ta partia przejęła rządy, bo, jak widzieliśmy przy okazji afery taśmowej, głosowania nad Sikorskim, itd, itp, – wszystkie inne partie wolą schować głowę w piasek. Przede wszystkim, żeby nie popierać PiSu, ale też, by zamieść pod dywan, bo to kumpel, bo to pociotek, znajomy, przyjaciel.
Pracujemy dla siebie, ale pracujemy na tych, którzy tam, na górze roztrwonili Polskę do cna.
I to trzeba zmienić. Społeczeństwo zda egzamin 16 listopada, albo ponownie nie przejdzie do następnej klasy. A wtedy, niech sobie siedzi w “kozie” do us…. śmierci.
Tak, jak się spodziewałem; w Polsce mówi się tylko o tych trzech posłach. Media główne: jaki skandal, niedopuszczalne, wstyd, – krzyczą jeden przez drugiego „eminentni dziennikarze. I nic innego nie istnieje. Nawet wstrzymali kampanię wyborczą. Ale to jest właśnie kampania wyborcza. Wstydu nie ma, gdy chamstwa, przestępstw i afer dopuszczają się koalicjanci. Te negatywy są tylko, gdy dopuszczą się ich PiSowcy. I to jest właśnie to lasowanie mózgów przez rządzących i ich media. To właśnie jest ogłupianie społeczeństwa. Minął wrzesień, minął październik – nikt nie pyta Tuska, ani Piechocińskiego, gdzie wyjaśnienia nt afery taśmowej. Sławuś od zegarków obiecał, że złoży immunitet. Nie złożył, kolesie poklepali po plecach. Żadnych konsekwencji. Trzeba mieć mocny kręgosłup, żeby oprzeć się tej obłudnej propagandzie. A swoją drogą, tym trzem nakopałbym do …., Żeby dać taką pożywkę rywalom, to trzeba rzeczywiście mieć w mózgu buraki.