Czas, jak…miotła
Jan Sporek 22 lutego, 2016
Będzie o Wałęsie i trochę o konsulacie.
“wszystko jest kwestią czasu”, powiedział ktoś mądry. Ktoś inny ukuł powiedzenie, “czas pokaże”, jest jeszcze “czas, to pieniądz”, “czas, jak rzeka”, no i jest też “cza sie napić”; taka chyba byłaby pisownia byłego prezydenta RP, którego, niestety bieg czasu dopadł dość boleśnie (to od imienia Bolek). I, pozamiatane. Ale ktoś też powiedział, że “dobro, jakie rozdajesz, kiedyś do ciebie wróci, – zło też”. Nigdy nie zapomnę spotkania z Anną Walentynowicz w Centrum Polsko-Słowiańskim, – kobietą, która dla wielu jest i pozostanie dużo większym, niż Wałęsa symbolem Solidarności, wolności i protestów antykomunistycznych. Dziś, gdy wspomnę o Jej relacjach dotyczących życia po Solidarności, po tym, jak zgnoił Ją Wałęsa, po próbach otrucia przez komunistów, po śmierci syna, stracie pracy, ubogiej emeryturze, i gdy na to nałożę wizerunek Wałęsy, to widzę jeszcze wyraźniej, przepaść intelektualną, patriotyczną, i zwyczajnie, człowieczą, między tymi dwoma postaciami.
Już wtedy, wiele lat temu, w Centrum Polsko-Słowiańskim współczułem Annie Walentynowicz najbardziej właśnie z powodu tego, jak potraktował Ją Lech Wałęsa. Ale Lech Wałęsa w ten sam sposób potraktował Polaków, Polskę, urząd Prezydenta. Osobiście nie mam żadnych wątpliwości, że Wałęsa współpracował. Zresztą, kto ma ochotę niech sobie obejrzy film na tym linku: https://www.youtube.com/watch?v=-0-N3AyeQV0
Proszę uważnie czytać napisy w żółtym kolorze. Są to komentarze, które niezwykle trafnie ukazują tę nieznaną ogółowi twarz Wałęsy.
Źle, bardo źle, dla Wałęsy się stało, że wdowie po Kiszczaku pomyliły się instytuty, i zamiast udać się do Instytutu Wałęsy, gdzie dostałaby dużo więcej szmalu, udała się do Instytutu Pamięci Narodowej. Rolą IPN, jak sama nazwa wskazuje jest chronienie pamięci narodowej, jest wydobywanie na światło dzienne spraw wzniosłych i spraw kompromitujących, czy to odnośnie osób indywidualnych, czy też całych środowisk, organizacji i z tymi “teczkami” musi coś zrobić. Źle dodatkowo dzieje się jeszcze dlatego, że Wałęsa, jak znam życie, pójdzie w zaparte i będzie brnął z jednego wygłupu w drugi, bo niestety jego wypowiedzi są tak beznadziejne intelektualne, że przeciętny człowiek ma problemy, żeby je zrozumieć. Zachowuje się nie, jak były przywódca potężnej organizacji, nie, jak były prezydent Polski, ale, jak podpity prostak, bredzący coś, o płaczącycm EsBeku (już widzę, jak EsBek płacze). Czas dokonał swego dzieła. Jeszcze dwa tygodnie temu Wałęsa pozywał historyków na słowny pojedynek – pokazówkę, podczas której miał udowadniać, że był czysty. Jak sam pozwał, tak sam się wycofał – dla mnie wielce znamienne. A przecież historycy nie mieli wtedy jeszcze teczek od pani Kiszczakowej.
A swoją drogą, to jestem strasznie ciekaw, jak Wałęsa poucza Wenezuelczyków, co to jest demokracja, opozycja i w ogóle, co on ma im do powiedzenia?
Rulewski, któremu się strasznie dziwię, opowiada jakieś banały, że komuna robiła z nami straszne rzeczy, że zmuszała ludzi do współpracy, do sprzeniewierzenia się przyjaciołom, znajomym, Ojczyźnie. Aż wierzyć mi się nie chcę, ze mówi to tak eminentny działacz Solidarności. Zapomniał ilu było niezłomnych, ilu poświęciło kariery zawodowe, rodziny, siebie, pieniądze, dobrobyt. Sprawa Wałęsy i to, że teraz wróciła, jak przysłowiowy bumerang jest, niestety w dużym stopniu zawiniona przez środowiska zbliżone do Wałęsy w tamtych “solidarnościowych” latach. Jeszcze raz okazało się, że ukrywanie prawdy dla jakiegoś innego dobra jest absolutnie błędne. Przecież dziś słychać głosy typu: myśmy to wiedzieli od dawna… Zatem wtedy należało Wałęsy nie wybierać, należało go odsunąć. Właśnie wtedy, gdy wrzeszczał na Annę Walentynowicz, ci którzy wiedzieli powinni stanąć za nią murem i zarządać wyjaśnienia. Nikt z tych, którzy dziś mówią, ze wiedzieli, nie podtrzymał słynnych 17 pytań Anny Walentynowicz i nie zażądał odpowiedzi na nie od “mitycznego” Wałęsy. (wygrzebię gdzieś te 17 pytań i zamieszczę). I to był potworny błąd. Błąd, za który płacimy teraz wszyscy, bo nie jest łatwo tłumaczyć Amerykaninowi, co się stało w moim kraju. Pewne rzeczy nie chcą przejść przez gradło. Natomiast zupełnie niedorzeczne są wypowiedzi Ryszarda Petru. Kiedyś słuchałem go, jako ekonomisty i mówił dość składnie, dziś rywalizuje z Komorowskim w gafach językowo-myślowych, typu święto Sześciu Króli, Rubikoń i inne fanaberie, ale dzisiaj przeszedł samego siebie, pobił byłego prezydenta i zrobił sobie zapas na kilka następnych odzywek: “PiSowi zależy na tym, żeby te teczki wypływały wtedy, kiedy im się pali grunt pod nogami. Stąd też prośba do Prawa i Sprawiedliwości o odpowiedź na takie pytanie: ‘Kto z was kontaktował się z byłymi służbami bezpieczeństwa PRL, po to, aby ta teczka wypłynęła?”.
Ten facet kompletnie oderwał się od rzeczywistości, – angielska prasa rozpływa się nad stanowczością Beaty Szydło w obronie naszych Rodaków na Wyspach, pisząc, że postawiła premiera Camerona (Petru mówi „Kameruna”) pod ścianą, Merkel zazdrości i chciałaby wynegocjować te same warunki, co nasza Premier, PiS ma 40% poparcia, a ten bredzi o palonym gruncie. Natomiast “zapisanie” wdowy po Kiszczaku do PiSu to już piramida nieporadności umysłowej szefa Nowoczesnej. Widać jasno, że ani KODowi, ani PO nie chodzi o Wałęsę, chodzi wyłącznie o to, żeby wyprowadzić ludzi na ulice, bo “my przegraliśmy wybory”. I tyle.
Jeszcze o konsulacie; ogromnie zaskoczył mnie, ale nie zdziwił, znając jego autora, list w Polskiej Gazecie, wydawanej na Greenpoincie, dotyczący odwołania obecnej Konsul Generalnej, Urszuli Gacek, adresowany do ministrów Waszczykowskiego i Dziedziczaka.
Jest rzeczą zrozumiałą, że przejmująca władzę ekipa “sprząta” po poprzedniej, a przede wszystkim wymienia ludzi. Tak się dzieje wszędzie, a już my tu, w tym kraju widzimy to wyjątkowo klarownie; wygrywają demokraci, – republikanie aut. I odwrotnie. I nikt nie ma pretensji; Przegraliście? – Do domu. Nie wiem więc skąd te pretensje w Polsce, że wylecieli ludzie z telewizji i, że wymienia się ekipy dyplomatyczne. Prawo zwycięzcy. Natomiast deptanie z błotem, opowiadanie bzdur i wytwarzanie wierutnych kłamstw na temat jakiejś prywaty, błędnej działalności konsulatu, itp. to w odniesieniu do obecnej ekipy jest po prostu działaniem pozbawionym zarówno smaku, jak i polskości. Bo co, jak co, ale Polak nie kopie i nie powinien kopać leżącego. O zasługach obecnej ekipy, choćby w stosunku do Związku Śpiewaków Polskich Ameryki pisałem w liście do Polskiej Gazety. Pokreślę raz jeszcze: nie odważyłbym się napisać takiego tekstu, jaki ukazał się w tym dzienniku “w imieniu Polonii”. To czysta demagogia, zwłaszcza, gdy jest się przewodniczącym dwóch organizacji liczących razem, niespełna 15 (może) członków.
Anna Walentynowicz do Lecha Wałęsy – list otwarty opublikowany 25 września 1995 roku
foto: Piotr Drabik/Wikimedia Commons
LIST OTWARTY ANNY WALENTYNOWICZ DO LECHA WAŁĘSY KANDYDATA NA PREZYDENTA RP
Na naszych oczach przeszłość ulega zakłamaniu i manipulacji. Aby ocalić prawdę, ktoś musi zapytać o fakty. Dopóki jeszcze żyją ich świadkowie. Lata wspólnej działalności nakładają na mnie obowiązek zadania kandydatowi na urząd Prezydenta RP – Lechowi Wałęsie kilku pytań. Oświadczam, że biorę odpowiedzialność za treść pytań i zawarte w nich sugestie. Życzę sobie przeprowadzenia dowodu prawdy przed sądem.
1. Czy pamiętasz ,jak w styczniu 1971 r. przyznałeś, że na zadanie SB dokonywałeś identyfikacji uczestników zajść grudniowych z fotografii i filmu? Czy teraz możesz podać powody tych działań?
2. Dlaczego okłamałeś wszystkich mówiąc o przeskoczeniu płotu, podczas gdy na strajk 14.08.1980r. zostałeś dowieziony motorówką z Dowództwa Marynarki Wojennej z Gdyni?
3. Jak godziłeś swoja katolicka moralność z głośnymi przygodami, o które żona robiła Ci publiczne awantury w 1980r.?
4. 9 grudnia 1980 r. przyznano „Solidarności” pierwsza nagrodę – 30 tys. USD. Co z tymi pieniędzmi?
5. Co zrobiłeś z 60 tys. USD nagrody szwedzkiej prasy, którą miałeś przekazać na Panoramę Racławicką, lecz nigdy nie przekazałeś?
6. Czy mieszkanie przy ul. Polanki 52 kupiłeś, czy otrzymałeś w darze i od kogo?
7. W jakiej kwocie Bagsik i inni biznesmeni finansowali Twoją pierwsza kampanie wyborczą?
8. Czy uważasz za właściwe, ze głowa państwa lokuje pieniądze w bankach zagranicznych, wbrew polskiemu prawu?
9. Czy w 1981 r. byłeś informowany przez Prezydium MKZ, że M. Wachowski jest kapitanem?
10. Czy Wachowski posiada Twoje zdjęcia ze wspólnych orgii i dlatego nie zareagowałeś na jego poczynania?
11. Czy SB szantażowała Cię ujawnieniem wszczętych postępowań karnych o kradzieże przed sadem dla nieletnich i sadem rejonowym, wymuszając pełną współpracę?
12. Za jakie zasługi w obozie w Arłamowie przyznano Ci prawo polowania z Kiszczakiem i 5- tygodniowy pobyt z całą rodziną, gdy innym odmawiano zwykłych widzeń?
13. Czy pamiętasz swoją wypowiedz na Kongresie w USA „lokujcie swoje kapitały w Polsce, bo na nędzy i głupocie można najlepiej zarobić”, czy nadal tak sądzisz?
14. Z jakiej obietnicy wyborczej się wywiązałeś?
15. Czy teraz potrafisz odpowiedzieć na pytanie Andrzeja Gwiazdy z I zjazdu „Solidarności”, jak wygląda dogadanie się Polaka z Polakiem, gdy jeden jest zdrajcą?
16. Kiedy spełnisz publiczna obietnice rozliczenia się z majątku i wskażesz jego prawdziwe źródła, bo Twoje książki przyniosły straty? Podobnie z obietnicą wyjaśnienia stosunków z SB?
17. Czy nie dość już kłamstw, krętactw, niekompetencji, pazerności, czy Ty naprawdę nie boisz się Boga, Lechu?
Anna Walentynowicz
http://www.lustracja.eu/artykuly/list_Anny_Walentynowicz.htm
Pozdrowienia zostawiam 🙂
Bardzo trafnie powiedziane.
bez komentarza
https://www.youtube.com/watch?v=CCOFbXvhOjU