Po stu dniach…po studniach rządu DT
Jan Sporek 28 lutego, 2008
Największą studnią w ciągu pierwszych stu dni rządów Donalda Tuska jest – poza brakiem jakiegokolwiek postępu, obiecanego cudu i Irlandii – wyczyn drugiego premiera, Waldemara Pawlaka – umorzenie przez niego kary pona 461 milionów złotych (!!!) nałożonej przez Agencję Rezerw Materialnych na J&S Energie za brak wymaganych ustawą rezerw paliwowych. Zaniedbanie ewidentne, ale państwowy urzędnik, w randze wice-premiera jednym swoim podpisem naraża skarb państwa na stratę w wysokości około pół miliarda złotych. Fakt ten miał miejsce 14 grudnia, 2007, a więc niespełna miesiąc po awansowaniu tego „polityka”, po raz drugi już w jego niezbyt długim życiu, na tak wysokie stanowisko. O ile po przewrocie z 4 czerwca, 1992 (Nocna zmiana), był on, jako I-y Minister posłuszną Wałęsie marionetką i kompletnie nic nie zdziałał, o tyle teraz, jako II-gi, zdobył się natychmiast na wysoką samodzielność i jako wice-premier odpowiadający za gospodarkę, umorzył swoim autografem karę…za zaniedbanie gospodarcze.
Nie słyszałem, aby Donald Tusk wyciągnął z tego jakieś konsekwencje, choć eksperci d/s prawa administracyjnego publicznie oznajmili, że decyzja Pawlaka zawiera tak znamienne błędy, że istnieje ogromne prawdopodobieństwo unieważnienia jej, o ile nastąpi jakiekolwiek dochodzenie wyjasniające. Janusz Wojciechowski, były prezes NIK-u złożył do tejże instytucji wniosek o dochodzenie w tej sprawie, Jakie będą tego rezultaty, pokaże przyszłość. To, co przeraża, to niekompetencja i kompletny brak przygotowania tego rządu do przewodzenia narodowi. W Polsce nie istnieje coś takiego, jak odpowiedzialność indywidualna za kiepskie decyzje polityczne, czy gospodarcze przedstawicieli rządu. Co chwilę słyszymy, że jakiś tam prezes, jakiejś tam spółłki został oddany do dyspozycji prokuratora za zaniedbania, na skutek których owa spółka została narażona na straty. W przypadku kacyków z rządu takie coś nie istnieje, oni są poza odpowiedzialnością indywidualną. Pieprzu tej sprawie dodaje fakt, że w spółce J&S Energie Zdzisław Zamrzycki (ojciec prezesa spółki) i Jozef Pawlak – (nie wiadomo czy krewny premiera), ale obydwaj niegdyś z ZLS, dziś z PSL.
A Donald Tusk i sp-ka zorganizowali uroczystą akademię ku czci bezowocnych stu dni (i owocnych studni) zachwalając, że były to bardzo dobre 100 dni i nawet do głowy mu nie przyszło wyjaśnić wyborcom, że „cudów nie ma i nie będzie”, i że Irlandia pozostanie nadal samotna, bez bliźniaczki, co to się w Polsce miała urodzić.
Osobiście czekam na cud, który w przedwyborczych, ludowych porzekadłach brzmiał: Teraz Uderzą Stare Komuchy, zaś skandal z pół miliardem złotych, umorzonych ciepłą rączką pana V-ce i milczenie na ten temat pana I-ego polecam tym wszystkim, którzy gnali do urn, aby tylko nie wygrał PiS.