Dziękuję Unii Kredytowej…
Jan Sporek 17 maja, 2018
Polonia musi stale walczyć; jak nie z jakimiś burmistrzami, senatorami, kongresmanami, to z sobą. Z innymi walczy się zupełnie inaczej, niż ze swoimi, choć i w jednym i w drugim wypadku jedność, to zupełnie fikcyjne słowo. Jest wśród nas ogromna liczba ludzi z równie ogromnymi kompleksami. Ludzi, którzy muszą być prezesami, przewodniczącymi, dyrektorami. I nie odpuszczą. I nie zawahają się używać kłamstw, podstępów, niegodziwości, intryg. Kłamstwa, to jest coś, co wychodzi im najlepiej, byle tylko utrzymać się na prezesowskich i dyrektorskich stołkach.
W minioną sobotę odbyło się tzw. Walne Zebranie Sprawozdawczo-Wyborcze Polsko-Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej.
Nie miałem jakoś siły, ani wystarczjącej ochoty długo się wypowiadać, ale i czasu nie dali, więc podziękowałem za dwie rzeczy, a resztę podziękowań postanowiłem złożyć tutaj.
Podziękowałem za to, że od roku nie otrzymałem odpowiedzi na mój list z pytaniem, czy prawdą jest, że zespół Golec uOrkiestra otrzymał 700 tysięcy dolarów i za to, że dobroduszna rada dyrektorów obdarowała polonijnych uczniów stypendiami w średniej wysokości 1,180 dolarów, dla jednego studenta, ale razem wzięci państwo dyrektorzy przejeździli na tzw. podróże szkoleniowe po 51 tysięcy dolarów każdy (820 tysięcy).
I wtedy przewodniczący Matyszczyk powiedział, że o wszystkim informowana jest Narodowa Administracja Unii Kredytowych – NCUA i wszystko jest w porządku. To odpowiedź na temat 820 tysięcy. Na temat listu i 700 tysięcy dla Golców nie padła żadna odpowiedź.
Więc teraz ciąg dalszy podziękowań:
-Dziękuję za to, że najbogatsza, polonijna instytucja na świecie zorganizowała zebranie swoich członków (doroczne), pod… namiotem, który mógł pomieścić tylko 200 osób. Jest nas podobno 84 tysięce. Brakowało mi króla Jagiełły i słynnego: „Mieczów ci u nas dostatek”. Jagiełło powiedział też, – „Waszmościowie, na Mszę proszę”, – ale w Unii, jakoś w tym roku poszło bezbożnie. A co by było, gdyby na zebranie przyjechało czterysta osób? Na szczęście członkowie już tak mają tę radę… gdzieś, że było nas nie więcej, jak sto pięćdziesiąt, w tym ze stu pracowników, co to brawo bić musieli, bo nie wypadało sołtysowi nie poklaskać.
-Dziękuję za rygorystyczny regulamin zabraniający mówić źle o radzie dyrektorów.
-Dziękuję, za to, że dano nam dwie minuty na wypowiedź, podczas, gdy przewodniczący Matyszczyk ględził pięć minut po każdej z tych naszych dwóminutówek, powtarzając najczęściej to, co był łaskaw wyartykułować w swoim piętnastominutowym expose.
-Dziękuję, za to, że odebrano głos dwóm czlonkom, którzy ośmielili się powiedzieć kawałek prawdy, tyle, że niewygodnej ani dla Matyszczyka, ani dla Chmielewskiego.
-Dziękuję, za to, że dano szanse do złożenia uniżonych pochwał i podziękowań etatowym pochlebcom, którzy ciężko pracuja na swój sukces, ale ostatecznie mają w nosie swoją robotę i wmawiają nam, że to Unia uczy młodzież tańczyć, wymachiwać szpadami, ćwiczy chóry etc, itd, itp. Oni tylko stoją i patrzą, a Unia tworzy mistrzów. Ludzie, żebyście wy się słyszeli.
-Dziękuję, za to, że dano pani Dorocie Andraka szansę na wybielenie się ze wszystkich zarzutów, jakie jej stawiano parę lat temu. Ja jednak mam do pani Andraki pytanie: gdzie można zobaczyć te wszystkie „w pełni” zrealizowane rozliczenia, o których tak stanowczo pani zapewniała? Mam bowiem ogromne wątpliwości, a to dlatego, że strona, na której można sprawdzić, jaka organizacja none for profit złożyła oświadczenia finansowe, czyli formę 990-EZ, czyli rozliczenie, wykazuje, że ostatni raz Centrala Szkół Dokształcających rozliczyła się za okres 2009-2010 i w dodatku chyba z tzw. extention, bo dokumenty przyjęto w urzędzie finansowym 19 lipca, 2011. To, jak, – jest pani czysta i biała, czy to znowu, jakaś zasłona dymna? Tu, niestety muszą nastąpić pytania do rady dyrektorów:
-Na jakiej zasadzie Centrala Szkół Dokształcających otrzymuje dotacje z Unii, skoro najprawdopodobniej nie ma statusu none for profit?
-Czy Centrala SD rozlicza te dotacje przed radą dyrektorów, czy po prostu sobie wydaje i nikogo nie interesuje, na co? Na całym świecie urzędy sponsorujące cokolwiek, tym bardziej z pieniędzy członków żądają rozliczenia przyznanych pieniędzy. (proszę spróbować pozyskać finanse np z ministerstwa kultury, – dowiecie się, jak powinno wyglądać rozliczenie dotacji).
-Kiedy ostatni raz, i czy w ogóle, pani Andraka zorganizowała zebranie członków, za których otrzymuje po 10 dolarów?
-Ile dostają (i, czy w ogóle dostają) indywidualne szkoły z funduszy, jakie spływają z Unii Kredytowej?
-Dziękuję, za to, że zebranie zrobiono w Fairfield, New Jersey, a tym samym zignorowano członków z Greenpointu, Maspeth, Ridgewood, Brooklynu i okolic Nowego Jorku, nie podstawiając autobusów, jak to drzewiej bywało w zwyczajach tej bogatej instytucji.
-Dziękuję przy tej właśnie okazji (autobusów), że nasza Unia zafundowała dziesięć autobusów w Chicago na spotkanie z prezydentem Dudą. Aktywność polityczna Polsko-Słowiańskiej Unii Kredytowej zaczyna być niebezpieczna. Po pierwsze dlatego, że, jako instytucja finansowa nie powinna pchać się do polityki, po drugie dlatego, że zaczyna to kosztować nas, członków, coraz więcej. Przeróżni panowie z polityki polskiej, są na tyle głupi, że chlapią przy różnych okazjach o „podarunkach” z Ameryki. Trzeba by trochę w tej sprawie pogrzebać.
-Dziękuję, za to, że namaszczona przez dyrektora wykonawczego tzw. komisja nominacyjna odrzuciła najbardziej kompetentną, najlepiej wykształconą i posiadającą największe doświadczenie kandydatkę, jaką była pani Danuta Siemińska, ale za to nominowała faceta zielonego,w kwestii bycia członkiem Unii Kredytowej, pana Ogórka z Chicago, który otwarł konto chyba w marcu tego roku. Jako namaszczony przez ludzi prezesa (i przewodniczącego też) otrzymał w głosowaniu ponad dwa tysiące głosów. A przy okazji:
-Dziękuję najserdeczniej pani Dorocie Andraka, która, jako specjalistka od bankowości zasiadała w komisji nominacyjnej i dołożyła się do odrzucenia Danuty Siemińskiej i nominacji Ogórka. Pani Andraka, doskonale orientuje się, kto może zasiadać w radzie dyrektorów, a kto nie.
-Dziękuję, za to, że pod wodzą naszych genialnych dyrektorów oprocentowanie w naszej Unii wynosi 0.01%
-Dziękuję, za to, że pieniądze szerokim strumieniem płyną do Chicago.
-Dziękuję, ża to, że w paragrafie Wydatki Różne widnieje kwota 3 miliony, 380 tysięcy dolarów. Jak wiemy z definicji słowa „różne”, mogą to być rzeczy różne, – od majtek po krawaty, ale i kaloryfery, prysznice, albo li też pierścionki, bransolety, opony, pompki, trąbki i lewarki, a i szampan z tokajem…
-Dziękuję, za to, że w porównaniu z rokiem ubiegłym, trąbiąca o wielkim sukcesie rozwojowym nasza, kochana Unia Kredytowa zmniejszyła dywidendy o 26 procent.
-Dziękuję, za to, że Wydatki Różne, w porównaniu z rokiem ubiegłym wzrosły o 55 procent.
-Dziękuję, za to, że w Fairfield postanowiono przeprowadzić remont za cztery miliony dolarów.
-Dziękuję, za to, że na bronienie się przed zebraniem specjalnym wydano w sądach ponad 200 tysięcy dolarów.
-Dziękuję, za to, że CEO skłamał twierdząc, że na Golców wydano mnie, niż 700 tysięcy, a dodatkowo skłamał, że kwota, jaką wydano jest tajemnicą, bo był to kontrakt. Większej głupoty o tajemnicach nie słyszałem, jak żyję. Nasz dyrektor wykonawczy odjechał od rzeczywistości i to nieźle.
-Dziękuję, za to, że mając „przeludnioną” administrację wydaje się ogromne pieniądze na firmy z zewnątrz do obsługi pożyczek – prawie milion osiemset tysięcy.
-Dziękuję, za to, że na wszelkiego rodzaju konsultantów (prawników, księgowych, itp) wydano milion sto tysięcy.
-Dziękuję za klakierów, którzy prawie wołali o bis, kiedy kończył przemawiać którykolwiek z dwóch, najwybitniejszych banksterów/szkodników.
-Dziękuję, za to, że wszyscy namaszczeni przez sołtysa otrzymali ponad dwa tysiące głosów, co jest absolutną rewelacją, ale jednocześnie rewelacją cholernie podejrzaną.
-Dziękuję, za to, że nie podano, ile głosów odrzucono (i to też jest podejrzane „niedociągnięcie”).
-Dziękuję, za to, że Komisja Nadzorcza nie miała żadnych uwag do pracy rady dyrektorów i, że dzielnie towarzyszyła dyrektorom w wyjazdach do ciepłych k-rajów, że ochoczo balowała w Chicago niedawno, a wszystko za pieniądze, których powinna pilnować, bo taka jest rola komisji rewizyjnej. Tyle, tylko, że wszędzie, na całym świecie, ale nie w naszej Unii.
Litania jest jeszcze dłuższa, ale oczy mi się kleją.
Sami widzicie, że nie miałem szans złożyć tych podziękowań w dwie minuty. Najgorsze jest to, że jak się nie obudzimy, to możemy doczekać sytuacji, w której nie będzie co, po naszej Unii zbierać.