Pamięć i ignorancja
Jan Sporek 8 sierpnia, 2018
Walka o Pomnik Masakry Katyńskiej jeszcze trwa, ale pokazała taką różnorodność zachowań przedstawicieli różnych środowisk polonijnych, że przez dekady nie można by dostrzec więcej;
od stanowczego NIE dla przenoszenia pomnika, do kunktatorskiego TAK; od przedstawicieli Komitetu założonego prawie 30 lat temu (nazwijmy go Komitet Pomnika), do przedstawicieli Komitetu założonego w czerwcu, 2018 (nazwijmy go Komitet Ochrony Pomnika); od mecenasa Sławomira Platty, do “dygnitarzy”, w rodzaju konsula Gołubiewskiego i ponoć prezesa Polskiej Izby Handlowej, ale też ponoć kontraktora w jednej osobie, Eryka Lubaczewskiego, jako też i wtórujących tym dwóm panom szefów tzw. Klubów Gazety Polskiej w N. Jorku i Filadelfii, czyli Macieja Rusińskiego i Tadeusza Antoniaka. Piszę “tzw”, bo, jak wszyscy wiemy działalności codziennej te, tzw kluby nie prowadzą. Wszyscy pamiętamy działalność dawnych KGP w N. Jorku i Filadelfii; kilkanaście spotkań z politykami, działaczami, filmowcami każdego roku, demonstracje odnośnie katastrofy smoleńskiej, czy przeciwko “polskim obozom śmierci”, czy wreszcie przeciwko Shultzowi, Merkel, Jurgensowi i Tuskowi, za obrażanie Polski i wymuszanie przyjmowania uchodźców. Nie ma tej działalności, są okazyjne “pokazywania” się tych panów z zadaniem potakiwania konsulowi, czy, jak to ma miejsce w przypadku pomnika w Jersey City, potakiwania sołtysowi Fulopowi. Konsul nasz z lubością trzymał parasol nad głową sołtysa, ale goryle sołtysa, już naszego konsula nie chroniły od deszczu; – to jedna z najbardziej żenujących scen z niedalekiej przeszłości.
Walka o Pomnik ujawniła też cały ogrom zachowań indywidualnych, – od zachowawczego milczenia Prezydenta A. Dudy, do rękoczynów członkini Komitetu Pomnika, która walnęła w twarz Amerykankę, tylko za to, że ta ośmieliła się bronić Pomnika i wygarnęła konsulowi, że to między innymi on jest sprawcą tego, że Pomnik może być przeniesiony.
Jeszcze walka trwa, jeszcze nie wygraliśmy, choć kilkakrotnie, ale nie całkiem z sensem odtrąbiono sukces; najpierw odtrąbiono sukces Polonii, która dostała od rady miejskiej „prezent” w postaci przegłosowania rezolucji o przeniesieniu. Sukces polega na tym, że Pomnik ma zostać przeniesiony nad dawne ujście ściekowe i, że Polska otrzyma skrawek ziemi, na której będzie stał Pomnik w tzw. wieczystą dzierżawę. Potem okazało się, że nie Polska, a Komitet Pomnika, potem wyszło na jaw, że nie ma żadnego dokumentu potwierdzającego te teorie, ale największy paradoks polega na tym, że określono ten sukces, jako “uratowanie” Pomnika. Czytaj wypociny Rusińskiego, Sakiewicza i konsula, na niezależnej.pl, czy w polityka.pl
Paradoksów było więcej:
-podczas obydwu sesji w urzędzie miejskim z udziałem publiczności polsko-amerykańskiej, w liczbie 200 – 300 osób, za przeniesieniem Pomnika było troje członków Komitetu Pomnika, dwóch w/w szefów tzw. Klubów GP i sześciu członków rady miejskiej. Zaocznie wspierał tę “elitę” konsul Gołubiewski, Przezes/kontraktor, Lubaczewski i, oczywiście sołtys Fulop.
-Przeciwko przeniesieniu Pomnika było całe, “miażdżące” gremium publiczności, czyli kilkaset ludzi. I te kilkaset ludzi przegrało w demokratycznym państwie z “miażdżącą” mniejszością.
Cokolwiek stanie się z Pomnikiem, jakkolwiek zakończy się nasza walka, to dla mnie największą wartością były te tłumy Polaków na sali w urzędzie miejskim.
Ta walka ma dwa wektory:
1- zbieranie podpisów. Sukces w postaci 10 tysięcy podpisów nie był sukcesem jakościowym. Ilościowo, tak, – to największa tego typu akcja w historii New Jersey, jako stanu. Ale Urzędnik Miejski, (City Clerk) odrzucił ponad 6 tysięcy, Dziwne, co najmniej, ale tak się stało. Firma prawnicza mec. Platty udowodniła, że jeden tysiąc i sto podpisów było unieważnionych błędnie, – kompromitacja City Clerk. Ten sam urzędnik prosił nas o przedłużenie czasu sprawdzania drugiej transzy podpisów, kolejne , prawie pięć tysięcy. Tłumaczył nawet, że żona się z nim rozwiedzie, bo będzie musiał w weekend liczyć. Mec. Platta się nie zgodził. I słusznie, – kto się nami przejmował, że zbieraliśmy w sobotę i niedzielę? Kto się nami przejmował, że mieliśmy określony limit czasu? No, i Urzędnik poszedł ze sprawą do sądu. W przyspieszonym tempie sąd przyznał przedłużenie. Mamy więc do czynienia z podwójnymi standardami. i to mnie wkurza do żywego, bo ubliża nam, jako Polakom. Do tego te idiotyczne wypowiedzi konsula dla polityki.pl, że “jeśli Polonia nie zgodzi się na kompromis z radnymi, to Pomnik w ogóle zniknie z Jersey City”. No, cóż: brawo panie konsulu.
Ta “miażdżąca” mniejszość, proszę sobie wyobrazić jest za tym, żeby z pięknego placu, na którym stoi Pomnik zrobić park. Czy ktokolwiek z Państwa, czytających ten artykuł wie, ile parków jest w Jersey City? To proszę usiądźcie: 60 – słownie, sześćdziesiąt! I polscy “działacze” razem z “dygnitarzami” są tak przejęci robieniem dobrze mieszkańcom Jersey City, że koniecznie chcą im podarować sześćdziesiąty pierwszy kosztem jedynego polskiego monumentu, jakim jest Pomnik Pamięci Masakry Katyńskiej.
“Działacze”, to ci, którzy 30 lat temu zbierali fundusze na ten Pomnik, ci, którzy założyli komitet Pomnika i mieli się nim opiekować, to szefowie Klubów GP. O konsulu nie będę już pisał, oprócz tego, że w ogóle nie powinien się mieszać w ten spór, skoro jedyne, co miał do zaproponowania, to kiwanie głową Fulopowi na zgodę: Tak, przesuń ten pomnik, cóż tam taki jeden monumencik ku czci Bohaterów, tu, czy tam, czy to ważne? A, że Polonia się sprzeciwia? I, co z tego? Jak się nie zgodzą na kompromis, to zamknij Pomnik w jakimś magazynie i niech będzie spokój.
Nie, Panie konsulu, nie będzie spokoju. Nie będzie Fulop pluł nam w twarz.
Januszu,swietny tekst. Ci,ktorzy nie sledzili sprawy od poczatku, dzieki Twojemu artykulowi juz wiedza jak bylo.
Panie Januszu, ktos taki jak Pan (zalet nie bede wymieniac a jest ich wiele) trafia sie Polonii raz na wiele lat. Przygladam sie naszej diasporze amerykanskiej wystarczajaco dlugo I dochodze do nastepujacej konkluzji-nie ma w polonijnym grajdole miejsca dla osob utalentowanych, madrych, niepodatnych na korupcje, niezaleznych, moralnych. Do wladz, niemal w kazdej organizacji polonijnej, rwa sie miernoty bez skrupulow, zakompleksione, spolegliwe wobec swego pana, liczace na konfitury, gotowe sprzedac wszystkich I wszystko, byle tylko zaspokoic wlasne prozne EGO. Dlatego zawsze beda sie obawiac I zwalczac na tysiac sposobow Sporkow. Panu pozostaje bron, dla nich nieosiagalna-znakomite pioro!!!.
Swietnie Pan napisal ta cala swita chcialaby zaistniec, tylko nie maja pojecia o innych procedurach w kontekscie przesuniecia pomnika. Nie mozna tak sobie postawic na ulicy, sa rozne procedury, ulica nalezy to department drog I mostow, trzeba zamknac ja prawnie, potem Ogloszeniowe moze bedzie inny nabywca. To nie jest takie proste. Tu chca rozebrac pomnik, I potem bedzie lezal w szafie. A potem ci wszyscy geniusze pouciekaja. Konsul, Lubaczewski, Gazeta Polska ma wiecej wartosci piosenka Lady Pank „Mniej niz zero”, anizeli oni. Przeciez wiem co zrobili z glosami przeliczyli Mniej niz 50 procent I oddali reszte, wam zalezy to bawia sie . Najlepiej mowil moj profesor prawda sama sie obroni,