Wielki protest.
Jan Sporek 26 marca, 2019
Czyli, dlaczego Polonia powinna się spotkać na Federal Plaza?
Dzisiaj będzie dużo, ale i problem duży…
Wygląda na to, że sporo ludzi zjawi się 31 marca na placu przy One Federal Plaza, na Dolnym Manhattanie. Sceneria piękna, – budynek federalny, rozwidlenie Centre Street, z Lafayette Street, pośrodku zielona wyspa Thomas Paine Park i Foley Square, po przeciwnej do Federal Plaza stronie zielonej wyspy, dwa, przysadziste, “rzymskie” gmachy Sądu Miejskiego i Sądu Najwyższego, z wielkimi kolumnami na szczycie imponujących schodów, – miejsce bardzo filmowe; wszystkie kryminalne filmy, seriale, w pewnym momencie rozgrywają akcję na tych właśnie schodach. Jeśli Polonia dopisze, mamy szansę, pokazać naszą liczbową moc. A to jest w tym kraju niezmiernie ważne. Potem będą następne kroki, bo to przecież dopiero początek.
O, co walczymy? Wiodącym hasłem jest wprawdzie Ustawa S447, która, po podpisaniu jej przez Prezydenta Trumpa,stała się prawem, ale i zagrożeniem polskich majątków, polskiej gospodarki. Ogromne znaczenie będą też miały hasła przeciwko szkalowaniu Polski, obrzucania jej błotem i całej tej kampanii, która robi z Polski wspólnika Hitlera. Póty dzban wodę nosi…
Zacząłbym jednak od tego, że sporo w tym wszystkim naszej, polonijnej winy, a zwłaszcza tych z nas, którzy ignorują elekcję prezydencką, czy wybory do kongresu. Politycy najbardziej obawiają się utraty głosów i najbardziej respektują środowiska, czy społeczności, w których mogą otrzymać najwięcej, albo przynajmniej dużo głosów. Znane są opinie niektórych polityków, że nie ma się, co z nami zadawać, bo i tak nie idziemy do urn. Jesteśmy dziwną nacją; z jednej strony biadolimy, że nie mamy lobby, a z drugiej lekceważymy najważniejszy przywilej – prawo głosu. Nawet sobie nie zdajemy sprawy, jak zmieniłoby się nastawienie polityków, gdyby przeczytali w statystykach, że w danym okręgu głosowało dwa tysiące obywateli polskiego pochodzenia. My robimy odwrotnie: obiadki, bale, klepanie po plecach, wyszczerzone uśmiechy i koniecznie zdjęcie, ale nie stawiamy politykowi trudnych pytań, nie zapraszamy za pół roku, czy za rok, żeby powiedział, które z obiecanych spraw załatwił.
Prez. Trump i kongresmani muszą otrzymać lekcję historii, sprawiedliwości i uczciwości w stosunku do swojego najwierniejszego alianta. Ale też powinni otrzymać sygnał: koniec zabawy, rodzi się polskie lobby oddolne; Nie jakaś kolejna organizacja, fundacja, nowy prezes, – nie; zwykli obywatele uprawnieni do głosowania.
Nie wystarczy ciepło przemawiać w centrum Warszawy, trzeba realizować to, co się mówiło. A to nastąpi, kiedy polityk będzie wiedział, że może się narazić dużej liczbie wyborców.
Zarówno Prezydent Trump, jak i członkowie amerykańskiego parlamentu zdają się nie znać współczesnej historii, a nawet działań dokonanych w Stanach Zjednoczonych.
Otóż, kto, jak kto, ale kongresmeni powinni wiedzieć, że w 1960 roku Polska zapłaciła 40 milionów dolarów, jako pokrycie roszczeń żydów amerykańskich i zostało to zaakceptowane przez obydwie, a właściwie trzy strony – USA, organizacje żydowskie i oczywiście Polskę, a dokumenty tej sprawy są właśnie w posiadaniu rządu Stanów Zjednoczonych..
Dużo wcześniej, bo w 1952 roku tzw. Konferencja Roszczeniowa zorganizowana w ratuszu Luksemburga otrzymała od Niemiec 450 milionów DM, na pokrycie roszczeń “zwrotowych” zarówno na terenie Niemiec, jak i w krajach okupowanych przez III Rzeszę podczas II Wojny Światowej.
Wydawałoby się, że każda normalna nacja powiedziałaby, – mamy zapłacone, – dajemy spokój, jest zgoda. Może każda, ale nie TA. Nasi “starsi bracia w wierze” wydają się nie mieć ograniczeń w braniu. Wiadomo jest, że brak pieniędzy niszczy małżeństwa, niszczy życie indywidualnych ludzi; chytrość, zaś i nieuczciwość potrafi zniszczyć przyjaźń, zażyłość i, oczywiście potrafi kompletnie rozwalić stosunki międzypaństwowe. Właśnie taką sytuację mamy teraz. Dwa mocarstwa, z których jedno zapewnia o przyjaźni i ustami świeżo wybranego prezydenta, od samego początku jego kadencji, zapewnia o szacunku, uznaniu, wielkiej admiracji dla wydarzeń historycznych, zwłaszcza tych wolnościowych, a drugie, które z natury rzeczy i faktów historycznych winno być wdzięczne za setki wspólnych lat, za dach nad głową, za przywileje, za możliwość życia po swojemu, wyciąga łapy po majątek, kopie, gryzie i ciągle czegoś chce, głównie dóbr materialnych. Nie mogę już patrzeć na faceta, który ciągle ich za to przeprasza. I to na klęczkach. Zwłaszcza za Marzec ‘68. Ja byłem wtedy na studiach, – on urodził się dopiero cztery lata później.
Niestety, obydwa te mocarstwa prześcigają się w cynizmie, fałszu, zakłamaniu i “bezlitości”.
Jakie mogą być powody? Moim zdaniem proste: nadejdzie dzień, że Bliski Wschód nie wytrzyma nerwowo, nie wytrzyma grabieży, cierpień, zabijania dzieci, kobiet, starców i użyje siły, której boją się wszyscy. Mieszkańcy Izraela będą musieli się spakować i uciekać. Dokąd? A, no, najlepiej tam, gdzie prze stulecia było im dobrze i najlepiej, żeby tam już niewiele było polskiego. Cisza, jaka ze strony polskiego rządu otacza ustawę S447, a teraz już prawo, Nr: 115-171, jest nie tyle dziwna, ile bardzo niepokojąca, bo albo “coś” jest już ustalone, albo nie wiedzą, jak się zachować, w świetle politycznej poprawności. Jedno i drugie nie wróży nic dobrego.
Jeśli, “jakieś porozumienie” zostało zawarte, podpisane, a Suweren, czyli Naród nic o tym nie wie, to znaczy, że tzw. przejrzystość poczynań rządu została mocno przyciemniona, a to, w dalszej perspektywie może się boleśnie zemścić. Niech się, więc rządzący nie zdziwią, jeśli spotka ich kara w postaci odsunięcia od władzy.
Jeśli niczego nie podpisano, a cisza jest prawie grobowa, to powstają dwa pytania:
1 – Czy politycy nie zdają sobie sprawy z zagrożeń?
2 – Czy, może boją się zareagować?
Pierwsze świadczy o głupocie, drugie o tchórzostwie, obydwa mogą się okazać fatalne dla kraju i dla obywateli.
Moment, w którym społeczeństwo zaczyna pytać, “co się dzieje”, “dlaczego tak, a nie inaczej”, to sygnał dla władzy, że może zacząć liczyć swoje dni. Ale może to również być moment, w którym władza zdążyła zrobić coś, co na zawsze odmieni życie obywateli, co w przypadku ukrywania, dezinformacji, lub wręcz kłamstw, na pewno skończy się dla obywateli źle.
Mówi się, że niedomówienia mogą zniszczyć, a już na pewno nadwyrężyć wzajemne zaufanie i, patrząc na przykłady z “życia wzięte”, doprowadzić, na przykład do rozkładu życia małżeńskiego.
Mówi się, że politycy oderwali się od rzeczywistości. To jest ten moment, w którym politykom, – nieważne, czy wczoraj oderwali go od pługa, czy też siedział na fotelu sołtysa we wsi Dupno Średnie, czy też był specjalistą od chorób nosa, albo obmacywał ptaki, czy nie zaszły w ciążę – wydaje się, że skoro już są w Warszawie, w gabinetach ministerialnych, to mózgi nagle im się powiększyły, szare komórki rozmnożyły się, jak pieczarki na końskim łajnie, a obywatele czołgają się w ukłonach i prześcigają w naiwności, wierząc, że polityk, to geniusz. I wtedy następuje to klasyczne “wicie, rozumicie”, czyli polityczna mowa, jałowa, a potem już upadek. Iluż to już takich polityków przeszło przez polską scenę wielkiego teatru politycznego, w Warszawie? Odjechali od realiów; Kwaśniewscy, Cimoszewicze, Millerowie, Buzki, albo ten od “yes, yes, yes”, jak mu tam było…o, Marcinkiewicz i ten od męskiego członka z łbem, jak arbuz i ten od ptaków i ta od śledzia i ten od prywatyzacji. Ale to uparte stworzenia i wracają. Nie do aktywności politycznej, bo to kompletne niedorajdy, ale po europejskie emeryturki; – jedna kadencja, a jakże wydatny wzrost apanaży. A inni nie mogą się oderwać i będą startować nawet z czwartego i piątego miejsca. A, nuż wyborcy się pomylą i mnie wybiorą….? I znowu Brukselka i nic nierobienie, oprócz liczenia mamony, ewentualnie naplucia na Polskę, vide Rózia, co Niemca chciała i ministra od śledzia… I ten, najpodlejszy z podłych, – mam nadzieję, że nie krewny boskiego Roberta Lewandowskiego… Czy dożyjemy czasów, że politycy będą surowo karani za głupie decyzje, malwersację, niegospodarność, oczernianie własnego kraju, zdradę stanu…?
A drugie skrzydło? No, cóż wysyła prawie wszystkich ministrów do tej, całej Europy. Niby ktoś tej umęczonej Polski powinien bronić, tylko, kto zostanie na gospodarstwie? – Zapytałby mądry chłop.
A wszyscy zgodnie milczą o konsekwencjach S447.
I, jak tu nie protestować?
W Polsce media milczą na temat ustawy S447, na temat walki Patriotów zza oceanu. Oficjalne przekazy polityków strony rządowej informują, że ustawa nie ma skutków prawnych dla Polski i Polaków. Zdumiewające jest przy tym milczenie opozycji, której politycy prześcigają się przecież w piętnowaniu błędów i kłamstw rządu. Cała sytuacja jest po prostu niezrozumiała. Jakby stanowiła część większego, skomplikowanego planu. Boże, chroń Polskę, jeśli to prawda.